wtorek, 9 lipca 2013

# 34.NIESPODZIANKA

Czasami mam już wszystkiego dość, szczególnie szkoły, bo to tylko prace domowe, referaty i na nic niepotrzebne projekty. Wpatrując się w podręcznik od angielskiego i śledząc wyblakły tekst książki zaczęłam przysypiać. Powieki samoistnie powoli się zamykały, oddech spowolnił tętna, każdy mięsień mojego ciała odmawiał już jakiegokolwiek posłuszeństwa. Już odpływałam do krainy Orfeusza gdy nagle ktoś wszedł do domu trzaskając drzwiami. Mike.
-Hej siostra. Co tam? – spytał radośnie stawiając na blacie kuchennym jakieś siatki.
-Jest cudownie, lepiej być nie może – powiedziałam dalej wpatrując się  w podręcznik.
-Szkoła co? – usiadł naprzeciwko mnie – zaraz koniec jeszcze z jakiś…
-Miesiąc – dokończyłam za niego – zostawmy mnie,  jak w pracy?
-Pilnowanie tej piątki wariatów to nie lada wyczyn! Nawet nie wiesz jaka praca ochroniarza jest ciężka – westchnął.
-I nie chcę wiedzieć – zaśmiałam się pod nosem.
Przez chwile zastała  pomiędzy nami krępująca cisza. Czułam na sobie wzrok Mike’a co mnie jeszcze bardziej krępowało. Już wiedziałam, że coś ode mnie chcę. Zawsze tak robił.
-[T.I], bo wiesz… chłopaki robią imprezę w piątek i ja muszę na nią iść więc może chciałabyś się zabawić i oderwać się od tych książek co? – spojrzał na mnie z czułością.
-Serio? To nie był by problem? – uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
-No pewnie, że nie! Będzie fajnie! – krzyknął uradowany – no to pamiętaj piątek na 19.
-Ok – powiedziałam po czym sprzątając swoje graty z kuchni i skierowałam się w stronę pokoju.

-[T.I.] idziesz?- usłyszałam głos Mike'a za drzwiami łazienki.
-Daj mi 5 minut- krzyknęłam kończąc makijaż. Spojrzałam ostatni raz w lustro. Lekko pofalowane włosy opadały mi na ramiona. Czerwona, zwiewna sukienka kończyła się nad kolanami, a szpilki koloru sukienki podkreślały moje długie nogi. Pomalowałam szybko usta błyszczykiem i wyszłam z pomieszczenia.
-Ślicznie wyglądasz siostrzyczko- powiedział z uśmiechem brat.
-Dziękuję. A co z rodzicami?- zapytałam biorąc do ręki kopertówkę z pokoju.
-Są na imprezie u ciotki. Wracają jutro- uśmiechnął się i otworzył mi drzwi wyjściowe. Wsiedliśmy do jego czarnego mercedesa i szybko pokonaliśmy drogę do klubu.
-Mike!- usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka, gdy wysiadaliśmy z auta.
-Cześć Harry. Poznaj moją siostrę, [T.I.]- powiedziawszy te słowa, loczek spojrzał na mnie i dziwnie się uśmiechnął.
-Czemu chowałeś przede mną taką piękność? Witaj śliczna- zwrócił się do mnie i pocałował moją dłoń.
-Cześć- powiedziałam rumieniąc się.
-Dobra, dobra Harry. To moja mała siostrzyczka.
-Mała?- spojrzałam na niego z ukosa.- Idziemy do środka czy będziemy tu tak stać na mrozie?
-Idziemy- powiedział Harry i złapał moją dłoń lekko ciągnąc w kierunku klubu.
Weszliśmy do sali pełnej tańczących ludzi. Zapachy różnych perfum mieszały się nawzajem sprawiając u mnie zawrót głowy. Loczkowaty zaprowadził mnie w stronę baru i usadowiliśmy się na wysokich czarnych stołeczkach. Harry bardzo uważnie mi się przyglądał, ale najbardziej interesowały go okolice dekoltu. Speszona spuściłam wzrok i zamieszałam słomką niebieskiego drinka.
-Powiedz mi [T.I] masz kogoś? – spytał opierając się lewą ręką.
-Nie mam – odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem.
-A chciałabyś mieć? Ja jestem chętny i cały – wskazał na siebie – do twojej dyspozycji.
Spojrzałam na bruneta z ogromnym zdziwieniem. Czy faceci w XXI wieku muszą być tacy nieprzystępni? Nie ma to jak sugestie seksualne już na pierwszym spotkaniu, aczkolwiek miał w sobie coś przyciągającego. Przystojny, zabawny…zboczony…czemu nie?
-Wybacz na razie nie skorzystam – pociągnęłam łyk napoju.
-Na razie – nacisnął znacząco na wyraz.
W tym momencie zaczęłam się krztusić drinkiem. Nagle podbieg do mnie jakiś chłopak i zaczął mnie delikatnie klepać po plecach. Gdy już drapanie w gardle ustało spojrzałam na mojego zbawiciela. Okazał się nim brunet z krótszymi włosami od Harrego i z brązowymi oczami. Na twarzy malowało mu się zmartwienie, ale także i czułość.
-Nic  Ci nie jest?
-Nie…już nie, dziękuje – posłałam mu wdzięczny uśmiech.
-Jestem Liam Payne.
-[T.I] [T.N], miło mi.
-Już widzę, że zdążyłaś poznać tego wariata – spojrzał z pod uniesionej brwi na lokowatego.
-Tylko nie wariata  proszę! Jestem teraz na randce – zerknął na mnie rozmarzony.
-Już nie! – chłopak imieniem Liam pociągnął mnie w stronę parkietu. Akurat zaczęła rozbrzmiewać spokojna i romantyczna muzyka. W sam raz do wolnego tańca. Payne przyciągnął mnie do siebie i nieśmiało się uśmiechnął. Kołysząc się w rytm melodii Liam zaczął konwersację:
-Jesteś strasznie podobna do naszego ochroniarza – usłyszałam zdziwiony głos piosenkarza.
-Jestem siostrą Mike’a.
-Naprawdę? W sumie nie trudno to dostrzec. Jesteś naprawdę sympatyczną dziewczyną [T.I]. Że też, Mike nam Cię wcześniej nie przedstawił.
-Może nie miał okazji ? – w tym momencie skończyła się piosenka. Zza pleców Liama dostrzegłam Harrego przy barze rozmawiającego z jakimś czarnowłosym mulatem. Spojrzeli na mnie oboje, a na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmieszek.
Liam chciał jeszcze tańczyć, ale ja odmówiłam i poszłam do brata.
-Widzę, ze Liama też poznałaś- uśmiechnął się do mnie.
-Owszem. Przepraszam mogę prosić mohito? -zwróciłam się do barmana.
-Jasne już podaję.
Barman sprytnie nalał mi drinka, a ja szybko zanurzyłam w nim usta.
-Zaraz do ciebie przyjdę- Mike wstał i poszedł w kierunku rozrabiających facetów. Wszyscy zaczęli krzyczeć, przepychać się i dosłownie lać po mordach. Nie wiedziałam co się dzieje, więc oparłam się o barek, by nie oberwać od jakiegoś pijanego kolesia. Nagle zobaczyłam, że ktoś szybko się do mnie zbliża i nie myśląc zamachnęłam się, by uderzyć napastnika. On jednak zrobił unik i zobaczyłam, że to ten przystojny mulat, który jakiś czas temu przyglądał mi się z Harrym.
-Przepraszam..- wydukałam patrząc mu w oczy.
-Masz szczęście, że mam refleks- uśmiechnął się, a po chwili złapał mnie za rękę i pociągną w stronę budki fotograficznej.
-Jestem [T.I.]- wyciągnęłam dłoń w jego stronę. On nie musiał wykonywać wielkiego wysiłku, bo staliśmy tak blisko siebie, że mogliśmy się całować.
-Zayn- odpowiedział z uśmiechem lekko ściskając moją dłoń.
-Dzięki, że mi pomogłeś, ale muszę znaleźć Mike'a.
-Teraz raczej go nie znajdziesz- powiedział odsłaniając zasłonkę. W klubie panował straszny harmider. Wszędzie walało się szkło, a parę ochroniarzy jeszcze walczyło z agresywnymi klientami.
-Masz rację, ale nie mogę tu tak siedzieć.
-Dobrze, więc chodźmy na zewnątrz- powiedział wyciągając do mnie dłoń. Złapałam ją, a chłopak przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam na niego, ale po chwili przeniosłam wzrok na walające się szkło. Szybko znajdowaliśmy się na zewnątrz z innymi. Czułam na sobie wzrok pozostałych chłopaków z zespołu Malika.
-[T.I.] gdzie byłaś? Szukałem cię- usłyszałam za sobą głos brata .
-Zayn mi pomógł wyjść. Co ci się stało?- zapytałam patrząc na jego rozciętą stroń.
-Przyniosę apteczkę z samochodu- powiedział mulat, poszedł do auta i wrócił po chwili z wodą utlenioną i plastrem.
-Tylko się nie ruszaj- przemyłam bratu ranę i nakleiłam plaster. Zayn z Mike'em poszli do klubu zobaczyć czy można już wejść, a ja oparłam się o czyjś samochód. Nagle włączył się alarm, a ja aż odskoczyłam. Z mroku wyłoniła się sylwetka chłopaka. Kliknął jakiś guzik na pilocie i wycie ustało.
-Przepraszam..- powiedziałam szybko.
-Nic się nie stało. Jestem Niall.
-[T.I] – odwzajemniłam uścisk blondyna. Jejku jakie on ma gładkie ręce.
-Nie wiem jak ty, ale ja zgłodniałem. Idziemy coś zjeść? – spytał podając mi przy tym swoje ramię.
-Czemu nie. Zjadłabym konia z kopytami – zaśmiałam się.
-Już Cię lubię – ukazał swoje śnieżnobiałe zęby i skierowaliśmy się do restauracji koło naszej imprezy. Z Niallem rozmawiało mi się cudownie, czułam się jakbyśmy się znali od lat, ale czy to nie dziwne, że jednego wieczora spotkałam aż 4 przystojnych facetów? Moje życie jest chore. Nigdy nie byłam zbyt atrakcyjną dziewczyną i nie miałam powodzenia u chłopców a teraz? Nigdy chyba tego nie zrozumiem.
-Kurczę, przypominasz mi kogoś – powiedział Niall z pełnymi ustami. Uroczę.
-Mike’a? – spojrzałam na niego znacząco.
-Skąd wiesz? – na twarzy malowało mu się duże zdziwienie.
-Jestem jego siostrą. I tak już miałam przyjemność poznać twoich przyjaciół z zespołu – zerknęłam gdzieś w przestrzeń i znów skierowałam wzrok na Nialla. Mina bezcenna – oczy szeroko otwarte i śmieszny grymas na twarzy. Coraz bardziej go lubiłam.
-To w takim razie Mike ma śliczną siostrę – uśmiechnął się – najedzona?
-Dziękuję – zarumieniłam się – i tak.
-A ja nie hah! Dobra może chciałabyś się ze mną wybrać na krótki spacer? Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
-Pewnie, że nie. Chętnie się przewietrzę – złapałam Horana za ramię i wyszliśmy z pomieszczenia płacąc również za posiłek. Spacerowaliśmy z jakieś 30 minut, ale ten czas upłynął naprawdę w miłej atmosferze. Zalotne żarty, dziwne historie  i najśmieszniejsze sytuacje z naszego życia stały się głównym tematem naszych rozmów. Nim się obejrzeliśmy już staliśmy pod klubem. Weszliśmy i znów zamówiliśmy sobie po drinku.
-[T.I] zaraz wracam, idę do toalety – wyszeptał mi do ucha. Kiwnęłam twierdząco głową i zatopiłam wargi w słodkawym napoju. Nagle poczułam czyjeś silne ramiona na mojej talii i sprawca wydarzenia pociągnął mnie w stronę parkietu. Nie wiedziałam o co chodzi więc zaczęłam się delikatnie wyrywać, ale gdy ten ktoś odwrócił mnie twarzą do jego osoby, nogi się pode mną ugięły: przystojny brunet z nieładem na głowie i niebieskimi tęczówkami wpatrywał się we mnie z łobuzerskim uśmiechem i lekkim rozbawieniem w oczach. W tle zaczęła grać dość dzika muzyka więc brunet wziął sprawy w swoje ręce i obrócił mnie w wokół własnej osi przechylając mnie na bok. Nasze twarze dzieliły praktycznie milimetry, oddech przyśpieszył… był bardzo atrakcyjny…zresztą jak 4 jego poprzedników.
-Jestem Louis, a ty? – postawił mnie w pozycji stojącej i przyciągnął bliżej do siebie.
-[T.I] – tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-Chyba będę częściej popełniał pomyłki – zaśmiał się sam do siebie.
-Pomyłki? – nie zrozumiałam jego sugestii.
-Poznałem tutaj inną brunetkę i myślałem, że ty to ona no ale myliłem się… i dobrze.
-Ja…
-[T.I] tu jesteś! – usłyszałam charakterystyczny głos Harrego zza moich pleców – szukałem Cię laleczko!
-Sorry to moja laleczka Harry – powiedział Louis z kpiącą miną.
-Słucham?! – wtargnął pomiędzy nas Liam – To ja z nią miałem spędzić ten wieczór!
-Ekhem… - krząknął Zayn – Louis czemu podrywasz moją dziewczynę?! I co wy tutaj robicie?!
-Dziewczynę? – rzekłam do siebie zdziwiona.
-Chłopaki co wy robicie z [T.I]? – zza pleców Zayn’a ukazał się Niall.
-A co Cię ona interesuje? – fuknął Harry.
-Interesuję bo spędziłem z nią naprawdę miło czas – uśmiechnął się do mnie – prawda [T.I]?
-Nie! To ze mną spędziła bardzo miło czas! Co, nie [T.I]? – puścił mi zalotnie oczko Malik.
-Śnisz! Ja ją porwałem i jest moja! – krzyknął wkurzony Louis.
-Ale to ja uratowałem jej życie! – wtrącił się Liam.
-Nie macie szans, bo to ja jestem stworzony dla [T.I] – rzekł z dumą Harry.
Nie zwracali na mnie uwagi, tylko kłócili się, kogo bardziej lubię, kto bardziej mi się podoba i tym podobne. Nie chcieli nawet znać mojego zadania, więc powoli i bezszelestne oddaliłam się od nich. Podeszłam do baru i zamówiłam kolejnego drinka.
-Cześć- usłyszałam za sobą męski głos.
-Hej- odpowiedziałam przystojnemu brunetowi.
-Czemu siedzisz tu sama? Obserwowałem cię i zawsze był ktoś obok ciebie- usiadł obok mnie.
-A tak..- westchnęłam i dobiłam drinka.-Przepraszam, ale muszę już wracać.
-Pozwolisz, że cię odprowadzę?
-OK. Jeżeli chcesz- uśmiechnęłam się. Napisałam tylko bratu sms'a, że wracam i spojrzałam na chłopaków. Nadal się kłócili.
-Jestem Matt, a ty?- rozpoczął konwersację, gdy wyszliśmy z klubu.
-[T.I.]- powiedziałam lekko zakłopotana. Chyba to zauważył.
-Coś się stało?- zapytał czule patrząc mi w oczy.
-Ah.. Szkoda gadać. To długa historia i nie chcę cię zanudzać- przeniosłam wzrok z jego oczu na swoje buty.
-Z tego co wiem mieszkasz kawałek drogi stąd, a mnie ciekawi, co takiego przygnębiło taką ładną dziewczynę jak ty.
Szybko się zarumieniłam i po namyśle zaczęłam opowiadać Matt'owi całą historię. Od zaproszenia na imprezę, po poznanie chłopaków. Opowiedziałam mu też moje odczucia i kłótnię zespołu.
-No masz rację, nie fajnie. Ale chyba wszystko się ułoży, skoro będziesz się teraz spotykała ze mną- pokazał rząd śnieżnobiałych zębów.
-O proszę! Jaki pewny siebie!- zaśmiałam się i spojrzałam na swój dom, który szybko pojawił mi się przed oczami.-To tutaj. Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
-Odwdzięczysz mi się? Bo wiesz, ryzykowałem życiem- podniósł brwi do góry i zabawnie nimi poruszył.
-Dobra, tak się bawimy? A gdzie mnie zabierzesz? Bo wiesz, jak do byle czego nie chodzę.
-Już wiem gdzie. Ubierz się bardziej w wygodne ciuchy. Założę się, że ładnie wyglądasz zawsze, więc tego ci nie mówię- uśmiechnął się.- Mogę być o 20?
-Jasne. Pa- odpowiedziałam i podeszłam do drzwi, które otworzyłam, a po wejściu do środka zamknęłam. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam sylwetkę Matta znikającą w mroku.
Wzięłam szybki prysznic, by zmyć smród baru, założyłam na siebie krótkie spodenki i koszulkę i położyłam się na łóżku szybko odlatując do krainy snów.

Rano obudził mnie wcześniej nastawiony budzik. W końcu nie będę spała do 13, prawda? Leniwie zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do kuchni przygotować jedzenie. Zjadłam uwielbiane przeze mnie piętrowe kanapki i poszłam do łazienki ubrać się w krótkie spodenki i zwiewną bluzkę z kołnierzykiem. Uczesałam długie włosy w kłosa i umyłam zęby. Do przyjazdu Matt'a miałam jeszcze parę godzin, więc usiadłam w salonie przed telewizorem. Spędziłam tak większość czasu. Na zmianę oglądałam filmy i pisałam ze znajomymi. Gdy już nie miałam co robić, zjadłam obiad i posprzątałam w domu.
-Dobrze, że jesteś. Chłopcy zaraz tu będą, bo chcą z tobą porozmawiać- powiedział Mike siadając obok mnie.
-Porozmawiać? A nie będą się znowu kłócić, nie pytając mnie wgl o to co ja czuję?- zapytałam z lekką pretensją.
-Nie wiem w sumie. Ale błagam cię! Bądź dla nich miła, bo nie chcę stracić roboty- rzekł błagalnym tonem.
-Nie mogę tego obiecać. Przepraszam..
-Nie przepraszaj. Rozumiem cię- przytulił się do mnie i poszedł otworzyć drzwi.
-Cześć. [T.I.] jest w domu?- usłyszałam głos Harrego. Nie dając dojść do głosu bratu, wstałam i poinformowałam resztę o swoim istnieniu głośnym kaszlnięciem.
-[T.I.] - powiedzieli wszyscy chórem i wprosili się do domu.
-STOP!- krzyknęłam, gdy zaczęli się przepychać i kłócić.-Jeżeli chcecie ze mną rozmawiać, to nie w taki sposób.
-Dobrze, ale powiedź nam, którego lubisz najbardziej- powiedział Liam patrząc na mnie. I znowu się zaczęło. Cała piątka zaczęła mówić, jak to dobrze się dogadywaliśmy, jak przyjemnie spędziliśmy czas, jak się poznaliśmy i oczywiście nie mogło zabraknąć moich uczuć, których oni oczywiście nie znali.
-Cisza!- krzyknęłam w końcu.-Teraz ja coś powiem. Z każdym z was miło spędziłam czas i każdy z was ma coś fajnego w sobie, ale te rzeczy nie oznaczają, że będę z którymś z was. Zobaczcie co się z wami stało! Byliście najlepszymi przyjaciółmi, a teraz kłócicie się o dziewczynę, która i tak się z wami nie umówi-usłyszałam dźwięk samochodu, który zatrzymał się przed naszym domem. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam opartego o auto Matta. Żadnego z wam nie obchodziło co ja tak naprawdę czuję. Nie mogłabym być z taką osobą. A teraz przepraszam, umówiłam się-włożyłam szybko trampki na nogi, wzięłam do ręki kurtkę i torebkę, pocałowałam brata w policzek i wyszłam z domu. Podeszłam do Matta i przytuliłam się do niego czule.
-Patrzą się?- szepnęłam mu do ucha.
-Oj tak! Są mocno wkurzeni.
-To dobrze, zaraz wrócę zapomniałam komórki.
Podeszłam pod drzwi i usłyszałam tylko głosy : Idzie tu! Weszłam powoli do domu, spojrzałam na nich, chwyciłam telefon ze stołu, krzyknęłam do Mike'a, że będę późno i wyszłam.


 Matt zabrał mnie na swoją działkę. Wszędzie gdzie było to możliwe stały świeczki i leżały płatki róż. Na trawie przygotował koc i położył na nim jedzenie. Na drzewkach dookoła nas wisiały lampki. Było ślicznie. Z Matt'em czułam się inaczej niż, z jakimkolwiek chłopakiem. W moim życiu nie było ich dużo, ale wszyscy byli tacy sami. On nie charakteryzował się banalnością i chamstwem, tylko czułością, zrozumieniem i poczuciem humoru. Spędziliśmy miło czas poznając się nawzajem. Dowiedziałam się o nim tylu rzeczy, że raczej nie zapamiętam wszystkich. Na przykład: Matt jest najmłodszy w rodzinie, ma 3 starsze siostry i to one go nauczyły wszystkiego, co jest związane z dziewczynami. Domyśliłam się, bo nie znam chłopaka, który przygotowałby to tak po prostu.
-A twoje siostry co robią?- zapytałam kładąc się na kocu. Spojrzałam na gwiazdy. Niedźwiedzica.
-Dwie pracują, a jedna ma ostatni rok studiów. W sumie to nie jest aż tak źle mieć 3 starsze siostry- położył się obok mnie i spojrzał w niebo.
-Domyślam się. Z moim bratem nie było tak kolorowo. Jeszcze parę lat temu codziennie się kłóciliśmy, a teraz kocham go nad życie i zrobiłabym dla niego wszystko. A właśnie, chyba będę się musiała zbierać- rzekłam podnosząc się.
-Jasne, chodź odwiozę cię- uśmiechnął się. Wstaliśmy, posprzątaliśmy niektóre rzeczy i poszliśmy do samochodu. Po drodze poczułam, że Matt łapie mnie za rękę. Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i przytuliłam.
-Dziękuję ci za ten wieczór. Było naprawdę miło i ten wystrój- powiedziałam gdy wysiedliśmy z auta przed moim domem. Chłopak oparł się o swój samochód, położył mi dłonie na talii i przyciągnął do siebie. Spojrzałam w jego brązowe oczy.
-Idę- szepnęłam mu do ucza, opierając głowę o jego bark.
-Jutro się zobaczymy?- zapytał gdy ustałam jakieś pół metra od niego.
-Nie wiem. Zadzwoń do mnie- pocałowałam go w policzek i potykając się o własne nogi, weszłam do domu. Zobaczyłam 6 par butów, żadne nie były moje, ani nikogo z mojej rodziny.
-Mike!- krzyknęłam mijając kuchnię.
-W salonie!
Rzuciłam kurtkę i torebkę na szafkę i weszłam do salonu. Moim oczom ukazał się zespół one direction. Wszyscy wpatrywali się we mnie. W końcu wstał mój brat i podszedł do mnie.
-Możesz z nimi pogadać? Nie dają mi spokoju.
-OK. A robię to tylko dla ciebie- usiadłam na fotelu.-Słucham.
-Chcemy cię przeprosić [T.I.]- zaczął Niall.
-Zachowaliśmy się jak kretyni. Jest nam głupio i nie chcemy stracić tak uroczej dziewczyny jaką jesteś- dodał Louis.
-Pogodziliśmy się ze sobą i z faktem, że nie będziesz z żadnym z nas- powiedział Liam.
 -Ale pamiętaj, że ja zawsze będę twój!- krzyknął Harry, ale nie dokończył, bo dostał kuksańca od Zayna, który dodał po chwili.
-Naprawdę zależy nam na tym, żebyś nam wybaczyła. Obiecujemy, że nie będziemy cię podrywać, ani kłócić się o ciebie. Chcemy po prostu, żebyś była naszą przyjaciółką.
-A co jak wam nie wybaczę?- zapytałam, a ich uśmiechy zeszły z ich twarzy.-Żarcik.

Cała piątka rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać.

Hejka misiaki! No i jak się wam podoba niespodzianka? Mamy nadzieję, że nie zanudziłyśmy was tym imaginem :) Kurdę to niesamowite! Niedawno pisałyśmy o 5000 wyjściach, a zaraz będzie 6000! Kochani DZIĘKUJEMY wam z całego serca! Szykujcie się na nowe opowiadanie o Niallu, Liamie i dalszej części Louisa i Harrego! <3 Trzymajcie się mocno! <3

10 komentarzy:

  1. Jest cudny !!!! Będę wpadać częściej

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny :) Możesz robić częściej takie niespodzianki :D

    Zapraszam do mnie
    http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) będę chyba często tu zaglądać wszystkich zapraszam do sb .http://usmiechkazdegodnia.blogspot.com/ a w tym twoim drugim blogu to są obserwatorzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) Ale ja nie mam drugiego bloga O.o Znaczy miałam fakt ale z niego zrezygnowałam :) Kath.

      Usuń
  4. Świetny pomysł i ciesze się,że dodałyście już tę "niespodziankę" bo nie mogłam się doczekać!!
    Cudowne!! Kocham was <33333
    Zapraszam do mnie na już 9 rodział!!
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/rozdzia-9.html
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Geeeeenialne *-*
    Chłopcy tak słodko o 'mnie' kłócili :3
    Matt to niezły romantyk i wi nawet dlaczego 'ja' się w nim zakochałam :*
    Niespodzianka jak najbardziej udana!
    Czekam na nexta! :)

    my-world-and-one-direction.blogspot.con

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha też tak chce! Świetny *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie chcę słyszeć, że może nie być nexta. Ma być!
    Codziennie pierwsze, co robię, to sprawdzam, czy nie ma dalszej części Louisa albo Hazzy. Moja rozczarowana twarz - bezcenne :D
    Chcemy dalej, chcemy dalej!
    + zapraszam na mojego bloga z imaginami - http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/. Polecam, hahaha <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej ale cudowna niespodzianka jeju! *-*
    Kocham ten blog, a to opowiadanie było takie magiczne <3
    Jestem ciekawa czy będzie druga część?

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha! Piszcie next'a i to tak samo długiego jak ten. I ten jest genialny. Tyle emocji, już myślałam, że któregoś wybierze, a tu nagle BUM! Jakiś chłopak. Myślałam, że go zabiję, ale potem mi się spodobał. xD Jest świetnie i CZEKAM NA NEXTAAAAA. <3
    Zapraszam:
    http://iwantyoumydarling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń