sobota, 7 września 2013

# 61 Liam




Gdy się mieszka pod jednym dachem z pięcioma braćmi, nie ma się praktyczne ani odrobiny spokoju. Po prostu nie da się w ciszy poczytać książki lub pooglądać, którejś z tych typowo babskiej telenoweli, aby żaden z nich ci nie przeszkadzał w jakiś wymyślny sposób, np. wczoraj oglądałam najnowszy teledysk One Direction na you tube, gdy do pokoju wparował Chad z Fabriziem (3 lata starsi ode mnie bliźniacy) z kartonami na głowach, śpiewając na głos “I’m sexi and I know it!”. Taaa... kochana rodzinka. Z kolei dzisiaj od samego rana Max, Dan i Lewis grali z piłkę w salonie, tłukąc od czasu do czasu to i owo (gdy nie ma w domu rodziców żadna siła nie zdoła ich ogarnąć). Postanowiłam udać się  do parku z nadzieją, ze chociaż tam będę mogła w spokoju poczytać. Chwyciłam egzemplarz “Siła marzeń. Życie w One Direction” i wyszłam z domu. Po pięciu minutach byłam już na miejscu. Usiadłam na białej ławce, stojącej w cieniu bardzo starej, malowniczej wierzby. O tej porze w parku praktycznie nikogo nie było. Gdyby nie ciche ćwierkanie ptaków, śmiało mogłabym powiedzieć, że panowała niczym niezmącona cisza. Otworzyłam książkę i zagłębiłam się w opowieściach Liama. Czytałam i czytałam, gdy nagle usłyszałam jakiś męski głos nade mną. Podniosłam wzrok i moim oczom ukazał się przystojny chłopak o ciemnych oczach i włosach. Bardzo mi kogoś przypominał.
- Cześć, mogę się dosiąść? – spytał, uśmiechając się zniewalająco.
- Jasne – odparłam i gdy chciałam wrócić do czytania, i „coś mnie trafiło”. Poczułam się trochę jak porażona piorunem. Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie Liama Payne’a, a później powoli przeniosłam wzrok na chłopaka, siedzącego koło mnie. Nadal nie dowierzałam, powtórzyłam to raz jeszcze i jeszcze raz. Nieznajomy chyba zauważył moje zakłopotanie, bo widać było, że z trudem powstrzymuje  się od śmiechu.
- Ty… Jesteś… To ty… - zdołałam wydukać tylko tyle, a tym razem chłopak się roześmiał.
-Tak, to ja – powiedział, uśmiechając się i wyciągając do mnie rękę. Myślałam, że tam zemdleję. – Jestem Liam, ale to już wiesz. A ty nazywasz się…?
- Jestem [T.I.] – odparłam, niemal czując jak się rumienię. On znowu się uśmiechnął, przeciągając się jak kot.
- Ciekawe – wskazał na książkę.
- Tak… Właśnie była w trakcie czytania ciebie, kiedy ktoś, nie wskażę nikogo palcem, mi przerwał – spojrzałam wymownie na niego, czym go zresztą rozbawiłam.
- Wiesz… Jeśli chcesz mogę sobie pójść i będziesz mogła podziwiać cudnego Payne’a tylko na zdjęciach, a nie w całej okazałości – teraz to oboje wybuchliśmy śmiechem.
-  Jakiś ty skromny! – i znowu się roześmieliśmy.
- Wiesz co? Lubię cię – powiedział po chwili, a ja poczułam jak moje ciało przeszywa fala gorąca. – Może skoczymy na jakąś kawę czy coś? – na dźwięk tych słów moje serce zaczęło bić tak szybko, że bałam się, iż Liam to usłyszy.
- Jasne, czemu nie – uśmiechnęłam się, rumieniąc się jeszcze bardziej. Zabrał mnie do Lori’s Cafe. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy po drodze, ale to nie ważne. Liczy się to, co mówił teraz.
- Ja wiem, że znamy się dopiero od – spojrzał na wiszący nad drzwiami zegar z podobizną The Hooters – 2 godzin, ale tyle mi wystarczy, żeby stwierdzić, że jesteś zupełnie inna od znanych mi dziewczyn… - spuściłam wzrok. To przecież było do przewidzenia. Otaczają go piękne, sławne dziewczyny, tak jak on mega utalentowane, a ja? Ja jestem zwykłą szara myszką. Po prostu go nudzę. Mogłam się tego domyślić, że po spotkaniu Liama Payne’a, liczenie, że zyska się jego przyjaźń lub coś więcej było po prostu głupotą. To byłoby już zbyt wiele.
- Oh, no tak… - westchnęłam, starając się nie patrzeć w jego bursztynowe oczy. – Chyba już pójdę…
- Nie, zaczekaj – powiedział, łapiąc mnie za dłoń, kiedy wstawałam. – Chodziło mi, że jesteś wyjątkowa.
- Ja? Wyjątkowa? – spytałam z mieszaniną ulgi i niedowierzania. – Co we mnie takiego nadzwyczajnego?
- Wszystko – stwierdził krótko, rysując kciukiem kółka na mojej dłoni. – Jesteś zabawna, miła, szczera i piękna.  Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny – uśmiechnął się olśniewająco. – Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale czuję jakbym znał cię od zawsze, mimo naprawdę to tylko 2 godziny. Może to szaleństwo, ale zostaniesz moją dziewczyną? – tym to mnie zupełnie zaskoczył. Nie mogłam w to uwierzyć. Ja, zwyczajna dziewczyna, siedzę sobie w kawiarni razem z gwiazdą światowego formatu, Liamem Paynem i dostaję propozycję bycia jego dziewczyną? Miałam wrażenie, że w moich żyłach nie Łynie już krew, lecz czysta euforia. Czy to dzieje się naprawdę czy może mam za chwilę obudzić się w łóżku, aby okazało się, iż to był tylko sen?
- Tak – odparłam, nie mogąc pohamować uśmiechu.
- Serio? To wspaniale! – on też się uśmiechnął.
***
- I właśnie tak poznałaś tatę? – spytała ośmiolatka, patrząc na mnie bursztynowymi oczami Liama, w których teraz malowało się zaciekawienie.
- Tak, Chloe – powiedziałam, gładząc ją po roztrzepanej główce.
- Wow, to musiało być super – przyznała zafascynowana.
- No, było super – w pokoju pojawił się Liam, stał oparty o framugę drzwi, wgryzając się w jabłko. – A o czym mówimy? – spojrzałam wymownie w sufit, a on się roześmiał.
- O was, tatusiu! – powiedziała, zarzucając się Liaśowi na szyję.
- No właśnie, o nas, tatusiu – powtórzyłam, a on pocałował mnie delikatnie w policzek.
_____________________________________________________________________________

