piątek, 17 maja 2013

# 3.Louis



Wstałam z fotela i chwiejnym krokiem poszłam otworzyć drzwi mojemu przyjacielowi Harremu.
- Cześć księżniczko – uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje słodkie dołeczki.
-Ta…Cześć wchodź wariacie.
Razem z loczkowatym przeszliśmy do salonu i usadowiliśmy się na czarnej skórzanej kanapie.
- Gotowa na wycieczkę szkolną? – spytał z zainteresowaniem Harry.
- Pewnie! Już nie mogę się doczekać. Zawsze są jakieś odpały…szczególnie w pokojach – powiedziałam lekko chichocząc.
- W tym roku będzie jeszcze lepiej – poruszył zabawnie brwiami.
-Jak to? Szykujesz jakąś imprezę czy co?
-To też ale…jedzie z nami klasa sportowa! Super nie?!
-Ty chyba sobie żartujesz… Przecież tam są same chamskie i wywyższające się chłopaki. Nie ma się z
czego cieszyć Harry.
Chłopak spojrzał na mnie z dużym zdziwieniem i lekkim rozczarowaniem, ale zaraz znowu powrócił do swoich ekscytacji na temat klas sportowych. Jedynie co wiedziałam to Harry ma tam jakiegoś przyjaciela Louisa. Jak plotki powiadają ma on reputację nieczułego dupka, który zmienia dziewczyny jak skarpetki. Nie rozumiem Harrego jak może się z nim przyjaźnić.                                                                                        
   Dziś dzień wycieczki. Razem z moją przyjaciółką Caroline już zajęłyśmy swoje miejsca w autokarze.
-Nie mogę się już doczekać! I jeszcze takie ciacha jadą [T.I]!! Czujesz to?!
- Caroline pogrążasz się…
- Nudziara! Trochę szaleństwa! Takie ciacha nie zawsze jeżdżą na wycieczki z klasą biologiczną. I to jeszcze 4 dni?! Jednym słowem: Cudownie!
- Jeszcze Ci pokażę ze umiem się bawić bez towarzystwa tych chłoptasiów – spojrzałam na Caroline z pewnością.
-Coś czuję, że będzie ciekawie.
- Oj na pewno.
   Dwie godziny później byliśmy już na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w hotelu i zajęłyśmy swój pokój z dziewczynami. Na początku jak zawsze był czas na rozpakowanie swoich rzeczy, ale później co się działo w pokoju Harrego było wielką masakrą. Rzecz jasna w pozytywnym sensie.
- Haha ok teraz kolei [T.I] ! A zaśpiewasz nam… Rihanna – Don’t stop the music! – wykrzyczał Harry.
-Jasne! Zapodaj muzykę!
I wtedy się zaczęło. Szalony taniec i fałszowanie na całego. Latałam po całym pokoju przewracając wszystko co napotkałam na drodzę. Wszyscy mieli ze mnie ubaw…Do czasu. Cała grupka znajomych Harrego momentalnie ucichła wraz z muzyką i patrzyli się na mnie tak jakby chcieli mi powiedzieć bym przestała. Ale nie zwracałam na to uwagi; byłam zbyt pochłonięta siłą szaleństwa i dobrej zabawy.
- Pleaseee don’t stoop the muuuusic!!
-[T.I]…
-haha cooo??
-odwróć się…
Zrobiłam co kazał i ku moim oczom ukazał się rozbawiony brunet z niebieskimi oczami – to pewnie Louis. Stałam jak słup soli i nic nie mogłam z siebie wydusić. Czułam, że robię się cała czerwona więc schowałam twarz w włosy ale pomyślałam sobie: niby czemu mam mu pokazywać swoje słabości? Niech sobie nie myśli, że jest jakimś królem na tej wycieczce. Postanowiłam pójść na całość.
- No co się tak gapisz? Nie widziałeś dziewczyny, która dobrze się bawi?
-Uuuuuu…. – powiedzieli wszyscy chórem. Natomiast na twarzy chłopaka malował się lekki szok…chyba po raz pierwszy ktoś mu ‘’dowalił’’.
-Cóż… dużo widziałem ale takiego czegoś jeszcze nie… - powiedział speszony.
-Widać.
-[T.I] przestań bo będziesz miała przesrane! – wysyczał Harry.
-Haha co?! Niby czemu miałabym mieć przesrane? I to jeszcze przez niego?! Jaja sobie robisz?!
-Louis jest liderem naszej grupy sportowej w szkole!
-Co ty Tomlinsona nie znasz? – zapytała jakaś dziewczyna.
- Ojejciu jak mi przykro! Tak bardzo się przepraszam ‘’Tomlinson’’! Nie miałam zaszczytu Cię poznać! Jestem nikim moje życie nie ma sensu! Ochh dlaczego?!
- Dobra [T.I] koniec… - powiedział Harry.
- Tak Harry masz racje to koniec…z NAMI! – wyszłam z pokoju lekko trącając Louisa przez ramię.
     Leżałam na łóżku rozmyślając nad dzisiejszą sytuacją. To miało swoje zalety jak i jednocześnie wady.
1.Chyba jako pierwsza dowaliłam słynnemu na całą szkołę Louis’owi Tomlinson’owi więc w duchu krzyczę: ‘’[T.I] jesteś zajebista masz jaja!’’
2.Pokłóciłam się z Harrym….Moim najlepszym przyjacielem z czym bardzo źle się czuję. Brakuje mi jego obecności.
No i 3.To chyba to najgorsze bo mam największę poczucie winy co do Louisa. Chyba nie powinnam od razu oceniać książki po okładce jak to powiadają, nie powinnam być taka wredna…cholera pewnie teraz będę znana jako ‘’suka [T.I]’’. Moje przemyślenia przerwała Caroline wchodząc do pokoju.
- Ktoś do Ciebie przyszedł… - wyszeptała Caroline.
Do pokoju wszedł Harry i usiadł koło mnie na łóżku. Przez chwilę się we mnie wpatrywał. Przerwałam chwilę ciszy:
- Chcesz ze mną rozmawiać? – powiedziałam ze łzami w oczach.
-Choć zachowałaś się nie fajnie ja bym Cię nigdy nie zostawił rozumiesz [T.I] NIGDY!
-Harry ja… nie wiem co powiedzieć chyba jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam! Dziękuje – po tych słowach wtuliłam się w jego tors.
-Wiem słonko wiem…
-Harry?
-Tak?
-Chyba powinnam przeprosić Louisa…
- Oj powinnaś. Jest mu bardzo przykro z tego powodu, że go odepchęłać, bo naprawdę mu się spodobałaś…cholera za dużo gadam.
-Co ty gadasz? Serio? Podobam mu się? – moje oczy momentalnie zrobiły się wielkie.
-Proszę, proszę nasza niedostępna [T.I] się zakochałaaaaa!
-Wcale nie!
-Nawet tak troszeczkę? O tyle? – pokazał na swoich palcach niewielki odcinek.
-No może troszeczkę – prychnęłam śmiechem.
- To na co jeszcze czekasz?! Chodź!
-Co ? Gdzie?
Nic nie odpowiedział. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy o dwa piętra wyżej i znaleźliśmy się pod pokojem nr. 111.
-Powodzenia. Jeszcze nie wszystko stracone – przytulił mnie o odszedł. Stałam pod tymi drzwiami i  rozmyślałam czy jednak się nie wycofać i uciec. A co jeśli nie będzie chciał ze mną rozmawiać? Ok [T.I] weź się w graść! Dasz radę! Zapukałam. Nie musiałam długo czekać. Brunet momentalnie otworzył drzwi jakby wiedział, że przyjdę.
- Słucham.
-Louis…Chciałabym Cię przeprosić za moje zachowanie. Ja naprawdę nie chciałam tego powiedzieć po prostu to była chwila takiej…głupiej odwagi? Chciałam pokazać, że nie jestem taka jak wszystkie dziewczyny. I też źle Cię oceniałam Lou. Wydajesz się być naprawdę fajnym chłopakiem. Przepraszam. – pozbeczałam się jak małe dziecko. Emocje wzięły górę. W życiu bym się tego po sobie nie spodziewała. Już chciałam odejść, ale Louis przyciągnął mnie do siebie.
- Gdzie ty byłaś całe moje życie?!
-Co…?
-Jesteś fantastyczna! Po raz pierwszy spotkałem się z taką szczerą dziewczyną, która jest jeszcze do tego taka uczuciowa. Zawsze spotykałem takie pustaki i dlatego jestem uważany za…hm podrywacza który nie ma uczuć. Kończyłem te znajomości szybko, ponieważ później odkrywałem prawdziwe oblicza tych dziewczyn. I chyba w tym momencie trafiłem właśnie na tę jedyną choć znamy się nie lada dzień.
Łzy zaczęły mi jeszcze bardziej spływać. To była najpiękniejsza rzecz jaką mogłam usłyszeć od chłopaka. Wtulona w Louisa poczułam poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim ogromną czułość z jego strony.
- Ale czemu płaczesz? Powiedziałem coś nie tak?

-Nie Louis…to ze szczęścia.
Uniósł mój podbródek ku górzę i namiętnie pocałował moje usta.
-Przeprosiny przyjęte mała.
-Och dziękuje – posłałam mu kuksańca w brzuch.
-Coś czuję, że moje życie nabierze teraz sensu – wyszeptał mi do ucha Lou.
-Dzięki Harry – powiedziałam cicho. Niestety Louis to usłyszał.
-Co?! Czy powinienem o czymś wiedzieć?
-Teraz mnie pewnie zabijesz – zza ściany ujawnił się Hazza.
-HARRY! – krzyknęliśmy oboje.
-Aż się łezka w oku kręci! Moje gołąbeczki!
-Zabiję Cie! – krzyknął Louis i rzucił się w stronę Harrego.
Czy można to uznać za najpiękniejszy dzień w życiu? Chyba tak J.

                                                                                TomlinsonLover.

7 komentarzy:

  1. fajneee ! zapraszam http://imaginyy1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo mega ;D
    Podoba mi się
    Świetnie piszesz :*
    Pozdrawiam Bella♥
    ______________________________
    Zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Starałam się nie śmiać i prawie mi się udało ;D.Bądź dumna !
    Wracając do trójeczki.Podliczając punkty masz 5 z plusem.Całokształt jest bardzo fajny ale rozwaliłaś mnie na łopatki tekstem "..Gdzie ty byłaś całe moje życie .." hahahahahah .Czy ty chcesz żebym padła ze śmiechu !
    Czekam na czwóreczkę !
    Ps; Panno Maguire chce żebyś wiedziała , że czekam na pana z ładnym głosem ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahah... Dobre, dobre!! <3

      Usuń
    2. Oj cicho! Bylam troche nieogarnieta jak to pisalam xd ale bardzo sie ciesze ze ci sie podoba ! :*

      Usuń