-Teraz nie masz już wyjścia – oparł dłonie o parapet.
To krótkie zdanie cały czas dudniło mi w głowie. Wiedziałam,
że Niall był niemożliwy, ale żeby do takiego stopnia by wdrapywać się na
pierwsze piętro mojego domu? Za cholerę nie wiem, jak on to zrobił, chyba że
pani Ganfild oddała nam już drabinę. Nieważne, tak czy inaczej stałam jak słup
soli nie mogąc nawet przełknąć śliny, a przenikliwy wzrok blondyna wcale mi nie
pomagał lecz pogarszał moją sytuacje. Odruchowo cofnęłam się kilka kroków, aż w
końcu poczułam na plecach twarde i chłodne drzwi od pokoju. Czułam się jak w
jakiejś klatce ze straszliwym tygrysem, który w każdej chwili mógłby mnie
pogryźć, ale czy ja trochę nie dramatyzuję? Przecież on też jest człowiekiem,
tak samo jak ja, tak samo jak 7 miliardów innych ludzi, tylko bardziej
niebezpieczny i muszę przyznać, że to ryzyko mnie w jakimś stopniu do niego
przyciągało. Przyłapałam się znowu na tym, że tak właściwie nie wiem czego już
chcę.
Obserwowałam każdy jego najmniejszy ruch. W tym momencie położył
z lekkim skrzypnięciem drugą nogę na powierzchnie podłogi lekko się
uśmiechając. Poprawił subtelnie fullcapa zwilżając przy tym swoje usta
językiem.
-Boisz się mnie? – spytał podchodząc do mnie i jednocześnie
lustrując wzrokiem.
Nie odpowiedziałam nic. Miałam tak wielką gulę w gardle, że
nawet najkrótsze słowo ‘’tak’’ nie potrafiło się wydobyć z moich ust. Ścisnęłam
mocno materiał swojej bordowej bluzki gdy nasze twarze dzieliły praktycznie
centymetry. Jego niebiańsko niebieskie oczy stawały się coraz większe, mięśnie
powoli się rozluźniały, oddech stawał się szybszy i mniej opanowany a jego
nieskazitelnie malinowe wargi aż się prosiły o solidny pocałunek. Był tak
niesamowicie przystojny, miał urodę niczym jakiś anioł, niepowtarzalną. Światło
przenikające przez moją niebieską lampkę nocną dodawało mu tajemniczości i zarazem
pewnej niewinności. Śmiało mogę stwierdzić, że zawrócił mi w głowie, z myśli
zniknął mi obraz wczorajszego pijanego i naćpanego chłopaka. Teraz liczyła się
właśnie ta chwila, ale strach jeszcze nie przeminął. Oparł swoje duże ręce na
drzwi tak, że byłam pomiędzy nimi, a nasze twarze jeszcze bardziej zmniejszyły
od siebie dystans czując unoszące się, gorące powietrze między nami.
-Wiesz, że nigdy nie zrobił bym Ci krzywdy, prawda? – powiedział cicho z żalem w oczach.
-J-ja… nie wiem – ledwo wyjąkałam.
-Och [T.I] – opuścił lekko głowę po czym znowu wrócił do
mnie wzrokiem – musisz w to uwierzyć. Nawet nie wiesz jak mnie boli myśl, że
najukochańsza osoba się mnie boi. Nie jestem potworem.
Moje serce rozpadło się na tysiące malutkich kawałeczków.
Obraz smutnego Nialla mnie rozbroił, przełamał ten ogromny mur, który tak długo
blokował moje emocje, moje myśli. Szybko rzuciłam się w jego ramiona, wtulając
się w jego przyjemnie ciepłą szyję. Zapach perfum, który ulatniał się od jego
skóry, zawrócił mi w głowie. Jeszcze bardziej i mocniej go ścisnęłam, tak
bardzo za nim tęskniłam, tak bardzo w podświadomości marzyłam o tej chwili.
Horan również kurczowo mnie trzymał, jakby nie chciał mnie już nigdy więcej
puścić, ale coś było nie tak. Szlochał?
-Niall? – spytałam lekko zbita z tropu.
Odchyliłam delikatnie głowę by móc spojrzeć na jego twarzy i
spływały po niej słone łzy. Rozchyliłam lekko wargi ze zdziwienia, bo ty było
bardzo dziwne zjawisko. Punk płaczę? To oni w ogóle płaczą? Myślałam, że to
raczej rodzaj człowieka, który nie ma dni rozpaczy ale jednak człowiek uczy się
całe życie.
Jego oczy były poczerwienione, a narastające łzy podkreślały
ich intensywny błękit. Czoło było lekko zmarszczone, a jego usta ledwo
widocznie drgały. Przypominał mi teraz uroczego 5 - latka.
-Hej, nie płacz – zaśmiałam się cicho.
-Nie chcę byś uważała mnie za potwora… - odszedł odwracając
się do mnie tyłem.
-Wcale tak nie twierdzę – powiedziałam już nieco śmielej –
Zayn opowiedział mi o tobie dużo i fakt naprawdę się przeraziłam, ale teraz jak
tutaj do mnie przyszedłeś, udowodniłeś mi coś.
Blondyn powoli odwrócił się do mnie przodem z narastającym
szokiem w oczach. Chyba myślał, że nie pójdzie aż tak łatwo.
-Co Ci udowodniłem? Potwierdziłem wczoraj tylko moją słabość
do tego całego świństwa, tak bardzo tego żałuję… - wplótł dłonie w czuprynę.
-Udowodniłeś mi swoją miłość… do mnie – zmniejszyłam
pomiędzy nami dystans ujmując jego twarz w dłonie – teraz się nie boję, bo Ci
ufam, dam Ci szanse.
W ciągu kilku sekund smutek zniknął, jakby się ulotnił wraz
z napiętą atmosferą. Ukazała się radość, ukazały się jego śnieżnobiałe, proste
zęby. Chwycił mnie mocno obracając mnie wokół własnej osi tak samo jak to
zrobił w domku na drzewie. Nawet nie wiem kiedy, złączył nasze usta w namiętny
pocałunek sprawiając u mnie przyjemne dreszcze. W ciągu dalszych pocałunków,
przenieśliśmy się na łóżko wtulając się w siebie jeszcze mocniej. Czułam na
sobie odbijające się od jego ciała gorąco, które doprowadzało mnie do
szaleństwa. Przeniósł swoje miękkie wargi na okolice szyi, natomiast jego ręce
zmysłowo dotykały części mojego brzucha. Byliśmy niesamowicie spragnieni
siebie, potrzebowaliśmy tego. Niall niepewnie uniósł głowę by móc znów na mnie
spojrzeć. Opuszkami palców przejechał po moim policzku, głośno spuszczając
powietrze z nosa. Nie miałam pewności, czy to był w jakimś stopniu pewien
rodzaj gry czy wprowadzenie swoich własnych zasad łóżkowych. Postanowiłam
przejąć inicjatywę. Szybko zepchnęłam go z siebie i tak samo szybko usiadłam na
jego biodrach sprawiając u niego lekki uśmieszek. Nie byle jaki uśmieszek.
Wplotłam swoje drobne palce w jego gęste włosy i dość odważnie je ścisnęłam
przy tym przyciągając jego usta do moich. Najwyraźniej spodobał mu się nieco
brutalny stosunek łóżkowy gdyż podczas całowania szeroko się uśmiechał.
-Myślałem, że jesteś typem grzecznej dziewczynki – zamruczał
mi do ucha.
-Pozory mylą, kotku – gwałtownie przycisnęłam go do łóżka
pozwalając sobie zdjąć jego bluzkę. Ciało miał nieziemskie. Silne ramiona,
idealne mięśnie brzucha, marzenie każdej dziewczyny. Rysunki na jego ciele
przedstawiały historie, inne miały jakiś głęboki przekaz, który bardzo
chciałabym poznać. Ale musiałam wracać do najważniejszego. Ułożyłam dwa palce (
wskazujący i środkowy) na jego skórze poznając jej to nowsze zakamarki. Nialler
obserwował mnie z nutą fascynacji i rozbawiania. Wiedziałam, że był szczęśliwy…
i podniecony. Nagle poczułam dość niewielkie wybrzuszenie pomiędzy swoimi
nogami. Zaśmiałam się.
-Tak na mnie działasz, dziwne? – zaczerwienił się lekko.
Odpowiedziałam mu ruchem moich bioder, ocierając się o jego
miejsce intymne. Zmrużył oczy i cicho jęknął. Dominowałam.
-Nie pogrywaj tak ze mną.
Powtórzyłam tą czynność czując narastające podniecenie.
Uwielbiałam się drażnić z ludźmi w szczególności z takim Horanem.
Niebezpieczny, ale myśl że mi nic nie zrobi tylko pozwalała mi na lepszą i
bardziej rozwiniętą zabawę. Znów usłyszałam, trochę głośniejsze stęknięcie
chłopaka. Jego anielski głos dudnił mi w uszach.
-[T.I] na miłość boską…
Ze zwycięskim wyrazem twarzy ZNÓW powtórzyłam tą czynność z
bardziej kocimi ruchami, które sprawiały wrażenie jeszcze mocniej
podniecających i czułych. Niall nie wytrzymał tego napięcia i teraz on
dominował nade mną, okrywając mnie swoim silnym ciałem. Powoli zdjął moją całą
garderobę, zostawiając mnie tylko w czarnej, koronkowej bieliźnie. Jego wyraz
twarzy świadczył o wielkim zadowoleniu i większej pewności siebie. Całą sobą
byłam nasycona radością, miłością i pożądaniem, jeszcze nigdy w życiu nie
czułam się jak wspaniale jak teraz.
***

-Podziwiasz? – spytał ochryple, uśmiechając się.
-Mmmm – odmruknęłam.
-To dobrze, bo tylko mnie możesz tak podziwiać – przyciągnął
moje nagie ciało do siebie. Czułam znów narastające podniecenie.
-A Nathana nie mogę? – udawałam z żalem.
-Jakiego Nathana? – oparł się gwałtownie na łokcie – niech
no ja tylko…
-Ktoś tu jest zazdrosny – zaśmiałam się w niebogłosy
przykrywając się kołdrą. Blondyn zaczął mnie łaskotać co sprawiło u mnie
jeszcze donośniejsze dźwięki śmiechu.
-Nie drażnij się ze mną – pogłaskał mnie po włosach obdarowywując
mnie troskliwym spojrzeniem.
-Ale ja tak lubię – ścisnęłam jego policzki. Wyglądał jak
pulpecik.
Obydwoje poderwaliśmy się gdy usłyszeliśmy dźwięk
przekręcanych drzwi wejściowych. Kompletnie zapomniałam o Zaynie i pierwsza
myśl jaka mi przyszła do głowy to ukryć Nialla. Zdałam sobie sprawę dopiero
teraz, że nie dotrzymałam obietnicy Zayna i porządnie złamałam jego zasadę co
wcale dobrze nie wróżyło. Wytargałam się z prędkością światła z białej pościeli
nakładając przy tym czarny podkoszulek i majtki. Horan gapił się na mnie ze
znaczącym uśmieszkiem.
-Horan, do łazienki! – wyszeptałam zdenerwowana.
Niechętnie wstał i wędrował w stronę łazienki. Zrobiłam się
cała czerwona gdyż nie miał na sobie kompletnie nic i moje oczy nie mogły oderwać
się od jego krągłych pośladków. Lecz musiałam się szybko ogarnąć.
-Niall…?
Mrugnął do mnie.
-Twoja garderoba – wskazałam na walające się ubrania.
-[T.I] wróciłem! – usłyszałam znajomy głos mojego brata.
Musiałam działać i siłą wepchnęłam Nialla z ubraniami.
-Siostra, co tobie – wszedł niespodziewanie Zayn do pokoju.
Mało brakowało, myślałam że mi zaraz nogi odpadną.
-Nic takiego, cieszę się że wróciłeś już, martwiłam się –
starałam się wymusić jaki kolwiek uśmiech.
-Yhym – mruknął – nic się nie działo? Niall był? – spytał podejrzliwie.
-Nie, było spokojnie, obejrzałam se jakiś serial i później
film się urwał – nie lubiłam go okłamywać, ale co ja poradzę? Powiedzenie mu
prawdy doprowadziłoby mnie do stanu ducha świętego.
-Co to za zapach? – zaskoczył mnie tym pytaniem. Nic nie
czułam.
-O czym ty mówisz?
-Ćwiczyłaś? Bo trochę tu duszno – rozglądał się po pokoju.
Dostałam mini zawału gdy ujrzałam za Zayn leżący na szafie full cap Irlandczyka.
Cholera jasna.
-Och Zapper , idź odpocznij sobie, a ja zrobię Ci śniadanie
co? – ponaglałam zmieniając temat.
-Ale… - wybąkał zdezorientowany brat – od kiedy ty chcesz mi
robić śniadanie – chciał się odwrócić do zakazanego miejsca, ale chwyciłam go
silnie za ramiona.
-Bracie, idź błagam, bo wyglądasz strasznie.
-Jeny, serio? – złapał się za włosy, starając się je
poprawić. I właśnie o to słabość naszego Bad Boy’a. Wygląd drodzy państwo. Nie
znam bardziej zadbanej osoby niż Zayn – ok, idę czekam na śniadanie.
Parę sekund później wyszedł, a ja poczułam ogromną ulgę.
Stałam tak przez chwilę, próbując dość do siebie i w końcu pobiegłam do
łazienki, zastałam już na szczęście ubranego Nialla.
-Hej kocie, mi też zrobisz śniadanko? – nabijał się.
-Nie śmieszne – westchnęłam.
-Przepraszam – przyciągnął mnie do siebie wtulając się moją
szyję. Po chwili ciszy się odezwał.
-Jest problem.
-Jaki? – spytałam zdziwiona. Wcale nie pomagał.
-Nie ma drabiny. Sprawdziłem przez okno w łazience – wskazał
za siebie.
Wplotłam palce w moje długie włosy i odliczyłam do 10. Czyżby
pani Ganfild użyczyła se znou drabinę? To nie mogło się dziać naprawdę. Wczoraj
cudownie, a dziś istny koszmar bo muszę go stąd jakoś wydostać. Nie będzie to
łatwe zadanie.
-Dobra – pomyślałam – uda się nam. Wyjdziesz drzwiami
wejściowymi. Nie masz wyjścia.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – splótł nasze palce
u dłoni. Sprawiło to u mnie pewne uspokojenie.
Po cichu obydwoje wyszliśmy z pokoju rozglądając się dookoła
po całym domu. Najdelikatniej jak się dało, na palcach schodziliśmy po schodach
by nie narobić zbytnio hałasu. Gdy już znaleźliśmy się na dole, wymieniliśmy
się spojrzeniami i zostawiać Nialla w ciemnym kącie, poszłam do Zayna.
Szukał czegoś.
-Co jest? – udałam zainteresowaną.
-Szukam czystego ręcznika. O proszę, jest – wyjął czerwony –
idę wziąć prysznic, a ty moja droga wedle obietnicy robisz swojemu braciszkowi
śniadanie – posłał mi chytry uśmiech i zamknął się w łazience. To była idealna
okazja do ucieczki chłopaka. Nie tracąc czasu podbiegłam do miejsca gdzie
zostawiłam Horana. Opierał się o białą ścianę, uśmiechając się do mnie. Nie
mogłam mu nie odwzajemnić tego, jego uśmiech był strasznie zaraźliwy.
-Chodź, idziemy – pociągnęłam go za rękę wzdłuż korytarza.
Chłopak nagle posmutniał, jego twarz pochmurniała.
-Nie chcę się rozstawać – złapał mnie za talię, ja
delikatnie oplotłam rękami jego kark. Też nie chciałam.
-Zobaczymy się niedługo – pocieszyłam go.
-Masz rację – chwilę potem złożył na moich ustach namiętny
pocałunek. Znów poczułam się jak wczoraj, jak księżniczka.
-Musimy to powtórzyć – zamruczał mi do ucha, wywołując u
mnie dreszcze – jeśli wiesz co mam na myśli – poruszył zabawnie brwiami.
-Zboczeniec – szturchnęłam go w ramię.
-Ej ty nie lepsza – skrzyżował swoje silne ramiona – wczoraj
doprowadziłaś mnie do szaleństwa tymi swoimi ruchami, skarbie. Podoba mi się.
-Faceci… Dobra leć już – otworzyłam drzwi.
-Do zobaczenia jutro – ujął moją twarz w swoje duże dłonie –
będę o 18, zabiorę Cię gdzieś.
-Świetnie – z każdą sekundą zbliżał swoją niebiańską twarz
wprawiając mnie w palpitację serca.
-Cześć, najdroższa – już mnie miał pocałować, już miałam
posmakować jego słodkich warg lecz usłyszałam tylko cichy śmiech i zamknął za
sobą delikatnie drzwi posyłając mi figlarskie spojrzenie. Zemsta za wczoraj.
TomlinsonLover.
________________________________________________________________
MASSIVE SORRY
Imagin miał być w piątek, wiem ale coś się stało z bloggerem i dopiero teraz mogę cokolwiek dodać. Nie zawracam głowy już, bo i tak jestem padnięta i mam nadzieję, że ta nie długa część się podoba. OBIECUJĘ, ŻE NASTĘPNA BĘDZIE O WIELE DŁUŻSZA I POJAWI SIĘ WKRÓTCE. :)
Kochamy was xx.
15+ KOMENTARZY = NEXT PART
Kocham tego imagina. W ogóle lubię twoje opowiadania:) Masz talent, pisz dalej:)
OdpowiedzUsuńnonono komentujemy, komentujemy :D
OdpowiedzUsuńniesamowity ! czekam na nn <3
Ajjjjjjjjj genialny!! To jest najlepsze część! Awww jaki słodki Nialler ♥ Jestem ciekawa reakcji Zayna jak się dowie ,że znowu są razem ♥ STRASZNIE niecierpliwie czekam na kolejny rozdział !!
OdpowiedzUsuńŚwietna część ! Już nie mogę się doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity <33
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Czekam na następny ! :)
MATKOMATKOMATKOMATKO *.*
OdpowiedzUsuńONI TO ZROBILI *.*
TERAZ TO MN ZABIŁAŚ <3
KOMENTOWAĆ <3
CZEKAM :*
Ethel xx
OMG ŻOLI PAPĄ (XD) dobra nieważne xdd
OdpowiedzUsuńmatulu kocham tooo
super
świetne
zajebiste
szybko dalej dalej dalej ^^^^ <33333333333333333333333333
za to że jej tak późno powinnaś dodać szybciej a nie za15kom.
OdpowiedzUsuńUgh jest SUPER! *.*
OdpowiedzUsuńOoooł Jesus *. * Genialny pomysł, genialny imagin! Haha Niall w takiej wersji jak najbardziej mi pasuje :)) jak ja lb takie opowiadanka ;) Zboczuszek ze mnie xoxo ;) Dobrze że Zayn jest tak wrażliwy na sw wygląd :* Tak to mogłoby być gooorzej xx
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;**
Zapraszam do mnie
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Jejjjjku cudny!!
OdpowiedzUsuńBoski.
OdpowiedzUsuńDodaj następny jak najszybciej.
I ♥ it !!
OdpowiedzUsuńJejciuuś !!!!!!
OdpowiedzUsuńJest przepiękny !!!!
*O* zgon.
OdpowiedzUsuńWspaniały *-* Love this ! /Al
OdpowiedzUsuń*_*!
OdpowiedzUsuńKiedy nn ?! :(
OdpowiedzUsuń