niedziela, 11 sierpnia 2013

# 50 Zayn cz.2

Z dedykacją dla forever_believe! :*


Josh po rozmowie z Olivią odjechał. Zdziwiłam się, że tak szybko zbadał Lukasa, ale może wiedział już co mu dolega. Parę dni wcześniej pobrał mu krew, więc może dotarły do niego wyniki. Zostawiłam konia w boksie, żeby odpoczął, a sama udałam się do domu.
-Ciociu, możemy porozmawiać?- zapytałam wchodząc do kuchni, w której moja ciocia rozmawiała z Zaynem.
-Nie teraz słonko. Mam coś do zrobienia, a ty może zabierzesz chłopaków na jazdę po obiedzie? Właśnie mieliśmy was wołać- zauważyłam, że była spięta i zdenerwowana.
-Jasne- rzuciłam, zastanawiając się nad zachowaniem mojej opiekunki.
Parę minut później nie było co zbierać ze stołu. Poszłam na padok po Paulę. Jutę musiał ktoś zmienić, a kasztanka nadawała się na lekcje dla początkujących. Na wybiegu nie było jeszcze chłopaków, więc uznałam, że rozruszam klacz. Stanęłam na środku wybiegu i popędziłam klacz do kłusa.
Po jakimś czasie usłyszałam za plecami śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam idących w moją stronę chłopaków. Uśmiechnęłam się widząc ich radosne twarze. Nie poznałam wcześniej takiego zespoły, który tak dobrze by się rozumiał i dogadywał. Podeszli do ogrodzenia i patrzyli na mnie, czekając chyba na jakiś mój ruch.
-Kto teraz?- zapytałam, bo nie zniosłabym tak długiej ciszy.
-Harry- uśmiechnął się Louis i spojrzał na loczka.
Niechętnie ruszył w naszą stronę i stanął obok mnie. Podałam mu parę kostek cukry, które po paru sekundach były już w brzuchy klaczy.
Przytrzymałam Paulę, a chłopak po paru próbach w końcu znalazł się na grzbiecie. Siedział spięty, ale po jakimś czasie się rozluźnił.

Spojrzałam na zegarek. Ćwiczyliśmy już 50 minut. Za chwilę koniec- pomyślałam.
-[T.I.] kiedy skończycie?- usłyszałam krzyk ciotki.
-Za 10 minut. A co? - zapytałam do chwili.
-Muszę ci coś powiedzieć- powiedziała.
Chciałam zastanawiać się, co ma mi do powiedzenia, ale uznałam, że muszę się skupić na Harrym. Nakazałam Pauli zwolnić, a po chwili zatrzymać się. Chłopak zsunął się z siodła i na chwiejnych nogach wrócił do przyjaciół. Przewiesiłam strzemiona nad siodłem, by nie uderzały o bok klaczy i ruszyłam z nią przez środek wybiegu.
-Co się stało?- zapytałam podchodząc do ciotki.
-Chodzi o Lukasa..- powiedziała niepewnie i spojrzała na mnie ze współczuciem.
-Co Josh powiedział? Wie już co mu jest?- dopytywałam się.
Olivia przez chwile milczała. Sekundy mijały mi jak długie minuty, a milczenie ciotki doprowadzało do szału.
-Ma raka. Josh znalazł u niego małe guzki na brzuchu. Dziś przyszły do niego wyniki badań. Przykro mi kochanie- powiedziała ściskając moją dłoń.
Przez chwilę stałam i myślałam nad tym co przed chwilą usłyszałam. Czułam jak parę ciepłych kropli ścieka po moich policzkach. Odwróciłam się i zobaczyłam, że zespół przygląda nam się z zaciekawieniem. Tylko Zayn zwiesił głowę. Nie chciałam się nad tym zastanawiać.
W końcu otarłam łzy i ruszyłam z Paulą do stajni. Ciotka jeszcze mnie wołała, ale ja ją zignorowałam. Rozsiodłałam klaczkę i odstawiłam ją do boksu.
W takich chwilach, chciałabym pojechać konno do lasu i zapomnieć o wszystkich problemach. Niestety, nie jeździłam od jakiegoś czasu. Nie bałam się koni, bo przecież z nimi pracowałam codziennie. Rok temu złamałam trzy żebra skacząc przez przeszkody. Długo leżałam w szpitalu i miałam pewną traumę związaną z upadkiem. Po nocach śniły mi się koszmary, budziłam się całą mokra i przestraszona. Ostatnio chciałam próbować znowu jazdy, ale nie miałam czasu. Tyle miałam na głowie.
Ciotka prowadzi stadninę, w której uczymy konie dobrego zachowania, jazdy z siodłem i innych rzeczy. Stosujemy metody naturalne, dlatego czasami przyjeżdżają do nas  konie o trudnym charakterze, albo te, które się boją. Chciałabym w przyszłości być taka jak ciocia. O co jej nie zapytam, (co jest związane z końmi) na wszystko odpowiada mi płynnie i wyczerpująco. Nawet niektórych zdań nie rozumiem.
Szybkim krokiem poszłam do boksu Lukasa. Koń podniósł łeb, jednak po chwili opadł samoistnie na siano. Oparłam się plecami o jego bok i położyłam głowę na jego grzbiecie. On prychnął i przysunął bliżej mnie pysk. Zaczęłam go głaskać.
-Oh Lukas- szepnęłam chowając twarz w jego grzywie.
-[T.I.]?- podskoczyłam na dźwięk męskiego głosu.
Otarłam mokre policzki i podeszłam do drzwi boksu.
-Coś się stało Zayn?- zapytałam, gdy w końcu zobaczyłam jego twarz.
-Właśnie chciałem zapytać ciebie o to samo..- spojrzał mi w oczy, a ja powędrowałam wzrokiem do konia.
-Mi nic.. Lukas ma raka- westchnęłam i wyszłam z pomieszczenia.
-Wiem.. Mogę ci jakoś pomóc?
-Jak to wiesz.. Chyba nie.. Dziękuję. A teraz jeśli pozwolisz muszę się zająć koniem- uśmiechnęłam się i wyszłam ze stajni.
Weszłam na padok i cmoknęłam. Od razu zauważyłam, że Juta i Silan cwałują w moim kierunku. Pogłaskałam klacz po nosie i przypięłam wałachowi uwiąz. Po chwili znaleźliśmy się na wybiegu. Odpięłam linę i poszłam na środek terenu.
Zauważyłam cień, który padał zza moich pleców. Odwróciłam się i zauważyłam Zayna. Zostawiłam konia i podeszłam do płotu.
-Co ty tu robisz?
-Chciałem popatrzeć. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam..- uśmiechnął się.
Nie jestem dziewczyną, która szybko zakochuje się z jakimś tam chłopaku. On jednak działał na mnie inaczej, nią ktokolwiek inny. Musiałam o nim zapomnieć, albo przynajmniej trzymać uczucia na wodzy.
Na trzęsących się nogach wróciłam na miejsce. Serce nadal biło mi jak oszalałe. Skarciłam się w duchu i skupiłam na zwierzęciu. Przypięłam lonżę i uderzyłam batem o podłoże za tylnymi nogami konia, a on prychnął i rzucił się w końcu powolnym biegiem.
Ciotka mi go kupiła ponad rok temu, gdy miał trzy lata. Miałam na nim skakać, bo jest urodzonym skoczkiem, ale niestety. Jeżeli miałabym znowu jeździć, to na nim.
Po dwudziestu minutach zatrzymałam go, odpięłam lonżę i pogłaskałam po czole. Zrobiłam krok w stronę środka wybiegu, a on bez żadnego zastanowienia podążył za mną. Koń zaczął biec, tak jak ja. Przeskoczyłam przez przeszkodę, a Silan zrobił to samo. Pobiegaliśmy jeszcze chwilę i udaliśmy się do wyjścia. Zayn otworzył bramę, a gdy wyszliśmy zamknął.
-Jak to robisz?- zapytał w końcu, gdy szliśmy w stronę stajni.
-Ale co?
-No to co robiłaś z nim na wybiegu. Słuchał cię- spojrzał mi w oczy i pogłaskał konia po szyi.
-Po prostu mi ufa. Jeżeli będziesz chciał, mogę ci kiedyś pokazać, jak to się robi. - uśmiechnęłam się i wypuściłam Silana na pastwisko.
-Nie chciałbym, żebyś marnowała na mnie czas..
-Nie marnuję. Chętnie ci to pokażę- uśmiechnęłam się.- Reszta w domu?
-Chyba tak- odpowiedział i ruszyliśmy.

Zrobiliśmy ognisko. Niall grał na gitarze i wszyscy śpiewali. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i opowiadaliśmy różne historie. Olivia w końcu położyła się spać, a ja poszłam do stajni, zobaczyć jak się czuje Lukas.
Zapaliłam światło, by dojrzeć sylwetkę ogiera. Na ten widok serce przestało mi bić przez chwilę. Na początku myślałam, że koń już nie żyje, ale zauważyłam, że jego boki podnoszą się i opadają, przy każdym wdechu. Wybiegłam ze stajni i pobiegłam z powrotem do ogniska.
-Ktoś z was ma przy sobie telefon?- zapytałam zdyszana.
-Ja mam. Coś się stało? - podszedł do mnie Zayn.
-Mogę zadzwonić?- zignorowałam jego pytanie.
-Jasne- podał mi telefon i spojrzał na mnie podejrzliwie.
Wybrałam numer weterynarza, a po paru sygnałach odezwał się ciszy głos.
-Josh? Przepraszam, że dzwonię o tej godzinie, ale z Lukasem jest gorzej. Ledwo co oddycha.
-Będę za dwadzieścia minut- rzucił szybko i się rozłączył.
Oddałam chłopakowi telefon i odgarnęłam włosy z czoła. Westchnęłam i udałam się z powrotem do boksu Lukasa.
Ciemność ogarniała wszystko i gdybym nie zostawiła zapalonego światła, nie trafiłabym do stajni.
-Cześć mały- ukucnęłam na sianie i pogłaskałam pysk konia.
-Co się dzieje [T.I.]?- usłyszałam głos Zayna.
Nie odpowiedziałam mu, tylko skryłam twarz w miękkiej sierści Lukasa. Nie chciałam, żeby widział moje łzy i smutek na twarzy.
Podszedł do nas i usiadł obok. Poczułam, jak podnosi moją dłoń i przyciąga mnie bliżej siebie. Oparłam głowę o jego pierś i załkałam.
-Będę musiała go uśpić- powiedziałam szlochając.
-Spokojnie- wyszeptał gładząc moje włosy.
Zaczął śpiewać mi jakąś wolną piosenkę. Oczy zaczęły mi się kleić, więc je zamknęłam.
Przebudziłam się, gdy ktoś otworzył drzwi boksu. Szybko się podniosłam i spojrzałam na weterynarza, który właśnie wszedł. Zayn także wstał i ustał obok mnie. Josh ukucnął i pogłaskał Lukasa po szyi. Poszliśmy w jego ślady.
-Ciotka powiedziała mi, że ma raka- przerwałam w końcu ciszę.
-Owszem. Najlepiej by było, gdybyśmy skrócili jego cierpienia, [T.I.]- powiedział łagodnie.
-Wiem- przełknęłam ślinę i spojrzałam na konia.- Rób co musisz.
Wyciągnął z torby strzykawkę wypełnioną przezroczystym płynem i spojrzał na mnie.
-Kocham cię Lukas- wyszeptałam ogierowi do ucha i przytuliłam jego szyję. Westchnęłam i wyprostowałam się.
-Przykro mi [T.I.]- odezwał się po chwili Rogers.
Łza spłynęła po moim policzku, a Zayn ścisnął moją dłoń. Spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie ze współczuciem.
Wzrok przeniosłam na weterynarza i kiwnęłam głową.
-Już po wszystkim- powiedział po chwili, wyciągaja igłę z ciała zwierzęcia.
-Dziękuję, że przyjechałeś- wyszeptałam gładząc konia po grzywie.
-Nie ma za co. Ja już pojadę, trzymaj się- powiedział cicho i wyszedł.
Przytuliłam się do szyi Lukasa i pogłaskałąm jego gładką sierść.
Oparłam tył głowy o tors Zayna i zamknęłam oczy. On otulił mnie swoimi ramionami i zaczął bawić się kosmykiem moich włosów.
-Dziękuję, że tu ze mną siedzisz...- wydukałam patrząc na niego.
-Nie masz za co. Chcesz iść do domu?- zapytał i dotknął mojego policzka.
-Nie, zostanę tutaj. Ty możesz iść- podniosłam się lekko, żeby wstał, ale on złapał mnie za ramiona i przyciągnął bliżej siebie.



*Oczami Zayna*

Rano obudziło mnie jakieś odgłosy dochodzące z podwórka. Przetarłem oczy i spojrzałem na leżącą na mnie dziewczynę.
Jej rozpuszczone włosy, opadały na twarz, zakrywając nos i usta. Odgarnąłem je, bo zaczęła marszczyć czoło. Dotknąłem kciukiem jej miękką skórę na policzku, wycierając przy tym lekko zeschnięte łzy.
W nocy budziła się i zaczynała płakać. Przytulałem ją wtedy i kołysałem, aż zasnęła.
-Śpij..- wyszeptałem jej do ucha, gdy się przebudziła.
-Zayn..?- spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem.
-Tak mała?- odgarnąłem jej kosmyk włosów z twarzy.
-Dziękuję- podniosła się lekko i pocałowała mnie w policzek.
Zarumieniłem się, ale na szczęście wschodzące słońce nie docierało jeszcze do środka.
-Przyjemność po mojej stronie- uśmiechnąłem się i pomogłem jej wstać.
Była uśmiechnięta, ale gdy spojrzała na leżącego obok nas konia posmutniała.
-Przykro mi [T.I.]- złapałem ją za dłoń i mocno przytuliłem.
-Pójdę powiedzieć cioci..- wydukała i wyszła pośpiesznie.
Westchnąłem i udałem się za nią do domu. Gdy wszedłem do pokoju, który dzieliłem z chłopakami, poderwali się z łóżek i materacy i spojrzeli na mnie. Rzuciłem im przelotne spojrzenie i poszedłem do komody pełnej moich ubrań. Mieliśmy spędzić tu jeszcze ponad tydzień, oczywiście mogliśmy zostać dłużej, jeżeli tylko byśmy chcieli, bo nie mamy akurat żadnych wywiadów, koncertów, sesji i tym podobnych rzeczy.
-Zayn.. Gdzie byłeś?- zapytał w końcu Louis.
-Nie ważne, śpijcie dalej.

Wziąłem szybko prysznic i przebrałem się w czyste ciuchy. Wróciłem do pokoju, gdzie chłopaki już spali. Położyłem się na wolnym materacu i zacząłem rozmyślać o dzisiejszej nocy.

ZaynLoveForever

___________________________________________________________________
Jak zawsze niezadowolona z imagina. Cóż, taka moja natura. :)
Oglądacie dzisiejszą galę Teen choise awards? Rozpoczyna się (czerwony dywan) o 0:15, a gala o 2 w nocy polskiego czasu. Jeżeli jesteście zainteresowani ( 1D ma zaśpiewać Best Song Ever i ma parę nominacji) wejdźcie tu (znajdziecie tam linki.)
Dziękujemy też za wejścia na blogi i komentowanie postów, bo (napisze kolejny i nieostatni raz) to naprawdę motywuje! Porządny kopniak!
A i oczywiście mam pytanko: czy w waszym mieście w kinie grają This is us? My mamy szczęście i  bilety już kupione, dzięki naszej kochanej Kath. <3
Komentarze mile widziane. Pozdrawiam. Hope. :*

9 komentarzy:

  1. Genialny! Popłakałam sie gdy umierał! Kiedy dodasz kolejny? Bo ja nie wytrzymam!
    Pozd. Paula xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. c u d o w n e. dlaczego płaczę?:(
    DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, czekam na następny. Zapraszam do mnie ja-jestem-cudem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny :3 czekam na kolejną część! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz na: http://directionoverload.blogspot.com/2013/08/liebster-award-6.html

    OdpowiedzUsuń
  6. No po prostu cudowny! Brak mi słów, żeby go opisać... Piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny! Nie wiem co jeszcze ci powiedzieć.. Śliczny..
    Na this is us idę z koleżanką. Także mamy już bilety i nie możemy się doczekać ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Na wstępie WIELKIE SORRY za tak długie nie komentowanie!
    Uwierz głupio mi z tego powodu, ale nie miałam fizycznej możliwości :P
    Wakacje... Wyjazdy itp.
    Zresztą mniejsza z tym xdd
    Imagin cudeńko jak zawsze :*
    Pzdr i życzę weny!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń