czwartek, 5 września 2013

# 60. Zayn cz. 5

-[T.I.] możemy przełożyć jazdę? Muszę teraz coś załatwić, ale potem wrócę, mogłabyś przecież poćwiczyć z jednym z tych chłopaków- powiedział do mnie Ben, gdy skończyłam śniadanie.
-Dobrze. A o której będziesz?- zapytałam.
-Za godzinę. Mam nadzieję, że nie jesteś zła..
-Nie. Nawet mi na rękę- lekko się uśmiechnęłam i poszłam po Zayna. Gdy podeszłam do ich drzwi pokoju zapukałam i czekałam, aż ktoś mi otworzy.
-Czemu nie wcho...- powiedział chłopak, ale gdy mnie zobaczył urwał w pół słowie.
Miał na sobie tylko bokserki. Jego umięśniona klatka piersiowa unosiła się i opadała przy każdym wdechu. Ilustrowałam go wzrokiem chyba za długo, bo zauważyłam, że Zayn patrzy na mnie z uniesionymi brwiami.
-Em.. Przepraszam..- wydukałam, zamykając oczy i kręcąc głową.
Zarumieniłam się lekko i podrapałam po głowie wypatrując jakiegoś ciekawego punktu, któremu mogłabym się przyglądać.
-Coś się stało?- zapytał po chwili ciszy z uśmiechem.
-Tak...to znaczy nie!- przygryzłam dolną wargę i ciągnęłam dalej:-Masz teraz czas? Przełożyłam jazdę z Benem.. Em.. nie ważne. Możemy teraz pojeździć? Później po prostu nie mam czasu- cały czas się jąkałam, ale w końcu przestałam i spojrzałam w jego oczy.
O boże.. Jego tęczówki! Nogi lekko się pode mną ugięły, ale szybko złapałam się framugi i udałam, że się opieram.
-Jasne, czemu nie. Tylko się ubiorę..- zmarszczył czoło i przygryzł wargę.
-Poczekam na wybiegu..- spojrzałam ostatni raz na niego i szybko się oddaliłam.
Zajęłam myśli jazdą, która będzie miała miejsce za jakąś godzinę. Szybko osiodłałam Jutę i poszłam na umówione miejsce. Czekałam 5 minut, a potem ukazał mi się Zayn. Miał na sobie czarne rurki, biały T-shirt, a na to kurtkę w kolorze spodni.
Spojrzałam na klacz i poprawiłam strzemiona, które leżały jeszcze na siodle.
-Zaczynamy?- zapytałam, gdy znalazł się obok mnie.
-Jasne- spojrzał na mnie, a po chwili już siedział w siodle.

Po prawie godzinnym treningu byłam zmęczona. Musiałam marnować swoja 'energię', żeby skupić się na koniu i jeźdźcu, a nie tylko na Zaynie. Dziewie brzmi nie.. ?
-A gdzie są chłopaki, co?- zapytałam, gdy zsunął się z siodła.
-Dają wywiad przez telefon- wzruszył ramionami i podszedł bliżej mnie.
-Bez ciebie..?
-Tak. Nie jestem potrzebny- uśmiechnął się sztucznie.
-Serio tak myślisz?- zapytałam poważnym tonem.- Jak możesz?! Przecież bez ciebie nie byłoby zespołu, nie osiągnęliby tego wszystkiego. Każdy z was jest ważny i każdy ma wkład w to co robicie. Jesteście wyjątkowi i każdy z was jest inny. I ja nie wiem co ci w tym nie pasuje..
-Hej, hej! Żartowałem- uśmiechnął się i ujął moją tworzy w dłonie.
-To dobrze- spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
-Naprawdę tak uważasz?- jego wzrok powędrował na moje oczy.
-Tak, co w tym dziwnego?
-Nie no.. to takie miłe- uśmiechnął się i lekko zbliżył.
Nasze usta dzieliły 2 cm, ale znowu musiał nam ktoś przerwać..
-[T.I.] jak z jazdą?
Zrobiłam krok do tyłu, by minąć klacz i ujrzeć Bena.
-Już idę. Zostawię Jutę i zajmę się Silanem. Za pół godziny?- uśmiechnęłam się.
-Jasne. Pójdę jeszcze coś zrobić w stajni- odwrócił się i poszedł w stronę budynku.
-Muszę iść.. - chwyciłam mocniej uzdę i już chciałam iść, ale Zayn złapał mnie za nadgarstek.
Spojrzałam na niego pytająco. Myślałam, że już coś zrobi, ale tylko puścił moją rękę i ruszył w kierunku domu. Westchnęłam i razem z Jutą wyszłyśmy z wybiegu.


-Gotowa?- usłyszałam za plecami głos Bena.
Ludzkim odruchem było, że się odwróciłam.
-Jasne- odpowiedziałam głaszcząc Silana po szyi.
Wzięłam głęboki wdech i wsiadłam na konia.
-OK. Zacznijmy od rozgrzewki- wszedł na maneż i ustał na środku wybiegu.
Poczułam, że jestem spięta, więc postanowiłam, że pochodzimy parę minut.
-Nie denerwuj się- krzyczał co jakiś czas Ben.
Po 20 minutach odprężyłam się i popędziłam konia do truchtu. Ujrzałam pięć postaci opierających się o płot.
-[T.I.]! Wiesz jaki jest Silan!- krzyknął Ben.
Miał rację. Niektóre konie mają silną więź z jeźdźcem, więc denerwują się wtedy, gdy osoba siedząca na jego grzbiecie.
Przymknęłam powieki i wzięłam parę głębokich wdechów. Przestałam myśleć o tym, kto nas ogląda. Liczyło się tylko to, że jeżdżę na Silanie. Po 10 minutach wolnego truchtu, przyspieszyliśmy. Teraz koń pędził. Nie chciałam go hamować. Dawno tak szybko nie jeździł z kimś na grzbiecie, a mi się to podobało. Wręcz to uwielbiałam. Jazda na nim była inna, zapominałam o problemach.
Koń zarzucił łbem i odwrócił głowę w kierunku przeszkody. To przecież mały oxer..- pomyślałam.
-Ben..?- zapytałam patrzą na cel.
-Jesteś pewna?- spojrzał na mnie i lekko przekręcił głowę.
-Tak- odpowiedziałam po chwili.
Byłam pewna. Koń zwolnił nieco i skierował się na przeszkodę. Moje serce lekko przyspieszyło, ale pozostałam spokojne, by nie zdenerwować Silana. Przełknęłam ślinę i poprawiłam pozycję.
-Dawaj mały- szepnęłam nachylając się do przodu.
Poczułam, że koń idzie niespokojnie. Zaczął szybko oddychać, a jego kopyta głośno dudniły o piasek.
Nim się obejrzałam byliśmy o krok od oxera. Silan chciał się odbić, ale ja przez przypadek szarpnęłam za wodze i nie odbił się we właściwym momencie. Przednie kopyta wbił w piasek i szybko się zatrzymał. Nie utrzymałam się w siodle i wyskoczyłam przez jego szyję, lądując na ziemi.
Wszystko mnie bolało i nie mogłam się ruszyć. Powieki lekko mi się zamykały. Poczułam, że ktoś dotyka mnie w czoło. Ujrzałam pysk Silana i od razu się uśmiechnęłam. Powoli podniosłam obolałą rękę i pogłaskałam go po nosie. Po chwili sześciu chłopaków nachylało się nade mną.
-Ben zajmiesz się Silanem?- zapytałam wolno.
-Em.. jasne- lekko skrzywił czoło i wstał.
-Jedziemy do szpitala- ujrzałam twarz Zayna.
-Nic mi nie jest- powiedziałam i chciałam się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie, więc oparłam się o kogoś.
-Nie ma dyskusji.. Możesz mieć wstrząs, albo coś gorszego- nie wiem kto to powiedział, bo straciłam kontakt z rzeczywistością.



*Oczami Zayna*

Nie przesadzę, jeżeli powiem, że ostatni dzień był moim najgorszym. Wypadek [T.I.] był straszny.. Nie dość, że to widziałem, to jeszcze zemdlała i była straszne blada. Niall i Harry panikowali i chodzili niecierpliwie dookoła nas, Louis dzwonił po karetkę, a ja razem z Liamem próbowaliśmy coś zrobić. Dosłownie 'coś', bo nie wiedzieliśmy co mamy robić, więc uznaliśmy, że zaniesiemy dziewczynę na 'spotkanie z karetką' żeby szybciej znalazła się w szpitalu i żeby się czymś zająć.
Próbowałem się nie rozpłakać, być silnym. Dla niej.. Ale niestety uczucia wzięły górę i parę kropel spłynęło po moich policzkach. Szybko je jednak otarłem.
Głośno zatrzasnęły się drzwi karetki i z impetem odjechała z polnej drogi. Stałem tam, dopóki jej sylwetka nie zniknęła za drzewami.
Poczułem, że ktoś ciągnie mnie za rękaw kurtki. Odwróciłem się i spostrzegłem zatroskaną twarz Louisa, a za nim resztę chłopaków.
-Zadzwonię do Olivii- wydukałem resztkami sił.
Drżącymi dłońmi wyjąłem z kieszeni telefon i wykręciłem numer.
-Olivia? To ja Zayn..
-Zayn? Coś ważnego? Zaraz będę w domu..
-Przed chwilą karetka zabrała [T.I.]- przerwałem jej, bo nie mogłem już ani chwili czekać.
-Co? Gdzie? Co się stało..
Zalewała mnie pytaniami, których już nie słyszałem.
-Mogłabyś po mnie przyjechać? Wyjdę na drogę. Proszę..
-Oczywiście. Zaraz tam będę- po tych słowach rozłączyłem się.
Schowałem telefon do kieszeni i puściłem się biegiem. Przyspieszałem, móc nie myśleć o [T.I.]. Nie mogłem, to mnie zabijało od środka. Czułem jak moje wnętrze kurczy się, nieubłaganie powodując ból brzucha.
W końcu jednak spostrzegłem zielonego wana. Nie zważając na nic, otworzyłem drzwi i wpadłem do środka, jednym ruchem zapinając pas.
Olivia bez zastanowienia odpaliła silnik i ruszyła. Nie pytała o nic, za co byłem bardzo wdzięczny. Nie wiem jak bym jej wtedy odpowiedział.
Po parominutowej jeździe w ciszy, która dłużyła mi się niemiłosiernie, wjechaliśmy na parking szpitala. Samochód stanął, a my wysiedliśmy z niego i skierowaliśmy się do niedużego budynku.
-Przepraszam, przed chwilą przywieziono młodą dziewczynę- Olivia zagadnęła do jakiejś pielęgniarki.
Nie wsłuchiwałem się rozmowie. Stałem i szukałem czegoś wzrokiem, nawet nie wiem czego. Nagle jakieś szklane drzwi otworzyły się z trzaskiem i wyjechało z niego łóżko szpitalne. Pchały ją dwie pielęgniarki, a lekarz przypatrywał się jakiejś kartce. Przez moment myślałem, że to ona.. Że ją zobaczę..
Ale gdy łóżko skręciło, czym odwróciło się do mnie przodem, spostrzegłem małą dziewczynkę. Była blada i miała zamknięte oczy. Zrobiło mi się jeszcze smutniej, niż było do tej pory.
Jakaś kobieta podbiegła do łóżka, które jeszcze było w ruchu i ścisnęła dłoń pacjentki.
-Dziękuję pani bardzo- dobiegł do moich uszu głos Olivii, więc odwróciłem się w jej stronę.
-I co?
-Przywieźli ją parę minut temu, leży na drugim piętrze, sala numer 30. Z tego co wie, lekarze jeszcze próbują ustabilizować jej stan. Chodźmy- rzuciła i ruszyliśmy w stronę schodów. Gdy stanąłem pod drzwiami sali, nie byłem w stanie nic zobaczyć. Naklejka na szybkie zasłaniała wszystko. Uchyliłem drzwi, jednak pielęgniarka wypchnęła mnie krzycząc, że tam nie mogę wejść. Zatrzasnęła drzwi, zanim zdążyłem ujrzeć chodź by skrawek jej ciała. Zrezygnowany opadłem na krzesło, obok Olivii.
-Zayn..- zaczęła spokojnym i cichym tonem.- Co się tak właściwie stało?
Przełknąłem ślinę i nabrałem powietrza do płuc. Nie wiedziałem od czego zacząć. Na samą myśl o tym, tętno mi przyspieszało.
-[T.I.]..- wydukałem w końcu, jednak z każdym kolejnym wyrazem, głos mi się załamywał.-Ona.. Skakała.
-Co robiła?!- wciąż spokojna kobieta, teraz kipiała ze złości. W jej oczach widziałem gniew.
Spuściłem wzrok. Otworzyłem usta, żeby wyjaśnić, ale przerwał mi dzwonek telefonu.
-Halo?- rzuciłem naciskając zieloną słuchawkę.
-Zayn? Gdzie jesteście? Właśnie wjechaliśmy na parking.
-Drugie piętro. Siedzimy na korytarzy- odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Spojrzałem na wciąż chodzącą w tą i z powrotem Olivię. Była zdenerwowana, ale zdążyła trochę ochłonąć.
-Co ją podkusiło..- mamrotała pod nosem.
-Była naprawdę szczęśliwa..- wydukałem patrząc na szarą podłogę.
-Nie powinna była skakać..
Chciałem odpowiedzieć, ale zza rogu wyszło pięciu chłopaków. Czterech patrzyło na mnie i nic nie mówiło, tylko usiedli obok mnie. Ben jednak podszedł do Olivii i zaczął coś mówić.
Nagle poczułem złość. Wszystko co się stało, było przez niego. Pytała go o pozwolenie! On się zgodził, a nie powinien był! Wszystko przez jego głupotę i niedopatrzenie. Jej życie wisiało pod znakiem zapytanie.. Przez niego..
Czułem, że przez całe ciało przechodzi, wypuszczona z mózgu, iskierka gniewu. Mała, niewinna, a ile może wnieść do samopoczucia.
Ścisnąłem dłonie w pięści i spojrzałem gniewnie na chłopaka. On zajęty był tłumaczeniem czegoś swojej pracodawczyni. Widać było, że ona także była na niego wściekła.
Chciałem wstać, ale siedzący obok mnie Liam, położył mi dłoń na ramieniu i nacisnął, żebym nie wstawał. Spojrzałem na niego. Na twarzy nie malował mu się uśmiech, ale zachowywał spokój. Chciałbym być tak opanowanym..


ZaynLoveForever
___________________________________________________________
Witajcie! Miałam go nie dodawać, bo mi się nie podoba, ale trudno.. 
Jak tam w szkole?
No i nie pytałam jak wrażenia po filmie? U nas był jeden wielki krzyk ! Cieszę się, że były napisy :) Pracownicy kina mieli z nas beke.. :D I dobrze!
Uuuu.. ponad 16000 wyświetleń ! No, no, no! Dziękujemy. ♥ I cieszymy się, że nadal czytacie nasze wypociny. <3
Nie zanudzam, dopowiem tylko, że jak chcecie, możecie prosić o dedyki tu! Hope. <3

6 komentarzy:

  1. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ?!
    Jenyy... przesłodki i czekam aż między nimi coś więcej się wydaży, no! Daj mi szybko kolejną część bo zwariuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie!Musi byc kisssss...<33
    Po za tym Zayn miałby wpierdzielić Benowi?Nie źle...heh...lubię takie akcje :P
    Czekam na kolejny.Dodawaj jak najszybciej.
    Wrażenia z filmu?
    Sczerze to...było super!Płakałam i śmiałam sie jednocześnie,a do tego śpiewałyśmy piosenki.Wiedziałyście,że chłopaki mają 50 letnie fanki?
    Też śpewały...hehe...nie zapomnę tej chwili.
    Podrawiam Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda,że skończyłaś w tym momencie no cóż musze poczekac na kolejną część :)
    i nie wiem czemu ci sie nie podoba, co ? :)
    one wszystkie są wspaniałe !
    masz wspaniałą wyobraźnie i fajnie ubierasz to w słowa, naprawde warto to czytać :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny dziekuje za to <3 mam napisane kolejną część, więc pojawi się za jakiś tydzień. Wiadomo kolejka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dalej, dalej, dalej! Kiedy będzie następna część Louisa? Albo 6 część Zayna?
    Już się nie mogę doczekać! Piszecie wszystkie trzy fantastycznie! :**
    Pozdrawiam, Ewa xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Już czekam na nexta ahah ;D
    Niesamowite. Ale jestem podekscytowana ahha ;D
    ŚWIETNE! ;D
    Pozdrawiam Bella♥

    ZAPRASZAM NA:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń