Ach! Dzisiaj wraz z siostrą –
bliźniaczką, Bellatrix i naszą wspólna przyjaciółką, Adrią, idziemy na koncert
1D w centrum Londynu! Już nie mogę się
doczekać! Kiedy z fazy ogólnego podjarania
perspektywą zobaczenia ich na żywo, przeszłam na zupełnie inny poziom.
Depresja. Dostałam prawdziwej depresji, kiedy otworzyłam drzwi szafy i mimo, że
mam pełno najróżniejszych ciuchów na najróżniejsze okazje, nie miałam się w co
ubrać! Nagle nic nie wydało się wystarczająco odpowiednie. Kocham Hazzę! Ale wracajmy
na ziemię, teraz mam na głowie poważny problem, cholera w co ja mam się ubrać?
Wszystko byłoby łatwiejsze jakbym postąpiła jak 95% Directionerek, czyli
postawiła na koszulkę z ich zdjęciem lub logo zespołu, jednakże zależy mi, aby
zwrócić uwagę Stylesa. Oczywiście nie mam na myśli spódniczki xxxxxs, której
bliżej do majtek – „damskich bokserek” niż spódnicy, albo bluzki z takim
dekoltem, więcej odkrywającej niż zakrywającej.
Nie, to nie w moim stylu. W końcu
zdecydowałam się na zwiewną, sięgającą przed kolano, sukienkę w kolorze
pudrowego różu, czarne i zamszowe botki. Do tego zawiesiłam na szyi wisiorek z
moim imieniem. [T.I.], ładne, nie? Moje długie włosy potraktowałam lokówką, co
prawda mało brakowało, a bym je spaliła, ale to taki szczegół. Co prawda, nie
obyło się bez kilku oparzeń, ale to również szczegół.
- [T.I.], gotowa jesteś? –
zawołała Bellatrix ze swojego pokoju. Niby dzieliła nas tylko ściana, ale i tak
łatwiej było wykrzykiwać do siebie na cały blok, niż przejść ten met czy dwa.
- Tak! – krzyknęłam.
- To dobrze! Chodź, zapniesz mi
stanik, bo nie mogę!
- Poważnie, Bella? Poważnie?! –
wywróciłam poirytowana oczami i poszłam zadbać o wygląd siostry, bo jak to się
mówi, nie liczy się tylko uroda, ale liczy się też wnętrze. Ta… Niestety, ta
reguła u mnie polega na obczajaniu umięśnionych klat, gdy jestem na plaży. Gdy
już zapięłam Belli ten nieszczęsny stanik, musiałam jej też pomóc w wyborze
jakiś ciuchów. Stanęło na T-shirt’cie z
Liamem (Bellatrix wolała okazać Payne’owi uwielbienie niż silić się na
oryginalność ) i czerwonych jeansach rurkach.
- A tak właściwie, to kiedy
spotykamy się z Adrią? Przyjeżdża tu czy widzimy się dopiero na miejscu? - spytałam, bo wcześniej byłam zbyt podjadana
perspektywą zobaczenia Hazzy i reszty, żeby o tym myśleć.
- Ma tu być za jakieś 5 minut i
jej brat, Peter nas zawiezie.
- Oooo, kiedyś się w nim
podkochiwałam – wyznałam wspominając te wszystkie szalone plany by pobyć z nim
sam na sam. W piaskownicy. Taa… miałam wtedy z 7 lat, a on był takim, jak mi
się wtedy wydawało, dojrzałym mężczyzną, bo miał całe 10! Ogólne szaleństwo. Po
paru minutach spędzonych na podejmowaniu trudnych wyborów, a mianowicie, które
perfumy podwędzić mamie, usłyszałyśmy klakson. Przyjechała Adria z Peterem.
Zbiegłyśmy na dół i szybko wsiadłyśmy do auta. Swoją drogą, tak się spieszyłam,
że mało brakowało, a zapomniałabym mojej czarnej kopertówki, w której miałam
m.in. płytę „Take me Home” do podpisania. Powitałyśmy się podnieconym piskiem,
tak głośnym i długim, że „uprzejma” prośba Petera, żebyśmy się uciszyły, nie
nadaje się do publikacji. Kiedy w końcu dojechaliśmy do centrum Londynu, gdzie
miał miejsce koncert, wydawało się, że nasze podniecenie osiągnęło już apogeum.
Byłyśmy w błędzie. Pobiegłyśmy prawie, że z biletami w zębach i ustawiłyśmy się w mega
długiej kolejce. Gdy nas nareszcie wpuszczono, przeszłyśmy do wielkiej sali z
poustawianymi barierkami tak, że wchodząc automatycznie znajdowało się za
barierką, razem z kilkoma setkami innych rozwrzeszczanych nastolatek, których
jeszcze wciąż przybywało. Utorowałyśmy sobie drogę przez tłum, aby znaleźć się
jak najbliżej owych. Stałyśmy sobie tak, ściśnięte jak sardynki w puszce i gadałyśmy
o wszystkim, co związane z One Direction, kiedy to się stało. Przez wielkie,
szklane drzwi, od których skutecznie izolowały nas „płotki”, wyszli chłopcy w
towarzystwie kilku ochroniarzy. Zayn i Niall od razu podeszli do dziewczyny,
trzymającej wielki plakat z napisem „Kocham Malika i Horana”, Louis zaczął
podpisywać płyty, koszulki. Liam wyszedł zza drzwi ostatni, ku ogólnemu
zdziwieniu, z maską wilkołaka na twarzy i w koszulce „Keep calm & love,
kiss or hug Liam Payne. Your choose”. Zaczął machać do wszystkich jak
teletubiś, czym przyprawił 90% zebranych tu dziewczyn o stan przedzawałowy.
Myślałam, że umrę ze szczęścia, gdy Harry zaczął przechodzić wzdłuż barierki,
za którą stałyśmy i podobnie jak Lou,
rozdawać autografy. Wyciągnęłam przed siebie płytę. Hazza podszedł na nas i
wziął płytę do ręki.
- Nie znoszę tego zdjęcia –
wskazał na okładkę. – Okropnie wyszedłem.
- Ja uważam, że super – powiedziałam,
czując, jak oblewam się rumieńcem.
- Tylko dlatego, że fotograf nie
uchwycił momentu, jak Liamowi spadł but i dostałem prosto w twarz. Na pewno nie
wyglądałem super z podbitym okiem – zachichotałam, a on mi zawtórował. – Wiesz
co? Nie chcę tego podpisywać – oznajmił, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
- Dlaczego? – spytałam, czując na
sobie spojrzenie Belli i Adrii.
- Bo jak podpisze to teraz, to
zaraz będę musiał iść do kolejnych fanek – spojrzał mi głęboko w oczy. – A ja
wolałbym zostać z tobą – posłał mi uroczy uśmiech. Myślałam, że serce zaraz
wyskoczy mi z piersi. Mimowolnie odwzajemniłam uśmiech. – Wiesz, co? Mam pewien
pomysł – powiedział, uśmiechając się nieco łobuzersko. – Z kim tu jesteś?
- Z moją siostrą Bellatrix i z
przyjaciółką Adrią – przedstawiłam moje towarzyszki, a one od razu się
zaczerwieniły. Adria już chciała piszczeć, ale posłałam jej ostrzegawcze
spojrzenie.
- A jakie macie bilety? – spytał
ściszonym głosem, patrząc na mnie konspiracyjnie, przez co prawie parsknęłam
śmiechem.
- Normalne, zwyczajne – nie byłam
pewna o co mu chodzi.
- Ok – starał się po kryjomu
wyciągnąć coś z wewnętrznej kieszeni kurtki, a to łatwe nie było, kiedy
patrzyła się na niego taka liczba dziewczyn. – Proszę – podał każdej z nas po
kopercie. Wszystkie byłyśmy tak samo zdziwione i patrzyłyśmy na to, wprawione w
osłupienie.
- To są bilety z wejściówkami za
scenę – uśmiechnął się porozumiewawczo i pokazał gestem, żebyśmy nie reagowały
za głośno. – Zawsze mam kilka przy sobie na takie okazje.
- VIP? – zdziwiłam się jeszcze
bardziej. - Dzięki, nie wiem, co powiedzieć.
Aaaaaaaaaaaaaaaaa! To najszczęśliwszy dzień mojego życia. One też
podziękowały, rumieniąc się nawet na uszach.
- Nie ma za co – uśmiechnął się
jeszcze szerzej. – To… do zobaczenia – posłał mi uwodzicielskie spojrzenie.
- Eee… Harry?
- Tak? – odwrócił się na piecie.
- Nie oddałeś mi płyty –
zachichotałam.
- Ach, no tak – machną szybki
podpis. – Proszę – autografował jeszcze książkę Adrii i własne zdjęcie dla
Belli, po czym odszedł dalej rozdawać autografy. Cała nasza trójka spojrzała na
siebie porozumiewawczo i nie minęło nawet 5 sekund, zaczęłyśmy piszczeć jak
wariatki.
***
Dzięki Harry’emu miałyśmy zdjęcia
w pierwszym rzędzie. W tym gigantycznym pomieszczeniu było strasznie duszno i
tłoczno, ale dla 1D warto się przemęczyć. Po sali potoczył się kłęby sztucznego
dymu. Zabłysły kolorowe światła. One Direction wkroczyli na scenę. Cała sala
wypełniła się piskiem i okrzykami typu „Kocham
was!” lub „Liam, pomogę przełamać ci strach przed łyżkami” ,a nawet był
transparent z napisem „Louis, mogę być twoją marcheweczką”.
- Witaj, Londynie! – potoczył się
echem głos Zayna. Malik spojrzał z podziwem po zgromadzonych. Jego wzrok
zatrzymał się na jednym z plakatów. – Oooo, znalazłem dla ciebie kandydatkę na
żonę, Tommo – zaśmiał się, wskazując w stronę niskiej dziewczyny, trzymającej
transparent z tą wyszukaną propozycją. Chłopaki ryknęli śmiechem.
- No to swatanie Louisa możemy
już odhaczyć, teraz kolej na… - zaczął Harry, ale Liam mu przerwał.
- Tak, wiem, że nasz Hazza
wolałby teraz poflirtować z pewną
długowłosą pięknością w różowej kiecce – Harry spojrzał na niego pytającym
spojrzeniem, a ja spłonęłam rumieńcem.- Ale z racji tego, że organizatorzy
koncertu z nieznanych nam powodów każą nam śpiewać zamiast urządzać sobie wieczorki zapoznawcze, straszna szkoda,
zaczniemy dziś od Best song ever – ledwo dokończył zdanie, a po sali znowu
potoczył się pisk. – O i jeszcze jedno – zawołał, dając znak muzykom, żeby
przerwali grę. – Do wiadomości tej w
różowej, mój numer to 456789764 – uśmiechnął się szeroko, a Hazza wypłacił mu
kuksańca w żebra. Tym razem melodii nie przerwano już po pierwszej minucie.
Zaczęli śpiewać. Najpierw BSE, następnie One way or another, potem Kiss you,
jeszcze później Rock me i tak grali aż do północy.
- Dziękujemy, byliście wspaniali!
– zawołał Niall, gdy wybiła 24:00.
- Ej, ej, ej, osobne podziękowania
dla mojej marcheweczki – upomniał Louis, a dziewczyna z transparentem wyglądała
jakby miała zaraz zemdleć ze szczęścia.
- Z niektórymi się, na całe
szczęście, jeszcze się nie żegnamy – rozległ się głos Harry’ego.
- No, szkoda, że nie możemy rozdawać
wszystkim jak leci wejściówek VIP, żeby można było mieć czas na pogadanie
chwilę z każdym – odezwał się Liam, patrząc porozumiewawczo na Harry’ego, który
udawał, że nie ma pojęcia o co chodzi.
***
- Jaki Liaś jest słodki! –
zachwycała się Bellatrix, kiedy próbowałyśmy dopchać się do, czekających za
sceną chłopców.
- No! I te jego oczy! –
podniecała się Adria.
- A włosy to już w ogóle! –
zauważyła Bella, po czym obie pisnęły, a ja wywróciłam teatralnie oczami.
- Jest cały sexi! Kocham
wszystkich, ale jego i Lou najbardziej!
- A Zayn też jest niczego sobie,
Niall ma cudne oczy, a Harry…
- Wszystko – dokończyłam za nią i
wszystkie trzy wybuchłyśmy śmiechem. Paplałyśmy tak jeszcze dobrych kilka
minut, aż udało nam się dostać za scenę. Mało było fanek z biletami VIP. Oprócz
nas i innych Directionerek było też kilku ochroniarzy, no i oczywiście 1D. Gdy
weszłyśmy, Harry właśnie gadał z jakimiś dziewczynami, które miały na oko ze 12
lat. Dał zrobić sobie z nimi zdjęcie. Bella i Adria od razu pobiegły do Liama. W
tym momencie Harry odnalazł mnie w tym tłumie. Nasze spojrzenia się spotkały. Kiedy
tylko błysnął flesz ich lustrzanki, Hazza podszedł do mnie z szerokim uśmiechem
na twarzy.
- Cześć, świetny koncert –
przywitałam się.
- Dzięki – odgarnął mi niesforny
kosmyk włosów za ucho. – Przypomniałem sobie, że nawet nie znam twojego
imienia…
- [T.I.] – serce zaczęło mi bić
tak szybko i głośno, że bałam się, iż to usłyszy.
- Ładne imię, dla ładnej
dziewczyny – uśmiechną się po raz kolejny. Kątem oka zauważyłam Bellę, której
Liam właśnie podpisywał koszulkę. Tego w jakiej ekstazie była, nie da się
opisać.
- Dziękuję – wydukałam,
odwzajemniając uśmiech.
- Wiem, że praktycznie nie
gadaliśmy za długo, ale jest w tobie coś takiego, [T.I.]… Nie wiem jak to
nazwać… Jest w tobie coś, co mnie
intryguje… Pociągasz mnie – miałam wrażenie, że moje serce przestało bić.
- Pewnie mówisz to każdej fance, która założy
szpile – powiedziałam, wymierzając lekkiego kuksańca w żebra.
- Może – powiedział, po czym
wybuchłyśmy śmiechem. – A tak serio – wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki
mały notes i długopis. Zapisał coś szybko, po czym wyrwał kartkę i wręczył mi
ją. – To mój numer, jeśli zechcesz… Zadzwoń – posłałam mi kolejny uśmiech z
cyklu „chcę cię oczarować”, a ja nie pozostałam mu dłużna.
- Chętnie –odparłam, kręcąc sobie
kokieteryjnie palcem loka.
C.D.N.
Miranda ^^^
___________________________________________________________________________
Cześć! :D Co sądzicie? Na swoją obronę mam tylko to, że pisałam ten imagin dosyć dawno, więc.... ;) W skali od 1 do 10 na ile byście go ocenili? Mam nadzieję, że nie było tragedii xd Jak tam po sylwestrze? Wiem, że minął już tydzień, ale strasznie długo mnie tu nie było, więc w temacie nie jestem ;) Mój był boski i nie mogę doczekać się następnego <3
10 KOM. = NEXT
PS Zapraszam was tutaj, jeśli lubicie fantastykę ----> http://elfiahistoria.blogspot.com/
Prowadzę go sama w przerwach między pisaniem imaginów, mam nadzieję, że wam się spodoba :*
Pozdrawiam^^^^
suuuuuer!!!!
OdpowiedzUsuńdawaj next
Jaaaał imagin z Hazzą! O.o
OdpowiedzUsuńTego mi było trzeba po ciężkim dniu w szkole! :-)
Wyszedł Ci naprawdę fajniutko *.*
Akurat pomyślałam, że wejdę! I jeeeeest new imagine! Looooff :*
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Awww <3 ale boomba! z jednej strony się pośmiałam , a z drugiej (nw jak to opisać więc) : jkahilbbcsilzcfhu :P
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Dawno nie czytałam żadnego imaginu z Harrym :P Dodaj kolejną część jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Zapraszam na nowy rozdział http://still-the-one-blog.blogspot.com
Nominuje Waszego bloga do Liebster Awards. Więcej na http://podejmij-to-ryzyko-1d.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńsuper <3 a ty pierdzielisz że głupi i nie udany... mi się mega podoba :*
OdpowiedzUsuńBooooooski *-*
OdpowiedzUsuńHazza, Hazza, Hazza, Hazza <3
I Miranda, kc ;***
Pozdr :3
Ettie. xx
believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
Jest boomba :D
OdpowiedzUsuńJezu cudo :***
OdpowiedzUsuńAwwww <3
OdpowiedzUsuń*.* świetny! Już nie mogę się doczekać kolejnej częsci <3
OdpowiedzUsuńCudowny, świetny, przepiękny, najlepszy! Masz ooogromniasty talent, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńaaaaa dawaj NEXT!!! Ja daje temu imaginowi 10 swietnie piszesz... Zazdroszcze ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuń♥ G.E.N.I.A.L.N.Y ♥
OdpowiedzUsuń