niedziela, 8 grudnia 2013

#81. Niall cz.6



-Teraz nie masz już wyjścia – oparł dłonie o parapet.
To krótkie zdanie cały czas dudniło mi w głowie. Wiedziałam, że Niall był niemożliwy, ale żeby do takiego stopnia by wdrapywać się na pierwsze piętro mojego domu? Za cholerę nie wiem, jak on to zrobił, chyba że pani Ganfild oddała nam już drabinę. Nieważne, tak czy inaczej stałam jak słup soli nie mogąc nawet przełknąć śliny, a przenikliwy wzrok blondyna wcale mi nie pomagał lecz pogarszał moją sytuacje. Odruchowo cofnęłam się kilka kroków, aż w końcu poczułam na plecach twarde i chłodne drzwi od pokoju. Czułam się jak w jakiejś klatce ze straszliwym tygrysem, który w każdej chwili mógłby mnie pogryźć, ale czy ja trochę nie dramatyzuję? Przecież on też jest człowiekiem, tak samo jak ja, tak samo jak 7 miliardów innych ludzi, tylko bardziej niebezpieczny i muszę przyznać, że to ryzyko mnie w jakimś stopniu do niego przyciągało. Przyłapałam się znowu na tym, że tak właściwie nie wiem czego już chcę.
Obserwowałam każdy jego najmniejszy ruch. W tym momencie położył z lekkim skrzypnięciem drugą nogę na powierzchnie podłogi lekko się uśmiechając. Poprawił subtelnie fullcapa zwilżając przy tym swoje usta językiem.
-Boisz się mnie? – spytał podchodząc do mnie i jednocześnie lustrując wzrokiem.
Nie odpowiedziałam nic. Miałam tak wielką gulę w gardle, że nawet najkrótsze słowo ‘’tak’’ nie potrafiło się wydobyć z moich ust. Ścisnęłam mocno materiał swojej bordowej bluzki gdy nasze twarze dzieliły praktycznie centymetry. Jego niebiańsko niebieskie oczy stawały się coraz większe, mięśnie powoli się rozluźniały, oddech stawał się szybszy i mniej opanowany a jego nieskazitelnie malinowe wargi aż się prosiły o solidny pocałunek. Był tak niesamowicie przystojny, miał urodę niczym jakiś anioł, niepowtarzalną. Światło przenikające przez moją niebieską lampkę nocną dodawało mu tajemniczości i zarazem pewnej niewinności. Śmiało mogę stwierdzić, że zawrócił mi w głowie, z myśli zniknął mi obraz wczorajszego pijanego i naćpanego chłopaka. Teraz liczyła się właśnie ta chwila, ale strach jeszcze nie przeminął. Oparł swoje duże ręce na drzwi tak, że byłam pomiędzy nimi, a nasze twarze jeszcze bardziej zmniejszyły od siebie dystans czując unoszące się, gorące powietrze między nami.
-Wiesz, że nigdy nie zrobił bym Ci krzywdy,  prawda? – powiedział cicho z żalem w oczach.
-J-ja… nie wiem – ledwo wyjąkałam.
-Och [T.I] – opuścił lekko głowę po czym znowu wrócił do mnie wzrokiem – musisz w to uwierzyć. Nawet nie wiesz jak mnie boli myśl, że najukochańsza osoba się mnie boi. Nie jestem potworem.
Moje serce rozpadło się na tysiące malutkich kawałeczków. Obraz smutnego Nialla mnie rozbroił, przełamał ten ogromny mur, który tak długo blokował moje emocje, moje myśli. Szybko rzuciłam się w jego ramiona, wtulając się w jego przyjemnie ciepłą szyję. Zapach perfum, który ulatniał się od jego skóry, zawrócił mi w głowie. Jeszcze bardziej i mocniej go ścisnęłam, tak bardzo za nim tęskniłam, tak bardzo w podświadomości marzyłam o tej chwili. Horan również kurczowo mnie trzymał, jakby nie chciał mnie już nigdy więcej puścić, ale coś było nie tak. Szlochał?
-Niall? – spytałam lekko zbita z tropu.
Odchyliłam delikatnie głowę by móc spojrzeć na jego twarzy i spływały po niej słone łzy. Rozchyliłam lekko wargi ze zdziwienia, bo ty było bardzo dziwne zjawisko. Punk płaczę? To oni w ogóle płaczą? Myślałam, że to raczej rodzaj człowieka, który nie ma dni rozpaczy ale jednak człowiek uczy się całe życie.
Jego oczy były poczerwienione, a narastające łzy podkreślały ich intensywny błękit. Czoło było lekko zmarszczone, a jego usta ledwo widocznie drgały. Przypominał mi teraz uroczego 5 - latka.
-Hej, nie płacz – zaśmiałam się cicho.
-Nie chcę byś uważała mnie za potwora… - odszedł odwracając się do mnie tyłem.
-Wcale tak nie twierdzę – powiedziałam już nieco śmielej – Zayn opowiedział mi o tobie dużo i fakt naprawdę się przeraziłam, ale teraz jak tutaj do mnie przyszedłeś, udowodniłeś mi coś.
Blondyn powoli odwrócił się do mnie przodem z narastającym szokiem w oczach. Chyba myślał, że nie pójdzie aż tak łatwo.
-Co Ci udowodniłem? Potwierdziłem wczoraj tylko moją słabość do tego całego świństwa, tak bardzo tego żałuję… - wplótł dłonie w czuprynę.
-Udowodniłeś mi swoją miłość… do mnie – zmniejszyłam pomiędzy nami dystans ujmując jego twarz w dłonie – teraz się nie boję, bo Ci ufam, dam Ci szanse.
W ciągu kilku sekund smutek zniknął, jakby się ulotnił wraz z napiętą atmosferą. Ukazała się radość, ukazały się jego śnieżnobiałe, proste zęby. Chwycił mnie mocno obracając mnie wokół własnej osi tak samo jak to zrobił w domku na drzewie. Nawet nie wiem kiedy, złączył nasze usta w namiętny pocałunek sprawiając u mnie przyjemne dreszcze. W ciągu dalszych pocałunków, przenieśliśmy się na łóżko wtulając się w siebie jeszcze mocniej. Czułam na sobie odbijające się od jego ciała gorąco, które doprowadzało mnie do szaleństwa. Przeniósł swoje miękkie wargi na okolice szyi, natomiast jego ręce zmysłowo dotykały części mojego brzucha. Byliśmy niesamowicie spragnieni siebie, potrzebowaliśmy tego. Niall niepewnie uniósł głowę by móc znów na mnie spojrzeć. Opuszkami palców przejechał po moim policzku, głośno spuszczając powietrze z nosa. Nie miałam pewności, czy to był w jakimś stopniu pewien rodzaj gry czy wprowadzenie swoich własnych zasad łóżkowych. Postanowiłam przejąć inicjatywę. Szybko zepchnęłam go z siebie i tak samo szybko usiadłam na jego biodrach sprawiając u niego lekki uśmieszek. Nie byle jaki uśmieszek. Wplotłam swoje drobne palce w jego gęste włosy i dość odważnie je ścisnęłam przy tym przyciągając jego usta do moich. Najwyraźniej spodobał mu się nieco brutalny stosunek łóżkowy gdyż podczas całowania szeroko się uśmiechał.
-Myślałem, że jesteś typem grzecznej dziewczynki – zamruczał mi do ucha.
-Pozory mylą, kotku – gwałtownie przycisnęłam go do łóżka pozwalając sobie zdjąć jego bluzkę. Ciało miał nieziemskie. Silne ramiona, idealne mięśnie brzucha, marzenie każdej dziewczyny. Rysunki na jego ciele przedstawiały historie, inne miały jakiś głęboki przekaz, który bardzo chciałabym poznać. Ale musiałam wracać do najważniejszego. Ułożyłam dwa palce ( wskazujący i środkowy) na jego skórze poznając jej to nowsze zakamarki. Nialler obserwował mnie z nutą fascynacji i rozbawiania. Wiedziałam, że był szczęśliwy… i podniecony. Nagle poczułam dość niewielkie wybrzuszenie pomiędzy swoimi nogami. Zaśmiałam się.
-Tak na mnie działasz, dziwne? – zaczerwienił się lekko.
Odpowiedziałam mu ruchem moich bioder, ocierając się o jego miejsce intymne. Zmrużył oczy i cicho jęknął. Dominowałam.
-Nie pogrywaj tak ze mną.
Powtórzyłam tą czynność czując narastające podniecenie. Uwielbiałam się drażnić z ludźmi w szczególności z takim Horanem. Niebezpieczny, ale myśl że mi nic nie zrobi tylko pozwalała mi na lepszą i bardziej rozwiniętą zabawę. Znów usłyszałam, trochę głośniejsze stęknięcie chłopaka. Jego anielski głos dudnił mi w uszach.
-[T.I] na miłość boską…
Ze zwycięskim wyrazem twarzy ZNÓW powtórzyłam tą czynność z bardziej kocimi ruchami, które sprawiały wrażenie jeszcze mocniej podniecających i czułych. Niall nie wytrzymał tego napięcia i teraz on dominował nade mną, okrywając mnie swoim silnym ciałem. Powoli zdjął moją całą garderobę, zostawiając mnie tylko w czarnej, koronkowej bieliźnie. Jego wyraz twarzy świadczył o wielkim zadowoleniu i większej pewności siebie. Całą sobą byłam nasycona radością, miłością i pożądaniem, jeszcze nigdy w życiu nie czułam się jak wspaniale jak teraz.

***

Obudziłam się na przyjemnie ciepłej klatce piersiowej mojego towarzysza. Unosiła się minimalnie raz w górę, raz w dół przy czym można było wsłuchać się w delikatne bicie jego serca. Cicho westchnęłam spoglądając na jego twarz: malował się na niej istny spokój i relaks co wywołało u mnie jeszcze większy uśmiech. Wyglądał jak śpiący anioł, którego za żadne skarby nie chciałam budzić. Powoli otworzył swoje piękne, duże oczy dzięki czemu mogłam znów ujrzeć ich głęboki błękit jak ocean. Teraz sobie zdałam sprawę, że jestem w nim strasznie zakochana i nie żałuję dnia wczorajszego, ani trochę.
-Podziwiasz? – spytał ochryple, uśmiechając się.
-Mmmm – odmruknęłam.
-To dobrze, bo tylko mnie możesz tak podziwiać – przyciągnął moje nagie ciało do siebie. Czułam znów narastające podniecenie.
-A Nathana nie mogę? – udawałam z żalem.
-Jakiego Nathana? – oparł się gwałtownie na łokcie – niech no ja tylko…
-Ktoś tu jest zazdrosny – zaśmiałam się w niebogłosy przykrywając się kołdrą. Blondyn zaczął mnie łaskotać co sprawiło u mnie jeszcze donośniejsze dźwięki śmiechu.
-Nie drażnij się ze mną – pogłaskał mnie po włosach obdarowywując mnie troskliwym spojrzeniem.
-Ale ja tak lubię – ścisnęłam jego policzki. Wyglądał jak pulpecik.
Obydwoje poderwaliśmy się gdy usłyszeliśmy dźwięk przekręcanych drzwi wejściowych. Kompletnie zapomniałam o Zaynie i pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to ukryć Nialla. Zdałam sobie sprawę dopiero teraz, że nie dotrzymałam obietnicy Zayna i porządnie złamałam jego zasadę co wcale dobrze nie wróżyło. Wytargałam się z prędkością światła z białej pościeli nakładając przy tym czarny podkoszulek i majtki. Horan gapił się na mnie ze znaczącym uśmieszkiem.
-Horan, do łazienki! – wyszeptałam zdenerwowana.
Niechętnie wstał i wędrował w stronę łazienki. Zrobiłam się cała czerwona gdyż nie miał na sobie kompletnie nic i moje oczy nie mogły oderwać się od jego krągłych pośladków. Lecz musiałam się szybko ogarnąć.
-Niall…?
Mrugnął do mnie.
-Twoja garderoba – wskazałam na walające się ubrania.
-[T.I] wróciłem! – usłyszałam znajomy głos mojego brata. Musiałam działać i siłą wepchnęłam Nialla z ubraniami.
-Siostra, co tobie – wszedł niespodziewanie Zayn do pokoju. Mało brakowało, myślałam że mi zaraz nogi odpadną.
-Nic takiego, cieszę się że wróciłeś już, martwiłam się – starałam się wymusić jaki kolwiek uśmiech.
-Yhym – mruknął – nic się nie działo? Niall był? – spytał podejrzliwie.
-Nie, było spokojnie, obejrzałam se jakiś serial i później film się urwał – nie lubiłam go okłamywać, ale co ja poradzę? Powiedzenie mu prawdy doprowadziłoby mnie do stanu ducha świętego.
-Co to za zapach? – zaskoczył mnie tym pytaniem. Nic nie czułam.
-O czym ty mówisz?
-Ćwiczyłaś? Bo trochę tu duszno – rozglądał się po pokoju. Dostałam mini zawału gdy ujrzałam za Zayn leżący na szafie full cap Irlandczyka. Cholera jasna.
-Och Zapper , idź odpocznij sobie, a ja zrobię Ci śniadanie co? – ponaglałam zmieniając temat.
-Ale… - wybąkał zdezorientowany brat – od kiedy ty chcesz mi robić śniadanie – chciał się odwrócić do zakazanego miejsca, ale chwyciłam go silnie za ramiona.
-Bracie, idź błagam, bo wyglądasz strasznie.
-Jeny, serio? – złapał się za włosy, starając się je poprawić. I właśnie o to słabość naszego Bad Boy’a. Wygląd drodzy państwo. Nie znam bardziej zadbanej osoby niż Zayn – ok, idę czekam na śniadanie.
Parę sekund później wyszedł, a ja poczułam ogromną ulgę. Stałam tak przez chwilę, próbując dość do siebie i w końcu pobiegłam do łazienki, zastałam już na szczęście ubranego Nialla.
-Hej kocie, mi też zrobisz śniadanko? – nabijał się.
-Nie śmieszne – westchnęłam.
-Przepraszam – przyciągnął mnie do siebie wtulając się moją szyję. Po chwili ciszy się odezwał.
-Jest problem.
-Jaki? – spytałam zdziwiona. Wcale nie pomagał.
-Nie ma drabiny. Sprawdziłem przez okno w łazience – wskazał za siebie.
Wplotłam palce w moje długie włosy i odliczyłam do 10. Czyżby pani Ganfild użyczyła se znou drabinę? To nie mogło się dziać naprawdę. Wczoraj cudownie, a dziś istny koszmar bo muszę go stąd jakoś wydostać. Nie będzie to łatwe zadanie.
-Dobra – pomyślałam – uda się nam. Wyjdziesz drzwiami wejściowymi. Nie masz wyjścia.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – splótł nasze palce u dłoni. Sprawiło to u mnie pewne uspokojenie.
Po cichu obydwoje wyszliśmy z pokoju rozglądając się dookoła po całym domu. Najdelikatniej jak się dało, na palcach schodziliśmy po schodach by nie narobić zbytnio hałasu. Gdy już znaleźliśmy się na dole, wymieniliśmy się spojrzeniami i zostawiać Nialla w ciemnym kącie, poszłam do Zayna. Szukał czegoś.
-Co jest? – udałam zainteresowaną.
-Szukam czystego ręcznika. O proszę, jest – wyjął czerwony – idę wziąć prysznic, a ty moja droga wedle obietnicy robisz swojemu braciszkowi śniadanie – posłał mi chytry uśmiech i zamknął się w łazience. To była idealna okazja do ucieczki chłopaka. Nie tracąc czasu podbiegłam do miejsca gdzie zostawiłam Horana. Opierał się o białą ścianę, uśmiechając się do mnie. Nie mogłam mu nie odwzajemnić tego, jego uśmiech był strasznie zaraźliwy.
-Chodź, idziemy – pociągnęłam go za rękę wzdłuż korytarza. Chłopak nagle posmutniał, jego twarz pochmurniała.
-Nie chcę się rozstawać – złapał mnie za talię, ja delikatnie oplotłam rękami jego kark. Też nie chciałam.
-Zobaczymy się niedługo – pocieszyłam go.
-Masz rację – chwilę potem złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Znów poczułam się jak wczoraj, jak księżniczka.
-Musimy to powtórzyć – zamruczał mi do ucha, wywołując u mnie dreszcze – jeśli wiesz co mam na myśli – poruszył zabawnie brwiami.
-Zboczeniec – szturchnęłam go w ramię.
-Ej ty nie lepsza – skrzyżował swoje silne ramiona – wczoraj doprowadziłaś mnie do szaleństwa tymi swoimi ruchami, skarbie. Podoba mi się.
-Faceci… Dobra leć już – otworzyłam drzwi.
-Do zobaczenia jutro – ujął moją twarz w swoje duże dłonie – będę o 18, zabiorę Cię gdzieś.
-Świetnie – z każdą sekundą zbliżał swoją niebiańską twarz wprawiając mnie w palpitację serca.

-Cześć, najdroższa – już mnie miał pocałować, już miałam posmakować jego słodkich warg lecz usłyszałam tylko cichy śmiech i zamknął za sobą delikatnie drzwi posyłając mi figlarskie spojrzenie. Zemsta za wczoraj.
TomlinsonLover.
________________________________________________________________
MASSIVE SORRY
Imagin miał być w piątek, wiem ale coś się stało z bloggerem i dopiero teraz mogę cokolwiek dodać. Nie zawracam głowy już, bo i tak jestem padnięta i mam nadzieję, że ta nie długa część się podoba. OBIECUJĘ, ŻE NASTĘPNA BĘDZIE O WIELE DŁUŻSZA I POJAWI SIĘ WKRÓTCE. :)
Kochamy was xx.

15+ KOMENTARZY = NEXT PART

18 komentarzy:

  1. Kocham tego imagina. W ogóle lubię twoje opowiadania:) Masz talent, pisz dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nonono komentujemy, komentujemy :D
    niesamowity ! czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajjjjjjjjj genialny!! To jest najlepsze część! Awww jaki słodki Nialler ♥ Jestem ciekawa reakcji Zayna jak się dowie ,że znowu są razem ♥ STRASZNIE niecierpliwie czekam na kolejny rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część ! Już nie mogę się doczekać następnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity <33
    Bardzo mi się podoba :)
    Czekam na następny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. MATKOMATKOMATKOMATKO *.*
    ONI TO ZROBILI *.*
    TERAZ TO MN ZABIŁAŚ <3
    KOMENTOWAĆ <3
    CZEKAM :*
    Ethel xx

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ŻOLI PAPĄ (XD) dobra nieważne xdd
    matulu kocham tooo
    super
    świetne
    zajebiste
    szybko dalej dalej dalej ^^^^ <33333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. za to że jej tak późno powinnaś dodać szybciej a nie za15kom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooooł Jesus *. * Genialny pomysł, genialny imagin! Haha Niall w takiej wersji jak najbardziej mi pasuje :)) jak ja lb takie opowiadanka ;) Zboczuszek ze mnie xoxo ;) Dobrze że Zayn jest tak wrażliwy na sw wygląd :* Tak to mogłoby być gooorzej xx
    Czekam na nn ;**

    Zapraszam do mnie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejjjjku cudny!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski.
    Dodaj następny jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejciuuś !!!!!!
    Jest przepiękny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały *-* Love this ! /Al

    OdpowiedzUsuń