Z
dedykacją dla anonimowej fanki, która ma na imię Wiktoria :)
Zaczęłam
krzyczeć i słyszałam tylko swoje imię. Spanikowana otworzyłam
oczy i ujrzałam Zayna, trzymającego mnie za ramiona. Rozpłakałam
się jeszcze bardziej i poleciałam do łazienki. Przez chwilę
uspokajałam swój oddech, patrząc się na zlew, a później
zmoczyłam twarz chłodną wodą. Przyniosła ulgę, lecz nie na
długo. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i spostrzegłam Zayna,
zbliżającego się do mnie powoli.
-Wszystko
dobrze?- spytał cicho, patrząc mi w oczy.
-Tak,
już dobrze..- skłamałam łamiącym się głosem. Nie chciałam, by
się zamartwiał.
-Właśnie
widzę.. Chodź- chwycił mnie za dłoń i delikatnie pociągnął w
stronę łóżka.
Położyliśmy
się, a chłopak przykrył nas ciepłą kołdrą. Przyciągnął mnie
jeszcze bliżej swojego ciała i splótł nasze nogi.
-Spróbuj
zasnąć i nie martw się, obudzę cię, jakby coś się działo-
pocałował mnie w płatek ucha i objął talię ramionami.
Zamknęłam
oczy i westchnęłam. Wiedziałam, że to był tylko koszmar, ale te
słowa.. I tak mnie dotknęły. Myślałam, że szybko nie zasnę, a
tak naprawdę odpłynęłam niemal od razu. Nie spodziewałam się,
że byłam tak zmęczona.
Obudziłam
się wypoczęta i od razy wyciągnęłam swoje kończyny. Bolała
mnie trochę głowa, ale mogłam to znieść. Wymacałam miejsce obok
siebie i nie czułam chłopaka. Podniosłam się gwałtownie, a moje
oczy zarejestrowały tylko puste prześcieradło. Opadłam na łóżko
i westchnęłam sądząc, że kolejny raz śni mi się jakiś
nienormalny sen, ale wtedy Zayn wyszedł z łazienki. Było widać,
że właśnie brał prysznic, nie tylko dlatego, że jego jedynym
odzieniem był ręcznik luźno zawiązany na biodrach, ale z jego
włosów kapały kropelki wody, spływając po jego umięśnionym
torsie. Podniosłam brwi i przygryzłam wargę, szybko zatapiając
twarz w poduszce, by za bardzo się nie rozmarzyć.
-Wstałaś..-
zaśmiał się i słyszałam jego kroki coraz bliżej siebie.
Jęknęłam
coś w odpowiedzi i złapałam mocniej poduszkę, którą próbował
mi wyrwać. Poczułam jego ciepły oddech i usta, na moim karku.
Delikatnie musnął moje ucho wargami, a ja aż zadrżałam, co
pomogło mi oprzytomnieć.
-Idź
się ubierz!- krzyknęłam podnosząc głowę. Stał za blisko i
musiałam wygiąć szyję, by go zobaczyć.
-Bo
co? Przeszkadzam ci?- zrobił swoją smutną minkę, a ja myślałam,
że nie wyrobię.
-Ok,
to ja pójdę- rzuciłam szybko zrywając się z łóżka.
Wygrzebałam z szafy krótkie szorty, jakąś koszulkę oraz bieliznę
i poszłam do łazienki.
Położyłam
ciuchy na szafce i powiesiłam swój ręcznik obok prysznica. Umyłam
jeszcze zęby, bo najczęściej właśnie je myłam pierwsze.
Wyskoczyłam z ubrań i weszłam pod strumień ciepłej wody.
Najpierw zmoczyłam całe ciało, razem z włosami , a później
umyłam je szamponem. Po spłukaniu kudłów nałożyłam sobie żel
pod prysznic na dłoń i wtarłam go w ciało. Jeszcze chwilę
rozkoszowałam się ciepłem wody, gdy zobaczyłam, że cała kabina
prysznicowa zaparowała i nie widziałam prawie nic. Zakręciłam
wodę i powoli otworzyłam jej drzwiczki. Poczekałam, aż para
wyleci i wtopi się w powietrze, gdy ujrzałam Zayna, stojącego przy
zlewie. Szybko sięgnęłam po ręcznik, ale i tak widziałam
uśmieszek na jego ustach.
-Świnia-
rzuciłam i zamknęłam się z powrotem w kabinie, by w spokoju się
wytrzeć.
Wyszłam
po chwili i ubrałam na siebie bieliznę, ignorując jego złośliwe
spojrzenia. Odrzuciłam na bok ręcznik i chciałam ubrać bluzkę,
ale poczułam jego silne dłonie, łapiące mnie za biodra.
Uśmiechnęłam się zwycięsko i odwróciłam do niego, udając
zaskoczoną.
-Nie
paraduj mi tu tak- rzucił głosem przepełnionym podnieceniem.
-A
ty możesz?- wskazałam na jego bokserki, nie spuszczając wzroku z
jego ciemnych tęczówek.
-Ale
tobie łatwiej się opanować! Ty mnie kusisz za bardzo- zmarszczył
brwi i udawał złego.
Zaśmiałam
się i oblizałam wargi. Wspięłam się na palce i lekko, bardzo
zmysłowo musnęłam jego usta. Tego nie mógł już wytrzymać i
gwałtownie oplótł moją talię swoim długim ramieniem
przyciskając mocno do siebie. Palcem wskazującym drugiej ręki,
uniósł moją twarz za podbródek i mocno, ale zarazem delikatnie,
wpił się w moje usta, nachylając się nieco. Naparł na mnie swoim
ciałem i złapał za pośladki, powodując u mnie cichy jęk. Uniósł
mnie w górę, przez co automatycznie oplotłam jego brzuch nogami i
posadził mnie na szafce, zrzucając wszystko co na niej było. W
moim podbrzuszu rozszalały się motyle, zbudzone tymi szybkimi
wydarzeniami. Coraz gorzej łapałam oddech i myślałam, że zaraz
roztopię się z tego gorąca, między nami. Jeździł dłońmi po
moim ciele i całował jeszcze namiętniej, niż poprzednio.
W
końcu oderwał się od moich warg, i przeniósł pocałunki na moją
szyję, rozgrzewając jeszcze bardziej moje ciało. Łapczywie
łapałam powietrze i rozkoszowałam się jego dotykiem, zapominając
o całym Bożym świecie. Mocniej ścisnęłam go nogami, przysuwając
jeszcze bliżej, by móc wpleść palce w jego aksamitne włosy.
Odchyliłam głowę do tyłu, by dać mu większy dostęp do mojej
szyj, a on cicho się zaśmiał, łaskocząc moją skórę. Po
plecach spływały mi kropelki wody przez nadal mokre włosy, a ja
cała drżałam przez tą różnicę temperatury.
Złapałam
jego twarz w dłonie i lekko podniosłam do góry. Cmoknęłam go w
usta i uśmiechnęłam się, co było dla niego świadomym sygnałem.
Przewrócił oczami i pomógł mi zejść. Podniosłam z ziemi
zrzucone kremy i szybko nałożyłam na siebie swoje ciuchy.
-Ubierzesz
się, czy będziesz tak paradować po mieście?- spytałam, śmiejąc
się z niego, bo cały czas stał obok mnie i się patrzył.
-A
będę tak po mieście chodził. Może inna mnie zechcę- wyszedł
obrażony, a ja nie mogłam opanować śmiechu przez jego chód.
Przewróciłam
oczami i wytarłam włosy ręcznikiem, później wieszając go na
linkach. Wyszłam z pokoju, ale Zayna już nie było. Pościeliłam
łóżko i podreptałam na dół. Zatrzymałam się na ostatnim
schodku i patrzyłam, jak mój chłopak przygotowuje śniadanie.
Krzątał się po kuchni, wyjmując talerze, sztućce i jakieś
półmiski z jedzeniem, tańcząc do tego. Nie raz widziałam, jak
robił nam śniadanie u siebie, ale chyba nigdy nie widziałam go
tańczącego w samych bokserkach i do tego.. tak!
Zaśmiałam się i postanowiłam do niego dołączyć. Podeszłam do
niego cicho i objęłam jego tors ramionami. Na początku się
wzdrygnął, ale gdy zauważył, że to ja uniósł wyżej głowę,
nadal strojąc fochy. Westchnęłam i stanęłam obok niego,
opierając się o blat.
Hm..
to wyglądało pysznie! W dwóch przezroczystych kubeczkach był
jogurt naturalny z pokrojonymi brzoskwiniami, migdałami i o ile się
nie myliłam, miodem. Na talerzu leżały też jakieś ciasteczka
posypane cukrem pudrem i aż się zdziwiłam, że w Grecji właśnie
takie śniadania się jada. Ale cóż. Na pozostałych talerzach
leżały pokrojone owoce, jakaś mieszanka zbóż i dziwne ciasto
wypełnionym jasnym kremem.
-Co
się tak dziwisz? Pomóż mi, albo będziesz głodna- Zayn wyraźnie
był nie w humorze, ale i tak jego postawa była dla mnie zabawna.
Przenieśliśmy
wszystko na stół i usiedliśmy, choć chłopak musiał zmienić
swoje miejsce, bo zapewne uznał, że jest za blisko mnie. Zaczynał
mnie irytować, a to było dla mnie dziwne, bo jeszcze nigdy nie
byłam na niego wkurzona, za taką drobnostkę. Nałożyłam sobie na
talerz dwa ciasteczka, banana, i mieszankę zbóż.
Ciasteczka
były maślane, z migdałami, a w mieszance odnalazłam też orzechy
i suszone owoce. Nie mogłam jednak odkryć jeszcze jednego
składnika.
-Będziesz
się na mnie gniewał za nie wiadomo co?- spytałam, zaczynając
jogurt z brzoskwiniami, migdałami i miodem.
Wzruszył
tylko ramionami, ale widziałam, że ukrywał uśmiech. Westchnęłam
cicho i dokończyłam śniadanie, więcej się nie odzywając. Czułam
na sobie jego wzrok, choć gdy patrzyłam w jego stronę, udawał, że
grzebie w talerzu.
-Zayn..-jęknęłam,
gdy po raz kolejny niby na mnie nie patrzył.
-Chyba
pójdę poszukać dziewczyny, która mnie pokocha..- udawał, że
myśli na głos, do tego lekko kręcąc głową.
No
tego już było za wiele. Obraził mnie, mówiąc, że go nie kocham.
Największy blef jakikolwiek słyszałam.
Przypatrywałam
mu się przez chwilę, a gdy nadal nie raczył na mnie spojrzeć,
wstałam i poszłam w jego kierunku, wodząc palcem po stole. Oparłam
dłonie o podłokietniki krzesła i usiadłam mu na kolanach
okrakiem. Spojrzał na mnie, ale w tym nie było nic nadzwyczajnego,
zwykła obojętność. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, lekko
je mrużąc. Gdy chciałam wstać, bo byłam trochę znużona, on
złapał mnie za pośladki i mocno do siebie przyciągnął.
Uśmiechnęłam się zwycięsko i zobaczyłam zmianę w jego oczach;
tym razem były ciepłe i aż ciemne z podniecenia.
-Chyba
jednak nie musisz szukać- stwierdziłam i splotłam dłonie za jego
karkiem.
-Jedna
w tą, czy w tą..- wzruszył ramionami, a ja głośno westchnęłam
i mocno go pocałowałam.
Nie
opierał się, a nawet od razu pogłębił nasz pocałunek, trzymając
mnie w talii. Wyraźnie czułam jak całe
jego ciało się podnieciło i przez chwilę śmiałam się,
nieudolnie go przy tym całując. Mu jednak nie było do śmiechu i
pewnie nadal był na mnie zdenerwowany, bo wydawało mi się, że
chciał przestać. Oczywiście nie mógł się opanować, gdy
przesunęłam się po jego kroczu i przygryzłam mu wargę, co tak
bardzo lubił.
-Musisz
się ze mną droczyć?- jęknął i czułam jak szybko bije mu serce.
-Nie
muszę- zaprzeczyłam, dodatkowo kręcąc głową.
Przejechałam
językiem po dolnej wardze, później ją przygryzając i aż czułam,
jak jego ciało się napina. Przeklął pod nosem i mocno wpił się
w moje usta, przyciskając mnie do siebie za talię. Oparłam ręce o
jego ramiona, później zginając je w łokciach i wplatając palce w
jego miękkie włosy. Jęknęłam mu w usta, gdy ścisnął moje
pośladki, unosząc mnie lekko w górę. Przeniosłam nogi na krzesło
i wygodnie położyłam po obu jego stronach. Pierwszy raz byłam od
niego wyższa i podobało mi się to, miałam nad nim kontrolę.
Wyprostowałam się, a Zayn przez to musiał zgiąć szyję, by
jeszcze do mnie dosięgać. Oparłam się o jego tors i mocno przy
gnieździłam do krzesła. Choć wystające elementy wbijały mi się
w piszczele i kolana, nie przestałam go całować, to nawet było
bardziej podniecające.
Chłopak
sunął swoimi dłońmi wyżej, pod moją bluzkę. Przeszły mnie
ciarki, bo dotknął mojego brzucha chłodną ręką, ale i tak mi
się podobało. Mocno wciągnęłam powietrze, gdy przejechał dłońmi
po moich piersiach. Nie mogłam już oddychać, więc przeniosłam
swoje wargi na jego gorącą szyję. Jeździłam po niej językiem,
przygryzałam ją i ssałam, powodując krótkotrwałe malinki. Zayn
cały czas jęczał, odchylając się do tyłu, ściskając przy tym
moje piersi.
-Gdzie są..- szepnęłam, wracając do jego ust. Nie mogłam powiedzieć nic więcej, ale na szczęście mnie zrozumiał.
-Gdzie są..- szepnęłam, wracając do jego ust. Nie mogłam powiedzieć nic więcej, ale na szczęście mnie zrozumiał.
-Pojechali..
na.. zakupy.. będą.. za .. godzinę- odpowiedział, zajmując się
zdejmowaniem mojej bluzki.
Podniosłam
ręce do góry, pomagając mu w tym, a później zaśmiałam się,
uświadamiając sobie, że jego już nie muszę rozbierać. Moja
klatka piersiowa unosiła się szybko, gdy położył dłonie na
moich ramionach, zjeżdżając nimi po moim ciele.
Spojrzał
mi w oczy i uśmiechnął się przesłodko. Takiego Zayna kochałam.
Zaśmiałam
się cicho, gdy dotknął dłonią mój czuły punkt na brzuchu. Nie
chciał przestać, więc przez parę sekund tarzałam się po
kanapie, trzymając koc przy ciele.
-Zayn!-
pisnęłam, próbując odepchnąć jego rękę.
Zaśmiał
się tylko i dalej mnie katował. Zabrałam mu w końcu cały koc i
opatuliłam się nim, podnosząc się z kanapy. Oparł się na
łokciach, patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, leżąc
całkiem nago. Rzuciłam w niego poduszką, zabierając ją z fotela,
na którym usiadłam.
-Która
godzina?- spytałam po chwili, nadal się uśmiechając.
-Nie
wiem, sama możesz podejść i sprawdzić- na jego ustach zamajaczył
uśmieszek zwycięstwa, a ja przekręciłam głowę, przyglądając
mu się.
Przymrużyłam
oczy i przygryzłam lekko wargę. Wstałam i obróciłam się do
niego plecami, idąc w stronę stołu. Zegar wskazywał 12, czyli
mieliśmy parę minut do powrotu naszych przyjaciół. Zebrałam
swoje ubrania po drodze i szybko się ubrałam.
-Zayn,
możesz się ubrać?- spytałam, wychodząc zza rogu i opierając się
o ścianę.
-A
co, nie podobam ci się?- wywinął wargę i usiadł na kanapie.
-Idę
na górę po cichy- westchnęłam i poszłam do naszego pokoju.
Wróciłam
na dół po paru sekundach i zauważyłam chłopaka w kuchni. Znosił
naczynia ze stołu i najwyraźniej mnie posłuchał, bo założył na
siebie bokserki. Uśmiechnęłam się i wręczyłam mu spodnie do
kolan i szarą koszulkę.
Zgarnęłam
ze stołu cztery talerze i odniosłam je do kuchni. Zayn zdążył
się ubrać, a moim zadaniem było poprawienie mu kołnierzyka. Cały
czas mi się przypatrywał, a gdy skończyłam cmoknął mnie w usta.
Zaśmiałam się kolejny raz i oparłam się o jego tors.
-Lubię,
jak się śmiejesz- pogłaskał mnie po włosach i pocałował w
czoło.
Po
dwóch tygodniach w Grecji, czułam się dziwnie. Mia załatwiła mi
pracę w barze niedaleko naszego domu, gdzie zresztą dorabiała,
więc miałam co robić. Codziennie chodziliśmy na plażę, która
była jeszcze bliżej niż bar. Zayn z Jasonem gdzieś znikali,
często na cały dzień i zaczęłam się zastanawiać, co takiego
robią. Bałam się, że próbują znowu wbić się do biznesu, a do
tego nie chcieli nic mówić. Postanowiłam wrócić na parę dni do
Londynu, po resztę swoich rzeczy i by wyjaśnić parę spraw
rodzicom. Sądzili, że pojechałam tylko na wakacje ze Steph, do
Irlandii, a tu nie.. Byłam zupełnie gdzieś indziej. Źle się
czułam, okłamując ich, ale nie wiedziałam, co powinnam zrobić.
Chwyciłam
swoją małą walizkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Rodzice już
wiedzieli, skąd przyleciałam, bo inaczej nie mogłabym się z nimi
znaleźć. Pewnie zastanawialiby się, dlaczego nie ma mojego lotu,
skoro powinnam właśnie lądować..Bałam się spotkania z nimi, bo
na pewno będą źli i wcale się im nie będę dziwić..
-[T.I]-
usłyszałam za sobą głos mamy i szybko się odwróciłam.
-Mamo..-
w moich oczach pojawiły się łzy, a ona szybko mnie przytuliła.
Ojca nigdzie nie widziałam, ale w sumie cieszyłam się z tego.
Wytarłam
łzy dłonią i odsunęłam się od niej. Uśmiechnęłyśmy się do
siebie, a ona chwyciła mnie za dłoń, lekko ją ściskając.
Poszłyśmy do samochodu, dzięki któremu szybko byłyśmy w domu.
Opadłam
na swoje łóżko i odetchnęłam. Fajnie było w Grecji, ale
zdążyłam przyzwyczaić się do tego pokoju, który był teraz moim
starym kącikiem.
-To
jak? Chcesz spać, czy opowiesz mi wszystko?- nawet nie wiedziałam,
że przyszła tu za mną.
Zastanowiłam
się chwilę, choć odpowiedź znałam zanim zadał mi pytanie.
Kiwnęłam do niej głową, a ona usiadła naprzeciwko mnie.
-Poleciałam
do Grecji z Jasonem, przyjacielem Zayna- przełknęłam ślinę.-
Mamo, on żyje. Zayn żyje..- szepnęłam, powstrzymując łzy, tym
razem ze szczęścia.
Patrzyła
na mnie wzrokiem.. zdziwienia. Mówiła nim; Gdzie jest numer do
psychiatry, moja córka zwariowała! Jednak wiedziałam, jak jej
to udowodnić. Sięgnęłam po telefon i wybrałam jego numer,
włączając głośnik.
-Hej
piękna. Doleciałaś?- spytał swoim melodyjnym głosem, a twarz
mojej mamy zmieniła wyraz na : Choroby psychiczne są
dziedziczne!
Rozłączyłam
się, ale szybko napisałam mu sms'a, że doleciałam i tak tylko
chciałam udowodnić coś mamie.
-Nie
rozumiem- szepnęła, pocierając swoje skronie.
-Wiem,
że to dziwne i trudne, ale to było jedyne wyjście, by uwolnił się
od takiego jednego. Groził mu, mnie..- nie miałam jej nic więcej
do powiedzenia, jedynie modliłam się, by nie zabroniła mi do niego
wracać.
Westchnęła
głośno, wzięła parę głębszych wdechów, wyraźnie nad tym
myśląc, a później pocałowała mnie w czoła, proponując sen.
Poszłam do łazienki się wykąpać i przebrać, a potem wlazłam do
ciepłego łóżka, w którym dawno nie spałam.
-Zayn!-
krzyknęłam zauważając jego sylwetkę obserwującą korytarz
przylotów.
Odwrócił
się w moją stronę zdziwiony miejscem skąd przyszłam, ale i tak
szybko do mnie podbiegł. Objął mnie w talii i mocno przytulił,
przez co upuściłam swoją torbę. Zaśmiałam się, gdy uniósł
mnie w górę i zakręcił wokół własnej osi. Odstawił mnie na
ziemię dopiero po paru minutach. Uśmiechnęłam się do niego, a on
nachylił się nieco i połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Tęskniłam-
zaśmiałam się znowu i objęłam jego twarz dłońmi.
-Wiem,
ja też- oblizał swoje wargi i w końcu oddalił się na normalną
odległość.
Próbowałam
się nie śmiać, ale widząc jego twarz, po prostu cały czas
chichotałam. Chłopak widząc moją reakcję tylko pokręcił głową,
westchnął głęboko i schylił się po torbę, obejmując mnie
ramieniem.
W
drodze do domu nie było chwili ciszy. Cały czas opowiadaliśmy
sobie co robiliśmy przez te parę dni i po prostu śmialiśmy się
ze wszystkiego. Przypatrywałam mu się, bo musiałam przypomnieć
sobie wszystkie szczegóły jego twarzy.
-[T.I.]!-
usłyszałam głos przyjaciółki tuż po wyjściu z samochodu.
Odwróciłam się i od razu rzuciła się na mnie, prawie
przewracając na ziemię.
-Mia!-
zaśmiałam się, mocno ściskając jej ciało.
-Nie
bylibyśmy zadowoleni, gdybyście coś sobie zrobiły- przerwał nam
Jason, który już obok nas stał.
-Oh,
a w czym jesteśmy wam potrzebne?- odgryzła się Mia i puściła
mnie, bym przywitała się z przyjacielem.
Parę
minut później byliśmy po kolacji i szykowaliśmy się na spacer.
Ubrałam spodnie 3/4 i założyłam niebieską koszulę w kratę.
Uczesałam się szybko w warkocza i wyszłam z łazienki, chowając
spodnie do szafy.
-Lepiej
w niej wyglądasz- zobaczyłam go tuż za sobą, gdy się odwróciłam.
-To
twoja?- spytałam, chichocząc.
Pokiwał
lekko głową i też zaczął się śmiać. Złapał ją w palce i
pociągnął w swoją stronę, powodując, że zderzyliśmy się
ciałami. Uśmiechnął się i przejechał językiem po swojej dolnej
wardze.
-Mogę
ci ją oddać- podniosłam głowę jeszcze wyżej, by patrzeć mu w
oczy.
Westchnął
cicho i opuścił głowę, łapiąc mnie za dłoń.
-To
później, teraz idziemy na plażę- uśmiechnął się przesłodko.
W
końcu byłam tak naprawdę szczęśliwa i byłam pewna, że to
jeszcze trochę potrwa. Kochałam go, tak bardzo mocno.
ZaynaLoveForever
__________________________________________________________
Witam Panie! Jak tam ostatnie dni wolności? Nie wiem jak wy, ale ja mam żałobę. Serio, chyba jeszcze nigdy nie czułam takiego lenistwa i niechęci względem szkoły. Przy życiu trzymają mnie tylko mistrzostwa siatki ♥ Ale my nie o tym. Hm, no tak proszę bardzo, zakończenie mojego ulubionego imagina. Jakkolwiek to brzmi, lubię go. Nie dlatego, że ja go napisałam. Nie, nie. XD
Jest w nim pewnie trochę błędów, bo nie miałam chęci i siły go sprawdzić. No wiecie, zły dzień. Miałam go w ogóle dokończyć jutro, ale obiecałam to Darcy, no i miałam go wcześniej dodać.
Jak będzie dalej z naszym blogiem, nie wiem. Czy będzie istniał, czy nie.. Nie wiem.
