piątek, 16 sierpnia 2013

# 52.Louis cz.2

*następnego dnia rano*
Już po 11:00 po naprawdę sytym śniadaniu razem z Adamem zajęliśmy leżaki na plaży. Dzisiejszy plan polegał tylko i wyłącznie na plażingu i na niczym więcej. Usiadłam na niebieskawym materacu leżaka i zaczęłam smarować się olejkiem do opalania. Jak już skończyłam smarować poszczególne części ciała zatopiłam się w promieniach słońca, które intensywnie ogrzewały moją skórę. Podczas mojego niebiańskiego relaksu przypomniała mi się miniona noc z Louisem. Te jego pocałunki, namiętność i pragnienie z jego strony przyprawiały mnie o dreszcze i do tego jego uroda. Jednym słowem ideał, o którym mogłam tylko pomarzyć. I tak już pewnie o mnie zapomniał i teraz spędza czas z Eleanor, bo jakże nie inaczej? A może to dla mnie nawet i lepiej? To było by nienormalne zakochiwać się w obcym i nieznanym mi facecie już po jednym dniu zapoznania. Czasami nawet mam ochotę zostawić Thomsona i rzucić się na Louisa, ale to było by okropne i tylko by udowodniło, że stać mnie na status ‘’puszczalskiej’’. Chcąc odejść od myśli na temat Tomlinsona próbowałam skupić uwagę na ludzi chodzących po brzegu morza. Oczywiście nie obyło się bez zakochany par, rodziców z dziećmi i starszych osób. Ten widok sprawił u mnie uśmiech na twarzy, bo być może też pewnego dnia będę w ciąży i urodzę śliczną córeczkę lub synka. Ale to na razie nieistotne. Nagle w śród tych wszystkich plażowiczów spostrzegłam Louisa z jego dziewczyną, którzy również postanowili usadowić się na leżakach. Między nas dzieliło dobre 10 metrów, ale to dość na tyle blisko by mógł mnie dostrzec… i wcale się nie myliłam. Mając okulary przeciwsłoneczne głowę skierowaną miałam w stronę morza, ale wzrok tak naprawdę na niego. Przyglądał mi się i ścisnął swoje wargi, które teraz przypominały wąską kreskę. El cały czas do niego coś nadawała i Louis starając udawać zainteresowanego,  grzecznie przytakiwał i nie spuszczał ze mnie wzroku. Trochę speszona postanowiłam pójść do pobliskiego baru dla hotelowych gości w celu napicia się porządnie zimnej coli. Odbierając napój od barmana, oparty o blat obok mnie był nikt inny jak Lou z chytrym uśmieszkiem i z okularami na włosach.
-Cześć koleżanko.
-Hej Louis – zaczerwieniłam się.
-Hmm może zdradzisz mi swoje imię, bo tak trochę mi głupio zwracać się do ciebie różnymi rzeczownikami i przymiotnikami – zaśmiał się.
-Przepraszam gapa ze mnie… [T.I] [T.N].
-Louis Tomlinson,  ale to już wiesz – uniósł jedną brew – podoba Ci się na Bahamach?
-Oczywiście! Jest tutaj cudnie no i to morze – westchnęłam – chciałabym mieć codziennie takie widoki.
-Ja mogę mieć w każdej chwili, no ale nie chcę się zbytnio chwalić i wyjść przy tobie na rozpieszczoną gwiazdkę – spojrzał mi prosto w oczy.
-Nie wyglądasz na takiego – wyznałam – jesteś naprawdę sympatyczny i to mnie dziwi, bo większość gwiazd jest skąpa i marudna.
-Nie należę do tej ligi. Stawiam na naturalność, szaleństwo i dobrą zabawę.
‘’Stawiam na naturalność, szaleństwo i dobrą zabawę”. To zdanie jeszcze bardziej mnie przekonało do Louisa. To był facet jakiego szukałam. Jest cholernie przystojny, zabawny i ma przede wszystkim rozum w głowie. No, ale [T.I] wracaj na Ziemię ona ma dziewczynę do cholery!
-To dobrze – uśmiechnęłam się.
-Słuchaj wydajesz się być naprawdę interesującą i fajną dziewczyną więc może dałabyś się…
-[T.I] tu jesteś! – przerwał wypowiedź Tommo Adam. W tym momencie chciałam mu mocno wpierniczyć, no ale trzeba mieć dobrą minę do złej gry.
-No jestem. Coli se nie można zamówić? Przecież to tylko parę metrów od naszych leżaków. Nie dramatyzuj już tak Adasiu.
-Ehh… A właściwie kto to jest…? – wskazał na Louis’a ze skwaszoną miną.
-Louis. Mój nowy kolega – posłałam brunetowi porozumiewawcze spojrzenie na co ten się uśmiechnął.
-Miło mi – wystawił Lou dłoń ku blondynowi.
-Taaa mnie również – nie odwzajemnił gestu – wracaj zaraz na leżaki – dodał oschle i odszedł. Było mi za niego okropnie wstyd. Nigdy się tak jeszcze nie zachowywał. Czyżby był zazdrosny? W sumie rozmawiałam z umięśnionym i urokliwym facetem, a Adam ma zgarbioną posturę i ‘’oponkę’’ na brzuchu więc konkurencje miał wysoką.
-Przepraszam Cię za niego, zazwyczaj się tak nie zachowuję – usprawiedliwiłam Adama z miną przybitego szczeniaka.
-Nic się nie stało, to nie twoja wina. Nikt nie musi mnie od razu lubić – wzruszył obojętnie ramionami.
-Za to ja Cię lubię coraz bardziej – wzięłam łyk cieczy.
-Wzajemnie koleżanko – puścił mi oczko.
-Niestety muszę do niego iść, bo chyba mnie zaraz ukatrupi… do zobaczenia – skierowałam się w stronę Adama.
-Czekaj! – zwrócił się do barmana i po prosił o kartkę i długopis. Szybko coś na niej zapisał i podał mi ją.
-Zadzwonisz? – uśmiechnął się jak małe dziecko co mnie rozbawiło – oczywiście tylko stosunki przyjacielskie – spojrzał z udawanym strachem na mojego partnera.
-Pewnie, jeśli twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko…
-Myślę, że nie będzie miała – rzekł już trochę poważniejszym tonem.
-Okey, to do zadzwonienia?
-Do zadzwonienia – powiedział i każde skierowało się w swoją stronę.
*następny dzień, noc*
Było już 12:00 i nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o przystojnym, niebieskookim brunecie. Dzisiejszy cały dzień go nie widziałam co wywołało u mnie rozczarowanie, bo naprawdę chciałam z nim porozmawiać lub mieć jakikolwiek kontakt. Nagle przypomniałam sobie o karteczce, którą dostałam od Louisa. Po cichu by nie obudzić chrapiącego Thomsona chwyciłam moją torebkę i po 5 minutach siłowania się z jej wnętrzem nareszcie znalazłam zdobycz. Sięgnęłam po telefon i szybkim ruchem palców wystukałam numer przystojniaka. Postanowiłam napisać mu SMS’a.
‘’Hej, chyba raczej do zaSMS’owania :P Jeśli obudziłam, przepraszam. [T.I]”
‘’Boże, no nareszcie się doczekałem twojego numeru! Wcale nie obudziłaś, wręcz mi się nudzi, bo El znowu poszła gdzieś ze swoimi kumpelami. Masz ochotę się przewietrzyć? Louis xx.”
Spojrzałam znowu na sylwetkę chrapiącego Adama i lekko go szturchnęłam nogą. ZERO reakcji i jeszcze bardziej głośniejsze chrapanie.
‘’Gdzie się spotykamy? ;)”
‘’Na plaży, przy barze gdzie ostatnio. Twój Adaś nie ma nic przeciwko? :P ‘’
‘’Adaś o niczym się nie dowie, gdyż śpi jak śpiąca królewna…’’
‘’To w takim razie czekam :**’’
Podekscytowana z kocią precyzją wywlokłam się z łóżka i ubrałam się w zwiewną, czarną sukienkę plażową i do tego japonki. Włosy upiełam w niedbałego koka i jak już uznałam się gotową do wyjścia po cichu wymknęłam się z pokoju. W głowie przeszła mi myśl, czy nie wrócić do pokoju i zostać z Adamem, bo choć trudno mi się do tego przyznać, ale chyba go zdradzam. Ale przecież wcale nie całuję się z Tomlinsonem. Wręcz są to tylko stosunki przyjacielskie więc po przeanalizowaniu swoich myśli stwierdziłam, że mogę śmiało iść na to spotkanie.
Już powoli zbliżałam się do wyznaczonego mi baru, ale wcale nie dostrzegłam tam Louis’a. Usiadłam zamyślona na wysokim krzesełku przy blacie i cierpliwie oczekiwałam na przybycie chłopaka. Nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno i poczułam delikatny i ciepły dotyk rąk na mojej twarzy.
-Zgadnij kto?
-Ten brzydal Tomlinson? – zażartowałam.
-Jak możesz?! – zdjął ręce z mojej twarzy i udawał oburzonego.
-Przecież żartuje – wywróciłam oczami uśmiechając się do niego.
-No ja myślę, bo muszę pasować do takiej ładnej dziewczyny – założył ręce na biorda – to co spacerek?
-Chętnie – zarumieniona wzięłam Louisa pod ramię i skierowaliśmy się na brzeg morza. Oboje zdjęliśmy buty i rozkoszowaliśmy się zarówno swoim towarzystwem jak i ciepłymi falami, które subtelnie gładziły nasze stopy. Podczas tego spaceru zaczęliśmy się coraz lepiej poznawać i odkrywać siebie nawzajem. Z naszej rozmowy mogłam wywnioskować, że Louis jest szalonym i zabawnym wariatem, który czerpie radość z życia. Był inny niż wszyscy mężczyźni, których do tej pory poznałam. I co najważniejsze był totalnym przeciwieństwem mojego teraźniejszego partnera. Mój związek z nim był nudny i mało co się w nim działo, a moja zwykła rozmowa z Lou była czymś niesamowitym. Po raz pierwszy w życiu poczułam się tak swobodnie w obecności płci przeciwnej. Adam zawsze narzekał na kobiety, bo mają wymagania i są marudne, natomiast on je doskonale rozumiał, gdyż ma 5 sióstr więc nie dziwie się, że ma tak dobry kontakt z dziewczynami. Nim się oboje obejrzeliśmy słońce zaczęło już wschodzić. Louis wyjął ze swoich czarnych spodenek telefon w celu sprawdzenia godziny. Zaśmiał się.
-No kochana jest już 4:17.
-Jeszcze nigdy nie byłam o takiej porze nad morzem – powiedziałam sama do siebie – widok cudny, spójrz – wskazałam palcem morze.
I rzeczywiście był naprawdę piękny, bo dzięki blado żółtym i pomarańczowym promieniom słońca woda przybrała lekko różowawego koloru. Louisa również zaintrygował ten widok, gdyż wpatrywał się w przestrzeń jak zaczarowany. Niepewnie oparłam głowę o jego ramię. Zdziwiłam się, bo nie zareagował negatywnie i nawet się uśmiechnął. Delikatnie objął mnie w pasie i tak patrzyliśmy na cud matki natury może jeszcze z jakieś 5 minut.
Po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy wrócić już do hotelu. Żeby nie tracić czasu zabawiliśmy się w berka i takim o to sposobem znaleźliśmy się już pod budynkiem  po godzinie biegania.
-Zmęczyłem się – powiedział zdyszany Lou.
-Mięczak – rzekłam z uśmieszkiem  również dysząc.
-Ty mała gnido – usłyszałam rozbawiony i jednocześnie złowieszczy ton Tomlinsona. Wziął mnie na ręce i podszedł do basenu. Z jego spojrzenia mogłam tylko jedno wywnioskować.
-Nie odważysz się…
-Nie znasz moich możliwości – zerknął na basen.
-Dobra Louis wygrałeś! – chłopak już brał zamach by mnie wrzucić. Słysząc moje słowa przestał i zbliżył swoją twarz do mojej.
-Przeproś.
-Nie.
-Witamy w basenie panno [T.I]! – krzyknął.
-Dobra, dobra cicho bądź i przepraszam – spojrzeliśmy sobie prosto w oczy i czas na chwilę stanął. Dopiero teraz dostrzegłam jakie on ma magicznie niebieskie tęczówki. Poczułam jak Louisowi serce przyśpieszyło tętna i zaczął się rumienić. Speszony przerwał tę cudowną chwilę i grzecznie postawił mnie na Ziemi obdarowując mnie nieśmiałym uśmiechem.
-Spotkamy się jutro? A raczej dzisiaj? – rzekł rozbawiony.
-Czemu nie? Dziś wieczorem tak?
-Tak. Będzie fajnie, bo już coś zaplanowałem – rzekł dumnie – do zobaczenia, dam znać Ci na telefon gdzie i o której.
-Czekaj… - podeszłam do Louis’a i przytuliłam  go. Chłopak był na początku zdziwiony, ale zaraz szybko odwzajemnił gest mocno mnie do siebie przyciągając. Pocałowałam do w policzek i odsunęłam się. Louis miał oczy szeroko otwarte i dziwny uśmiech na twarzy.
-Papa – pomachałam mu i odwróciłam się kierując się w stronę hotelowego lobby.

-N-narazie – słodko się zająkał. Ucieszona po wspólnie spędzonej nocy z Boo Bearem szłam do pokoju niemal skacząc z radości. Czyżbym się zakochała? Nie to niemożliwe – zaśmiałam się z siebie w duchu. Chwytając za klamkę od naszego pokoju poczułam strach, bo być może Adam już wiedział o mojej nieobecności. Powoli przekręciłam klamkę i ujrzałam dalej chrapiącego Thomsona. Odetchnęłam z ulgą
TomlinsonLover.
_______________________________________________________________
Dzień dobry Crazy Mofos :) Jak u was mijają wakacje? Mam nadzieję, że wspaniale i korzystacie z każdego cennego dnia. Ta część tego imagina wydaje mi się nudna jak mój dzisiejszy dzień ;/ Jeśli źle ocenicie, zrozumiem serio bo szału nie ma :) Także jak zawsze czekam na wasze opinie i do nie długiego zobaczenia xx.
.

13 komentarzy:

  1. Ohh...przestań! Jest słodko...widać,że Lou się trochę zakochał ale pewnie nie chce zranić El i się wacha.
    Imagin cudowny i czekam na kolejną część :D
    Wpadnij do mnie
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/08/21.html
    Pozdrawiam Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nudny? Wcale nie! Jest romantyczny, słodki i miło się go czyta :) Kiedy będzie kolejna część? Czekam :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty to opwiadasz. Imagin nudny?! Chyba żartujesz?Moim zdaniem jest wspaniały. Zapraszam na ja-jestem-cudem.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooooooooooooooskieeeeeeee <3

    Powinnam chrzanić Adama i być z Lou... ale żal mi pierwszego :<

    Hej, a może spikniesz Eleonor z Adasiem? Fajnie by było *O*

    Hahahahaha, kiedy następny? Już się nie mogę doczekać nexta ^^

    Powodzenia i życzę dalszej weny :D
    + zapraszam do mnie!
    http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/

    Nina :3

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamciu jakie to genialne!
    Adam jest zazdrosny! Haha i dobrze bo ma o co xd Ja w każdym razie zakochałabym się w Lou od razu *o* na dodatek ten spacer.. Ugh! Jakie to romantyczne :3
    Czekam na nexta ;*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com
    Nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Się nie dziwię że Adam jest zazdrosny ^^
    a rozdział nie jest wogóle nudny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ^.^ czekam na następny... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi Adama w tej sytuacji, ciekawe co zrobi Lou no i jak z Eleanor... Mam nadzieję, że wyjaśnisz wszystko w kolejnej części ;) W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialna część. Kocham ten imagin, bo ma intrygującą fabułe. Idę czytać trzecią część. xx. @Maya13Poland

    OdpowiedzUsuń