Cześć, Directioners? Jak tam 1 tydzień w szkole? Ja czuję się jakbym chodziła już co najmniej semestr o.O Zmienię status na zmęczona życiem... A wy? xd  Ale 1D osłodził mi nawet 1 dzień w szkole :) To znaczy słuchałam ciągle Summer love przy otwartym oknie i kilka razy zawył alarm samochodowy gdzieś niedaleko mojego domu... Ale to szczegół ;)

4 komentarze:

  1. Oooooo, to takie słodkie! <3
    Wy zawsze piszecie romantyczne historie... Nawet, gdyby, załóżmy, dziewczynę na skrzyżowaniu potrącił Zayn to i tak to będzie słodkie ^^
    Ha, już mam pomysł na nowy imagin. Zamawiam :**
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
    Ewa xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny :)
    A co do szkoły to ja też się czuję jakbym już chodziła kilka miesięcy, a to dopiero tydzień :(
    Życzę weny :*
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww *.* Piękne!
    Super się czyta ;)
    A końcówka po prostu miodzio :)
    Muszę przyznać że nieźle to wymyśliłaś :*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze no rozpływam się! To takie romantyczne, słodkie i mega urocze że awwww *o*
    Masz wspaniałe pomysły, których zazdroszczę jak cholera xd
    Fakt związek w jedwn dzień jest szalony, ale jaki efektowny :p
    Czekam na kolejnego wspaniałego imagina ;*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń