niedziela, 7 lipca 2013

# 32 Zayn cz.6 (zakończnie)

Droga [T.I.]
Jest mi bardzo ciężko pisać ten list, ponieważ nie chcę cię skrzywdzić. Jeszcze wczoraj byliśmy razem, a dziś od ciebie odszedłem.
Chcę tylko żebyś znalazła sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwa. Kogoś, kogo pokochasz tak samo jak mnie, a nawet mocniej.
Nie chcę żebyś cierpiała i myślała nad tym, czy zrobiłaś coś źle, bo tu nie chodzi o ciebie. Pewnie zastanawiasz, czemu postanowiłem odejść, czemu zostawiłem ci dom i po co pisałem ten list, skoro i tak nie napisałem czemu odszedłem. I niestety nie dowiesz się tego.
Wyjechałem z Londynu, więc nie próbuj mnie szukać. Co miesiąc będę przysyłał ci pieniądze. Jeszcze raz przepraszam. Bądź szczęśliwa beze mnie.
Kocham cię.. Zayn.


Poczułam szybko spływające łzy po policzkach. Rzuciłam list i wybiegłam z domu. Jedyną osobą, która może wiedzieć, gdzie jest Zayn, jest jego najlepszy przyjaciel- Sean Rooney. Dobrze, że mieszka on niedaleko. Po 10 minutach byłam na miejscu.
-[T.I.]? Co ty tu robisz?- zapytał zaskoczony, gdy otworzył mi drzwi.
-Gdzie jest Zayn?- powiedziałam stanowczo wpraszając się do niego.
-O czym ty mówisz [T.I.]?
-Słyszałeś! Mów mi teraz gdzie jest Zayn!
-Chodź do salonu.
Szybko poszłam za nim i usiedliśmy na kanapie.
-[T.I.] Zayn prosił mnie żebym nic ci nie mówił.
-Sean! Proszę powiedz mi! Nie wytrzymam bez niego! Błagam cię..
-Dobrze. Więc, powiedział mi tylko tyle, że musi cię zostawić i wyjechać, bo nie mógłby żyć tak blisko ciebie.
-Co? Ale jak to czemu?
-Nie wiem. Przykro mi [T.I.], ale to koniec.
-Nie rozumiem! Chcę z nim porozmawiać! Proszę cię Sean.. Ode mnie nie odbiera- powiedziałam z nadzieją w oczach.
-Nie mam do niego..- zaczął, ale nagle przerwał.
-Dzięki Sean. Sam to załatwię- usłyszałam znajomy głos i szybko się odwróciłam.
-Zayn!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak jednak nie odwzajemnił tego, położył mi dłonie na tali i odepchnął.- Zayn? Co się stało?- zapytałam zaskoczona.
-[T.I.] nie utrudniaj mi tego.
-Powiedz mi co tu się dzieje!
-Chyba powinnaś już iść.
-Nigdzie nie pójdę dopóki ty nie powiesz o co chodzi- powiedziałam stanowczo.
-Nie chcesz wiedzieć.
-Chcę. Zayn, proszę powiedz.
-OK. Ale może porozmawiamy w domu, co? Nie będziemy zawracać głowy Seanowi.
Wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę celu. Po drodze nie rozmawialiśmy. Weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.
-No więc..?- podniosłam lekko brwi do góry.
-[T.I.] nie możemy być razem.
-Ale dlaczego?
-Po prostu. Los najwidoczniej tego nie chce. Nie byliśmy sobie pisani.
-Co ty mówisz Zayn? Jeszcze wczoraj było wszystko dobrze! Co się stało?
-Nic. Po prostu nie możemy być razem. Im szybciej się rozstaniemy, tym łatwiej będzie nam zapomnieć- wstał i chciał wyjść, ale złapałam go za nadgarstek.
-Proszę cię.. Nie zostawiaj mnie- powiedziałam przez łzy i puściłam jego dłoń.
-Przepraszam..- odwrócił się i wyszedł.

Od tajemniczego zniknięcia Zayna minął tydzień. Od tamtego czasu nie mogłam w nocy spać, a gdy w końcu zasnęłam, budziłam się z krzykiem. Czasami przychodziła do mnie moja najlepsza przyjaciółka i pomagała mi zapomnieć. Przez chwilę było dobrze, ale w nocy znowu śnił mi się Zayn. Codziennie zastanawiałam się co tam naprawdę się stało. I nagle mnie olśniło.. Mój ojciec.
Podniosłam się z łóżka i poszłam do kuchni po telefon stacjonarny. Usiadłam na krześle i wybrałam numer domowy rodziców. Czekałam, aż ktoś w końcu odbierze. Czas dłużył mi się nieubłaganie. Myślałam jednak o tym, co powiem ojcu?
-Halo?- usłyszałam cieniutki głos gospodyni rodziców.
-Witaj Olgo, tu [T.I.] jest może mój tata?- zapytałam z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
-Oczywiście kochanie. Już wołam- odłożyła słuchawkę i usłyszałam jej wołanie, a później kroki, jak się domyśliłam taty.
-Halo? [T.I.]? Coś się stało?- zapytał, jakby nie wiedział, że ja wiem o wszystkim.
-Czy coś się stało?! Owszem. Jak mogłeś zrobić coś takiego? Kocham go, wiesz?!- wrzasnęłam nagle do słuchawki.
-Uspokój się. Tak będzie dla wszystkich najlepiej- usłyszałam jak połyka ślinę.
-Dla kogo?! Chyba tylko dla ciebie! Co ty do niego masz!?
-Powinnaś znaleźć sobie kogoś z porządnej rodziny- mówił spokojnie.
-Nawet go nie znasz! Jego ojciec jest komisarzem! Chodzi ci o pieniądze?! Nie zależy mi na nich, wiesz?! Nie jestem tobą. Gdybym mogła, naplułabym ci teraz w twarz- powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
W myślach krążyło mi setka różnych myśli. Nie wiedziałam co mam robić dalej.



(Oczami Zayna)


Minęły już dwa tygodnie, a ja nadal myślałem o [T.I.]. Nie mogłem przestać. Codziennie w drodze do baru wujka widywałem dziewczyny podobne do niej i od razu serce mi przyspieszało. Czułem się parę razy jak idiota, bo zaczepiałem je myśląc, że to ona. Za każdym razem przepraszałem i szedłem dalej.
-Zayn podasz mi to pudło? - wyrwał mi z rozmyśleń głos wuja. Widocznie zobaczył w jakim jestem stanie, bo ciągnął dalej rozmowę.-Wszystko gra? Nie wyglądasz, jakbyś się tylko nie wysypiał.
-Bo nie tylko o to chodzi wujku- spojrzałem smutno na wielkie pudełko i lekko przygryzłem dolną wargę. Schyliłem się żeby je podnieść, ale poczułem dłoń wuja na plecach.
-Gadaj co się dzieje- powiedział stanowczo i usiadł obok mnie.
-Chodzi o dziewczynę. Rozstałem się z nią trzy tygodnie temu przez jej ojca. Nagadał mi różnych rzeczy, że zasługuje na lepszego i na to, żeby wieść godne życie. Dlatego tu przyjechałem, bo nie mógłbym żyć tak blisko niej- przetarłem nerwowo czoło.
-Nie rozumiem jednego: skoro tak ją kochasz, to po co rezygnowałeś? Ona cię nie kochała, czy jak?
-Raczej nie o to chodzi. Gdy od niej odszedłem, przybiegła do Seana i rozmawiałam z nią, ale i tak nie powiedziałem o co dokładnie chodzi, bo nie chciałem, żeby popsuła sobie relacje z ojcem przeze mnie.
-Ale to chyba jego problem, a nie twój. Powinna wiedzieć czemu ją zostawiłeś. Jej ojciec postąpił źle, ale ty tak nie musisz.
-Masz rację, ale i tak już za późno. Pomogę ci co?- szybko wstałem i podniosłem pudło.- Gdzie z tym?
-Na zaplecze. Phoebe ci pomoże.

Po 8 godzinach pracy byłem straszni zmęczony. Jednak moja praca nie dobiegła jeszcze końca. Tego dnia wujek musiał załatwić jakieś strawy, więc to ja byłem odpowiedzialny za zamknięcie. Phoebe powiedziała, że mi pomoże, więc zabraliśmy się do roboty. Położyliśmy wszystkie krzesła na stołach i zaczęliśmy zamiatać w rytm lecącej muzyki. Po chwili tańczyliśmy towarzyski. Trzasnęły drzwi i moim oczom ukazała się.. [T.I.].
-Przepraszam..- wydusiła z siebie. Bez zastanowienia puściłem Phoebe i wybiegłem z baru.
-[T.I.]! Poczekaj!- krzyczałem, ale dziewczyna nie raczyła się zatrzymać. Podbiegłem do niej i złapałem za dłoń.- To co widziałaś to nic! To moja kuzynka- powiedziałem szybko, bo zaczęła mi się wyrywać.
-Kuzynka?- zobaczyłem jak jej oczy znowu błyszczą.
-Tak, Phoebe- odpowiedziałem z ulgą i dotknąłem jej policzka.
-Oh Zayn.. wiem, że to mój ojciec zmusił cię do tego- złapała moją dłoń i lekko ścisnęła.- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Znam mojego ojca i domyślam się co ci powiedział. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i chcę żebyś.. - mówiła jak katarynka. Nie chciałem tego przeciągać, więc wbiłem się w jej usta. Ująłem dłońmi jej twarz. Po chwili dziewczyna rozluźniła się, odwzajemniła pocałunek i zaczęła bawić się moimi włosami. Nie zwracaliśmy uwagi na ludzi przechodzących obok, po prostu się całowaliśmy. Po dłuższej chwili odkleiliśmy się od siebie. Zaśmialiśmy się i poszliśmy do baru. Gdy weszliśmy wszystko było posprzątane, a moja kuzynka zbierała się do wyjścia.
-Phoebe dzięki i przepraszam- powiedziałem podchodząc do dziewczyny.
-Spoko, mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśniliście- odpowiedziała podnosząc brwi i uśmiechnęła się. Zarzuciła torbę na ramię i poszła w kierunku wyjścia.
-Cześć [T.I.]- usłyszałem jej wysoki głosik.
-Cześć Phoebe- odpowiedziała jej dziewczyna, a ja poszedłem na zaplecze pozamykać wszystko. Gdy wróciłem dziewczyny śmiały się z czegoś.
-Widzę, żeście się zaprzyjaźniły- odparłem z uśmiechem.
-Zayn, nie mówiłeś, że masz tak fajną kuzynkę!- odpowiedziała [T.I.] z uśmiechem.
-No i tak fajną dziewczynę! Ukrywałeś ją przede mną?- w jej głosie wyczułem mały zawód.
-Jeszcze byś mi ją zepsuła, mała wredoto- odparłem i chwyciłem [T.I.] za rękę.- Idziesz z nami?
-Nie dzięki. Jestem umówiona. Pa – powiedziała i odeszła.
-A tak właściwie to jak mnie znalazłaś?- zapytałem zamykając bar.
-A jak myślisz? Wszczepiłam ci czipa- uśmiechnęła się, a ja lekko przybliżyłem ją do siebie.
-Sean- roześmiałem się.
-Dokładnie. A gdzie idziemy? - zapytała patrząc na mnie.
-Jak to gdzie? Po Bastante- spojrzałem na jej piękne niebieski oczy. Znowu lśniły jak parę tygodni temu.

(Oczami [T.I.])

-Do widzenie. Dziękujemy – powiedzieliśmy do miłej pani i wsiedliśmy z Bastante do auta. Położyłam sunię na swoich kolanach i zaczęłam ją głaskać. Droga nie zajęła nam dużo czasu.
-Cieszę się, że od teraz będzie z nami- uśmiechnęłam się i spojrzałam na Zayna.
-Ja też. Ale bardziej z tego, że to ty jesteś ze mną- odpowiedział mi promiennym uśmiechem i położył dłonie na tali, przyciągając do siebie. Spojrzałam mu w oczy i już chciał mnie pocałować, ale Bastante szczeknęłam i zaczęła skakać dookoła nas.
-Ej, Bastante! Idź spać- powiedział nachylając się nad psem. Ona odpowiedziała mu tylko skomleniem.
-Chodź kochanie- ukucnęłam i wzięłam sunię na ręce.
-Już ją kochasz bardziej ode mnie- udał smutnego i ze spuszczoną głową wyszedł z pokoju.
-Ale zazdrośnik, nie?- zwróciłam się do psiaka.-A może ty jesteś głodna?
Poszłyśmy do kuchni, otworzyłam szafę, wsypałam do miseczki karmę i postawiłam na podłodze. Bastante od razu podbiegła do jedzenia i zaczęła się delektować.
Korzystając z tego, że psina jest zajęta poszłam do salonu, do Zayna. Przytuliłam się do niego od tyłu i oparłam głowę o jego bark.
-A gdzie masz psa?- udawał niewzruszonego.
-Oj no przestań!- przeniosłam się na jego kolana.
Spojrzał na mnie i jego oczy zaczęły błyszczeć. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam jak najmocniej umiałam.
-Kocham cię- wyszeptał mi do ucha.
-A ja ciebie.

ZaynLoveForever

________________________________________________

Hejj :) Niedługo dodamy NIESPODZIANKĘ :) Jak się pewnie domyślacie, jest to imagin :*
A więc, to już ostatnia część 'opiekuńćzego' Zayna. Mam nadzieję, że wam się podoba.
I mam jedno ogłoszenie: w związku z moim wyjazdem (który jest we wtorek) nie bedę dodawała imaginów, aż do poniedziałku. 
  Pozdrawiam, Hope <3

8 komentarzy:

  1. Fantastyczne! Uwielbiam tą stronę i nie mogę się doczeekać niespodzianki - imagina <3 Miłego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo...szkoda świetnie piszesz...:)
    Imagin cudny tylko szkoda,że to już koniec :'(
    Mam pytanko dodacie coś z Niallerem?
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tak długo nic nie dodasz, bo imaginy są świetne :)
    Zakończenie boskie *-*
    Czekam na kolejny imagin :D

    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie uwierzusz jak mi ciśnienie skoczyło kiedy pomyślałam, że to 'mój' ojciec za wszystkim stoi!
    Fantastyczny imagin! *-*
    Ja pierdziele.. Nadal serce wali mi jak szalone! Końcówka byłam takim dopieszczeniem wszystkiego :)
    Masz przeogromny talent! :3

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju. :) to jest ŚWIETNE. uwielbiam wasze imaginy. :D
    szkoda, że to ostatnia część. :(
    zapraszam:
    http://iwantyoumydarling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite zakończenie, właśnie o takim marzyłam *.*
    Szkoda, że to już koniec, ale na pewno kolejne imaginy też będą cudowne<3
    Nie mogę się doczekać imagina-niespodzianki :)

    Przy okazji zapraszam:
    http://www.najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ,, spojrzałem na jej niebieskie oczy " Akurat mam niebieskie oczy więc się uśmiechnełam jak to przeczytałam , dziękuję ;) Imagin świetny

    OdpowiedzUsuń