Droga
[T.I.]
Jest
mi bardzo ciężko pisać ten list, ponieważ nie chcę cię
skrzywdzić. Jeszcze wczoraj byliśmy razem, a dziś od ciebie
odszedłem.
Chcę
tylko żebyś znalazła sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwa.
Kogoś, kogo pokochasz tak samo jak mnie, a nawet mocniej.
Nie
chcę żebyś cierpiała i myślała nad tym, czy zrobiłaś coś
źle, bo tu nie chodzi o ciebie. Pewnie zastanawiasz, czemu
postanowiłem odejść, czemu zostawiłem ci dom i po co pisałem ten
list, skoro i tak nie napisałem czemu odszedłem. I niestety nie
dowiesz się tego.
Wyjechałem
z Londynu, więc nie próbuj mnie szukać. Co miesiąc będę
przysyłał ci pieniądze. Jeszcze raz przepraszam. Bądź szczęśliwa
beze mnie.
Kocham
cię.. Zayn.
Poczułam szybko spływające
łzy po policzkach. Rzuciłam list i wybiegłam z domu. Jedyną
osobą, która może wiedzieć, gdzie jest Zayn, jest jego najlepszy
przyjaciel- Sean Rooney. Dobrze, że mieszka on niedaleko. Po 10
minutach byłam na miejscu.
-[T.I.]? Co ty tu robisz?-
zapytał zaskoczony, gdy otworzył mi drzwi.
-Gdzie jest Zayn?-
powiedziałam stanowczo wpraszając się do niego.
-O czym ty mówisz [T.I.]?
-Słyszałeś! Mów mi teraz
gdzie jest Zayn!
-Chodź do salonu.
Szybko poszłam za nim i
usiedliśmy na kanapie.
-[T.I.] Zayn prosił mnie
żebym nic ci nie mówił.
-Sean! Proszę powiedz mi!
Nie wytrzymam bez niego! Błagam cię..
-Dobrze. Więc, powiedział
mi tylko tyle, że musi cię zostawić i wyjechać, bo nie mógłby
żyć tak blisko ciebie.
-Co? Ale jak to czemu?
-Nie wiem. Przykro mi
[T.I.], ale to koniec.
-Nie rozumiem! Chcę z nim
porozmawiać! Proszę cię Sean.. Ode mnie nie odbiera- powiedziałam
z nadzieją w oczach.
-Nie mam do niego..- zaczął,
ale nagle przerwał.
-Dzięki Sean. Sam to
załatwię- usłyszałam znajomy głos i szybko się odwróciłam.
-Zayn!- krzyknęłam i
rzuciłam mu się na szyję. Chłopak jednak nie odwzajemnił tego,
położył mi dłonie na tali i odepchnął.- Zayn? Co się stało?-
zapytałam zaskoczona.
-[T.I.] nie utrudniaj mi
tego.
-Powiedz mi co tu się
dzieje!
-Chyba powinnaś już iść.
-Nigdzie nie pójdę dopóki
ty nie powiesz o co chodzi- powiedziałam stanowczo.
-Nie chcesz wiedzieć.
-Chcę. Zayn, proszę
powiedz.
-OK. Ale może porozmawiamy
w domu, co? Nie będziemy zawracać głowy Seanowi.
Wyszliśmy i ruszyliśmy w
stronę celu. Po drodze nie rozmawialiśmy. Weszliśmy do domu i
usiedliśmy na kanapie.
-No więc..?- podniosłam
lekko brwi do góry.
-[T.I.] nie możemy być
razem.
-Ale dlaczego?
-Po prostu. Los
najwidoczniej tego nie chce. Nie byliśmy sobie pisani.
-Co ty mówisz Zayn? Jeszcze
wczoraj było wszystko dobrze! Co się stało?
-Nic. Po prostu nie możemy
być razem. Im szybciej się rozstaniemy, tym łatwiej będzie nam
zapomnieć- wstał i chciał wyjść, ale złapałam go za
nadgarstek.
-Proszę cię.. Nie
zostawiaj mnie- powiedziałam przez łzy i puściłam jego dłoń.
-Przepraszam..- odwrócił
się i wyszedł.
Od tajemniczego zniknięcia
Zayna minął tydzień. Od tamtego czasu nie mogłam w nocy spać, a
gdy w końcu zasnęłam, budziłam się z krzykiem. Czasami
przychodziła do mnie moja najlepsza przyjaciółka i pomagała mi
zapomnieć. Przez chwilę było dobrze, ale w nocy znowu śnił mi
się Zayn. Codziennie zastanawiałam się co tam naprawdę się
stało. I nagle mnie olśniło.. Mój ojciec.
Podniosłam się z łóżka
i poszłam do kuchni po telefon stacjonarny. Usiadłam na krześle i
wybrałam numer domowy rodziców. Czekałam, aż ktoś w końcu
odbierze. Czas dłużył mi się nieubłaganie. Myślałam jednak o
tym, co powiem ojcu?
-Halo?- usłyszałam
cieniutki głos gospodyni rodziców.
-Witaj Olgo, tu [T.I.] jest
może mój tata?- zapytałam z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
-Oczywiście kochanie. Już
wołam- odłożyła słuchawkę i usłyszałam jej wołanie, a
później kroki, jak się domyśliłam taty.
-Halo? [T.I.]? Coś się
stało?- zapytał, jakby nie wiedział, że ja wiem o wszystkim.
-Czy coś się stało?!
Owszem. Jak mogłeś zrobić coś takiego? Kocham go, wiesz?!-
wrzasnęłam nagle do słuchawki.
-Uspokój się. Tak będzie
dla wszystkich najlepiej- usłyszałam jak połyka ślinę.
-Dla kogo?! Chyba tylko dla
ciebie! Co ty do niego masz!?
-Powinnaś znaleźć sobie
kogoś z porządnej rodziny- mówił spokojnie.
-Nawet go nie znasz! Jego
ojciec jest komisarzem! Chodzi ci o pieniądze?! Nie zależy mi na
nich, wiesz?! Nie jestem tobą. Gdybym mogła, naplułabym ci teraz w
twarz- powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
W myślach krążyło mi
setka różnych myśli. Nie wiedziałam co mam robić dalej.
(Oczami Zayna)
Minęły już dwa tygodnie,
a ja nadal myślałem o [T.I.]. Nie mogłem przestać. Codziennie w
drodze do baru wujka widywałem dziewczyny podobne do niej i od razu
serce mi przyspieszało. Czułem się parę razy jak idiota, bo
zaczepiałem je myśląc, że to ona. Za każdym razem przepraszałem
i szedłem dalej.
-Zayn podasz mi to pudło? -
wyrwał mi z rozmyśleń głos wuja. Widocznie zobaczył w jakim
jestem stanie, bo ciągnął dalej rozmowę.-Wszystko gra? Nie
wyglądasz, jakbyś się tylko nie wysypiał.
-Bo nie tylko o to chodzi
wujku- spojrzałem smutno na wielkie pudełko i lekko przygryzłem
dolną wargę. Schyliłem się żeby je podnieść, ale poczułem
dłoń wuja na plecach.
-Gadaj co się dzieje-
powiedział stanowczo i usiadł obok mnie.
-Chodzi o dziewczynę.
Rozstałem się z nią trzy tygodnie temu przez jej ojca. Nagadał mi
różnych rzeczy, że zasługuje na lepszego i na to, żeby wieść
godne życie. Dlatego tu przyjechałem, bo nie mógłbym żyć tak
blisko niej- przetarłem nerwowo czoło.
-Nie rozumiem jednego: skoro
tak ją kochasz, to po co rezygnowałeś? Ona cię nie kochała, czy
jak?
-Raczej nie o to chodzi. Gdy
od niej odszedłem, przybiegła do Seana i rozmawiałam z nią, ale i
tak nie powiedziałem o co dokładnie chodzi, bo nie chciałem, żeby
popsuła sobie relacje z ojcem przeze mnie.
-Ale to chyba jego problem,
a nie twój. Powinna wiedzieć czemu ją zostawiłeś. Jej ojciec
postąpił źle, ale ty tak nie musisz.
-Masz rację, ale i tak już
za późno. Pomogę ci co?- szybko wstałem i podniosłem pudło.-
Gdzie z tym?
-Na zaplecze. Phoebe ci
pomoże.
Po 8 godzinach pracy byłem
straszni zmęczony. Jednak moja praca nie dobiegła jeszcze końca.
Tego dnia wujek musiał załatwić jakieś strawy, więc to ja byłem
odpowiedzialny za zamknięcie. Phoebe powiedziała, że mi pomoże,
więc zabraliśmy się do roboty. Położyliśmy wszystkie krzesła
na stołach i zaczęliśmy zamiatać w rytm lecącej muzyki.
Po chwili tańczyliśmy towarzyski. Trzasnęły drzwi i moim oczom
ukazała się.. [T.I.].
-Przepraszam..- wydusiła z
siebie. Bez zastanowienia puściłem Phoebe i wybiegłem z baru.
-[T.I.]! Poczekaj!-
krzyczałem, ale dziewczyna nie raczyła się zatrzymać. Podbiegłem
do niej i złapałem za dłoń.- To co widziałaś to nic! To moja
kuzynka- powiedziałem szybko, bo zaczęła mi się wyrywać.
-Kuzynka?- zobaczyłem jak
jej oczy znowu błyszczą.
-Tak, Phoebe- odpowiedziałem
z ulgą i dotknąłem jej policzka.
-Oh Zayn.. wiem, że to mój
ojciec zmusił cię do tego- złapała moją dłoń i lekko
ścisnęła.- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Znam mojego ojca i
domyślam się co ci powiedział. Nie wyobrażam sobie życia bez
ciebie i chcę żebyś.. - mówiła jak katarynka. Nie chciałem tego
przeciągać, więc wbiłem się w jej usta. Ująłem dłońmi jej
twarz. Po chwili dziewczyna rozluźniła się, odwzajemniła
pocałunek i zaczęła bawić się moimi włosami. Nie zwracaliśmy
uwagi na ludzi przechodzących obok, po prostu się całowaliśmy. Po
dłuższej chwili odkleiliśmy się od siebie. Zaśmialiśmy się i
poszliśmy do baru. Gdy weszliśmy wszystko było posprzątane, a
moja kuzynka zbierała się do wyjścia.
-Phoebe dzięki i
przepraszam- powiedziałem podchodząc do dziewczyny.
-Spoko, mam nadzieję, że
wszystko sobie wyjaśniliście- odpowiedziała podnosząc brwi i
uśmiechnęła się. Zarzuciła torbę na ramię i poszła w kierunku
wyjścia.
-Cześć [T.I.]- usłyszałem
jej wysoki głosik.
-Cześć Phoebe-
odpowiedziała jej dziewczyna, a ja poszedłem na zaplecze pozamykać
wszystko. Gdy wróciłem dziewczyny śmiały się z czegoś.
-Widzę, żeście się
zaprzyjaźniły- odparłem z uśmiechem.
-Zayn, nie mówiłeś, że
masz tak fajną kuzynkę!- odpowiedziała [T.I.] z uśmiechem.
-No i tak fajną dziewczynę!
Ukrywałeś ją przede mną?- w jej głosie wyczułem mały zawód.
-Jeszcze byś mi ją
zepsuła, mała wredoto- odparłem i chwyciłem [T.I.] za rękę.-
Idziesz z nami?
-Nie dzięki. Jestem
umówiona. Pa – powiedziała i odeszła.
-A tak właściwie to jak
mnie znalazłaś?- zapytałem zamykając bar.
-A jak myślisz? Wszczepiłam
ci czipa- uśmiechnęła się, a ja lekko przybliżyłem ją do
siebie.
-Sean- roześmiałem się.
-Dokładnie. A gdzie
idziemy? - zapytała patrząc na mnie.
-Jak to gdzie? Po Bastante-
spojrzałem na jej piękne niebieski oczy. Znowu lśniły jak parę
tygodni temu.
(Oczami [T.I.])
-Do widzenie. Dziękujemy –
powiedzieliśmy do miłej pani i wsiedliśmy z Bastante do auta.
Położyłam sunię na swoich kolanach i zaczęłam ją głaskać.
Droga nie zajęła nam dużo czasu.
-Cieszę się, że od teraz
będzie z nami- uśmiechnęłam się i spojrzałam na Zayna.
-Ja też. Ale bardziej z
tego, że to ty jesteś ze mną- odpowiedział mi promiennym
uśmiechem i położył dłonie na tali, przyciągając do siebie.
Spojrzałam mu w oczy i już chciał mnie pocałować, ale Bastante
szczeknęłam i zaczęła skakać dookoła nas.
-Ej, Bastante! Idź spać-
powiedział nachylając się nad psem. Ona odpowiedziała mu tylko
skomleniem.
-Chodź kochanie- ukucnęłam
i wzięłam sunię na ręce.
-Już ją kochasz bardziej
ode mnie- udał smutnego i ze spuszczoną głową wyszedł z pokoju.
-Ale zazdrośnik, nie?-
zwróciłam się do psiaka.-A może ty jesteś głodna?
Poszłyśmy do kuchni,
otworzyłam szafę, wsypałam do miseczki karmę i postawiłam na
podłodze. Bastante od razu podbiegła do jedzenia i zaczęła się
delektować.
Korzystając z tego, że
psina jest zajęta poszłam do salonu, do Zayna. Przytuliłam się do
niego od tyłu i oparłam głowę o jego bark.
-A gdzie masz psa?- udawał
niewzruszonego.
-Oj no przestań!-
przeniosłam się na jego kolana.
Spojrzał na mnie i jego
oczy zaczęły błyszczeć. Uśmiechnęłam się do niego i
przytuliłam jak najmocniej umiałam.
-Kocham cię- wyszeptał mi
do ucha.
-A ja ciebie.
ZaynLoveForever
________________________________________________
Hejj :) Niedługo dodamy NIESPODZIANKĘ :) Jak się pewnie domyślacie, jest to imagin :*
A więc, to już ostatnia część 'opiekuńćzego' Zayna. Mam nadzieję, że wam się podoba.
I mam jedno ogłoszenie: w związku z moim wyjazdem (który jest we wtorek) nie bedę dodawała imaginów, aż do poniedziałku.
Pozdrawiam, Hope <3
Fantastyczne! Uwielbiam tą stronę i nie mogę się doczeekać niespodzianki - imagina <3 Miłego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńOoo...szkoda świetnie piszesz...:)
OdpowiedzUsuńImagin cudny tylko szkoda,że to już koniec :'(
Mam pytanko dodacie coś z Niallerem?
Pozdrawiam Vicky :)
Cudoooo *-*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak długo nic nie dodasz, bo imaginy są świetne :)
OdpowiedzUsuńZakończenie boskie *-*
Czekam na kolejny imagin :D
Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Nie uwierzusz jak mi ciśnienie skoczyło kiedy pomyślałam, że to 'mój' ojciec za wszystkim stoi!
OdpowiedzUsuńFantastyczny imagin! *-*
Ja pierdziele.. Nadal serce wali mi jak szalone! Końcówka byłam takim dopieszczeniem wszystkiego :)
Masz przeogromny talent! :3
my-world-and-one-direction.blogspot.com
jeju. :) to jest ŚWIETNE. uwielbiam wasze imaginy. :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że to ostatnia część. :(
zapraszam:
http://iwantyoumydarling.blogspot.com/
Niesamowite zakończenie, właśnie o takim marzyłam *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec, ale na pewno kolejne imaginy też będą cudowne<3
Nie mogę się doczekać imagina-niespodzianki :)
Przy okazji zapraszam:
http://www.najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
,, spojrzałem na jej niebieskie oczy " Akurat mam niebieskie oczy więc się uśmiechnełam jak to przeczytałam , dziękuję ;) Imagin świetny
OdpowiedzUsuń