poniedziałek, 18 listopada 2013

#77. Niall cz.4

*perspektywa Nialla*


Cisza trwała już 5 minut. Jak zahipnotyzowany z nadmiarem łez w oczach wpatrywałem się w rozmazany płomień świecy myśląc cały czas o mojej wypowiedzi. Co mnie w ogóle poniosło by jej to powiedzieć? Teraz może być albo lepiej albo gorzej, choć poczułem jak wielki kamień z serca mi spadł. Już wie, przynajmniej jeden plus z tej niezręcznej sytuacji. Nerwowo zacisnąłem pięści i wypuściłem nadmiar powietrza z płuc by móc ochłonąć. Jedyne co mi teraz zostało to zacząć jaką kolwiek konwersację, ale czy to coś da? A może jeszcze bardziej ją spłoszy? Teraz se tak myślę, że mogłem ją w jakiś sposób urazić mówiąc jej, że to ona zapomniała. Oczywiście wcale nie miałem tego na myśli, broń Cię panie Boże ale w jakimś stopniu mnie to boli. Nie mogę sobie tego wybaczyć, że urwaliśmy kontakt a ja nawet się o to nie postarałem. Siedziałem skulony w pokoju rycząc jak 5 letnie dziecko. Na samo wspomnienie tamtych lat mam ochotę przyłożyć sobie w twarz i dać porządny wycisk lecz czasu już nie cofnę. Jesteś tchórzem Horan, teraz nawet na nią nie spojrzysz? – skarciłem się w duchu. Z nadmiaru stresu przymrużyłem oczy by móc wymyśleć jakąś mądrą wypowiedź. Jak trzeba coś wymyśleć, to nigdy mi nic nie przychodzi na myśl, zajebiście.
-[T.I], powiedz coś proszę… - powiedziałem błagalnym tonem.
Dalej wpatrywała się w ten sam punkt co ja przed chwilą, ściskając swoje usta w cienką kreskę. Powoli przeniosła swoje piękne, duże oczy na mnie lustrując moją twarz. Blask świec dodawał jej tajemniczego wyglądu przez co nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była taka śliczna… piękniała z roku na rok.
-Jest mi przykro Niall – wydukała ze spadającymi łzami na policzkach.
Nie mogłem wytrzymać tego widoku i przyciągnąłem ją do siebie oplatając ją swoimi ramionami. Usadowiłem ją pomiędzy moim nogami, a jej głowa opierała się na moim wgłębieniu szyi. Poczułem kokosowy szampon, który ulatniał się z jej włosów co doprowadziło mnie o zawrót głowy. Wciąż słyszałem jej szlochanie, a moje serce zaczęło coraz bardziej pękać na małe kawałeczki. Głaskałem jej ramię i jeszcze bardziej się do niej wtuliłem. Nie chciałem by płakała, by płakała przeze mnie.
-Przestań płakać, nic się nie stało [T.I] nie o to mi chodziło. Jestem zły na siebie, na Ciebie.
-Wcale nie. To ja zaniedbałam. To ja zapomniałam i…
-Zaraz mnie doprowadzisz do nerwicy… Przestań tak mówić, bo ty nic nie zrobiłaś. Dla mnie teraz najważniejsze jest to, że jesteś tu ze mną – wtuliłem się w jej włosy.
Wzdrygnąłem się gdy dziewczyna wyrwała się z moich ramion i stała tyłem do mnie. Jak oparzony powtórzyłem jej czynność i gapiłem się na nią z niedowierzaniem. Co ona do cholery robi?
-Niall…
Nic nie odpowiedziałem. Byłem lekko skołowany gdyż nie miałem pojęcia o co jej chodzi. Cierpliwie czekałem na jej ruch. Powoli odwróciła się w moją stronę z lekko rozchylonymi ustami. Jej rozpuszczone, długie włosy luźno spadały na jej plecy, a oczy były zeszklone dzięki łzom. Wyglądała naprawdę niewinnie. Rozszerzyłem oczy ze zdziwienia gdy gwałtownie ruszyła w moją stronę wpijając się w moje usta. Na początku nie wiedziałem co się dzieję gdy z hukiem przywarłem do drewnianej ściany domku, ale potem zdałem sobie sprawę, że moje marzenie się spełnia. Bez chwili namysłu zachłannie oddawałem pocałunek wplatając palce w jej gęste włosy. Na parę sekund oderwaliśmy się od siebie by nabrać choć trochę tlenu, ale byłem pod wpływem euforii i lekko przyssałem jej dolną wargę sprawiając u niej dreszcz. Cicho zamruczałem, bo bardzo mi się podobała jej reakcja jaką u niej wywołuję. Przejąłem inicjatywę i uniosłem ją do poziomu mojego pasa by mogła opleć swoje nogi wokół mojej tali. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i dostrzegłem w nich pożądanie, a nasze oddechy stawały się coraz bardziej nierówne. Cicho zajęczała gdy delikatnie przygryzłem jej skórę w zagłębieniu szyi. Przenosiłem pocałunki coraz wyżej by znowu mógł napawać się jej smakiem delikatnych ust. Jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak dziś, teraz obściskuję się dziewczyną moich marzeń i przyznam sobie sam, że w życiu bym się tego nie spodziewał. Pozwoliłem jej się uwolnić z jej uścisku i mierzyliśmy się razem wzrokiem śmiejąc się. Byliśmy szczęśliwi.
-Mogę Ci coś powiedzieć? – spytała dotykając opuszkami palców moją twarz.
-Mów kochana…  - odetchnąłem z nadmiaru podniecenia jakie czułem w sobie.
-Kocham Cię.
Uniosłem ją jak pan młody panią młodą i obracałem ją dopóki nie zaczęło mi się kręcić w głowie. Boże dziękuję Ci za ten wspaniały dzień!
-Ja bardziej i  nie zaprzeczaj – otarłem nos o jej czoło.

***

*twoja perspektywa*

Wysiadłam z białego Audi Nialla ze smutkiem na twarzy z myślą, że zaraz musimy się rozstać. Był już mrok i przez moje ciało przeszedł zimny powiew wieczornego wiatru targając moje włosy. Na karku poczułam przyjemnie ciepły oddech Horana, który opatulił mnie od tyłu szepcząc słodkie słówka. Pokochałam go i to bardzo; choć z wyglądu jest mega groźny i jest czasem niebezpieczny ale w środku to słodki i troskliwy Irlandczyk, który kocha mnie cały swoim sercem. Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie musnęłam jego usta. Wiedziałam, że chciał więcej, ale już naprawdę musiałam iść i nie chętnie się ode mnie oderwał.
-Będę tęsknił – uśmiechnął się.
-Bez przesady, pewnie jutro się zobaczymy niebiesko włosy – potargałam jego czuprynę na co on się zaśmiał.
-Na pewno się zobaczymy, słońce – próbował udawać seksownego, co mu oczywiście nie wyszło – nie śmiej się ze mnie!
-Przepraszam, ale… - nie zdążyłam wypowiedzieć gdyż znowu poczułam jego aksamitne wargi.
-Niall, przestań – mówiłam śmiejąc się.
-Do jutra i nie wychodź już nigdzie dzisiaj dobrze? – poprawił opadający kosmyk na moim czole.
-Dobrze – odpowiedziałam posłusznie wtulając się w jego tors – dobranoc.
-Słodkich snów – pocałował mnie w policzek i jego sylwetka po jakimś czasie wsiadła do auta. Bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia z motylkami w brzuchu weszłam do domu opierając się o wejściowe drzwi. Byłam szczęśliwa, bo jeszcze nigdy nie miałam chłopaka, szczególnie takiego przystojnego i kochanego jak Niall. Czy mogę się nazwać szczęściarą? Chyba tak.
Ułożyłam moją torebkę na komodę w przedpokoju i weszłam do salonu gdzie spotkałam Zayna siedzącego na fotelu wpatrzonego na mnie. Nie powiem, wystraszyłam się go gdy tylko wyczułam jego obecność w pomieszczeniu i niepewnie zaczęłam się rozglądać. Coś znowu przeskrobałam?
-Coś się stało? – powoli usiadłam naprzeciwko mojego brata.
-[T.I] nie podoba mi się to, rozumiesz? – powiedział przez zaciśnięte zęby.
-Nie rozumiem – rzekłam zgodnie z prawdą.
-Widziałem jak całowałaś się z Niallem – wstał nagle z miejsca podchodząc do okna – ty nawet o nim nic nie wiesz.
-Wiem dużo Zayn – mój ton zmienił się na ostrzejszy. Jak już miała być jakaś dyskusja z Malikiem, to oczywiście on musi mieć zawsze rację, bez względu na to czy w ogóle ją ma. Nigdy nie dawał za wygraną, no ale taki jest już mój brat.
-Gówno wiesz [T.I].
Prychnęłam z dezaprobatą. Co on sobie myślał?!
-Nie chcę byś się z nim spotykała ok? On do Ciebie nie pasuję, jesteś dla niego za delikatna zrozum. Martwię się o Ciebie… - mówił nawet nie obdarowywując  mnie choć jednym spojrzeniem.
-Niall wcale nie jest zły. Jest kochany i nie możesz mi zabronić się z nim spotykać! – krzyczałam – przecież on jest twoim dobrym przyjacielem o co Ci chodzi?!
-Kurwa – zrobił klasyczny face palm – rodzicom by się to nie spodobało i szczególnie mi! [T.I] on zabił człowieka rozumiesz?
Oddech stanął w miejscu. Czy ja dobrze usłyszałam? Nie to niemożliwe, a nawet jeśli to jak? W moich myślach zrobił się chaos nie wiedziałam już co o tym myśleć, momentalnie zrobiło mi się słabo i nie dobrze, poczułam strach.
-A-ale jak to…? – spytałam zszokowana.
-Mówią na niego Crusher, czyli inaczej łamacz kości. Eh… mówię to tobie tylko i wyłącznie dla twojego bezpieczeństwa i masz nikomu nie mówić, bo wy baby to niezłe plociuchy – pogroził palcem.
-Zamieniam się w słuch – wyszeptałam.
-Jak Ci się wydaję, że Niall jest taki super słodziutki i milusi to źle Ci się zdaję kochana siostrzyczko. Owszem jest, ale do pewnego czasu, do czasu gdy nie jest na dragach i alkoholu. On jest od tego uzależniony i to cholernie, nie potrafi przestać i czasem wpada w furię i niszczy wszystko co stanie mu na drodze, dosłownie – splótł ręcę patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami – raz ktoś mu przeszkodził i go zabił…
-J-jak? – wyjąkałam.
-Łamiąc mu kości... i  też do omdlenia do bił – wstrząsną głową na myśl o przykrym wydarzeniu – potem zdał sobie sprawę co zrobił i miał 3 miesięczną depresję, uczuciowy chłopak.
-Ale dlaczego go pobił?
-Chodziło o jaką dupę… znaczy dziewczynę, no – poprawił się dostrzegając u mnie pogardę – zarywał do niej to ten się wkurzył i…
-Nie dokańczaj, już wiem – przełknęłam głośno ślinę – na pewno mi mówisz prawdę, czy tylko kłamiesz bym się go bała i nie miała z nim kontaktu?
-A po co miałbym kłamać? Gdyby był normalny, jak najbardziej nie miałbym nic przeciwko twojemu związkowi z nim, ale że nie jest to już mam problem – ścisnął usta w kreskę.
-A policja? Niall siedział za kratkami? – zmieniłam temat, bo to pytanie nasuwało mi się na język.
-Nie – odparł stanowczo – stwierdzono, że nie był wtedy sobą i zrobił to nie umyślnie, bynajmniej tak udawał – odkrząknął.
Już nie wiedziałam co o nim myśleć. Jeszcze przed chwilą byłam gotowa z nim być i kochać go jak najdłużej a teraz miałam naprawdę duże wątpliwości co do tego. Ufałam Zaynowi, wiem że jest troskliwy i chcę dla mnie jak najlepiej, ale… już sama nie wiem.
-Jest 21:30. Chcesz go zobaczyć? Na 100% jest w Boor.
-Boor? – spytałam zdziwiona.
-Klub, chodź idziemy bo widzę, że niezbyt Cię przekonałem – pociągnął mnie za rękę w stronę przedpokoju – pójdziemy  tylko na chwilkę.
 ***
Szybko przejechaliśmy kilka przecznic i dotarliśmy pod klub dudniący muzyką z różowym neonowym napisem ‘’Boor’’. Od razu poczułam dym papierosowy pomieszany z alkoholem i marihuaną co mnie obrzydziło. Zaczęłam się denerwować, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Zayn wysłał mi pocieszający uśmiech i ruszyliśmy w stronę ciemnego korytarzu, przy którym stał wielki facet. Widząc mojego brata otworzył nam złotą bramkę. Nic nie mogłam dostrzec, ponieważ dym był tak gęsty, że nie mogłam zanalizować gdzie dokładnie się znajdujemy. Mulat pociągnął mnie mocniej w stronę jakiegoś ciemnego kąta by nikt nie mógł nas zauważyć. Stąd widok był już 100 razy lepszy i dostrzegłam znajomą mi barwę włosów. Siedział na wysokim krześle śmiejąc się w niebogłosy popijając przy tym brandy. Na ten widok moje usta przypominały literkę ‘o’, natomiast brat patrzył na niego z rezygnacją.
-O zaczyna się – wyszeptał.
Blondyn wyjął z tylnej kieszeni spodni niewielki woreczek z białym proszkiem, którego zawartość było bardzo prosto zgadnąć. Otworzył go i rozsypał jego pył na blat i zatykając jednym palcem dziurkę od nosa wciągał to świństwo. Nic nie mogłam z siebie wydusić, tylko patrzyłam się na niego i nie mogłam dalej w to uwierzyć. Jeszcze niedawno był wrażliwym chłopakiem, a teraz groźny ćpun, którego nawet bym nie tknęła palcem. Moją uwagę przykuła brunetka o brązowych włosach do ramion, która zaczęła się do niego przystawiać całując mu szyję. Wybiegłam.


TomlinsonLover
__________________________________________________________
Siemacie pyszczki! Wow było aż 14 komentarzy MASSIVE THANK YOU! Nic dodać nic ująć naprawdę jestem dumna z was, że stać na to naszych czytelników :) Zapraszam do komentowania Liama Mirandy bo coś słabo jest, a opowiadanie naprawdę będzie coraz ciekawsze :)

15 KOMENTARZY = NEXT PART

19 komentarzy:

  1. Kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Opowiadania o Bad-Boy'ach są świetne! Błagam next!!! ;*** <3!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ! Zaczyna się ukazywać Niall badboy :) Genialny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jednak miałam nadzieję, że będzie: "I żyli długo i szczęśliwie..."
    No i nie wyszło... Ale, jak znam ciebie, zrobisz, żeby i tak był happy end, za dobrze cię znam... Przez imaginy, oczywiście <3
    Czekam i pozdrawiam :*
    Ettie. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa to jest super :D Szczerze mówiąc myślałam że napiszesz coś w stylu innych imaginów czyli że w tej części zakończysz wszystko Niall będzie żył szczęśliwie z tą dziewczyną itp. A tu takie miłe zaskoczenie i w końcu coś innego. Takie imaginy aż fajnie się czyta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojj jest cudowny ! W tej części zaczyna się ukazywać Niall badboy:) Twoje imaginy są naprawdę genialne. Są takie prawdziwe, dopracowane i skrupulatnie przemyślane. Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Mam nadzieję, że niebawem pojawi się kolejna część .Czekam niecierpliwie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. TO JEST ŚWIETNE! Kocham tego bloga, a teraz jeszcze kocham Ciebie za tego imagina.Dodawaj szybko kolejną część bo umieram z cciekawości <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie*-* Bardzo ładnie piszesz . Życze dużo weny:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Anshshsjjuh!!!!!!! Geeeeeeenialny. Po prostu wow brak słów! Szybko ddawaj nexta !

    OdpowiedzUsuń
  9. Abjabusgsivwusgwihw supr super super!

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo kiedy dodasz kolejnego?
    Tak mnie ciekawi czy Niall ją/mnie zobaczy i jakie będzie reakcja jak ja/ona się zachowa co na to zayn, ale mam nadzieje, że będzie z Niallem <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest już 15 dawaj kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest już 15 dawaj kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest naprawdę cudowny♥ Mam nadzieją, że zabrałaś się za pisanie kolejnej części . Czekam niecierpliwie :D /Nati

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaa.. ! niemożliwa jesteś, jeszcze żaden imagin mnie tak nie wciągnął . ! <3 szybko, szybko nn ;*

    OdpowiedzUsuń