- Magda bo
się nie wyrobimy!
- No już
tylko zrobię ostatnie poprawki!
- Serio
musisz się tak pindrzyć ?
- A żebyś
wiedziała! Chcę sobie w końcu jakiegoś faceta znaleźć.
- Eee tam
ciesz się wolnością puki możesz. Życie bez facetów potrafi też być kolorowe –
zagaiłam.
- Nie
rozumiesz.
- Magda bo
się serio spóźnimy do pracy!
- Ok już,
już…
5 minut
później jaki już Madzia skończyła upiększać swoją buźkę w końcu wyszłyśmy z
domu. Nie dawno znalazłyśmy fajną pracę w dość porządnej kawiarni, do której
przychodziło mnóstwo ludzi, szczególnie rano po poranną kawę. Wyrobiłyśmy się w
porę w sam raz na 7:30. Założyłam strój roboczy i wzięłam się do roboty.
Mianowicie Magda była kelnerką natomiast ja robiłam zamówienia przy barze.
Trzeba było przyznać, że zgrany był z nas duet. Około godzinny 14:00 do
kawiarni weszła piątka rozgadanych chłopaków. Magda dostrzegając ich od razu
podała im menu z najpiękniejszym uśmiechem jakim mogła wymusić na twarzy. Zaraz
po tym podeszła do mnie.
-Kurde ale
ciacha!
-Oj Magda,
Magda.
-Bardzo mi
się podoba ten w loczkach. Jeny jakie on ma dołeczki – powiedziała lekko się
rumieniąc.
- To zagadaj
do niego. Po za tym jesteś bardzo miła to może i sam do Ciebie coś zagai.
- Tak
myślisz?
- Pewnie!
- Ok idę
wziąć od nich zamówienia.
Podeszła do
piątki chłopaków i zaczęła zapisywać coś w swoim notesie. Musiałam udawać, że
coś robię bo jeden z nich bardzo uważnie i nachalnie mi się przyglądał…jakby
był zahipnotyzowany. Nie powiem…Trochę to było krępujące szczególnie w
godzinach pracy. Zadowolona Magda przyszła do mnie z zamówieniami.
- Świetni
są!
-To… fajnie
– uśmiechnęłam się.
- Gadali coś
o tobie.
-CO?!
Połowa ludzi
w pomieszczeniu spojrzała się na mnie wraz z piątką tych chłopaków. Jedynie co
zrobiłam to spaliłam buraka i zaczęłam niemiłosiernie szorować blat udając, że
nic się nie stało.
-[T.I]
spokojnie. Powinnaś się cieszyć! Szczęściara!
-Dawaj te
zamówienia – powiedziałam ignorując jej fascynacje.
Po 5
minutach już wszystko było gotowe, Magda podała wszystkim shake’i i miałyśmy
chwilę czasu wolnego. Choć w swobodzie nie mogłam go spędzić bo jakiś blondyn
co chwila na mnie zerkał. Miałam ochotę wykrzyczeć żeby przestał no ale aż tak
odważna nie byłam.
-…czyż nie?
- Hm…?
-Czy ty mnie
w ogólne słuchasz?
-Przepraszam,
zamyśliłam się.
-Ehh…chcę
wyciągnąć od Harrego numer.
-Eee… to wy
jesteście już na ty?
- No pewnie!
Widać, że lubi pogawędzić z kobietami. Może ty też chcesz jakiegoś
przystojniaka? Mogę Ci załatwić.
- Nie
dzięki.
- Jak
chcesz, ale później będziesz żałować.
-Yhym.
- To ja do
nich idę.
- Ok.
-I idę się
umówić z Harrym – przekonywała mnie dalej.
-Spoko.
Magda
odchodzą spojrzała na mnie błagalnie swoimi niebieskimi oczami bym się jednak
zgodziła ale mimiką moich ust wypadło stanowcze NIE. Jako, że w kawiarni na
razie wszyscy byli obsłużeni i zadowoleni postanowiłam poczytać sobie jakąś
gazetę na temat mody.
-
Przepraszam.
Uniosłam
gwałtownie głowę i spojrzałam przed siebie. To ON. Ten blondyn, który tak cały
czas namiętnie się we mnie wpatrywał. Ok bez paniki najwyżej go spławię.
-N-no bo… ja
ch-chciałem się spytać…
Patrzyłam
oczekująco na blondyna.
-… czy
bolało jak spadłaś z kamienia…? Z nieba! Cholera.
Grupka jego kumpli widząc całą sytuację
wybuchła ogromnym śmiechem. Chłopak zrobił się całkowicie czerwony i cały czas
wzrok miał skierowany w dół. Nie wytrzymałam. Musiałam prychnąć śmiechem.
- No
wiesz…kiedyś spadłam z takiego ogromnego kamienia rozcinając sobię lekko głowę
– powiedziałam zgodnie z prawdą – i tak bolało i to bardzo! Coś jeszcze chcę
pan wiedzieć?
I znowu
śmiech. Zrobiło mi się tego blondaska szkoda. Chłopak chciał chyba im zaimponować.
No trudno bywa ale według mnie to było uroczę. Całkiem fajny chłopak…może był
gdzieś w moim wieku i pochodził z Irlandii. Rozpoznałam to po jego akcencie.
Jedynie co zrobił to spojrzał mi nieśmiało w oczy i wymamrotał ciche
przepraszam.
- Nic się
nie stało. Rachunek? – zapytałam jakby nigdy nic.
- Tak
poproszę – powiedział przeczesując palcami swoje lśniące włosy – Tak w ogóle
jestem Niall – podał mi ręke.
-[T.I] –
odwzajemniłam uścisk.
-Bardzo
ładne imię – dalej trzymał moją ręke w delikatnym uścisku.
- Dziękuje,
ale czy mógłbyś…
-Ups
przepraszam ja po prostu…wiesz muszę już spadać… Pa! – puścił moją ręke, dał mi
wyznaczoną kwotę i wybiegł z kawiarni. Chłopacy również za nim pobiegli.
Jedynie Harry pożegnał się z Magdą dając jej jakąś karteczkę po czym pobiegł
śladami chłopców. Rozweselona Magda machała mi kwitkiem przed oczami.
- Mam jego
numer!
-Super – powiedziałam
z wymuszonym uśmiechem po czym zaczęłam się zbierać do domu.
TomlinsonLover.
Boski. Czekam na kolejna cześc<3
OdpowiedzUsuńWeź dawaj ciąg dalszy, bo jestem ciekawa co z Niallerem? xoxo
OdpowiedzUsuń"Czy bolało jak spadłaś z kamienia"?--nie mogłam przestać się śmiać...:P
OdpowiedzUsuń