poniedziałek, 8 lipca 2013

# 33 Harry cz. 2



Nasz związek z Harrym układał się świetnie. Chwile spędzone z nim sam na sam, jak i te w grupie były cudowne. Dzisiaj miał się odbyć bal maturalny i oczywiście szłam z Harrym. Trudno w to uwierzyć, ale przygotowuję się do wyjścia już 3 godziny, a i tak nie jestem jeszcze gotowa. Ubrałam długą do kostek, ręcznie zdobioną, szmaragdową suknię, którą podarował mi Liam. Kto by pomyślał? Jednak  starszy brat się do czegoś przydaje.  Włosy opadały mi kaskadą na ramiona. Uszy, szyję, przegub ręki i palec zdobił mi szmaragdowy komplet biżuterii, otrzymany jeszcze po prababci, ale piękny. Wynajęta przez Liama wizażystka zrobiła mi delikatny makijaż, podkreślający brąz moich oczu. Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, pobiegłam na pożyczonych od mamy obcasach do drzwi, chwytając po drodze torebkę.
- Cześć - przywitałam się z uśmiechem.
- Wyglądasz bajecznie – powiedział, patrząc na mnie z podziwem. – Mogę panią prosić – spytał naśladując gentlemana ze starych filmów, tzn. ukłonił się lekko, wyciągając rękę, gdy podałam mu swoją dłoń, Harry ucałował ją. Zarumieniłam się lekko.
- Mam dla ciebie niespodziankę – powiedział tajemniczo.
- Jaką niespodziankę? – zdziwiłam się.
- Spójrz w prawo – wyszeptał. Obróciłam się zaciekawiona i moim oczom ukazała się bajeczna kareta, zaprzężona w cztery białe jak śnieg konie. Poczułam się jak w bajce o Kopciuszku.
- Nie wiem co powiedzieć Harry! To jest… jest bajeczne! – rzuciłam mu się na szyję.
- Jesteś moją księżniczką, a księżniczka zasługuje na karetę. Lubię cie uszczęśliwiać – powiedział z uśmiechem. Patrzył na mnie z miłością i oddaniem. Jak prawdziwy gentleman pomógł mi wsiąść do niej. Gdy przyjechaliśmy pod szkołę (tam odbywał się bal), wszyscy się na nas oglądali. Byliśmy w centrum uwagi. Niestety grupa rozwrzeszczanych nastolatek z mojej szkoły zaraz do nas podbiegła i oblegała Harry’ego. Piszczały, skandował jego imię, prosiły o fotki. Rozumiałam, że musi tak być, no bo przecież Harry i reszta 1D są sławni, ale to miał być nasz wieczór. Chciałam, aby dzisiejszy bal był wolny od show businessu, lecz chyba na to szans nie ma. Wyglądało, że on też nie jest zachwycony tą sytuacją. Co prawda Harry uwielbiał swoich fanów, przecież im zawdzięczał sławę, ale widać było, że ten wieczór, tak jak ja, wyobrażał sobie inaczej. Cierpliwie porobił sobie zdjęcia z nimi, ale kiedy dziewczyny nadal nie odstępowały go na krok, zawołał w końcu.
- Hej! Przykro mi, nie mam teraz czasu na pogawędki. Przepraszam, ale ten wieczór chcę spędzić z tylko jedną dziewczyną – wskazał na mnie – moją dziewczyną, [T.I.] Payne! Więc przepuśćcie mnie do niej – poprosił. Niestety nic to nie dało. Z ruchu jego ust wyczytałam „Plan B”. Wiedziałam już co mam robić. Odeszłam na bok i zadzwoniłam:
- Hej, Liam. Jest sprawa. Przyjeżdżaj tu szybko z chłopakami! – poprosiłam szybko.
- Ale co się dzieje? O co chodzi? – spytał trochę zaniepokojony.
- Jechaliśmy z Harrym na bal maturalny, a kiedy wysiedliśmy przed szkołą, okrążyły nas fanki i nawet ja nie mam do niego dostępu. Wszędzie fanki, fanki everywhere! Proszę, przyjedźcie i odwróćcie ich uwagę!
- Ale, [T.I.]!
- Proszę! To nasz bal, a nie spotkanie z gwiazdą!
- No dobra, zaraz będziemy – obiecał i faktycznie już po 10 minutach zajechali pod szkołę wielkim vanem  czerwonym napisem 1D. Tylko nie widomy by go nie zauważył. Wysiedli i podeszli to fanek. Zaczęli rozdawać autografy, fotki, nawet zaśpiewali refren „One way or another” (czym prawie doprowadzili dziewczyny do palpitacji serca). W między czasie, Harry zdołał się im wymknąć i cali szczęśliwi weszliśmy do sali, w której odbywała się cała ta impreza.
- Uff.. udało się! – westchnął z ulgą Styles.
- Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy – powiedziałam smętnie.
- Oj, nie smutaj, [T.I.]! – powiedział energicznie. – Choć zatańczyć – zaproponował.
- Z przyjemnością – posłał mi uwodzicielski uśmiech, a ja go odwzajemniłam. Roześmialiśmy się. Resztę wieczoru zajmowaliśmy się tylko sobą. Było cudownie! Tańczyliśmy właśnie wolnego, kiedy jedna z fanek wdrapała się na scenę, do stanowiska DJ i wyrwała mu mikrofon.
- Co powiecie na to, żeby 1D dali tu koncert?! – wykrzyczała, a ¾ dziewczyn tu zebranych zaczęły skandować : „KONCERT! KONCERT!”. Chłopaki nie mieli wyjścia, weszli na scenę i rozbrzmiały brawa. Harry i ja chcieliśmy się wymknąć z sali. Niestety fanki go zauważyły i prawie, że wepchnęły go na ową scenę.
- Hej! To co zaśpiewać? Może być „More than this”? – fanki odpowiedziały piskiem, co w tym wypadku oznaczało aprobatę. One Direction zaczęli śpiewać. Gdy po tej piosence chcieli zejść ze sceny, dziewczyny nie przepuściły ich. 1D śpiewało i śpiewało, i chociaż lubiłam ich muzę, to byłam zawiedziona tym wieczorem, ponieważ przez kolejne 2 godziny nie zostałam dopuszczona do Harry’ego. A to przecież miał być nasz wieczór! Nie koncert 1D. Gdy nareszcie chłopakom udało się przedrzeć przez morze rozwrzeszczanych nastolatek, na zegarku była już 12:30 (noc). Do końca balu zostało tylko pół godziny.
- Hej! – zawołał do mnie Harry. Kiedy zobaczył moją minę, spytał – Co jest?
- Nic, jest w porządku – skłamałam.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak – powiedział zmartwiony.
- Po prostu… Ten bal miał inaczej wyglądać – westchnęłam. – Z 5 godzin, które tu jesteśmy, tylko około 2 byliśmy razem! Ja wiem, ze sława = masa fanów czekających na autografy, ale Harry, to miał być nasz bal – wyznałam, patrząc mu prosto w oczy.
- Bal jeszcze się nie skończył – powiedział. – Mogę panią prosić? – spytał, gdy znowu puszczono wolny kawałek – Birdy „Skinny love”.
- Oczywiście, panie Styles – podjęłam grę. Położyłam mu prawą dłoń na ramieniu, a moją lewą Harry ujął w swoją. Tańczyliśmy przytuleni do siebie jeszcze długo po tym, jak piosenka się skończyła. Przerwał nam głos DJ - a.
- Niestety to już koniec balu! Mam nadzieję, że bawiliście się świetnie i zapamiętacie go do końca życia! Dziękuję i dobranoc! – maturzyści odpowiedzieli mu oklaskami. Sal powoli pustoszała. My też zbieraliśmy się z Harrym do wyjścia, kiedy grupka nastolatek z Clarysą i Jasmine Brown, niezwykle uciążliwymi bliźniaczkami, na czele ponownie zaczęła oblegać Hazzę. Dziewczyny zaczęły go podrywać i po raz kolejny skomlały o fotki, które mogłyby wrzucić na pejsa, czy twittera. Harry chciał je wyminąć, gdy Clarysa rzuciła mu się na szyję i … zaczęła całować. Zamarłam. W oczach stanęły mi łzy.  Chłopak próbował ściągnąć ją delikatnie z siebie, ale ona uwiesiła się na nim jeszcze mocniej. Gdy w końcu udało mu się odczepić dziewczynę, Alice Morgan wzięła przykład z przyjaciółki. Tym razem Harry’emu szybciej udało się uwolnić z objęć fanki, ale nie czekałam już na niego.
- [T.I.]! – zawołał, starając się mnie dogonić. – To nie moja wina! – na te słowa zatrzymałam się i obróciłam na pięcie tak, aby móc spojrzeć mu w oczy.
- Najpierw  nie mogliśmy wejść spokojnie do szkoły, potem byłeś zajęty nie mną, lecz występem, a teraz pozwalasz, żeby jakieś (…) cię obcałowywały! – powiedziałam przez łzy. Chłopak chciał mi przerwać, ale nie dałam szansy mu się wytłumaczyć. – Kocham cię Harry, ale nie mogę z tobą być. Jeśli to ma zawsze tak wyglądać, to… - głos mi się załamał, przerwałam.
- [T.I.], ja… - powiedział, ale gdy dotknął mojego policzka, aby otrzeć spływającą po nim łzę, przerwałam mu.
- Nie dotykaj mnie – zaszlochałam i się odwróciłam. Chciałam wyjść, ale Harry złapał mnie za przegub ręki.
- Nie pozwolę ci odejść, kocham cię! Nie zaprzepaszczaj tego wszystkiego co jest między nami przez to co się stało. To nie była moja wina! – powiedział błagalnie.
- Przykro mi, ale nie mogę, nie potrafię tak żyć. Tez cię kocham, ale to bez znaczenia – wiem, że takie zachowanie fanów i wieczne obleganie gwiazdy nie powinno być dla mnie niczym nowym, no bo przecież mam sławnego brata. Mimo wszystko, to są dwie zupełni inne sytuacje. Harry słysząc to, puścił moją rękę i pozwolił mi wyjść. Powiedział, żebym sama pojechała bajeczną karetą, on zabierze się z chłopakami. Pasował mi taki układ. Chociaż to ja z nim zerwałam, czułam jak moje serce pęka i rozpada się na miliony małych kawałeczków, które razem i z osobna tęsknią za Harrym. Naprawdę go kochałam, ale nie wyobrażałam sobie naszego związku jeśli nie moglibyśmy nawet spokojnie przejść przez ulicę, aby jakieś natrętne fanki nie obściskiwały go. Nie mogłabym tak żyć. Musiałam zerwać. Czuję się fatalnie.
                                                                                                mrs Payne
____________________________________________________________________

Hej! I jak  wam się podobało?? :) Jeśli będzie 10 komentarzy wstawiam next :D

11 komentarzy:

  1. No więc było cudowneeee...ale,ale oni mają być razem,bo tak nie może być!!
    Zapraszam do mnie
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/rozdzia-8.html
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooo ;>
    Jestem tego samego zdania co komentarz wyżej ;p
    Oni mają być razem !
    Czekam nn ;p
    Bella♥

    Zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wywołałaś u mnie potok łez.

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek był bajeczny, a koniec taki smutny

    OdpowiedzUsuń
  5. Spojrzę na pozytywy... jakoś weszli na bal :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja cie kręce to jest GENIALNE!! *-*
    Uzależniłam się od twoich imaginów!
    Hazz biedaczek nie pogodzi się z moją stratą xdd
    Czekam na kolejnego!

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog!
    Zapraszam do mnie: http://directionersdirectionersdirectioners.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ,PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, DAJ NEXTA *O* BŁAGAM :<

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawie sie poplakalam... Nie moge sie doczekac nexta .Genialny imagin

    OdpowiedzUsuń