wtorek, 30 lipca 2013

# 45.Niall cz.2

-Mój boże [T.I]… - rzekł Niall zszokowany na mój widok. Bez zastanowienia chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem by nie oglądał mnie w takim stanie, ale butem uniemożliwił mi zamknięcie domu. Wszedł do pomieszczenia natomiast ja odwróciłam się tyłem by nie patrzył na moją twarz… byłam szpetna.
-Niall wyjdź, proszę Cię – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Czułam ja na policzkach spływają mi łzy.
-Nie wyjdę. [T.I] co tu się dzieję? Dlaczego masz posiniaczoną twarz?!
-Nie mogę – zaszlochałam.
-Odwróć się proszę – złapał mnie delikatnie za dłoń. Jego głos był w tym momencie taki łagodny. Przesiąkał dobrocią i czułością z jego strony, a jego dotyk sprawił u mnie przyjemne dreszcze i ciepło. Powoli, ale niepewnie odwróciłam się w stronę Horana. Znowu potok łez zawitał na moich policzkach.
-Kto Ci to zrobił? – powiedział już chłodniejszym tonem Niall.
-Nie mogę… zabije mnie.
-Nikt Cię nie zabije, bo ja jestem przy tobie – złapał mnie za ramiona – kto Ci to zrobił?
-Barney… mój chłopak, którego tak naprawdę nie kocham. Piję, ćpa i cały czas mnie bije, a nawet raz zgwałcił ! Wyzywa mnie od szmat, kurw i dziwek  i każe wszystko w domu robić. Ja już nie chcę Niall… nie chcę… - rozbeczałam się już na dobre. Musiałam to z siebie wydusić, bo już dalej tak nie mogłam. Blondyn nic nie mówiąc przyciągnął mnie do siebie i czule głaskał po głowię. Staliśmy tak z 5 minut gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie.
-Zabiorę Cię stąd. Pakuj się.
-Ja chyba…
-Powiedziałem coś – spojrzał na mnie z pełną powagą.
Posłusznie wyciągnęłam dość sporych rozmiarów walizkę i pakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Niall oczywiście zaoferował mi pomoc i w dość szybkim czasie byłam już gotowa do wyjścia z tego domu, miejsca wiecznej katorgi i okrucieństwa.
-Dziękuję – wyszeptałam.
-Nie masz za co – objął mnie ramieniem i wyszliśmy z tego przeklętego miejsca.

***
Obudziłam się z zimnym potem na czole i z niewyrównanym oddechem czyli znowu miałam koszmar z Barney’em w roli głównej. Jednak przypomniało mi się, że jestem teraz u Horana i jestem bezpieczna i nawet nie chcę wiedzieć jak mój były już chłopak jest nieźle wkurwiony z powodu mojej nieobecności. Przewróciłam się na drugi bok i spostrzegłam siedzącą sylwetkę Nialla na rogu łóżka.
-Niall?
-Śpij dalej słońce.
-Nie mogę zasnąć – powiedziałam zrezygnowana – a właściwie czemu ty nie śpisz?
-Nie chcę mi się. Przyszedłem tu do Ciebie, bo… sam nie wiem – zaśmiał się pod nosem.
-Chodź do mnie – pociągnęłam go za rękę i chwilę potem leżałam na jego przejmie ciepłym torsie. Jego oddech był równy, spokojny i zrelaksowany. W tej chwili czułam się naprawdę bezpiecznie, bo w końcu byłam przy moim zbawicielu.
-[T.I] dlaczego byłaś z tym gościem? Przecież on Cię tak okropnie traktował i wyzywał. Czemu od niego nie odeszłaś?
-Też sobie to pytanie zadaje – westchnęłam jeszcze bardziej wtulając się w blondyna – mówił mi za każdym razem, że już się zmieni bla bla bla….
-Jak go spotkam to nogi z dupy powyrywam – rzekł przez zaciśnięte zęby.
-Niall daj sobie spo…
-Nie! – krzyknął przylegając swoim ciałem do mojego – nie popuszczę mu tego płazem.
-Ale… - nie dokończyłam, bo Niall złożył na moich ustach namiętny pocałunek, który później przerodził się w pożądanie. Poczułam przyjemnie ciepłe ręce Nialla pod moją koszulką, które delikatnie pieściły każdy centymetr skóry mojego brzucha. Bez chwili wahania jednym, zwinnym ruchem zdjęłam jego koszulkę, która zaraz wylądowała gdzieś na podłodze. Zatopiłam palce w jego w  blond włosach i rozkoszowałam się czułymi pocałunkami na szyi. Nasze oddechy stały się nie równe, pocałunki coraz bardziej zachłanne. Chwilę potem żadne z nas nie miało na sobie ubrań. Niall pytającym wzrokiem spojrzał mi w oczy. Kiwnęłam twierdząco głową, na znak że się zgadzam i razem przeżyliśmy jedną z najbardziej rozkosznych i namiętnych nocy w naszym życiu.
***
Obudziły mnie promienie słońca w ciepłej barwie pomarańczy. Otworzyłam zaspałe oczy i położyłam rękę na miejscu gdzie spał Niall, ale o dziwo go nie było. Jego miejsce zajęła jasno-różowa róża i karteczka. Wzięłam do dłoni list i zaczęłam czytać:
Cześć słońce!
Przepraszam, że mnie przy tobie nie ma, ale musiałem iść do studia na 9:00 w celu nagrania nowej płyty. Wrócę gdzieś o 14:00 i do tego czasu cały dom jest do twojej dyspozycji. O pracę się nie martw, zwolniłem Cię z niej na parę dni, bo w końcu musisz odpocząć po tym wszystkim. Kocham Cię mocno kochanie.
Niall.
Na samą myśl o Horanie na moich ustach zawitał szczery uśmiech. Po raz pierwszy poczułam się szczęśliwa, bo w końcu komuś na mnie zależy i troszczy się o mnie, nie to co ten typ Barney. Przez tak długi czas byłam smutna, przygnębiona i niedowartościowana. Codziennie musiałam zakładać sztuczną maskę by nie wzbudzać niczyich podejrzeń i teraz mogę być w końcu sobą, być szczęśliwą osobą i dzielić wspólne życie z Niallem. Cicho westchnęłam i zrobiłam poranną toaletę. Gdy już ubrana i umyta wyszłam z łazienki postanowiłam posprzątać w domu Irlandczyka. Musiałam mu się jakoś odwdzięczyć po tym wszystkim co dla mnie zrobił.
Nim się obejrzałam była już 12:00 więc teraz postanowiłam zabrać się za obiad. A mianowicie w dzisiejszym menu zaplanowałam jedno z prostszych dań na świecie czyli: pizza. Wyjęłam potrzebne produkty na blat i zabrałam się za gotowanie. Gastronomia była również moją pasją. Zajmowałam się gotowaniem już od 10 roku życia, dzięki mojej kochanej mamie. W czasie robienia ciasta spostrzegłam odtwarzacz mp3. Podbiegłam do sprzętu i usadowiłam w nim mojego iPhona. W rytmie muzyki kontynuowałam wyrób ciasta. Następnie był sos, ser i przeróżne dodatki. Gdy już wstawiłam pizze usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.
-Mmmm co tak pachnie? – spytał zafascynowany Niall wchodząc do mieszkania.
-Pizza – uśmiechnęłam się promiennie – zaraz będzie gotowa. Posprzątałam Ci przy okazji salon, łazienkę, sypialnie no i kuchnię. Musiałam się jakoś odwdzięczyć za to wszystko.
-Ale [T.I] nie trzeba było – podrapał się z tyłu głowy – aczkolwiek bardzo Ci dziękuję.
-Nie masz za co – spojrzałam na niego znacząco – a co to? – wskazałam na pudełko niewielkich rozmiarów, które trzymał pod pachą.
-A to dla Ciebie – podał mi prezent, ale zaraz natychmiast zabrał mi go z przed nosa – ale najpierw buziak – uśmiechnął się łobuzersko.
Zbliżyłam się do Nialla i obdarowałam go soczystym  pocałunkiem. Jak się już oderwaliśmy na twarzy chłopaka zawitał jeszcze bardziej promienny uśmiech niż zwykle i podał mi paczkę. Natychmiast zdjęłam górną pokrywę pudełka a w nim śliczna czarna sukienka od Coco Chanel. Zaczęłam piszczeć jak głupia i skakać z radości. Jeszcze nigdy nie miałam tak drogiej sukienki!
-Eee… czyli się podoba? – spytał niepewnie Horan.
-Boże jest zajebista! Aww dzięki, dzięki, dzięki! – znów wtuliłam się w Nialla prawie go miażdżąc.
-Matko, ile ty masz siły! – zaśmiał się.
-A właściwie z jakiej to okazji?
-Właśnie miałem do tego przejść. Zostałem zaproszony na prywatne przyjęcie, które organizuje Simon i bardzo bym chciał byś zaszczyciła mnie swoją obecnością. Spotkanie odbędzie się dziś o 18:30 i czy zechciałabyś ze mną pójść? – powiedział udając przesadzonego gentlemana.
-Oczywiście. Z wielką chęcią. A teraz bez jaj Horan, trzeba zjeść tą pizzę – dostał ode mnie kuksańca w brzuch i skierowaliśmy się w stronę kuchni.
***
-Jejku jak tu pięknie – westchnęłam opierając się o marmurową werandę. Miałam idealny widok na duży ogród z podświetlanym basenem. Widać, że wszyscy się naprawdę dobrze bawili gdyż w tle muzyki było słychać śmiechy i wiwaty gości. W powietrzu unosiły się zapachy włoski przystawek i innych smakowitych dań serwowanych przez elegancko ubranych kelnerów.
-Robi wrażenie – objął mnie w talii blondyn.
-Przepraszam Cię na chwilę pójdę do toalety – delikatnie uwolniłam się z uścisku Nialla i powędrowałam po schodach do łazienki. Skręciłam w inny korytarz gdy nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam – wydukałam. Spojrzałam na twarz mężczyzny i zamarłam… Barney.
-Masz za co szmato – wysyczał przez zęby i zakrył mi rękoma usta. Zaczęłam się wyrywać, kopać go i gryźć, ale to i tak nic nie dawało, bo to była małpa a nie człowiek. Byliśmy już na podwórku i kątek oka spostrzegłam Liama wchodzącego do willi. Zabrałam jego dłoń z mojej twarzy i krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam:
-Liam! – chłopak gwałtownie obrócił się w moją sprawę i zaczął biec w moją stronę.
-Nie zbliżaj się – powiedział Barney – jak zawołasz kogokolwiek, obiecuję, że ją zabiję.
Payne wyjął telefon i z zimną krwią wpatrywał się w mięśniaka. Chwilę jeszcze czekaliśmy na jego reakcję, aż w końcu odezwał się:
-Niall chodź tutaj szybko. To bardzo ważne – rzekł i natychmiast się rozłączył.
-Sam tego chciałeś – Barney wsadził mnie do samochodu i zamknął drzwi na kluczyk. Chwilę potem sam był w samochodzie i włączył silnik z głośnym warkotem. Liam próbował się dobijać do auta, lecz na marne. Z piskiem opon ruszyliśmy przed siebie. Obejrzałam się nerwowo przez szybę i zobaczyłam postać Nialla biegnącego w stronę Liama. Natychmiast wsiedli do jakiegoś samochodu.
-Co ty wyprawiasz?! – krzyknęłam – Dlaczego to robisz?!
-Bo ty jesteś moja i niczyja więcej rozumiesz?!
-Nie! Ja Cię nie kocham zrozum to! Jesteśmy jeszcze młodzi i ty pewnie sobie znajdziesz kogoś innego – powiedziałam już spokojniej – proszę zatrzymaj samochód.
Nie odpowiadał. Dopiero teraz zauważyłam, że wjechaliśmy do jakiegoś lasu. Zrobił jeszcze parę skrętów to w prawo to w lewo i ujrzałam przez sobą…pomost.
-Zatrzymaj samochód – powiedziałam coraz bardziej panikując.
-Jeśli ja nie mogę Cię mieć – przycisnął gazu – to nikt nie będzie Cię miał – gwałtownie skręcił w lewo i auto wpadło z hukiem do rzeki. Próbowałam się wydostać waląc z całej siły w drzwi, które się zaklinowały. Modliłam się w duchu by to wszystko się już skończyło, bym przeżyłażyła i znów była w objęciach Nialla. Chciałam być po prostu szczęśliwa. Powoli zaczęłam tracić tlen. Czułam, że już odchodzę, że to już mój koniec. Ledwo przytomna spojrzałam na Barney’a, którego już w aucie nie było. Puściłam ostatnie bąbelki powietrza i straciłam kontakt z rzeczywistością… już na zawsze.

(Oczami Nialla)
-Liam zatrzymaj się! – krzyknąłem i natychmiast wybiegłem z auta kierując się w stronę pomostu. W tamtej chwili nic mnie nie obchodziło. Musiałem ratować moją [T.I] bez względu na wszystko. Zdjąłem moją marynarkę i zwinnie wskoczyłem do lodowatej wody. Gdy już byłem dość głęboko dostrzegłem samochód dzięki włączonym światłom. Ciężarem ciała odblokowałem zaklinowane drzwi i zacząłem wyciągać ją z tego złoma. Nagorsze było to, że była nieprzytomna. W panice szybko wyszedłem z jeziora i położyłem ją na brzegu. Zaraz podszedł do mnie Payne.
-[T.I] odezwij się proszę! – darłem się z załzawionymi oczami.
-Dzwonie na pogotowie – rzekł również spanikowany Liam – postaraj się jej zrobić masaż serca.
Tak jak kazał robiłem co mogłem… nic, zero reakcji. [T.I] stawała się coraz zimniejsza co jeszcze bardziej mnie zdołowało i zdenerwowało.
-Liam ona nie żyje rozumiesz?! Kurwa zabije tego gnoja! – krzyczałem – [T.I] nie odchodź błagam Cię!

Rozpłakałem się jak małe dziecko, które nie rozumiało niczego co się wokół niego dzieje. Byłem zrozpaczony, zdruzgotany i cholernie smutny, bo najprawdopodobniej straciłem swój największy skarb. Łzy leciały mi strumieniami, oddech był nierówny, a ból serca był nie do wytrzymania. Chciałem w tym momencie tylko jednego – by żyła.


TomlinsonLover
____________________________________________________________________
Hejka. Hmm i co myślicie o tej części? Jak przeczytałaś to skomentuj, bo chcę wiedzieć, czy ten rozdział był w miarę okay :) Druga sprawa: jak nowy wygląd? Znowu miałam taki kaprys by zmienić :P Także czekam na wasze opinie i do zobaczenia wkrótce :) Liczba komentarzy nie jest ważna :) Proszę o opinię, nawet tą negatywną. Dziękuje za uwagę :) Kath xx.

8 komentarzy:

  1. boskiboski, Niall jaki troskliwy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest niesamowite!!
    Mam nadzieję,że nie umrę heuheuehu...:P
    Musisz jak najszybciej dodać następną część!!
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na 17 :)
      http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/17.html
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Przecudny !!
    Mam nadzieję, że dodasz następną część :)
    Czekam z niecierpliwością.
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne, najsłodszy imagin jaki czytałam !
    Jaki kochany Nialler , aż sie łezka w oku kręci <3

    Zapraszam przy okazji

    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne <3 Czekam na kolejne :D Wbijaj do mnie :*

    Sophie to dziewczyna z domu dziecka. Jej życie nigdy nie było kolorowe. Kocha równo 1D i Justina Bieber'a. Chce ona połączyć Directoners i Beliebers. Jednak czy jej się uda. Czy da rade utrzymać siebie samą ?

    http://directionerandbelieberequalsme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niall taki słodziak <3 *.*
    czekam na kolejne!

    zapraszam do sb:
    http://takemetodifferentworld.blogspot.com/
    http://one69direction69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko, jakie to smutne i cudowne! Aż się rozpłakałam! Dodawaj następną część, która mam nadzieje będzie jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń