środa, 13 listopada 2013

#75. Niall cz.3

*twoja perspektywa*

Dochodząc do szkoły otarłam chusteczką higieniczną łzy. Byłam przerażona zachowaniem Nialla i miałam przeczucie, że powoli zaczynam się go bać. Nienawidzę gdy ktoś na mnie krzyczy do tego bluźniąc… to przykre, że się tak do mnie odezwał. Nie mogłam dalej dojść do siebie bo zobaczeniu połamanego na kawałki budowlańca. Na samą myśl o tym wzdrygam się z obrzydzeniem. Śmiało mogę stwierdzić, że to był najgorszy poranek w moim życiu. Chcą zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach szybko spostrzegłam moje dwie przyjaciółki – Cassie i Rikki.
 -Hej dziewczyny – wymusiłam uśmiech.
 -Jeny [T.I] co Ci się stało? Czemu płakałaś? – spytała z troską Cassie.
-Porozmawiamy o tym później dobrze? To nic takiego – uspokoiłam je.
-Na pewno? – upewniła się Rikki.
-Boże [T.I] przeglądałaś się w lustrze? – zza pleców dziewczyn ujawnił się mój przyjaciel Stan.
 -Ugh potem to wyjaśnię! Możemy już iść na lekcje? Chcę mieć ten sprawdzian z chemii za sobą…

*5 godzin później*

Uradowana zaraz po dzwonku wybiegłam z klasy niemal skacząc z radości. Dostałam moją pierwszą 6 z chemii co było dla mnie naprawdę wielkim wyczynem. Nie mogłam sama sobie uwierzyć, że mi się to udało. Dziewczyny nie mogły mnie do końca uspokoić gdyż krzyczałam jak głupia, a zaraz w oddali zauważyłam Stana, który właśnie skończył lekcję biologii.
-Stan! Dostałam 6 z CHEMII! – rzuciłam się w ramiona chłopakowi z papierem w ręku.
-Gratuluje mała – obrócił nas w koło śmiejąc się. Bardzo lubiłam tego chłopaka. Może i nie był najprzystojniejszym facetem na Ziemi, ale był naprawdę świetnym przyjacielem. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy, które również iskrzyły iskierkami radości tak samo jak moje.
 -Więc musimy to uczcić co nie? – wrzucił się do całej naszej grupki.
 -No pewnie! – uwiesiła mi się na ramieniu Cassie.
-Ej, sorki, że wam przerwę tą sielankę ale właściwie co to za gość? – wskazała na… Nialla. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Albo mam jakieś omamy, ale on ma naprawdę niebieskie końcówki na włosach. W sumie cóż się dziwić jest punkiem, a każdy kolor włosów mu by pasował to jego postury. W czarnych okularach przeciwsłonecznych miał głowę skierowaną w naszą stronę z niewyraźnym uśmiechem. Ubrany był w zwykły biały t-shirt, który zdobiła jeansowa kamizelka, czarne dopasowane spodnie i tym razem białe Nike. Trzeba mu było przyznać, że wyglądał świetnie. Zwilżył delikatnie swoje usta zdejmując swoje okulary do czubka nosa lustrując mnie wzrokiem. Powinnam być na niego wściekła, a zamiast tego myślę nad tym czy można być aż tak seksownym jak Horan, brawo [T.I]. Cicho westchnęłam.
 -Przepraszam was na chwilę. Odeszłam powoli od grupki przyjaciół kierując się w stronę Nialla. Im byłam bliżej niego, tym bardziej zaczął się uśmiechać. Chciałam odwzajemnić gest, ale musiałam udawać teraz obojętną i zimną. Niech zobaczy, że ze mną się tak nie pogrywa.
 -Dzięki Ci za pomoc, dostałam 6 – wcisnęłam mu sprawdzian do ręki.
-To wspaniale [T.I] – nasunął okulary na włosy wędrując wzrokiem z uśmiechem na twarzy po kartce – jestem z Ciebie dumny.
-Ja z siebie też.
 -[T.I] – spuścił rękę z kartką szeleszcząc przy tym – przepraszam, że byłem taki niemiły… jak się wkurzam często mówię brzydkie słowa i naprawdę strasznie mi głupio. Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie.
Po jego wypowiedzianych słowach coś w moim sercu pękło. Widziałam z jego oczach, że bardzo tego żałuje i naprawdę jest mu przykro. Nie wiedziałam co mu na to odpowiedzieć więc tylko spojrzałam się na jego klatkę piersiową by znów wrócić do jego anielskiej twarzy. Mój brak jakiej kolwiek odpowiedzi doprowadził go do zdenerwowania i zmarszczył lekko brwi czekając na jakąś reakcję z mojej strony. W końcu przerwałam tą torturę.
-Co w związku z tym Niall?
-Wybaczysz mi? – uśmiechnął się niewinnie – jak chcesz daj mi w twarz tylko proszę Cię nie bądź na mnie już zła…
Blondyn zamknął szczelnie oczy i czekał na mój cios. Wcale nie miałam zamiaru go bić, za bardzo go lubiłam by go spoliczkować. Przeprosił i to jest dla mnie najważniejsze. Nawet nie wiem kiedy poczułam, że samoistnie się uśmiechnęłam i nie tracąc czasu przytuliłam się do torsu Horana. Ze zdziwienia chłopak zadrżał opatulając mnie swoimi silnymi ramionami. Poczułam na mojej szyi jego ciepły oddech, który był zadziwiająco przyjemny. Przymrużyłam oczy i rozkoszowałam się tą cudowną chwilą. Czas stanął w miejscu kiedy Niall odchylił lekko głowę by móc spojrzeć w moje oczy. Jego błękitna barwa oczu z ciemniała powodują u mnie o zawrót głowy. Opuszkami palców gładził delikatnie mój policzek. Poczułam znajome, piekące uczucie i natychmiast zakryłam zaczerwienione policzki rękami. Nialler cicho się zaśmiał ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Wcale mi w tym nie pomagał. Im więcej czasu z nim spędzałam tym bardziej mnie onieśmielał swoją osobą.
-To oznacza tak? – przygryzł dolną wargę.
Kiwnęłam twierdząco głową. Jak zwykle, zawsze daje za wygraną, szczególnie takim przystojnym facetom jak on. Jestem beznadziejna, ale co ja poradzę, że on jest taki słodki?
-Może… chcesz gdzieś ze mną pójść? – podrapał się po tyle głowy.
-Jasne – odpowiedziałam natychmiast samej się sobie dziwiąc.
-Extra! To… - przerwał patrząc się w jakiś punkt za moimi plecami. Obejrzałam się za siebie i oczywiście to nikt inny jak ciekawska Rikki.
-[T.I] może mnie przedstawisz? – ponagliła mnie po dłuższej chwili.
-Ach… Rikki Niall, Niall Rikki – przedstawiłam ich gestykulując rękoma.
-Miło mi – ucałował rękę rudowłosej jak prawdziwy gentleman sprawiając u niej o szkarłatny rumieniec. Poczułam… zazdrość?
-Mi również – zatrzepotała sztucznie rzęsami. W tym momencie chciałam ją rozszarpać, ale starałam się udawać twardą i obojętną. Świetnie ja to mam humory, raz mam Nialla w dupie, a raz jestem o niego zazdrosna… co się ze mną dzieje…
-Wiesz Rikki jest naprawdę miło, ale niestety muszę porwać gdzieś [T.I], nie gniewaj się – puścił mi zalotnie oczko, za co oczywiście się uśmiechnęłam. Byłam mu za to cholernie wdzięczna, bo nie wiem czy wytrzymałabym to jeszcze. Rikki westchnęła z rezygnacją i szybko się z nami pożegnała wracając do Stana i Cassie. Niebiesko – blondyn o ile tak można nazwać barwę jego włosów pociągnął mnie delikatnie w stronę białego audi. Jeszcze raz obejrzałam się za grupką moich znajomych i jedynie u Stana dostrzegłam niepokój.


***


-Niall gdzie jesteśmy? – spytałam zaciekawiona wysiadając z auta.
-W miejscu gdzie spędziłem praktycznie połowę swojego dzieciństwa – spojrzał dumnie na ogromne drzewo.
Z zainteresowaniem zaczęłam mierzyć wzrokiem otaczającą mnie przestrzeń. Był to niewielki las, który był położony parę kilometrów od miasta, ponieważ do moich uszu dobiegał jeszcze szum jadących samochodów. Otaczało nas wiele wysokich drzew, które dodawały standardowy klimat lasu. Spojrzałam na najpotężniejsze drzewo i ku mojemu zdziwieniu był na nim domek. Domek na drzewie – zaśmiałam się w duchu. Zawsze chciałam taki mieć, ale różowy. Dopiero teraz do moich nozdrzy dotarł Świerzy zapach sosny, który całkowicie mnie rozluźnił i przywołał dawne wspomnienia związane z moim dziadkiem podczas naszych ‘’polowań’’. Wracając do rzeczywistości jeszcze raz zaczęłam się uważnie przyglądać budowli na drzewie.
-To twój domek?
-A mój – ułożył dłonie na biodrach – zbudowałem go z tatą.
-Pewnie mile to wspominacie, prawda?
-Już nie… - usłyszałam w jego głosie smutek.
-Przepraszam, ja…
-Nic się nie stało, nie ważne – machnął ręką – zapraszam, panie przodem.
Z poczuciem winy wspięłam się na wiszącą drabinkę. Miałam co do niej trochę wątpliwości, gdyż drewno było już z deczka spróchniałe, ale zaryzykowałam. Wyczułam za sobą Nialla, który zaraz za mną powoli się wspinał obdarowując mnie niewinnym uśmiechem. Nim się obejrzałam, już znaleźliśmy się w środku. Przez liczne szparki w ścianach do pomieszczenia docierały malutkie promyczki słońca nadając temu miejscu magiczną i tajemniczą atmosferę. W kącie stał czarny kuferek, niewielki stoliczek z krzesełkami do kompletu. Było naprawdę bardzo przytulnie.
-Podoba Ci się? – usłyszałam tuż przy uchu przyjemny głos chłopaka.
-Bardzo – odpowiedziałam onieśmielona jego bliskością. Myślałam, że zaraz zemdleję kiedy poczułam jak splata swoje palce z moimi. Miał taką delikatną skórę…
Niall odszedł ode mnie podchodzą do już znanego mi kufra i przysunął go bardziej na środek. Otworzył go i wyjął z niego duży niebieski koc i kilka małych świeczuszek. Pomogłam mu rozłożyć tkaninę, która idealnie rozprostowała się na drewnianych szczebelkach. Usiadłam po turecku i obserwowałam ruchy mojego towarzysza. Wyjął z tylnej kieszeni spodni zapalniczkę, po czym zaczął zapalać wszystkie świeczki po kolei stawiając je w różnych miejscach. Jak już skończył swoje poczynania wyciągnął z kufra kilka rzeczy i dołączył do mnie. Byłam lekko skrępowana, bo poczułam jak udo Nialla ociera się moje, co sprawiło u mnie przyjemny dreszcz.
-Chciałabyś mnie bliżej poznać? – spytał lustrując mnie wzrokiem.
-Jeszcze pytasz? Jasne, jeśli chcesz – ścisnęłam nerwowo materiał koca.
Uzyskałam w odpowiedzi tylko cichy śmiech i ujrzałam przed sobą album ze zdjęciami średniej wielkości. Spojrzałam pytająco na Horana, ale ten mnie ponaglił bym śmiało go otworzyła. Moim oczom ukazały się prze najróżniejsze fotografie z jego dzieciństwa. Nie mogłam przestać się śmiać jak widziałam jego zabawne zdjęcia jak np.: ubrudzona twarz w sosie po bodajże spaghetti. Strona za stroną przewijały się w moich palcach aż w końcu ujrzałam… siebie z trochę większym blondaskiem. Miałam może tutaj z… 6 lat.
-O mój boże to my… - zabrakło mi wdechu w piersiach.
-Jak widzisz… znaliśmy się już wcześniej. Zabawne…
-Oh… głupio mi Niall, ale ja Ciebie w ogóle nie pamiętam… tak mi głupio….
-Ej [T.I] masz prawo nie pamiętać – przykrył swoją dużą dłonią moją własną – to było dawno temu, a ja pamiętam bo… bo…
-Bo co…? – mój oddech momentalnie przyśpieszył.
-Ja… - zacisnął usta w cienką linie. Wyczułam u niego strach. Najwyraźniej coś przede mną ukrywał.
-Jak nie chcesz to nie mów, w porządku… - powiedziałam zrezygnowana.
-Od zawsze Cię kochałem, od kiedy miałem 7 lat byłaś tylko i wyłącznie ty. Może Ci się to wydać dziwne, ale jako dziecko po prostu już się potrafiłem zakochać. Oboje zaczęliśmy dojrzewać i oddalać się od siebie… każde poszło swoją drogą i ty zapomniałaś o mnie i nie mam ci tego oczywiście za złe, ale ty zostałaś na zawsze w moim sercu… i z czasem ja zacząłem się zmieniać, zacząłem się robić buntowniczy i pyskaty, bo tak naprawdę nikt mnie nie rozumiał, zawsze byłem gnębiony i uważany za największego frajera w szkole a teraz? Teraz każdy się mnie boi i uważam siebie dalej za frajera a wiesz czemu? Bo pozwoliłem Ci odejść, pozwoliłem odejść mojemu największemu marzeniu, które prysło jak bańka mydlana i właśnie dopiero teraz tutaj z tobą siedzę i poznajemy się na nowo… tak nie powinno być… przepraszam – po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.
Byłam w szoku… dalej nie mogłam w to uwierzyć co przed chwilą usłyszałam. To było piękne i jeszcze nigdy w moim marnym życiu moje uszy nie doświadczyły czegoś takiego. Zaczęłam mieć poczucie winy, bo tak naprawdę to wszystko moja wina, to ja zapomniałam, to ja go olałam, to ja podjęłam wybór. Nie wiedziałam co powiedzieć. Razem patrzyliśmy się w płomień świeczki ze łzami w oczach. 
TomlinsonLover
_______________________________________________________

PRZEPRASZAM! Znowu WORD odmawia posłuszeństwa i jest króciótki ugh... ;/ ale myślę, że choć trochę ta część się wam spodobała :) także obiecuję, że następna część będzie dłuższa i zjawi się wkrótce :)
Dziękujemy za 30 000 wyświetleń!! Kochamy was bardzo mocno xx

10 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ 



14 komentarzy:

  1. Błagam cię kobieto nie każ czekać na 10 może chociaż 5? TO JEST BOSKIE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, ktoś tu u góry usilnie próbował zmusić cię do napisania następnej części :D
    Ale Niall... Nie lubię punków, ale twój bad Horan to cudo... Kocham Go <3
    Proszę Cię, żebyś jak najszybciej dodała czwartą część, czekam! C;
    + zapraszam na nowego bloga, oto opis:

    Grzeczna, ułożona szesnastolatka. Wierząca w Boga, nie sprawiała żadnych problemów. Taka była Monice Chapman, do czasu, gdy jej najlepszy przyjaciel wrócił z Ameryki... odmieniony. To przez niego Mona poznała czym jest marihuana, używki i życie seksualne. Ale kiedy jeden błędny krok zmienia cały bieg życia, a ci, którym ufa, odwrócą się od niej, co zrobić?
    Żyć dalej. Zapomnieć o przeszłości, myśleć o przyszłości.
    Czy Monice zdoła naprawić to, co zniszczył Jasper? Kim jest tajemniczy Natan i w jakich okolicznościach zginął jej ojciec?
    Odpowiedź poznasz na http://never-lose-hope-opowiadanie.blogspot.com/.

    Pozdrowienia :*
    ~ Ettie. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Gshshssuwguswhuagsussgsuvysgauiaghha SUUUPER! Może dasz jakiś kawałek +18 w następnej części hahaha? Mam nadzieję że szybko pojawi się druga część!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże niedawno trafiłam na tego boga i szczerze mówię ci że te imaginy są świetne. Przeczytałam wszystkie i nie mogę się doczekać kolejnej części tego imagina, bardzo spodobał mi się Niall w roli takiego badboya.:)
    P.S. Mogłabyś rozwinąć akcję może coś z Zaynem? :) Ale to tylko mój pomysł, pisz jak chcesz, bo naprawdę ci to wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń

  5. Imagin jest nieziemski !!! Według mnie cały ten blog jest genialny. A Twoje imaginy powalają na kolna. Każdy jest idealnie przemyślany i dopracowany. Widać, że poświęcasz na to dużo pracy żebyśmy mogli przeczytać takie cudo. Nie każdy ma taką wenę i potrafi wymyślić i napisać coś co spodobało by się innym ♥♥ Podziwiam Cię. Mam nadzieję ,że niebawem pojawi się kolejna część.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze świetny ten imagin. Pomysł z takim Niallem bardzo mi się podoba :D
    Życzę weny i czekam na nexta :*
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste *-* Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jak slodkoo <3 hahaha niebiesko- blondyn najlepszeee hahaha xdd <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny. Hahahah Niall w niebiesko-blond włosach aww słodko ♥

    OdpowiedzUsuń