Pozdrawiam i życzę udanych dni, Hope <3
Właśnie na takie zakończenie liczyłam :) Po prostu idealnie... Nawet pojawiło się trochę więcej pikanterii ;) Tylko nie wierzę, że to już koniec tego imagina :'( To był naprawdę jeden z najlepszych imaginów jakie czytałam. Zawsze z wielką niecierpliwością czekałam na kolejną część i komentowałam z wielką przyjemnością, ale nie będę się na ten temat rozpisywać, bo się najnormalniej w świecie poryczę... Co do szkoły to też strasznie nie chcę mi się tam wracać. Nie ma to jak wstawanie z samego rana :/ Dobrze, że moja klasa jest spoko i zawsze się coś dzieje, bo inaczej chyba bym zwariowała ;) Teraz najważniejsze!!! Błagam, ten blog musi istnieć. Jak zobaczyłam: "Jak będzie dalej z naszym blogiem, nie wiem" - czytałam to kilka razy z nadzieją, że coś mi się pomieszało z tych emocji po przeczytaniu rozdziału. Przecież to jest jeden z najlepszych blogów jakie czytam, proszę... Mam ogromną nadzieję, że to nie koniec i błagam o kolejnego, tak wspaniałego imagina z Zaynem :) Pozdrawiam i mam nadzieję do następnego <3
OdpowiedzUsuńO jeny dziękuję bardzo! No postaram się nadal prowadzić bloga, ale sama nie dam rady i pewnie będę szukała nowych adminek. A kolejny imagina pewnie pojawi się za tydzień-dwa bo będę musiała ogarnąć rzeczy z nową szkołą i tego.. Ale zaczęłam już go i to będzie Harry :)
UsuńNie masz za co mi dziękować, to ja dziękuję Tobie ;) Naprawdę mam nadzieję, że jakoś uda Ci się prowadzić tego bloga dalej... Z niecierpliwością czekam na tego imagina :) Powodzenia w nowej szkole ;) Buziaki :*
UsuńWow! To takie słodkie! Kocham tego imagina i cieszę się że to się skończyło tak pięknie :)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna. Czekam na kolejne takie imaginy :**
"Wszystko co dobre, szybko się kończy"--> chyba te słowa są najbardziej adekwatne do tw dzieła c: Naprawdę mam wrażenie, że dopiero niedawno zaczęła się ta historia, a tu prawda jest zupełnie inna :p No cóż było warto czekać, by móc przeczytać i skomentować coś takiego :* Naprawdę czasami wchodziłam tutaj kilka razy dziennie by sprawdzić czy nie dodałaś nowej części :0 ! *.* A teraz łezka się w oki kręci bo to był już ostatni part przygód Zayna i T.I. Bd mi brakowało tego imagina, zżyłam się z nim, ale wiem też , że bd do niego wracała :) Fajnie było przeczytać tą jedenastą część :* Zayn żył, żyje c: T.I też ma się dobrze :D Spędzają sb cudowne wakacje w Grecji, są szczęśliwi, młodzi, mają siebie nawzaję ;* Kurcze, pięknie napisałaś tą część :* ♥ Wczułam się w nią tak jak w każdą inną ;) I jeszcze ta jedna scena *.* Zayn w bokserkach. Mmmm można się rozmarzyć xd
OdpowiedzUsuńA co do bloga: on MUSI istnieć, bo jak nie, oj to bd na maxxxa wkurzona! Uwielbiam tu wpadać :)
Szkoła.... OMFG znowu się zacznie. Wstawanie, odrabianie lekcji, klasówki. Ohhh nie :'( Ostatnie godziny wolności! :0
Czekam na kolejne imaginy, następny Harry jak dobrze widziałam? ;*
Życzę Ci mega weny i oczywiście powodzenia w szkole ;)
PS imagina przeczytałam już wczoraj tylko, że bardzo późno w nocy i jakoś nie byłam w stanie go skomentować (wolę nie myśleć, na co by mój mózg się wysilił, o ile by się wysilił xoxo), dlatego rb to teraz :D
PS2 Dziękuję Ci, że dodałaś go wczoraj ♥♥♥
Całuski ! <333
Oh nie ma za co! Cieszę się, że się podoba i normalnie znowu się przez ciebie popłaczę! A co do Harrego.. Nie wiem czy dodam akurat z nim, bo przed Zaynem był właśnie on, a Louisa nie było już prawie rok, co jest dla mnie dziwne. No więc się zobaczy :)
UsuńPapatki! <3
Taki cudowny :)
OdpowiedzUsuńFenomenalny <3!!
OdpowiedzUsuńjezu zajebisty już się bałam że Zayn serio umarł a tu taki zwrot akcji!! śiwtne
OdpowiedzUsuń//ExD
Cudowny <3!!
OdpowiedzUsuń