piątek, 13 grudnia 2013

# 82 Liam cz 4 ( ZAKOŃCZENIE )





6 listopada 2015 r.
Drogi Pamiętniku!
Wczorajsza randka z Liamem była cudowna. To było nasze pierwsze takie spotkanie, ale już nie mogę doczekać się kolejnych. Payne jest naprawdę przezabawnym chłopakiem, a do tego romantycznym. Ideał <3 Te kilka godzin spędzonych z nim były niezapomniane, zwłaszcza dzięki jednemu drobnemu szczegółowi… :) I nie, nie mam namyśli tego, że gdy wróciliśmy do wozu, znaleźliśmy w bagażniku śpiącego Harry’ego, owiniętego w różowy kocyk, ale tego, że… Awwwww! Nie mogę spokojnie tego opisać. Nawet teraz serce mi przyspiesza na samo wspomnienie i od razu się rumienię, no, ale spróbuję przejść do rzeczy. A więc… pocałowałam Liama! A właściwie to on pocałował mnie. Ach! Nasz pierwszy pocałunek. Tak, wiem, zachowuję się jak zakochana idiotka, ale co ja na to poradzę? Po prostu jestem naprawdę szczęśliwa, że wszystko się tak układa. Dziwi mnie tylko to, iż to dzieje się to tak szybko…
 Naprawdę kocham Payne i wciąż nie mogę uwierzyć, iż wychodzi na to, że on również coś do mnie czuje. Pragnę z nim spędzać każdą chwilę, a właśnie… Czy wspominałam już, że umówiliśmy się ponownie? Tym razem wyjeżdżamy gdzieś razem na weekend. Piszę gdzieś, bo za cholerę nie mam pojęcia do jakiego buszu Liam chce mnie wywieźć tym razem. Jednak domyślam się jednej rzeczy. Na pewno jeszcze dalej niż ostatnio. Już nie mogę się doczekać! Muszę  kończyć, chociaż słowa jakby same ze mnie wypływają i chcę pisać jeszcze i jeszcze, no, ale za parę minut będą u mnie rodzice. Przyjeżdżają specjalnie z Yorkshire, aby nas odwiedzić. Dawno ich nie widziałam. Jakoś tak dziwnie po tylu latach spędzonych z nimi, mieszkać teraz całkowicie sama. No prawie sama, ale Tiffany się nie liczy, więc... Oj. Właśnie sobie uświadomiłam, że napisałam tu takie rzeczy, że jeśli te zapiski ujrzą światło dzienne, będę zgubiona. Nie mam pojęcia gdzie to ukryć. Niech ten pamiętnik zginie, przepadnie, nie wiem, coś poetyckiego, ale nikt nie może go znaleźć.
[T.I.]
Uff! Wyrzuciłam to z siebie! Czułam, że jeśli zaraz nie podzielę się z kimś wnętrznościami mojej czaszki, to chyba zaraz eksploduję. Ledwo zdążyłam zakopać mój rubinowy notes w szafie, a ktoś zaczął pukać do drzwi.
- Zdążyłam – mruknęłam sama do siebie triumfalnie, wychodząc z pokoju. – Teraz tylko pozostaje nie dać mamie powodów do czepiania się. Challenge accepted.
Na tyle szybko, na ile pozwalały mi rozciągnięte, puchowe kapcie pojawiłam się przy drzwiach.
- Cześć – przywitałam się, wpuszczając mamę do środka. Zaraz za nią szedł tata, dźwigając obszerną torbę podróżną mamy i swoją (jak można się domyślić, znacznie mniejszą). – Stęskniłam się za wami!
- My też córuś, niech cię uścisnę! – zawołała, zarzucając mi ręce na szyję. – Ale ty wyrosłaś!
- Helene, przecież ostatni raz widziałaś ją zaledwie 3 miesiące temu… - wtrącił delikatnie ojciec, stawiając bagaże na ziemi. – Nie urosła od tego czasu. Tak poza tym, [T.I.] jest dorosła i już nie rośnie…
 - Mów co chcesz, ale ja i tak widzę, że wyrosła – zaoponowała, ściągając z siebie płaszcz. Kiedy nie patrzyła, tata spojrzał wymownie w niebo. Roześmiałam się, a potem uściskałam i jego.
Przez następną godzinę opowiadałam im co słychać u mnie i u Tiff, która teraz była na sesji zdjęciowej do jakiegoś magazynu. Mówiłam głównie o pracy, o kursach pisarskich, które robiłam i tego typu sprawach (o Liamie jakoś zapomniałam wspomnieć). Naszą rodziną pogawędkę przerwał dzwonek do drzwi.
- To pewnie twoja siostra – zgadywał tata, pociągając łyk swojej czarnej kawy.
- Tak, pewnie tak. Pójdę otworzyć – i w tym momencie, jak się pewnie domyślacie, poszłam otworzyć. Gdy zobaczyłam w drzwiach wysokiego, nieziemsko przystojnego chłopaka z czarnym fullcapem na głowię, zamiast mojej siostry, zamurowało mnie.
- C –cześć, co tu robisz? – spytałam zdziwiona, wpuszczając chłopaka do środka.
- Hejka, tęskniłaś? – spytał, posyłając mi promienny uśmiech. – Uuu, widz, że masz gości – dodał, patrząc na nierozpakowane torby i powieszone płaszcze. – Może nie będę przeszkadzać?
- Nie wygłupiaj się, rozbieraj się. Po prostu moi rodzice przyjechali na kilka dni – wyjaśniłam, zabierając od niego kurtkę i wieszając na haczyku.
- „Rozbieraj się” ? Bezpośrednia dziewczynka – zaśmiał się, roztrzepując mi włosy, za co w odpowiedzi, zdzieliłam go delikatnie po ręku.
- Jedna zasada. Nie psuj mi fryzury – rzuciłam „ostrzegawczo”, ale oczy mi iskrzyły ze szczęścia.
- Córuś, z kim ty rozmawiasz tak długo? To nie Tiffany? – zawołała mama z salonu.
- Teraz już nie masz wyboru. Idziemy do nich – szepnęłam do Liama, tłumiąc chichot. Payne wyglądał na trochę zakłopotanego ich obecnością, ale starał się zachowywać swobodnie. Przedstawił się, a potem cierpliwie odpowiadała na pytania moich rodziców typu „To ty byłeś chłopakiem Tiffany?” lub „Od jak dawna spotykasz się z [T.I.]”, no i „Ty jesteś tym chłopcem z telewizji?”. Pytali i pytali, a ja myślałam, że zaraz oszaleję, jeśli w przeciągu kilku minut nie ucieknę z tego pokoju przesłuchań. I w tym momencie, po raz trzeci dzisiaj, usłyszałam, że ktoś dobiera się do moich drzwi, ale tym razem ten ktoś sam sobie je otwierał. Tiffany. Jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak na jej widok. Jak na skrzydłach pobiegłam do siostry, informując, że przyjechali rodzice.
- O, cześć wszystkim – przywitała się, dyskretnie obrzucając przy tym Liama pogardliwym spojrzeniem.
- Tiffany, ale wyrosłaś! – zawołała mama, podchodząc do niej i przytulając mocno.
- Helene – zaczął ponownie tata, ale zanim zdążył do reszty podpaść mamie, posłałam mu spojrzenie, mówiąc „Daj spokój, bo sam będziesz musiał sobie gotować”. Ojciec zrozumiał od razu i już się nie odważył sprzeczać z mamą.
- Wiecie co? – klasnęłam w dłonie, aby ściągnąć na siebie uwagę wszystkich. – Nie widzieliście się z Tiffany tyle czasu, więc może zostawimy was samych, co? – w tym momencie podchwyciłam wdzięczne spojrzenie Payne’a i ciągnęłam dalej - musi już iść, więc pójdę go odprowadzić na… na…
I w tym momencie ja powiedziałam „pociąg”, a on „samolot”, czym zasłużyliśmy sobie na podejrzliwe spojrzenie mamy. Nie tracąc czasu, prawie wybiegłam z salonu, nie dając jej szansy na kolejne pytania, ciągnąc za sobą szczęśliwego chłopaka. Ubraliśmy się błyskawicznie i wyszliśmy.
- To gdzie teraz jedziemy? – spytał, otwierając drzwi swojego auta, które zaparkował na chodniku.
- Jak najdalej stąd – poprosiłam, wsiadając do środka. – Serio ich kocham, ale nie znoszę gdy zadają tyle pytań.
- Taaa… To było trochę dziwne, ale przynajmniej są mili – odparł Payne, sadowiąc się na wygodnym fotelu kierowcy. – Co powiesz na mój dom?
- Jestem za – powiedziałam, uśmiechając się szeroko. Liam przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszyliśmy.
- Tiffany nadal jest na mnie wściekła za zerwanie? – spytał, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym.
- Taaa, wdziałam to spojrzenie, które ci posłała, gdy tylko cię zobaczyła – zaśmiałam się, na wspomnienie miny mojej kochanej siostrzyczki. – Ale akurat ona nie ma żadnego powodu, żeby się złościć. To ona cię oszukiwała – dodałam, momentalnie poważniejąc. Liam posłał mi badawcze spojrzenie.
- Wiesz, że nawet, gdy byłem z nią, coraz częściej zaczynałem zwracać uwagę również na ciebie – wyznał nieoczekiwanie. – Właściwie zawsze cię lubiłem.
Te kilka słów wystarczyło, żebym zarumieniła się po same końcówki włosów. Lekko speszona odwróciłam wzroku.
- Ja też cię lubiłam, ale to już wiesz – odparłam szeptem, nadal na niego nie patrząc.
- Wiem – zamruczał, nachylając się ku mnie. – Pamiętasz te wszystkie razy kiedy przypadkiem zostawaliśmy sami, bo na przykład przyjechałem zbyt wcześnie i Tiff jeszcze była niegotowa? – spytał.
- No tak, a co?
- Ostatnio Louis i Zayn przyznali się, że to zawsze była ich sprawka. Robili to specjalnie, żebyśmy mieli chwilę dla siebie – odrzekł, tłumiąc śmiech. Skręciliśmy w Rivens Road. – Nigdy nie lubili Tiffany.
- Co? Ale jak to? – zdziwiłam się, patrząc na niego spod uniesionych brwi.
- Za każdym razem jeden lub drugi dzwonił do niej i zagadywał tak długo, żeby nie zdążyła się przygotować na czas – wyjaśnił. – Trzeba przyznać, cwane z nich bestie.
- Jak sobie teraz przypominam, to rzeczywiście Tiffany zawsze pytlowała przez telefon co najmniej godzinę przed randką z tobą.
- No właśnie. Są totalnie powaleni, ale ich uwielbiam. Są dla mnie jak bracia.
- Ale w końcu zwróciłeś na mnie uwagę. Chyba musimy im podziękować – podsunęłam, trzepocząc wachlarzem czarnych rzęs.
- Mhy… Wspomnę o nich w trakcie naszej ślubnej przysięgi, tak jak Niall kiedyś z jednej z piosenek wspomniał, że lubi jeść kurczaki z KFC – powiedział z filuternym uśmiechem, zatrzymując samochód na podjeździe przed jego willą.
- Pamiętam – zaśmiałam się. – Czekaj… W jakiej przysiędze? – spytała, patrząc na niego z rozbawieniem.
- I tak prędzej czy później zaprowadzę cię do ołtarza – szepnął uwodzicielsko, nachylając się do mnie, a następnie całując delikatnie w usta. Myślałam, że zaraz zejdę na zawał.
- Nie będziesz musiał się długo męczyć – powiedziałam, odwzajemniając pocałunek.

_____________________________________________________________________

 Cześć, Directionerki! Przepraszam, że takie słabe, ale pisałam to w półtorej godziny, bo Katherine mnie już ścigała, że nic nie wstawiam, więc za jakoś poniżej poziomu strony przepraszam xd Haha Wczoraj cały wieczór spędziłam na oglądaniu filmików z chłopakami z 1D i stwierdziłam, że już bardziej pokochać ich nie mogę ;) 

ZAPRASZAM NA :

http://elfiahistoria.blogspot.com/

 http://poweroffourelements.blogspot.com/
<JUŻ DZIŚ, EWENTUALNIE JUTRO NOWY ROZDZIAŁ :* >

7 komentarzy:

  1. Ochh jak słodko ;*
    Uwielbiam Twojego bloga, świetny jest ! :)
    Czekam na następne i w wolnym czasie zapraszam do siebie :)

    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo jakie słodkie zakończenie <3
    Po prostu się zakochałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Laska zarąbiste. ! Żałuj, że nie poszłaś z nami na This is us dziś ! :)
    Pozdrawiam, żona Zayna Malika :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dzięki ;* mam nadzieje , ze pozdrowilyscie ode mnie mojego meza :D PS I tak bym chyba nie poszla, bo przeziebienie mnie dobija

      Usuń
    2. Widzisz, ja też przeziębiona, a obok mnei akurat było wolne miejsce! I oczywiscie, że pozdrowiłam, po tym jak mogłam dotknąć, bo 3D ^^

      Usuń
  4. Ooo cudowna notka z pamiętnika! +.+
    Haha szkoda, że ja nie piszę pamiętnika takiego jak ona!
    Harry w bagażniku w różowym kocyku!
    Ona całuje Liama! Achhhh no boskie normalnie!
    Też tak chce :**
    Czekam na kolejny imagin!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej u mnie na http://nirela-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń