piątek, 29 sierpnia 2014

# 97 Zayn cz. 11 [Zakończenie]




Z dedykacją dla anonimowej fanki, która ma na imię Wiktoria :)

Zaczęłam krzyczeć i słyszałam tylko swoje imię. Spanikowana otworzyłam oczy i ujrzałam Zayna, trzymającego mnie za ramiona. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i poleciałam do łazienki. Przez chwilę uspokajałam swój oddech, patrząc się na zlew, a później zmoczyłam twarz chłodną wodą. Przyniosła ulgę, lecz nie na długo. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i spostrzegłam Zayna, zbliżającego się do mnie powoli.
-Wszystko dobrze?- spytał cicho, patrząc mi w oczy.
-Tak, już dobrze..- skłamałam łamiącym się głosem. Nie chciałam, by się zamartwiał.
-Właśnie widzę.. Chodź- chwycił mnie za dłoń i delikatnie pociągnął w stronę łóżka.
Położyliśmy się, a chłopak przykrył nas ciepłą kołdrą. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej swojego ciała i splótł nasze nogi.
-Spróbuj zasnąć i nie martw się, obudzę cię, jakby coś się działo- pocałował mnie w płatek ucha i objął talię ramionami.
Zamknęłam oczy i westchnęłam. Wiedziałam, że to był tylko koszmar, ale te słowa.. I tak mnie dotknęły. Myślałam, że szybko nie zasnę, a tak naprawdę odpłynęłam niemal od razu. Nie spodziewałam się, że byłam tak zmęczona.

Obudziłam się wypoczęta i od razy wyciągnęłam swoje kończyny. Bolała mnie trochę głowa, ale mogłam to znieść. Wymacałam miejsce obok siebie i nie czułam chłopaka. Podniosłam się gwałtownie, a moje oczy zarejestrowały tylko puste prześcieradło. Opadłam na łóżko i westchnęłam sądząc, że kolejny raz śni mi się jakiś nienormalny sen, ale wtedy Zayn wyszedł z łazienki. Było widać, że właśnie brał prysznic, nie tylko dlatego, że jego jedynym odzieniem był ręcznik luźno zawiązany na biodrach, ale z jego włosów kapały kropelki wody, spływając po jego umięśnionym torsie. Podniosłam brwi i przygryzłam wargę, szybko zatapiając twarz w poduszce, by za bardzo się nie rozmarzyć.
-Wstałaś..- zaśmiał się i słyszałam jego kroki coraz bliżej siebie.
Jęknęłam coś w odpowiedzi i złapałam mocniej poduszkę, którą próbował mi wyrwać. Poczułam jego ciepły oddech i usta, na moim karku. Delikatnie musnął moje ucho wargami, a ja aż zadrżałam, co pomogło mi oprzytomnieć.
-Idź się ubierz!- krzyknęłam podnosząc głowę. Stał za blisko i musiałam wygiąć szyję, by go zobaczyć.
-Bo co? Przeszkadzam ci?- zrobił swoją smutną minkę, a ja myślałam, że nie wyrobię.
-Ok, to ja pójdę- rzuciłam szybko zrywając się z łóżka. Wygrzebałam z szafy krótkie szorty, jakąś koszulkę oraz bieliznę i poszłam do łazienki.
Położyłam ciuchy na szafce i powiesiłam swój ręcznik obok prysznica. Umyłam jeszcze zęby, bo najczęściej właśnie je myłam pierwsze. Wyskoczyłam z ubrań i weszłam pod strumień ciepłej wody. Najpierw zmoczyłam całe ciało, razem z włosami , a później umyłam je szamponem. Po spłukaniu kudłów nałożyłam sobie żel pod prysznic na dłoń i wtarłam go w ciało. Jeszcze chwilę rozkoszowałam się ciepłem wody, gdy zobaczyłam, że cała kabina prysznicowa zaparowała i nie widziałam prawie nic. Zakręciłam wodę i powoli otworzyłam jej drzwiczki. Poczekałam, aż para wyleci i wtopi się w powietrze, gdy ujrzałam Zayna, stojącego przy zlewie. Szybko sięgnęłam po ręcznik, ale i tak widziałam uśmieszek na jego ustach.
-Świnia- rzuciłam i zamknęłam się z powrotem w kabinie, by w spokoju się wytrzeć.
Wyszłam po chwili i ubrałam na siebie bieliznę, ignorując jego złośliwe spojrzenia. Odrzuciłam na bok ręcznik i chciałam ubrać bluzkę, ale poczułam jego silne dłonie, łapiące mnie za biodra. Uśmiechnęłam się zwycięsko i odwróciłam do niego, udając zaskoczoną.
-Nie paraduj mi tu tak- rzucił głosem przepełnionym podnieceniem.
-A ty możesz?- wskazałam na jego bokserki, nie spuszczając wzroku z jego ciemnych tęczówek.
-Ale tobie łatwiej się opanować! Ty mnie kusisz za bardzo- zmarszczył brwi i udawał złego.
Zaśmiałam się i oblizałam wargi. Wspięłam się na palce i lekko, bardzo zmysłowo musnęłam jego usta. Tego nie mógł już wytrzymać i gwałtownie oplótł moją talię swoim długim ramieniem przyciskając mocno do siebie. Palcem wskazującym drugiej ręki, uniósł moją twarz za podbródek i mocno, ale zarazem delikatnie, wpił się w moje usta, nachylając się nieco. Naparł na mnie swoim ciałem i złapał za pośladki, powodując u mnie cichy jęk. Uniósł mnie w górę, przez co automatycznie oplotłam jego brzuch nogami i posadził mnie na szafce, zrzucając wszystko co na niej było. W moim podbrzuszu rozszalały się motyle, zbudzone tymi szybkimi wydarzeniami. Coraz gorzej łapałam oddech i myślałam, że zaraz roztopię się z tego gorąca, między nami. Jeździł dłońmi po moim ciele i całował jeszcze namiętniej, niż poprzednio.
W końcu oderwał się od moich warg, i przeniósł pocałunki na moją szyję, rozgrzewając jeszcze bardziej moje ciało. Łapczywie łapałam powietrze i rozkoszowałam się jego dotykiem, zapominając o całym Bożym świecie. Mocniej ścisnęłam go nogami, przysuwając jeszcze bliżej, by móc wpleść palce w jego aksamitne włosy. Odchyliłam głowę do tyłu, by dać mu większy dostęp do mojej szyj, a on cicho się zaśmiał, łaskocząc moją skórę. Po plecach spływały mi kropelki wody przez nadal mokre włosy, a ja cała drżałam przez tą różnicę temperatury.
Złapałam jego twarz w dłonie i lekko podniosłam do góry. Cmoknęłam go w usta i uśmiechnęłam się, co było dla niego świadomym sygnałem. Przewrócił oczami i pomógł mi zejść. Podniosłam z ziemi zrzucone kremy i szybko nałożyłam na siebie swoje ciuchy.
-Ubierzesz się, czy będziesz tak paradować po mieście?- spytałam, śmiejąc się z niego, bo cały czas stał obok mnie i się patrzył.
-A będę tak po mieście chodził. Może inna mnie zechcę- wyszedł obrażony, a ja nie mogłam opanować śmiechu przez jego chód.
Przewróciłam oczami i wytarłam włosy ręcznikiem, później wieszając go na linkach. Wyszłam z pokoju, ale Zayna już nie było. Pościeliłam łóżko i podreptałam na dół. Zatrzymałam się na ostatnim schodku i patrzyłam, jak mój chłopak przygotowuje śniadanie. Krzątał się po kuchni, wyjmując talerze, sztućce i jakieś półmiski z jedzeniem, tańcząc do tego. Nie raz widziałam, jak robił nam śniadanie u siebie, ale chyba nigdy nie widziałam go tańczącego w samych bokserkach i do tego.. tak! Zaśmiałam się i postanowiłam do niego dołączyć. Podeszłam do niego cicho i objęłam jego tors ramionami. Na początku się wzdrygnął, ale gdy zauważył, że to ja uniósł wyżej głowę, nadal strojąc fochy. Westchnęłam i stanęłam obok niego, opierając się o blat.
Hm.. to wyglądało pysznie! W dwóch przezroczystych kubeczkach był jogurt naturalny z pokrojonymi brzoskwiniami, migdałami i o ile się nie myliłam, miodem. Na talerzu leżały też jakieś ciasteczka posypane cukrem pudrem i aż się zdziwiłam, że w Grecji właśnie takie śniadania się jada. Ale cóż. Na pozostałych talerzach leżały pokrojone owoce, jakaś mieszanka zbóż i dziwne ciasto wypełnionym jasnym kremem.
-Co się tak dziwisz? Pomóż mi, albo będziesz głodna- Zayn wyraźnie był nie w humorze, ale i tak jego postawa była dla mnie zabawna.
Przenieśliśmy wszystko na stół i usiedliśmy, choć chłopak musiał zmienić swoje miejsce, bo zapewne uznał, że jest za blisko mnie. Zaczynał mnie irytować, a to było dla mnie dziwne, bo jeszcze nigdy nie byłam na niego wkurzona, za taką drobnostkę. Nałożyłam sobie na talerz dwa ciasteczka, banana, i mieszankę zbóż.
Ciasteczka były maślane, z migdałami, a w mieszance odnalazłam też orzechy i suszone owoce. Nie mogłam jednak odkryć jeszcze jednego składnika.
-Będziesz się na mnie gniewał za nie wiadomo co?- spytałam, zaczynając jogurt z brzoskwiniami, migdałami i miodem.
Wzruszył tylko ramionami, ale widziałam, że ukrywał uśmiech. Westchnęłam cicho i dokończyłam śniadanie, więcej się nie odzywając. Czułam na sobie jego wzrok, choć gdy patrzyłam w jego stronę, udawał, że grzebie w talerzu.
-Zayn..-jęknęłam, gdy po raz kolejny niby na mnie nie patrzył.
-Chyba pójdę poszukać dziewczyny, która mnie pokocha..- udawał, że myśli na głos, do tego lekko kręcąc głową.
No tego już było za wiele. Obraził mnie, mówiąc, że go nie kocham. Największy blef jakikolwiek słyszałam.
Przypatrywałam mu się przez chwilę, a gdy nadal nie raczył na mnie spojrzeć, wstałam i poszłam w jego kierunku, wodząc palcem po stole. Oparłam dłonie o podłokietniki krzesła i usiadłam mu na kolanach okrakiem. Spojrzał na mnie, ale w tym nie było nic nadzwyczajnego, zwykła obojętność. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, lekko je mrużąc. Gdy chciałam wstać, bo byłam trochę znużona, on złapał mnie za pośladki i mocno do siebie przyciągnął. Uśmiechnęłam się zwycięsko i zobaczyłam zmianę w jego oczach; tym razem były ciepłe i aż ciemne z podniecenia.
-Chyba jednak nie musisz szukać- stwierdziłam i splotłam dłonie za jego karkiem.
-Jedna w tą, czy w tą..- wzruszył ramionami, a ja głośno westchnęłam i mocno go pocałowałam.
Nie opierał się, a nawet od razu pogłębił nasz pocałunek, trzymając mnie w talii. Wyraźnie czułam jak całe jego ciało się podnieciło i przez chwilę śmiałam się, nieudolnie go przy tym całując. Mu jednak nie było do śmiechu i pewnie nadal był na mnie zdenerwowany, bo wydawało mi się, że chciał przestać. Oczywiście nie mógł się opanować, gdy przesunęłam się po jego kroczu i przygryzłam mu wargę, co tak bardzo lubił.
-Musisz się ze mną droczyć?- jęknął i czułam jak szybko bije mu serce.
-Nie muszę- zaprzeczyłam, dodatkowo kręcąc głową.
Przejechałam językiem po dolnej wardze, później ją przygryzając i aż czułam, jak jego ciało się napina. Przeklął pod nosem i mocno wpił się w moje usta, przyciskając mnie do siebie za talię. Oparłam ręce o jego ramiona, później zginając je w łokciach i wplatając palce w jego miękkie włosy. Jęknęłam mu w usta, gdy ścisnął moje pośladki, unosząc mnie lekko w górę. Przeniosłam nogi na krzesło i wygodnie położyłam po obu jego stronach. Pierwszy raz byłam od niego wyższa i podobało mi się to, miałam nad nim kontrolę. Wyprostowałam się, a Zayn przez to musiał zgiąć szyję, by jeszcze do mnie dosięgać. Oparłam się o jego tors i mocno przy gnieździłam do krzesła. Choć wystające elementy wbijały mi się w piszczele i kolana, nie przestałam go całować, to nawet było bardziej podniecające.
Chłopak sunął swoimi dłońmi wyżej, pod moją bluzkę. Przeszły mnie ciarki, bo dotknął mojego brzucha chłodną ręką, ale i tak mi się podobało. Mocno wciągnęłam powietrze, gdy przejechał dłońmi po moich piersiach. Nie mogłam już oddychać, więc przeniosłam swoje wargi na jego gorącą szyję. Jeździłam po niej językiem, przygryzałam ją i ssałam, powodując krótkotrwałe malinki. Zayn cały czas jęczał, odchylając się do tyłu, ściskając przy tym moje piersi.
-Gdzie są..- szepnęłam, wracając do jego ust. Nie mogłam powiedzieć nic więcej, ale na szczęście mnie zrozumiał.
-Pojechali.. na.. zakupy.. będą.. za .. godzinę- odpowiedział, zajmując się zdejmowaniem mojej bluzki.
Podniosłam ręce do góry, pomagając mu w tym, a później zaśmiałam się, uświadamiając sobie, że jego już nie muszę rozbierać. Moja klatka piersiowa unosiła się szybko, gdy położył dłonie na moich ramionach, zjeżdżając nimi po moim ciele.
Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się przesłodko. Takiego Zayna kochałam.


Zaśmiałam się cicho, gdy dotknął dłonią mój czuły punkt na brzuchu. Nie chciał przestać, więc przez parę sekund tarzałam się po kanapie, trzymając koc przy ciele.
-Zayn!- pisnęłam, próbując odepchnąć jego rękę.
Zaśmiał się tylko i dalej mnie katował. Zabrałam mu w końcu cały koc i opatuliłam się nim, podnosząc się z kanapy. Oparł się na łokciach, patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, leżąc całkiem nago. Rzuciłam w niego poduszką, zabierając ją z fotela, na którym usiadłam.
-Która godzina?- spytałam po chwili, nadal się uśmiechając.
-Nie wiem, sama możesz podejść i sprawdzić- na jego ustach zamajaczył uśmieszek zwycięstwa, a ja przekręciłam głowę, przyglądając mu się.
Przymrużyłam oczy i przygryzłam lekko wargę. Wstałam i obróciłam się do niego plecami, idąc w stronę stołu. Zegar wskazywał 12, czyli mieliśmy parę minut do powrotu naszych przyjaciół. Zebrałam swoje ubrania po drodze i szybko się ubrałam.
-Zayn, możesz się ubrać?- spytałam, wychodząc zza rogu i opierając się o ścianę.
-A co, nie podobam ci się?- wywinął wargę i usiadł na kanapie.
-Idę na górę po cichy- westchnęłam i poszłam do naszego pokoju.
Wróciłam na dół po paru sekundach i zauważyłam chłopaka w kuchni. Znosił naczynia ze stołu i najwyraźniej mnie posłuchał, bo założył na siebie bokserki. Uśmiechnęłam się i wręczyłam mu spodnie do kolan i szarą koszulkę.
Zgarnęłam ze stołu cztery talerze i odniosłam je do kuchni. Zayn zdążył się ubrać, a moim zadaniem było poprawienie mu kołnierzyka. Cały czas mi się przypatrywał, a gdy skończyłam cmoknął mnie w usta. Zaśmiałam się kolejny raz i oparłam się o jego tors.
-Lubię, jak się śmiejesz- pogłaskał mnie po włosach i pocałował w czoło.


Po dwóch tygodniach w Grecji, czułam się dziwnie. Mia załatwiła mi pracę w barze niedaleko naszego domu, gdzie zresztą dorabiała, więc miałam co robić. Codziennie chodziliśmy na plażę, która była jeszcze bliżej niż bar. Zayn z Jasonem gdzieś znikali, często na cały dzień i zaczęłam się zastanawiać, co takiego robią. Bałam się, że próbują znowu wbić się do biznesu, a do tego nie chcieli nic mówić. Postanowiłam wrócić na parę dni do Londynu, po resztę swoich rzeczy i by wyjaśnić parę spraw rodzicom. Sądzili, że pojechałam tylko na wakacje ze Steph, do Irlandii, a tu nie.. Byłam zupełnie gdzieś indziej. Źle się czułam, okłamując ich, ale nie wiedziałam, co powinnam zrobić.
Chwyciłam swoją małą walizkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Rodzice już wiedzieli, skąd przyleciałam, bo inaczej nie mogłabym się z nimi znaleźć. Pewnie zastanawialiby się, dlaczego nie ma mojego lotu, skoro powinnam właśnie lądować..Bałam się spotkania z nimi, bo na pewno będą źli i wcale się im nie będę dziwić..
-[T.I]- usłyszałam za sobą głos mamy i szybko się odwróciłam.
-Mamo..- w moich oczach pojawiły się łzy, a ona szybko mnie przytuliła. Ojca nigdzie nie widziałam, ale w sumie cieszyłam się z tego.
Wytarłam łzy dłonią i odsunęłam się od niej. Uśmiechnęłyśmy się do siebie, a ona chwyciła mnie za dłoń, lekko ją ściskając. Poszłyśmy do samochodu, dzięki któremu szybko byłyśmy w domu.
Opadłam na swoje łóżko i odetchnęłam. Fajnie było w Grecji, ale zdążyłam przyzwyczaić się do tego pokoju, który był teraz moim starym kącikiem.
-To jak? Chcesz spać, czy opowiesz mi wszystko?- nawet nie wiedziałam, że przyszła tu za mną.
Zastanowiłam się chwilę, choć odpowiedź znałam zanim zadał mi pytanie. Kiwnęłam do niej głową, a ona usiadła naprzeciwko mnie.
-Poleciałam do Grecji z Jasonem, przyjacielem Zayna- przełknęłam ślinę.- Mamo, on żyje. Zayn żyje..- szepnęłam, powstrzymując łzy, tym razem ze szczęścia.
Patrzyła na mnie wzrokiem.. zdziwienia. Mówiła nim; Gdzie jest numer do psychiatry, moja córka zwariowała! Jednak wiedziałam, jak jej to udowodnić. Sięgnęłam po telefon i wybrałam jego numer, włączając głośnik.
-Hej piękna. Doleciałaś?- spytał swoim melodyjnym głosem, a twarz mojej mamy zmieniła wyraz na : Choroby psychiczne są dziedziczne!
Rozłączyłam się, ale szybko napisałam mu sms'a, że doleciałam i tak tylko chciałam udowodnić coś mamie.
-Nie rozumiem- szepnęła, pocierając swoje skronie.
-Wiem, że to dziwne i trudne, ale to było jedyne wyjście, by uwolnił się od takiego jednego. Groził mu, mnie..- nie miałam jej nic więcej do powiedzenia, jedynie modliłam się, by nie zabroniła mi do niego wracać.
Westchnęła głośno, wzięła parę głębszych wdechów, wyraźnie nad tym myśląc, a później pocałowała mnie w czoła, proponując sen. Poszłam do łazienki się wykąpać i przebrać, a potem wlazłam do ciepłego łóżka, w którym dawno nie spałam.


-Zayn!- krzyknęłam zauważając jego sylwetkę obserwującą korytarz przylotów.
Odwrócił się w moją stronę zdziwiony miejscem skąd przyszłam, ale i tak szybko do mnie podbiegł. Objął mnie w talii i mocno przytulił, przez co upuściłam swoją torbę. Zaśmiałam się, gdy uniósł mnie w górę i zakręcił wokół własnej osi. Odstawił mnie na ziemię dopiero po paru minutach. Uśmiechnęłam się do niego, a on nachylił się nieco i połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Tęskniłam- zaśmiałam się znowu i objęłam jego twarz dłońmi.
-Wiem, ja też- oblizał swoje wargi i w końcu oddalił się na normalną odległość.
Próbowałam się nie śmiać, ale widząc jego twarz, po prostu cały czas chichotałam. Chłopak widząc moją reakcję tylko pokręcił głową, westchnął głęboko i schylił się po torbę, obejmując mnie ramieniem.
W drodze do domu nie było chwili ciszy. Cały czas opowiadaliśmy sobie co robiliśmy przez te parę dni i po prostu śmialiśmy się ze wszystkiego. Przypatrywałam mu się, bo musiałam przypomnieć sobie wszystkie szczegóły jego twarzy.
-[T.I.]!- usłyszałam głos przyjaciółki tuż po wyjściu z samochodu. Odwróciłam się i od razu rzuciła się na mnie, prawie przewracając na ziemię.
-Mia!- zaśmiałam się, mocno ściskając jej ciało.
-Nie bylibyśmy zadowoleni, gdybyście coś sobie zrobiły- przerwał nam Jason, który już obok nas stał.
-Oh, a w czym jesteśmy wam potrzebne?- odgryzła się Mia i puściła mnie, bym przywitała się z przyjacielem.
Parę minut później byliśmy po kolacji i szykowaliśmy się na spacer. Ubrałam spodnie 3/4 i założyłam niebieską koszulę w kratę. Uczesałam się szybko w warkocza i wyszłam z łazienki, chowając spodnie do szafy.
-Lepiej w niej wyglądasz- zobaczyłam go tuż za sobą, gdy się odwróciłam.
-To twoja?- spytałam, chichocząc.
Pokiwał lekko głową i też zaczął się śmiać. Złapał ją w palce i pociągnął w swoją stronę, powodując, że zderzyliśmy się ciałami. Uśmiechnął się i przejechał językiem po swojej dolnej wardze.
-Mogę ci ją oddać- podniosłam głowę jeszcze wyżej, by patrzeć mu w oczy.
Westchnął cicho i opuścił głowę, łapiąc mnie za dłoń.
-To później, teraz idziemy na plażę- uśmiechnął się przesłodko.
W końcu byłam tak naprawdę szczęśliwa i byłam pewna, że to jeszcze trochę potrwa. Kochałam go, tak bardzo mocno. 
ZaynaLoveForever

__________________________________________________________
Witam Panie! Jak tam ostatnie dni wolności? Nie wiem jak wy, ale ja mam żałobę. Serio, chyba jeszcze nigdy nie czułam takiego lenistwa i niechęci względem szkoły. Przy życiu trzymają mnie tylko mistrzostwa siatki ♥ Ale my nie o tym. Hm, no tak proszę bardzo, zakończenie mojego ulubionego imagina. Jakkolwiek to brzmi, lubię go. Nie dlatego, że ja go napisałam. Nie, nie. XD
Jest w nim pewnie trochę błędów, bo nie miałam chęci i siły go sprawdzić. No wiecie, zły dzień. Miałam go w ogóle dokończyć jutro, ale obiecałam to Darcy, no i miałam go wcześniej dodać.
Jak będzie dalej z naszym blogiem, nie wiem. Czy będzie istniał, czy nie.. Nie wiem. 
Pozdrawiam i życzę udanych dni, Hope <3

10 komentarzy:

  1. Właśnie na takie zakończenie liczyłam :) Po prostu idealnie... Nawet pojawiło się trochę więcej pikanterii ;) Tylko nie wierzę, że to już koniec tego imagina :'( To był naprawdę jeden z najlepszych imaginów jakie czytałam. Zawsze z wielką niecierpliwością czekałam na kolejną część i komentowałam z wielką przyjemnością, ale nie będę się na ten temat rozpisywać, bo się najnormalniej w świecie poryczę... Co do szkoły to też strasznie nie chcę mi się tam wracać. Nie ma to jak wstawanie z samego rana :/ Dobrze, że moja klasa jest spoko i zawsze się coś dzieje, bo inaczej chyba bym zwariowała ;) Teraz najważniejsze!!! Błagam, ten blog musi istnieć. Jak zobaczyłam: "Jak będzie dalej z naszym blogiem, nie wiem" - czytałam to kilka razy z nadzieją, że coś mi się pomieszało z tych emocji po przeczytaniu rozdziału. Przecież to jest jeden z najlepszych blogów jakie czytam, proszę... Mam ogromną nadzieję, że to nie koniec i błagam o kolejnego, tak wspaniałego imagina z Zaynem :) Pozdrawiam i mam nadzieję do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeny dziękuję bardzo! No postaram się nadal prowadzić bloga, ale sama nie dam rady i pewnie będę szukała nowych adminek. A kolejny imagina pewnie pojawi się za tydzień-dwa bo będę musiała ogarnąć rzeczy z nową szkołą i tego.. Ale zaczęłam już go i to będzie Harry :)

      Usuń
    2. Nie masz za co mi dziękować, to ja dziękuję Tobie ;) Naprawdę mam nadzieję, że jakoś uda Ci się prowadzić tego bloga dalej... Z niecierpliwością czekam na tego imagina :) Powodzenia w nowej szkole ;) Buziaki :*

      Usuń
  2. Wow! To takie słodkie! Kocham tego imagina i cieszę się że to się skończyło tak pięknie :)
    Jesteś genialna. Czekam na kolejne takie imaginy :**

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wszystko co dobre, szybko się kończy"--> chyba te słowa są najbardziej adekwatne do tw dzieła c: Naprawdę mam wrażenie, że dopiero niedawno zaczęła się ta historia, a tu prawda jest zupełnie inna :p No cóż było warto czekać, by móc przeczytać i skomentować coś takiego :* Naprawdę czasami wchodziłam tutaj kilka razy dziennie by sprawdzić czy nie dodałaś nowej części :0 ! *.* A teraz łezka się w oki kręci bo to był już ostatni part przygód Zayna i T.I. Bd mi brakowało tego imagina, zżyłam się z nim, ale wiem też , że bd do niego wracała :) Fajnie było przeczytać tą jedenastą część :* Zayn żył, żyje c: T.I też ma się dobrze :D Spędzają sb cudowne wakacje w Grecji, są szczęśliwi, młodzi, mają siebie nawzaję ;* Kurcze, pięknie napisałaś tą część :* ♥ Wczułam się w nią tak jak w każdą inną ;) I jeszcze ta jedna scena *.* Zayn w bokserkach. Mmmm można się rozmarzyć xd
    A co do bloga: on MUSI istnieć, bo jak nie, oj to bd na maxxxa wkurzona! Uwielbiam tu wpadać :)
    Szkoła.... OMFG znowu się zacznie. Wstawanie, odrabianie lekcji, klasówki. Ohhh nie :'( Ostatnie godziny wolności! :0
    Czekam na kolejne imaginy, następny Harry jak dobrze widziałam? ;*
    Życzę Ci mega weny i oczywiście powodzenia w szkole ;)
    PS imagina przeczytałam już wczoraj tylko, że bardzo późno w nocy i jakoś nie byłam w stanie go skomentować (wolę nie myśleć, na co by mój mózg się wysilił, o ile by się wysilił xoxo), dlatego rb to teraz :D
    PS2 Dziękuję Ci, że dodałaś go wczoraj ♥♥♥
    Całuski ! <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh nie ma za co! Cieszę się, że się podoba i normalnie znowu się przez ciebie popłaczę! A co do Harrego.. Nie wiem czy dodam akurat z nim, bo przed Zaynem był właśnie on, a Louisa nie było już prawie rok, co jest dla mnie dziwne. No więc się zobaczy :)
      Papatki! <3

      Usuń
  4. Taki cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fenomenalny <3!!

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu zajebisty już się bałam że Zayn serio umarł a tu taki zwrot akcji!! śiwtne
    //ExD

    OdpowiedzUsuń