Prolog historii mojej i Stylesa już znacie. Teraz nadszedł czas, żebyście poznali i ciąg dalszy…
Od naszego pierwszego spotkania
minął już prawie rok. Przez pierwsze kilka miesięcy nasz związek był istną idyllą.
Wszystko wydawało się być jak z bajki, bo oto ja, zwyczajna dziewczyna
zamieszkująca przedmieścia Londynu, stałam się obiektem westchnień sławnego na
cały świat wokalisty. To wszystko wydawało się być tak piękne, że aż nie
realne. Niestety następna połowa roku nie przyniosła już tyle szczęścia i
romantyzmu co poprzednia bowiem okres ten przypadał na czas trwania trasy
koncertowej One Direction po całej Europie. Na początku było dobrze, często ze
sobą rozmawialiśmy czy to przez telefon, czy przez kamerkę, lecz później w
gazetach zaczęły pojawiać się niepokojące plotki. Gdy opublikowano pierwszą
wzmiankę o domniemanej nowej dziewczynie Harry’ ego, nie przejęłam się tym
zbytnio. No bo czym miałam się martwić? Byłam pewna jego uczuć, więc jak bym
śmiała go o coś podejrzewać? Podczas jednej z rozmów spytałam go jednak o to, a
on wszystkiemu zaprzeczył. Sprawa była zamknięta, oskarżony Styles uniewinniony.
Gdy pojawiła się druga tego typu pogłoska, moja reakcja była taka sama. Harry
jest sławny, a o sławnych ludziach wypisuje się różne rzeczy, ale nie należy
ich brać do siebie. Z pojawieniem się kolejnych tego typu rewelacji powoli
traciłam pewność i zaufanie.
- Przecież mówiłem ci, że to nie
prawda – powiedział łagodnie Harry to słuchawki. – Wierzysz mi czy obcym
ludziom, którzy mają na chleb dzięki wypisywaniu takich bredni?
- Harry… Ja już sama nie wiem, w
co mam wierzyć…
- No co ty, [T.I.]… Nie ufasz mi?
- Ufam, a może ufałam… Sama już
nie wiem… Harry, posłuchaj – poprosiłam – jak ty byś się czuł na moim miejscu?
Gdybym to ja była wiecznie fotografowana z innymi w dwuznacznych sytuacjach? –
spytałam. – Ile razy byłbyś w stanie uwierzyć, że cię nie zdradziłam?
- Ja wierzę w każde twoje słowo.
Szkoda tylko, że ty przestałaś wierzyć w moje – odparł z nutą wyczuwalnej urazy
w głosie.
- Harry…
- Mam dosyć twoich podejrzeń.
- Więc co zamierzasz?
- Myślę, że powinniśmy dać sobie
czas… Zrobić małą przerwę - powiedział
chłodno. Wyraźnie słychać było, że te słowa ledwo przeszły mu przez gardło.
- Od paru miesięcy jesteś w
trasie, chyba nie można zrobić sobie dłuższej przerwy…
- Chodziło mi o to, żebyśmy się
nie kontaktowali przez jakiś czas. Może dwa tygodnie? – zaproponował.
- Skoro tego właśnie chcesz –
odparłam, po czym rozłączyłam się bez pożegnania. Byłam rozdarta. Zależało mi
na Harrym, ale co z tego jeśli jemu widocznie przestawało zależeć? Już sama nie
wiedziałam czy uwierzyć mu kolejny raz czy nie. Nie wiedziałam czy to ma
jakikolwiek sens, ale nie miałam teraz siły o tym myśleć. Postanowiłam zrobić
coś, co zawsze pomagało mi w takich sytuacjach, a mianowicie zagrzebałam się z
kołdrze z kubkiem gorącej czekolady i włączyłam jakąś głupawą komedię. Nawet
nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.
***
Tak jak ustaliliśmy z Harrym, tak
też zrobiliśmy. Minął pierwszy tydzień, byłam dzielna. Nie dzwoniłam. Z
początkiem drugiego tygodnia ta cisza, która zawisła między nami zaczęła mi
doskwierać, ale karciłam się w duchu za każdym razem, gdy przez myśl przeszło
mi odezwanie się do niego. W ten oto sposób zleciało mi kolejne siedem dni.
Okres „przerwy” minął, a Harry dalej się nie odzywał. „Może jest zajęty?”
Pewnie gra teraz jakiś koncert…” – usprawiedliwiałam go przed samą sobą. W
między czasie w mediach pojawiły się kolejne doniesienia o domniemanych nowych
dziewczynach Stylesa. Tym razem nie dzwoniłam z prośbą o wyjaśnienia. Niech on
się tłumaczy, jeśli mu jeszcze zależy. Harry nie zadzwonił. Nie odezwał się ani
razu przez następny tydzień. Musiałam się komuś wyżalić, a kto w takich
sytuacjach jest lepszy niż siostra?
- Bella, co ja mam robić? –
spytałam przybita.
- Jak to co? – zdumiała się. –
Walcz o niego! Przecież go kochasz.
- Żeby to chociaż działało w obie
strony – mruknęłam.
- [T.I.] ! Ty z Harrym jesteście
wprost dla siebie stworzeni! Wasze spotkanie nie mogło być dziełem przypadku.
Nie wierzę w przypadki.
- Ale te wszystkie plotki…
- No właśnie! Plotki. P L O T K I
– Bellatrix przeliterowała mi to słowo jeszcze kilka razy, aż w końcu nie wytrzymałam.
- Dobra! Już rozumiem, jasne?!
Problem w tym, że jeszcze nie wiem czy mu na mnie zależy.
- Jak ma dać znać, zadzwonić czy
coś, jeśli ty sama spisałaś go już na straty?
- Czyli uważasz, że powinnam się
odezwać?
- Tak! Nareszcie zakumałaś –
zaczęła bić mi brawo, a na jej ustach pojawił się ironiczny uśmieszek.
- Niech ci będzie… - mruknęłam. –
Ale dopiero wieczorem.
- Po co czekać?
- Muszę sobie najpierw ustalić,
co mam powiedzieć, no nie?
- Racja.
I na tym nasza rozmowa się
skończyła. Później Bellatrix była już zbyt pochłonięta czasopismem, na którego
rozkładówce był Orlando Bloom, z którym od miesiąca trwała w związku małżeńskim
(oczywiście Orlando jeszcze o niczym nie wiedział, a moja siostra zadawalała
się na razie światem fantazji i surfowaniem całymi nocami po stronach z jego
zdjęciami. Wolałam nie wiedzieć jakie to strony…).
Jak powiedziałam, tak też
zrobiłam czyli cały ranek i popołudnie rozmyślałam nad tym, co mam powiedzieć,
jeśli odważę się zadzwonić. Gdy już się po raz kolejny zbierałam w sobie, aby
chwycić za słuchawkę i wykręcić numer, zawsze znajdywałam sposób, żeby to
odwlec. Można powiedzieć, że trochę bałam się konfrontacji. I wtedy ku mojemu
najwyższemu zdumieniu zadzwonił telefon. Jednak to nie był Hazza. Numer
nieznany. Dziwne.
- Halo?
- [T.I.] ? To ja Liam.
- O co chodzi? I właściwie skąd
masz mój numer?
- Spisałem z telefonu Tommo,
któremu kazałem spisać od Hazzy, który wtedy… Zresztą nie ważne! Dzwonię po to,
żeby cię ochrzanić.
- Co? Za co? – zdziwiłam się.
- Cóż Harry’ego już opieprzyłem
równo, więc teraz kolej na ciebie, złotko. Przejdźmy zatem do rzeczy…
Zachowujecie się jak dzieci! Oboje! Nie rozumiem jak możecie z taką łatwością
burzyć to, co zbudowaliście, no! Hazza w końcu znalazł sobie dziewczynę, która
leciała na niego, nie na jego kasę i teraz się do niej nie odzywa! Idiota! Zresztą
ty też mogłabyś zadzwonić. Dzieci! Oboje jak dzieci! Weź ty sprawy w twoje
ręce, kibicuję ci, dziewczyno!
- Jeny, to naprawdę miłe z twojej
strony, ale jeśli Harry… - zaczęłam, ostrożnie dobierając słowa. Takie obrotu
spraw się nie spodziewałam.
- Słuchaj, rozmawiasz z osobą,
która jest z nim niemalże 24 na dobę. Tylko do łazienki chodzimy osobno, ale
nie sądzę, żeby podczas 10 – minutowego prysznica w hotelowej łazience miał
czas cię zdradzić. Te szmatławce kłamią, on nadal cię kocha, ty jak mniemam jego
też, więc w czym problem? Zresztą… Już leci do ciebie – powiedział lekkim
tonem. Wryło mnie w podłogę. Zaniemówiłam. – Halo? Jesteś tam jeszcze?
- Jak to Harry tutaj leci?! –
spytałam, a słowa ledwie przeszły mi przez gardło.
- Wiesz…
- Gadaj – rozkazałam tonem
nieznoszącym sprzeciwu.
- Jak zapewnie wiesz, dzisiaj
mieliśmy ostatni koncert w Rosji i zaraz po spotkaniu z fanami pojechaliśmy na
lotnisko… Razem z chłopakami zawiązaliśmy, no można powiedzieć „spisek” i, gdy
nikt nie patrzył, wepchnęliśmy go do luku bagażowego w dreamlinerze lecącym do
Londynu. W tym całym zamieszaniu nikt nawet nie zauważył, że do Helsinek
polecieliśmy w czwórkę. Zresztą jeden w tą czy w tamtą, kto by zwrócił na to
uwagę?
- Liam! Jak mogliście… Do luku
bagażowego? Co?! Kompletnie wam odbiło?
Chłopak zaśmiał się do słuchawki.
- No biletu nie miał, to chyba
nie wypada, żeby siedział z innymi w fotelu, co nie? Poza tym zasłużył na karę
za notoryczne zżeranie całego puddingu z hotelowych barków. My też mamy prawo
do odrobiny szczęścia skondensowanego w półmisku!
- Ale…
- [T.I.], niczym się nie martw,
po prostu bądź na lotnisku w centrum za jakieś 2 godziny. O! I ubierz coś ładnego
– powiedział słodko do słuchawki, po czym rozłączył się.
Jedno było pewne. Oni wszyscy
powariowali. A ja zwariowałam wraz z nimi, bo tam jadę.
***
2 godziny później…
Siedziałam właśnie w taksówce
wiozącej mnie na lotnisko. Nie wierzyłam, że zaraz zobaczę się z Harrym. Nie
wiedziałam jak zareaguje. Nie wiedziałam też , jak zareaguję ja. Bałam się
konfrontacji równie mocno, jak jej pragnęłam. Chwilę później byłam już na
miejscu, otoczona przez chmarę nieznanych mi osób. Nigdzie nie widziałam Harry’
ego. Rozglądałam się na wszystkie strony, ale go nie było. Może Liam tylko żartował?
- [T.I.] ? – rozległ się cichy
szept za moimi plecami. Obróciłam się gwałtownie z drżącym sercem.
Przede mną stał Harry we własnej
osobie. Nie widziałam go od tak dawna. Stał teraz sobie z niepewnym uśmiechem w
skórzanej kurtce, startych na kolanach jeansach i z walizką u stóp.
Gdy tylko spojrzałam w jego oczy,
cała złość i niepewność, którą czuła m wcześniej, w jednej chwili wyparowała.
- Tęskniłem – powiedział, a ja
nie odpowiedziałam nic, tylko zarzuciłam mu ręce na szyję. Chłopak objął mnie
czule. – Jednak nie jesteś na mnie zła?
- Liam mi wszystko powiedział.
Nie wiem, jak mogłam w ciebie wątpić – szepnęłam mu do ucha. – Mam tylko jedno
pytanie.
- A więc pytaj – poprosił,
przytulając mnie mocniej.
- Dlaczego nie odzywałeś się do
mnie?
- Myślałem, że już do reszty
uwierzyłaś w te bzdury i nie chciałem się narzucać.
- Bo wierzyłam i teraz jest mi
strasznie głupio z tego powodu – wyznałam. – Przepraszam.
- Nie masz za co. Wiesz co? W
sumie to się cieszę, że wepchnęli mnie do złego samolotu – odrzekł z szerokim
uśmiechem na ustach.
- Nie żal ci, że opuścisz
koncert? Sądzę, że fanki ci tego nie wybaczą – spytałam przekornie.
- Oj, to nie problem – machnął
ręką. – Wystarczy, że Zayn zrobi rundkę bez koszuli po scenie, a wszystkie o
mnie zapomną. Uwierz mi, mając taką okazję, nie będą sobie krzywdować.
mrs Payne
mrs Payne
______________________________________________________________________________
boski rozdział! hahahaha nie mogę z tego luku bagażowego! hahahahah zapraszam do mnie ;) http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin. Każda część ma coś w sobie. Czekam na kolejne cudeńka ;)
OdpowiedzUsuńZayn bez koszulki *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne
Genialne! Na początku już się przeraziłam! O.o
OdpowiedzUsuńJak dają sb spokój na 2 tygodnie i te plotki!
A potem, ten telefon Li!
Haha suuuper dialogi!
Dobrze, że Hazz do niej poleciał :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Boooskie *-*
OdpowiedzUsuńHej, hej! Nominowałam was do Liebster Award!
Więcej tu: http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/2014/01/liebster-award-o.html
Pozdr ;**
Ettie. xxx
Zostałaś nominowana do LBA, więcej u mnie :))
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-marry.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award-3.html
Te wszystkie części były super i śmieszne :D
OdpowiedzUsuń