czwartek, 10 października 2013

#68.Harry cz.3 (zakończenie)

*twoja perspektywa*
Siedziałam na zimnym parapecie wpatrując się w szary i deszczowy krajobraz Londynu. Była dopiero 7:30, a już zaczęłam dzień z dołem i z myślami o Harrym. Wzięłam dość spory łyk gorącej czekolady i rozmyślałam też na temat mojej przyjaźni z Miley. Czy to był już jej koniec? Przyjaźniłyśmy się od dziecka i zawsze, ale to zawsze się dogadywałyśmy bez względu na sytuacje i czas. Zakochałam się w Stylesie i to bardzo, ale czy warto ryzykować utratą bliskiej mi osoby? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Postanowiłam nie rozwijać moich relacji z brunetem, bo to nie wyszło by na dobre ani mi ani jemu. Ale na język nasuwa mi się pytanie: czemu Miley się tak wkurzyła? Z tego co wiem żywi do brata obrzydzenie i raczej wątpie by była zazdrosna choć… kto wie? Najgorsze było to, że dziś dzień balu jesiennego… co oznacza spotkanie z Miley  twarzą w twarz. Nie mam pojęcia jak to się potoczy…
***
Ostatnie machnięcie eyelinerem i gotowe! Spojrzałam na lustro mniej więcej moich rozmiarów i złapałam delikatnie materiał czarnej sukienki. Proste włosy idealnie opadały mi na okolice klatki piersiowej, komplet srebrnej biżuterii z cyrkoniami godnie zdobił poszczególne części ciała i czarne baletki na niewielkim obcasie dodawały mi wysokości. Cicho westchnęłam po czym wzięłam czarną kopertówkę i wyszłam z domu na bal ale czy będzie on udany? Tego nie wiem.
*perspektywa Harry’ego*
-Myślisz, że to dobry pomysł? – spytałem niepewnie.
-To jest wręcz GENIALNY pomysł Hazzuś – rzekł pełen przekonania Tomlinson.
-A co Ci szkodzi? – zagaił Zayn – Jeśli Cię pierwsza pocałowała to raczej wyganiać Cię z tej imprezy nie będzie.
-No nie wiem… - powiedziałem zrezygnowany.
-Czyżby nasz Harry się bał? – zażartował Niall – Proszę doczekałem tego dnia, gdy Styles kobieciarz, który łamie dziewczynom serca teraz się boi.
-Wcale się nie boję! – sprostowałem. – Ja po prostu…
-… się zakochałem – dokończył za mnie Liam udając rozmarzonego.
-No i co z tego? Czy to takie dziwne?!
-TAK – powiedzieli wszyscy chórem.
-No wielkie dzięki! Mam najlepszych przyjaciół na świecie! Dzięki Ci boże za tych debili!
-Ale twoich debili – uwiesił mi się na ramieniu Malik.
-Dobra zdejmuj te łachy i ubieraj się w garnitur! – skarcił mnie Louis – masz mało czasu.
-No dobra jedziemy z tym koksem – powiedziałem sam do siebie.
*twoja perspektywa*
Hala sportowa była już pełna uczniów. Stałam już na podeście przygotowując się do mojej przemowy w celu otwarcia imprezy. Trochę się stresowałam gdyż nigdy wcześniej nie mówiłam do aż tak dużej publiczności, ale stres się powiększył gdy obok mnie stanęła Miley. Nawet mnie nie zaszczyciła jednym spojrzeniem. Chciałam coś do niej powiedzieć lecz przerwał mi głos dyrektora naszej szkoły.
-Witam wszystkich uczniów tutaj obecnych. Chcę tylko życzyć wam miłej zabawy i teraz oddaję głos naszym dwóm organizatorkom tego balu.
-Cześć wszystkim – zaczęłam. – Może zacznę od tego, dekorowanie tej sali sprawiło nam ogromną przyjemność szczególnie jeśli się robi to z najlepszą przyjaciółką – spojrzałam na nią błagalnie. Zerknęła na mnie przelotnie i na jej twarzy pojawił się niemrawy uśmiech, który zniknął tak samo szybko jak się pojawił. Chciałam w tym momencie wybiec z tego miejsca, zostać sama i rozpłakać się w poduszce myśląc o moim beznadziejnym życiu. Nerwowo rozglądając się wśród ludzi dostrzegłam blisko sceny… Harrego. Oczy wyszły mi z orbit, serce przyśpieszyło tętna. Patrzył na mnie swoimi zielonymi jak liście dębu oczami. Uśmiechnął się do mnie i gestem ręki przekazał bym kontynuowała, bo dosłownie przez chwilę panowała cisza na hali.
-Także… cóż tu więcej mówić, życzymy wam miłej zabawy! Miley chcesz coś powiedzieć?
-Życzę miłej zabawy kochani – powiedziała z żalem w głosie. Wszyscy nierównomiernie klaskali w dłonie po czym w tle zabrzmiała muzyka. Pociągnęłam Miley za rękę i zaprowadziłam ją gdzieś w cichy kąt. Nie mogłam tak dalej funkcjonować z myślą a stracie przyjaciółki. Musiałam z nią wszystko dokładnie wyjaśnić.
-Chyba musimy sobie coś wyjaśnić nie uważasz?
-A w ogóle jest co? – spytała oschle.
-Hmm…pomyślmy. Wkurzyłaś się na mnie z niewiadomego powodu i wcale nie utrzymujesz ze mną kontaktu! Miley o co Ci chodzi?
-Nieważne ! Nie musisz wszystkiego wiedzieć! Daj mi spokój! – wypowiadając te bolesne słowa pobiegła gdzieś w tłum ludzi. Krzyczałam jeszcze do niej by zaczekała lecz to sensu nie miało. Coś we mnie pękło. Doznałam w tym momencie pustki i cały czas zastanawiałam się ‘’co zrobiłam nie tak?’’. Przede mną ni stąd ni zowąd stanął mulat z czarnymi włosami. Czekoladowymi oczami zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się. Było to trochę dziwne, bo w ogóle nie kojarzyłam gościa ze szkoły.
-Wiem, że się nie znamy, ale bardzo chciałbym z tobą zatańczyć. Idziemy na parkiet? Pewnie, że idziemy, bo w końcu kto mi odmówi! Och przestań już wiem, że jestem zabójczo przystojny, a teraz chodź – na maksa zdziwiona zachowaniem chłopaka poszłam z nim mimowolnie na tańce. Trzeba było mu przyznać, że tańczył naprawdę świetnie. Przez te 5 minut z tym chłopakiem byłam szczęśliwa. Miał niesamowite poczucie humoru i był przystojny jak sam mówił. Ale to nie był Harry… właśnie gdzie on jest?
-I zmiana! – zakręcił mną i wpadłam prosto w ramiona Stylesa.
-Witam księżniczkę – uśmiechnął się ukazując przy tym swoje niebiańskie dołeczki.
-Co ty tu robisz? Nie mogę, bo jeszcze Miley nas zoba… - przerwał mi palcem wskazujący na moich ustach. Nie powiem… spodobało mi się to.
-Przyszedłem tu specjalnie dla Ciebie [T.I] i szczerze mam teraz w nosie moją siostrę z jej problemami. Liczysz się tylko ty – w tym momencie zagrała wolna i melodyjna piosenka – to nasza chwila.
Wtuliłam się mocno w Harrego i rozkoszowałam się jego zapachem perfum. Był cudowny, opiekuńczy i kochany. Teraz byłam pewna, że czuję do niego uczucie zwane miłością. Brunet dawał mi ukojenie i zapomnienie o moich problemach z Miley. Chciałabym by ta chwila trwała wiecznie; było mi niezmiernie przyjemnie tańcząc z nim delikatnie w rytm muzyki. Odsunęłam się od niego o parę centymetrów by znów ujrzeć jego piękną i idealną twarz. Harry bez namysłu już zbliżał swoje usta do moich gdy nagle…
-Patrzcie Harry Styles jest tutaj! – usłyszałam charakterystyczny głos Miley. Masa dziewczyn momentalnie znalazła się przy nas. Piski, krzyki i taranowanie każdego po kolei. Widząc minę Stylesa mogłam jedynie z niej wywnioskować wściekłość i złość. Spojrzałam na jego siostrę, która wpatrywała się w całą sytuację z chytrym uśmieszkiem. Łzy zaczęły mi lecieć strumieniami, bo przecież… miało być tak pięknie. Dalej nie rozumiałam po co to wszystko. Ruszyłam sprintem w stronę wyjścia przepychając się przez tłum jego fanek. Że, też go wcześniej nie zauważyły? Będąc już blisko wyjścia wpadłam na już znanego mi mulata.
-Zaraz się pomiziacie gołąbeczki – powiedział to z łobuzerkim uśmiechem i lekkim rozbawieniem – masz tu stać i nigdzie się nie ruszać rozumiesz?
Kiwnęłam twierdząco głową.
-Zuch dziewczyna – i pobiegł w stronę sceny. Spojrzałam jeszcze na tą liczą grupę dziewczyn, w której pewnie znajdował się Harry. Westchnęłam i czekałam bezsensu.
-Ola ucznioooowie! – krzyknął do mikrofonu blondyn.- Jesteśmy One Direction i mamy zamiar zagrać dla was kilka piosenek! Gotowi?
Wszystkie dziewczyny hórem odpowiedziało twierdząco jak i piszcząco. Jedynie co mnie zdziwiło to brak Harrego na scenie. W tym samym momencie ktoś mnie objął w talii. Odwróciłam się do sprawcy i okazał się nim mój Hazza.
-Chyba czegoś nie dokończyliśmy.
-Czego? – spytałam z udawanym zdziwieniem.

Chłopak ujął moją twarz w dłonie i łapczywie wpił się w moje usta. Całowaliśmy się aż to utraty tchu. Już nic mnie nie obchodziło, nawet Miley. Teraz był tylko on, facet którego tak długo szukałam. TomlinsonLover.
____________________________________________________________________________
Jestem kłamczuchą! Miałam dodać to szybko, a dodaję dopiero teraz...PRZEPRASZAM :( Cieszę się, że skończyłam już ten imagin bo uważam, że był on moim najsłabszym i cóż...cholernie krótkim :) ale wynagrodzę wam to i uważnie śledźcie naszego bloga :) Hope lub Miranda dodadzą coś pewnie mega fajnego więc no... do zobaczenia :)

8 komentarzy:

  1. Coś mi się zdaje, że nie bez powodu dałaś siostrze Hazzy na imię Miley. Gemma jest za fajna na taką zdzirę hah :D
    Zgadzam się z Never Say Never. Naprawdę, rewelacyjny imagin! :**
    Ettie. xx

    believe-in-1d-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh zgadłaś :P Dałam Miley, bo Gemma jest bardzo miłą osobą :)

      Usuń
  2. Piękny mam pytanie mogłabyś napisać imagina z Lou proszę xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście :) niedługo zabieram się za pisanie :) ale to dobpero za jakiś czas

      Usuń
  3. Oh...szkoda,że to koniec,bo chciałabym dowiedzieć się co z Miley.Masakra...szczeliłabym ją prosto w łeb.Świetny imagin.
    Zapraszam do sb na nowy rozdział.
    Plisss...możecie napisać coś z Lou?
    Pozdrawiam Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny...
    czekam na więcej z Harrym, biorę się za czytanie reszty. ;)

    wpadnij,http://onedirection-imaginy-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń