Dziś wieczór wybieram się do kina z moją najlepszą
przyjaciółką, Luną. Postanowiłyśmy, że pójdziemy na jakiś totalny wyciskacz
łez, no wiecie, taki babski wieczór, faceci tego nie zrozumieją. Nałożyłam na
siebie ukochane jeansy rurki, co prawda trochę znoszone, ale co z tego i
ulubiony, czarny T-shirt z napisem : Keep calm and be a Potterhead. Tak, kocham
sagę o Harym Potterze. Swoje długie, miedziane włosy związałam w koński ogon.
Spojrzałam w lustro. Tak, wyglądam znośnie, stwierdziłam i ruszyłam do pokoju
mojego starszego brata, Austina. Chciałam zapukać, ale gdy usłyszałam przez
drzwi, że ustawił The Beatles na fula, po prostu weszłam.
- Czego? – powitał mnie braciszek.
- Zawieź mnie i Lunę do kina, plissss – powiedziałam,
patrząc na niego proszącym, psim wzrokiem.
- Nie chce mi się – rzucił krótko. – Czemu miałbym to
zrobić?
- Bo jestem twoją jedyną i najukochańszą siostrą, którą
pragniesz tylko uszczęśliwiać? – spytałam z nadzieją.
- Primo : mamy jeszcze jedną siostrę, Lexi, mówi ci to coś?
Secundo : jestem twoim bratem, a nie szoferem, więc wybacz, ale muszę odmówić –
rzucił się na łóżko. – Bądź tak dobra i zamknij drzwi jak będziesz wychodzić.
- Sarah Morgan będzie też na tym filmie – powiedziałam jakby
od niechcenia – Ale jeśli nie chcesz się z nią spotkać… – wzruszyłam ramionami.
Austin zerwał się nagle z łóżka tak, jakby ktoś mu wrzucił kostki lodu za
kołnierzyk.
- Schodź już do auta w trybie now – zakomenderował, rzucając się na, leżące na biurku, kluczyki
od samochodu, a potem na kurtkę wiszącą na klamce. Wiedziałam, że tak
zareaguje. Austin kochał się w Sarah od ubiegłych wakacji. Zadowolona z siebie
poszłam po kurtkę i zeszłam do garażu.
***
- Gdzie mieszka ta cała Lana? – spytał, wyjeżdżając z
garażu.
- Luna! Na tym osiedlu, na Flower Street – rzuciłam, wyglądając
przez okno.
- A, to po drodze – westchnął. – Możesz już dzwonić do tej
swojej Leny, żeby zbierała się już do wyjścia.
- Luny! – poprawiłam go po raz setny. Jak to jest, że numery
komórek wszystkich najfajniejszych dziewczyn i program telewizyjny miał trwale wyryte w mózgownicy, a nie mógł zapamiętać 4 liter na krzyż. Po chwili byliśmy na Flower
Street.
- O, już czeka! – poinformowałam brata, jednocześnie
machając do Luny.
- Cześć! – przywitała się, wsiadając.
- Hejka! – zawołałam.
- Ta.. cześć – mruknął. – Przypinaj się szybko, nie mogę się
spóźnić, tzn. wy nie możecie się spóźnić – jakoś wybrnął, ale i tak wiedziałam,
że chce jak najprędzej zobaczyć się z Sarah. Luna spojrzała na mnie pytająco, a ja
powiedziałam jej bezgłośnie, że wkręciłam go, że Morgan będzie w kinie.
Uśmiechnęła się konspiracyjnie. Gdy dotarłyśmy w końcu na miejsce, Austin od razu
zaczął szukać wzrokiem Sarah.
- I gdzie ona jest? Ma być razem z wami na filmie? – spytał,
wciąż rozglądając się gorączkowo.
- Eee… No wiesz… To był wkręt… - uśmiechnęłam się
przepraszająco. – Nie chciałeś nas zawieść, więc… - wzruszyłam ramionami, a
brat posłał mi mordercze spojrzenie.
- Zemsta będzie słodka – stwierdził, nadal sztyletując mnie
wzrokiem. Wytrzymywałam jego spojrzenie, gdy nagle zobaczyłam, że nie ma już
wypisanej w oczach „żądzy mordu”, ale teraz robi maślane oczy. Zdziwiona
obejrzałam się za siebie i wszystko stało się jasne. Zobaczył Sarah.
- Ja to jednak jestem bossem. Nawet jak kłamię to mówię
prawdę – Luna się roześmiała. Austin nic nie odpowiedział, tylko podbiegł do dziewczyny i przywitał ją swoim
„markowym” :
- Cześć, bejbs – dziwne, że to kupiła, ale cóż.
- Chodź po bilety, zaraz zacznie się film – ponagliła przyjaciółka.
Kupiłyśmy bilety i jakiś prowiant, po czym weszłyśmy do sali. Wyciskacz
łez się zaczął, w gruncie rzeczy ryczałam już na 10 minucie, bo to była taka
smutna scena.
- Niezła jesteś. Film się nawet dobrze nie rozkręcił, a ty już
płaczesz – zagaił jakiś chłopak siedzący obok mnie. Nie byłabym sobą, gdybym
nie zwróciła uwagi, że całkiem niezłe z niego ciacho. [T.I.] lubi… - Może
chusteczkę? – zaproponował, wyciągając wielkie, różowe pudełko.
Widząc moje zdziwienie, dodał pospiesznie – Jakby co to nie moje… Tzn.
przyszedłem tu z siostrą i to wszystko jej, ja nawet nie chciałem być na tym
babskim filmie… - tłumaczył się, a ja z trudem tłumiłam śmiech.
- Oh, jak szkoda… Już myślałam, że spotkałam w końcu
wrażliwego faceta.. No, ale cóż… - zaczęłam, biorąc chusteczkę. W chłopaku coś
zaskoczyło.
- Ja… Ja jestem bardzo… no ten wrażliwy – skłamał. Był
uroczy, ale beznadziejny z niego kłamca. – Ciągle płaczę, właściwie to bez
przerwy płaczę – podniósł chusteczkę do oka i udał, że wyciera łzy z kącika. –
Rozczulam się jeszcze przed śniadaniem – zapewnił gorliwie, a ja nie wytrzymałam
i się roześmiałam.
- Beznadziejny z ciebie kłamca, ale przynajmniej jesteś
słodki – powiedziałam. – A tak właściwie… Nie znam jeszcze twojego imienia –
dodałam.
- No, tak… Jestem Liam. Liam Payne – przedstawił się trochę
za głośno, na co ludzie z tyłu uciszyli go natychmiast. – A ty?
- [T.I.] [T.N.] – przedstawiłam się, czym wywołałam kolejne
uciszenie. Wybuchliśmy z Liamem stłumionym chichotem. Wiem, że to może nie
ładnie z mojej strony, ale zupełnie zapomniałam o tym, ze przyszłam tu z Luną.
Przez całe 2 godziny (bo tyle trwał film) rozmawiałam szeptem z dopiero co
poznanym chłopakiem.
- Wiesz co? Jesteś niesamowita – stwierdził nagle Liam. Spojrzałam
na niego zdziwiona. Nie spodziewałam się
tego usłyszeć.Na mojej twarzy zamajaczył uśmiech.
- Tak samo jak ty – odpowiedziałam. Liam przybliżył się do
mnie jeszcze bardziej. Ja również się przysunęłam bliżej. W tym momencie
delikatnie mnie pocałował. Nigdy jeszcze się nie całowałam. Nie sądziłam, że
kiedyś pocałuję dopiero co poznanego chłopaka. W tym momencie skończył się
film, w sali ponownie zrobiło się jasno.
- Yhm… Yhm… -
usłyszałam odchrząknięcie. Odsunęłam się od Liama i obejrzałam za siebie. Moim
oczom ukazała się wściekła Luna. – Idziesz? – spytała podirytowana.
- Już wracasz do domu? Liczyłem, że uda mi się wyciągnąć cię
gdzieś na kawę – powiedział z lekko zawiedzioną miną. Spojrzałam na
zniecierpliwioną przyjaciółkę.
- Przepraszam, ale dziś nie mogę… Może innym razem… -
posłałam mu lekko wymuszony uśmiech.
- Oh, no trudno… - odwrócił się do siostry, po czym poprosił
o kartkę i długopis. Gdy dziewczyna mu dała (szukając kilka minut w torebce, czym jeszcze bardziej rozeźliła Lunkę )to, o co prosił, Liam zaczął coś szybko na niej
pisać , a potem mi ją podał. – Proszę, to mój numer. Zadzwoń jak
będziesz chciała się spotkać – uśmiechnął się olśniewająco. – Do zobaczenia –
powiedział i ruszył do wyjścia.
- Cześć – rzuciłam za nim.
- No nareszcie! – mruknęła wściekle przyjaciółka.
- O co ci chodzi? – spytałam, udając, że nie wiem, dlaczego Luna
tak się wścieka.
- O co mi chodzi? O co mi chodzi?! – powtórzyła nieco
ostrzejszym tonem. – Cały czas mnie ignorowałaś. Przez cały film gadałaś sobie
z tym… z tym…
- Liamem – dokończyłam za nią.
- Nie obchodzi mnie jak się nazywa! To miał być babski
wieczór, całkowicie wolny od facetów! – w czasie, kiedy ona mówiła ja
odprowadzałam go wzrokiem. – Nawet teraz mnie zlewasz! Wiesz co? Mam tego dość.
Jesteś samolubna i egoistyczna! Kiedy na horyzoncie pojawia się chłopak, ty
zaczynasz mieć mnie gdzieś!
- Dobrze wiesz, że tak nie jest! – syknęłam przez zaciśnięte
zęby.
- Właśnie, że tak jest. Jeśli nie gorzej – rzuciła i nie
czekając na mnie ruszyła o wyjścia.
- Luna?
- Czego? – warknęła, odwracając się do mnie.
- Nie wiesz, gdzie zaparkował Austin – dziewczyna chyba liczyła,
że ją przeproszę, bo posłała mi mordercze spojrzenie i pomaszerowała do
wyjścia. Fakt, nie powinnam jej ignorować, ale przecież nie zrobiłam tego
specjalnie! Po prostu zapomniałam o niej… Jeju, to nie brzmi lepiej… Tak czy siak,
nie mam zamiaru jej przepraszać. Zareagowała za ostro. A jak kiedyś nocowałam u
niej i ona zostawiła mnie samą w domu z jej rodzicami, bo poszła spotkać się z
Zackem? Nie wypominałam jej tego.. Tzn. nie odzywałam się do niej prze 2
tygodnie, ale potem już jej nie wypominałam, liczy się nie? Jak się na mnie
obraża, to niech sobie sama wraca. Mam jej dość. Chyba straciłam przyjaciółkę…
mrs Payne
______________________________________________________________________
I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że bardzo ;)
PS1oo już raz proszę, żebyście wchodzili na http://kronikizakrecenia.blogspot.com/ , kiedy już przejrzycie najnowsze posty tutaj i zostawiali tam swoje komentarze pod przeczytanymi wcześniej opowiadaniami :) Dziękuję tym, którzy na tak robią, którym chce się czytać tamte rozdziały :*
Hah...świetny!
OdpowiedzUsuńTrochę śmieszny i trochę śmieszna smutna końcówka.
Ja też się tak czasem kłócę.Znaczy jeśli się kłócę to zwykle tak samo ja w opowiadaniu :P
Mam nadzieję,że będie nastepna część :)
Na drugie opowiadanie też wpadnę :D
Pozdrawiam i rónież zapraszam do mnie na nowy rozdział
http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/08/22.html
Vicky :)
Super! Czekam na następny!!! :D
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńhttp://one69direction69.blogspot.com/
http://takemetodifferentworld.blogspot.com/ (nowy rozdział)
zapraszam :)
bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzekan na następną część :)
Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Hohohohohoohh <3
OdpowiedzUsuńSuper ^^ Zakochałam się o raz -etny :*
Nie, tym razem się tak nie rozpiszę, choć mam ochotę :D
Jednym słowem z kilku słów: BOMBOWOMEGAFANTASTYCZNOBOSKOCUDOWNE *O*
I tyle :3
Narka :* // Ettie.
Omomom...kurcze naprawde nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńLiaś... ♥
Cudownie.
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA IMAGIN Z NIALLEM < 3
Liczę na szczerą opinię :*
http://one-directions-imaginy.blogspot.com/
MAM PROŚBĘ, CZY MOGŁABYŚ POLECIĆ MOJEGO BLOGA NA SWOIM? BYŁABYM NAPRAWDĘ WDZIĘCZNA < 33
POZDRAWIAM, . ~ Misiaczek
Niesamowity. *-* Mam nadzieję, że Luna z...ze mną się pogodzimy
OdpowiedzUsuńOoo Daddy Directioner :*
OdpowiedzUsuńNo przyznam, że fajny pomysł :)
Podoba mi się xdxd
Liaś..... Z końcówką mnie trochę zdziwiłaś xdx
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
podoba mi się. :)
OdpowiedzUsuńladifmel.blogspot.com
obserwuję.