Nasz związek z Harrym układał się świetnie. Chwile spędzone
z nim sam na sam, jak i te w grupie były cudowne. Dzisiaj miał się odbyć bal
maturalny i oczywiście szłam z Harrym. Trudno w to uwierzyć, ale przygotowuję
się do wyjścia już 3 godziny, a i tak nie jestem jeszcze gotowa. Ubrałam długą
do kostek, ręcznie zdobioną, szmaragdową suknię, którą podarował mi Liam. Kto
by pomyślał? Jednak starszy brat się do
czegoś przydaje. Włosy opadały mi
kaskadą na ramiona. Uszy, szyję, przegub ręki i palec zdobił mi szmaragdowy
komplet biżuterii, otrzymany jeszcze po prababci, ale piękny. Wynajęta przez
Liama wizażystka zrobiła mi delikatny makijaż, podkreślający brąz moich oczu.
Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, pobiegłam na pożyczonych od mamy obcasach do
drzwi, chwytając po drodze torebkę.
- Cześć - przywitałam się z uśmiechem.
- Wyglądasz bajecznie – powiedział, patrząc na mnie z
podziwem. – Mogę panią prosić – spytał naśladując gentlemana ze starych filmów,
tzn. ukłonił się lekko, wyciągając rękę, gdy podałam mu swoją dłoń, Harry
ucałował ją. Zarumieniłam się lekko.
- Mam dla ciebie niespodziankę – powiedział tajemniczo.
- Jaką niespodziankę? – zdziwiłam się.
- Spójrz w prawo – wyszeptał. Obróciłam się zaciekawiona i
moim oczom ukazała się bajeczna kareta, zaprzężona w cztery białe jak śnieg
konie. Poczułam się jak w bajce o Kopciuszku.
- Nie wiem co powiedzieć Harry! To jest… jest bajeczne! –
rzuciłam mu się na szyję.
- Jesteś moją księżniczką, a księżniczka zasługuje na
karetę. Lubię cie uszczęśliwiać – powiedział z uśmiechem. Patrzył na mnie z
miłością i oddaniem. Jak prawdziwy gentleman pomógł mi wsiąść do niej. Gdy
przyjechaliśmy pod szkołę (tam odbywał się bal), wszyscy się na nas oglądali.
Byliśmy w centrum uwagi. Niestety grupa rozwrzeszczanych nastolatek z mojej
szkoły zaraz do nas podbiegła i oblegała Harry’ego. Piszczały, skandował jego
imię, prosiły o fotki. Rozumiałam, że musi tak być, no bo przecież Harry i
reszta 1D są sławni, ale to miał być nasz wieczór. Chciałam, aby dzisiejszy bal
był wolny od show businessu, lecz chyba na to szans nie ma. Wyglądało, że on
też nie jest zachwycony tą sytuacją. Co prawda Harry uwielbiał swoich fanów,
przecież im zawdzięczał sławę, ale widać było, że ten wieczór, tak jak ja,
wyobrażał sobie inaczej. Cierpliwie porobił sobie zdjęcia z nimi, ale kiedy
dziewczyny nadal nie odstępowały go na krok, zawołał w końcu.
- Hej! Przykro mi, nie mam teraz czasu na pogawędki.
Przepraszam, ale ten wieczór chcę spędzić z tylko jedną dziewczyną – wskazał na
mnie – moją dziewczyną, [T.I.] Payne! Więc przepuśćcie mnie do niej – poprosił.
Niestety nic to nie dało. Z ruchu jego ust wyczytałam „Plan B”. Wiedziałam już
co mam robić. Odeszłam na bok i zadzwoniłam:
- Hej, Liam. Jest sprawa. Przyjeżdżaj tu szybko z
chłopakami! – poprosiłam szybko.
- Ale co się dzieje? O co chodzi? – spytał trochę
zaniepokojony.
- Jechaliśmy z Harrym na bal maturalny, a kiedy wysiedliśmy
przed szkołą, okrążyły nas fanki i nawet ja nie mam do niego dostępu. Wszędzie
fanki, fanki everywhere! Proszę, przyjedźcie i odwróćcie ich uwagę!
- Ale, [T.I.]!
- Proszę! To nasz bal, a nie spotkanie z gwiazdą!
- No dobra, zaraz będziemy – obiecał i faktycznie już po 10
minutach zajechali pod szkołę wielkim vanem
czerwonym napisem 1D. Tylko nie widomy by go nie zauważył. Wysiedli i
podeszli to fanek. Zaczęli rozdawać autografy, fotki, nawet zaśpiewali refren
„One way or another” (czym prawie doprowadzili dziewczyny do palpitacji serca).
W między czasie, Harry zdołał się im wymknąć i cali szczęśliwi weszliśmy do
sali, w której odbywała się cała ta impreza.
- Uff.. udało się! – westchnął z ulgą Styles.
- Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy – powiedziałam
smętnie.
- Oj, nie smutaj, [T.I.]! – powiedział energicznie. – Choć
zatańczyć – zaproponował.
- Z przyjemnością – posłał mi uwodzicielski uśmiech, a ja go
odwzajemniłam. Roześmialiśmy się. Resztę wieczoru zajmowaliśmy się tylko sobą.
Było cudownie! Tańczyliśmy właśnie wolnego, kiedy jedna z fanek wdrapała się na
scenę, do stanowiska DJ i wyrwała mu mikrofon.
- Co powiecie na to, żeby 1D dali tu koncert?! –
wykrzyczała, a ¾ dziewczyn tu zebranych zaczęły skandować : „KONCERT!
KONCERT!”. Chłopaki nie mieli wyjścia, weszli na scenę i rozbrzmiały brawa.
Harry i ja chcieliśmy się wymknąć z sali. Niestety fanki go zauważyły i prawie,
że wepchnęły go na ową scenę.
- Hej! To co zaśpiewać? Może być „More than this”? – fanki
odpowiedziały piskiem, co w tym wypadku oznaczało aprobatę. One Direction
zaczęli śpiewać. Gdy po tej piosence chcieli zejść ze sceny, dziewczyny nie
przepuściły ich. 1D śpiewało i śpiewało, i chociaż lubiłam ich muzę, to byłam
zawiedziona tym wieczorem, ponieważ przez kolejne 2 godziny nie zostałam
dopuszczona do Harry’ego. A to przecież miał być nasz wieczór! Nie koncert 1D.
Gdy nareszcie chłopakom udało się przedrzeć przez morze rozwrzeszczanych
nastolatek, na zegarku była już 12:30 (noc). Do końca balu zostało tylko pół
godziny.
- Hej! – zawołał do mnie Harry. Kiedy zobaczył moją minę,
spytał – Co jest?
- Nic, jest w porządku – skłamałam.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak – powiedział
zmartwiony.
- Po prostu… Ten bal miał inaczej wyglądać – westchnęłam. –
Z 5 godzin, które tu jesteśmy, tylko około 2 byliśmy razem! Ja wiem, ze sława =
masa fanów czekających na autografy, ale Harry, to miał być nasz bal –
wyznałam, patrząc mu prosto w oczy.
- Bal jeszcze się nie skończył – powiedział. – Mogę panią prosić?
– spytał, gdy znowu puszczono wolny kawałek – Birdy „Skinny love”.
- Oczywiście, panie Styles – podjęłam grę. Położyłam mu
prawą dłoń na ramieniu, a moją lewą Harry ujął w swoją. Tańczyliśmy przytuleni
do siebie jeszcze długo po tym, jak piosenka się skończyła. Przerwał nam głos
DJ - a.
- Niestety to już koniec balu! Mam nadzieję, że bawiliście
się świetnie i zapamiętacie go do końca życia! Dziękuję i dobranoc! –
maturzyści odpowiedzieli mu oklaskami. Sal powoli pustoszała. My też
zbieraliśmy się z Harrym do wyjścia, kiedy grupka nastolatek z Clarysą i
Jasmine Brown, niezwykle uciążliwymi bliźniaczkami, na czele ponownie zaczęła
oblegać Hazzę. Dziewczyny zaczęły go podrywać i po raz kolejny skomlały o
fotki, które mogłyby wrzucić na pejsa, czy twittera. Harry chciał je wyminąć,
gdy Clarysa rzuciła mu się na szyję i … zaczęła całować. Zamarłam. W oczach
stanęły mi łzy. Chłopak próbował
ściągnąć ją delikatnie z siebie, ale ona uwiesiła się na nim jeszcze mocniej. Gdy
w końcu udało mu się odczepić dziewczynę, Alice Morgan wzięła przykład z
przyjaciółki. Tym razem Harry’emu szybciej udało się uwolnić z objęć fanki, ale
nie czekałam już na niego.
- [T.I.]! – zawołał, starając się mnie dogonić. – To nie
moja wina! – na te słowa zatrzymałam się i obróciłam na pięcie tak, aby móc
spojrzeć mu w oczy.
- Najpierw nie
mogliśmy wejść spokojnie do szkoły, potem byłeś zajęty nie mną, lecz występem,
a teraz pozwalasz, żeby jakieś (…) cię obcałowywały! – powiedziałam przez łzy.
Chłopak chciał mi przerwać, ale nie dałam szansy mu się wytłumaczyć. – Kocham
cię Harry, ale nie mogę z tobą być. Jeśli to ma zawsze tak wyglądać, to… - głos
mi się załamał, przerwałam.
- [T.I.], ja… - powiedział, ale gdy dotknął mojego policzka,
aby otrzeć spływającą po nim łzę, przerwałam mu.
- Nie dotykaj mnie – zaszlochałam i się odwróciłam. Chciałam
wyjść, ale Harry złapał mnie za przegub ręki.
- Nie pozwolę ci odejść, kocham cię! Nie zaprzepaszczaj tego
wszystkiego co jest między nami przez to co się stało. To nie była moja wina! –
powiedział błagalnie.
- Przykro mi, ale nie mogę, nie potrafię tak żyć. Tez cię
kocham, ale to bez znaczenia – wiem, że takie zachowanie fanów i wieczne
obleganie gwiazdy nie powinno być dla mnie niczym nowym, no bo przecież mam
sławnego brata. Mimo wszystko, to są dwie zupełni inne sytuacje. Harry słysząc
to, puścił moją rękę i pozwolił mi wyjść. Powiedział, żebym sama pojechała
bajeczną karetą, on zabierze się z chłopakami. Pasował mi taki układ. Chociaż
to ja z nim zerwałam, czułam jak moje serce pęka i rozpada się na miliony
małych kawałeczków, które razem i z osobna tęsknią za Harrym. Naprawdę go
kochałam, ale nie wyobrażałam sobie naszego związku jeśli nie moglibyśmy nawet
spokojnie przejść przez ulicę, aby jakieś natrętne fanki nie obściskiwały go.
Nie mogłabym tak żyć. Musiałam zerwać. Czuję się fatalnie.
mrs Payne
____________________________________________________________________
Hej! I jak wam się podobało?? :) Jeśli będzie 10 komentarzy wstawiam next :D
No więc było cudowneeee...ale,ale oni mają być razem,bo tak nie może być!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/rozdzia-8.html
Pozdrawiam Vicky :)
Oooooo ;>
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania co komentarz wyżej ;p
Oni mają być razem !
Czekam nn ;p
Bella♥
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Wywołałaś u mnie potok łez.
OdpowiedzUsuńNiesamowity *-*
OdpowiedzUsuńNexta chcemy :D
OdpowiedzUsuńPoczątek był bajeczny, a koniec taki smutny
OdpowiedzUsuńSpojrzę na pozytywy... jakoś weszli na bal :)
OdpowiedzUsuńO ja cie kręce to jest GENIALNE!! *-*
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od twoich imaginów!
Hazz biedaczek nie pogodzi się z moją stratą xdd
Czekam na kolejnego!
my-world-and-one-direction.blogspot.com
Super blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://directionersdirectionersdirectioners.blogspot.com/
PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ,PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, DAJ NEXTA *O* BŁAGAM :<
OdpowiedzUsuńPrawie sie poplakalam... Nie moge sie doczekac nexta .Genialny imagin
OdpowiedzUsuń