Czasami mam już wszystkiego dość, szczególnie szkoły, bo to
tylko prace domowe, referaty i na nic niepotrzebne projekty. Wpatrując się w
podręcznik od angielskiego i śledząc wyblakły tekst książki zaczęłam
przysypiać. Powieki samoistnie powoli się zamykały, oddech spowolnił tętna,
każdy mięsień mojego ciała odmawiał już jakiegokolwiek posłuszeństwa. Już
odpływałam do krainy Orfeusza gdy nagle ktoś wszedł do domu trzaskając
drzwiami. Mike.
-Hej siostra. Co tam? – spytał radośnie stawiając na blacie
kuchennym jakieś siatki.
-Jest cudownie, lepiej być nie może – powiedziałam dalej
wpatrując się w podręcznik.
-Szkoła co? – usiadł naprzeciwko mnie – zaraz koniec jeszcze
z jakiś…
-Miesiąc – dokończyłam za niego – zostawmy mnie, jak w pracy?
-Pilnowanie tej piątki wariatów to nie lada wyczyn! Nawet
nie wiesz jaka praca ochroniarza jest ciężka – westchnął.
-I nie chcę wiedzieć – zaśmiałam się pod nosem.
Przez chwile zastała
pomiędzy nami krępująca cisza. Czułam na sobie wzrok Mike’a co mnie
jeszcze bardziej krępowało. Już wiedziałam, że coś ode mnie chcę. Zawsze tak
robił.
-[T.I], bo wiesz… chłopaki robią imprezę w piątek i ja muszę
na nią iść więc może chciałabyś się zabawić i oderwać się od tych książek co? –
spojrzał na mnie z czułością.
-Serio? To nie był by problem? – uśmiechnęłam się do niego z
wdzięcznością.
-No pewnie, że nie! Będzie fajnie! – krzyknął uradowany – no
to pamiętaj piątek na 19.
-Ok – powiedziałam po czym sprzątając swoje graty z kuchni i
skierowałam się w stronę pokoju.
-[T.I.] idziesz?- usłyszałam głos Mike'a za drzwiami
łazienki.
-Daj mi 5 minut- krzyknęłam kończąc makijaż. Spojrzałam
ostatni raz w lustro. Lekko pofalowane włosy opadały mi na ramiona. Czerwona,
zwiewna sukienka kończyła się nad kolanami, a szpilki koloru sukienki podkreślały
moje długie nogi. Pomalowałam szybko usta błyszczykiem i wyszłam z
pomieszczenia.
-Ślicznie wyglądasz siostrzyczko- powiedział z uśmiechem
brat.
-Dziękuję. A co z rodzicami?- zapytałam biorąc do ręki
kopertówkę z pokoju.
-Są na imprezie u ciotki. Wracają jutro- uśmiechnął się i
otworzył mi drzwi wyjściowe. Wsiedliśmy do jego czarnego mercedesa i szybko
pokonaliśmy drogę do klubu.
-Mike!- usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka, gdy wysiadaliśmy
z auta.
-Cześć Harry. Poznaj moją siostrę, [T.I.]- powiedziawszy te
słowa, loczek spojrzał na mnie i dziwnie się uśmiechnął.
-Czemu chowałeś przede mną taką piękność? Witaj śliczna-
zwrócił się do mnie i pocałował moją dłoń.
-Cześć- powiedziałam rumieniąc się.
-Dobra, dobra Harry. To moja mała siostrzyczka.
-Mała?- spojrzałam na niego z ukosa.- Idziemy do środka czy
będziemy tu tak stać na mrozie?
-Idziemy- powiedział Harry i złapał moją dłoń lekko ciągnąc
w kierunku klubu.
Weszliśmy do sali pełnej tańczących ludzi. Zapachy różnych
perfum mieszały się nawzajem sprawiając u mnie zawrót głowy. Loczkowaty
zaprowadził mnie w stronę baru i usadowiliśmy się na wysokich czarnych
stołeczkach. Harry bardzo uważnie mi się przyglądał, ale najbardziej interesowały
go okolice dekoltu. Speszona spuściłam wzrok i zamieszałam słomką niebieskiego
drinka.
-Powiedz mi [T.I] masz kogoś? – spytał opierając się lewą
ręką.
-Nie mam – odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem.
-A chciałabyś mieć? Ja jestem chętny i cały – wskazał na
siebie – do twojej dyspozycji.
Spojrzałam na bruneta z ogromnym zdziwieniem. Czy faceci w
XXI wieku muszą być tacy nieprzystępni? Nie ma to jak sugestie seksualne już na
pierwszym spotkaniu, aczkolwiek miał w sobie coś przyciągającego. Przystojny,
zabawny…zboczony…czemu nie?
-Wybacz na razie nie skorzystam – pociągnęłam łyk napoju.
-Na razie – nacisnął znacząco na wyraz.
W tym momencie zaczęłam się krztusić drinkiem. Nagle podbieg
do mnie jakiś chłopak i zaczął mnie delikatnie klepać po plecach. Gdy już
drapanie w gardle ustało spojrzałam na mojego zbawiciela. Okazał się nim brunet
z krótszymi włosami od Harrego i z brązowymi oczami. Na twarzy malowało mu się
zmartwienie, ale także i czułość.
-Nic Ci nie jest?
-Nie…już nie, dziękuje – posłałam mu wdzięczny uśmiech.
-Jestem Liam Payne.
-[T.I] [T.N], miło mi.
-Już widzę, że zdążyłaś poznać tego wariata – spojrzał z pod
uniesionej brwi na lokowatego.
-Tylko nie wariata proszę! Jestem teraz na randce – zerknął na
mnie rozmarzony.
-Już nie! – chłopak imieniem Liam pociągnął mnie w stronę
parkietu. Akurat zaczęła rozbrzmiewać spokojna i romantyczna muzyka. W sam raz
do wolnego tańca. Payne przyciągnął mnie do siebie i nieśmiało się uśmiechnął.
Kołysząc się w rytm melodii Liam zaczął konwersację:
-Jesteś strasznie podobna do naszego ochroniarza –
usłyszałam zdziwiony głos piosenkarza.
-Jestem siostrą Mike’a.
-Naprawdę? W sumie nie trudno to dostrzec. Jesteś naprawdę
sympatyczną dziewczyną [T.I]. Że też, Mike nam Cię wcześniej nie przedstawił.
-Może nie miał okazji ? – w tym momencie skończyła się piosenka.
Zza pleców Liama dostrzegłam Harrego przy barze rozmawiającego z jakimś
czarnowłosym mulatem. Spojrzeli na mnie oboje, a na twarzy chłopaka pojawił się
chytry uśmieszek.
Liam chciał jeszcze tańczyć, ale ja odmówiłam i poszłam do
brata.
-Widzę, ze Liama też poznałaś- uśmiechnął się do mnie.
-Owszem. Przepraszam mogę prosić mohito? -zwróciłam się do
barmana.
-Jasne już podaję.
Barman sprytnie nalał mi drinka, a ja szybko zanurzyłam w
nim usta.
-Zaraz do ciebie przyjdę- Mike wstał i poszedł w kierunku
rozrabiających facetów. Wszyscy zaczęli krzyczeć, przepychać się i dosłownie
lać po mordach. Nie wiedziałam co się dzieje, więc oparłam się o barek, by nie
oberwać od jakiegoś pijanego kolesia. Nagle zobaczyłam, że ktoś szybko się do
mnie zbliża i nie myśląc zamachnęłam się, by uderzyć napastnika. On jednak
zrobił unik i zobaczyłam, że to ten przystojny mulat, który jakiś czas temu
przyglądał mi się z Harrym.
-Przepraszam..- wydukałam patrząc mu w oczy.
-Masz szczęście, że mam refleks- uśmiechnął się, a po chwili
złapał mnie za rękę i pociągną w stronę budki fotograficznej.
-Jestem [T.I.]- wyciągnęłam dłoń w jego stronę. On nie
musiał wykonywać wielkiego wysiłku, bo staliśmy tak blisko siebie, że mogliśmy
się całować.
-Zayn- odpowiedział z uśmiechem lekko ściskając moją dłoń.
-Dzięki, że mi pomogłeś, ale muszę znaleźć Mike'a.
-Teraz raczej go nie znajdziesz- powiedział odsłaniając
zasłonkę. W klubie panował straszny harmider. Wszędzie walało się szkło, a parę
ochroniarzy jeszcze walczyło z agresywnymi klientami.
-Masz rację, ale nie mogę tu tak siedzieć.
-Dobrze, więc chodźmy na zewnątrz- powiedział wyciągając do
mnie dłoń. Złapałam ją, a chłopak przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam na
niego, ale po chwili przeniosłam wzrok na walające się szkło. Szybko znajdowaliśmy
się na zewnątrz z innymi. Czułam na sobie wzrok pozostałych chłopaków z zespołu
Malika.
-[T.I.] gdzie byłaś? Szukałem cię- usłyszałam za sobą głos
brata .
-Zayn mi pomógł wyjść. Co ci się stało?- zapytałam patrząc
na jego rozciętą stroń.
-Przyniosę apteczkę z samochodu- powiedział mulat, poszedł
do auta i wrócił po chwili z wodą utlenioną i plastrem.
-Tylko się nie ruszaj- przemyłam bratu ranę i nakleiłam
plaster. Zayn z Mike'em poszli do klubu zobaczyć czy można już wejść, a ja
oparłam się o czyjś samochód. Nagle włączył się alarm, a ja aż odskoczyłam. Z
mroku wyłoniła się sylwetka chłopaka. Kliknął jakiś guzik na pilocie i wycie
ustało.
-Przepraszam..- powiedziałam szybko.
-Nic się nie stało. Jestem Niall.
-[T.I] – odwzajemniłam uścisk blondyna. Jejku jakie on ma
gładkie ręce.
-Nie wiem jak ty, ale ja zgłodniałem. Idziemy coś zjeść? –
spytał podając mi przy tym swoje ramię.
-Czemu nie. Zjadłabym konia z kopytami – zaśmiałam się.
-Już Cię lubię – ukazał swoje śnieżnobiałe zęby i
skierowaliśmy się do restauracji koło naszej imprezy. Z Niallem rozmawiało mi
się cudownie, czułam się jakbyśmy się znali od lat, ale czy to nie dziwne, że
jednego wieczora spotkałam aż 4 przystojnych facetów? Moje życie jest chore.
Nigdy nie byłam zbyt atrakcyjną dziewczyną i nie miałam powodzenia u chłopców a
teraz? Nigdy chyba tego nie zrozumiem.
-Kurczę, przypominasz mi kogoś – powiedział Niall z pełnymi
ustami. Uroczę.
-Mike’a? – spojrzałam na niego znacząco.
-Skąd wiesz? – na twarzy malowało mu się duże zdziwienie.
-Jestem jego siostrą. I tak już miałam przyjemność poznać
twoich przyjaciół z zespołu – zerknęłam gdzieś w przestrzeń i znów skierowałam
wzrok na Nialla. Mina bezcenna – oczy szeroko otwarte i śmieszny grymas na
twarzy. Coraz bardziej go lubiłam.
-To w takim razie Mike ma śliczną siostrę – uśmiechnął się –
najedzona?
-Dziękuję – zarumieniłam się – i tak.
-A ja nie hah! Dobra może chciałabyś się ze mną wybrać na
krótki spacer? Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
-Pewnie, że nie. Chętnie się przewietrzę – złapałam Horana
za ramię i wyszliśmy z pomieszczenia płacąc również za posiłek. Spacerowaliśmy
z jakieś 30 minut, ale ten czas upłynął naprawdę w miłej atmosferze. Zalotne
żarty, dziwne historie i
najśmieszniejsze sytuacje z naszego życia stały się głównym tematem naszych
rozmów. Nim się obejrzeliśmy już staliśmy pod klubem. Weszliśmy i znów
zamówiliśmy sobie po drinku.
-[T.I] zaraz wracam, idę do toalety – wyszeptał mi do ucha.
Kiwnęłam twierdząco głową i zatopiłam wargi w słodkawym napoju. Nagle poczułam
czyjeś silne ramiona na mojej talii i sprawca wydarzenia pociągnął mnie w
stronę parkietu. Nie wiedziałam o co chodzi więc zaczęłam się delikatnie
wyrywać, ale gdy ten ktoś odwrócił mnie twarzą do jego osoby, nogi się pode mną
ugięły: przystojny brunet z nieładem na głowie i niebieskimi tęczówkami
wpatrywał się we mnie z łobuzerskim uśmiechem i lekkim rozbawieniem w oczach. W
tle zaczęła grać dość dzika muzyka więc brunet wziął sprawy w swoje ręce i obrócił
mnie w wokół własnej osi przechylając mnie na bok. Nasze twarze dzieliły
praktycznie milimetry, oddech przyśpieszył… był bardzo atrakcyjny…zresztą jak 4
jego poprzedników.
-Jestem Louis, a ty? – postawił mnie w pozycji stojącej i
przyciągnął bliżej do siebie.
-[T.I] – tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
-Chyba będę częściej popełniał pomyłki – zaśmiał się sam do
siebie.
-Pomyłki? – nie zrozumiałam jego sugestii.
-Poznałem tutaj inną brunetkę i myślałem, że ty to ona no
ale myliłem się… i dobrze.
-Ja…
-[T.I] tu jesteś! – usłyszałam charakterystyczny głos
Harrego zza moich pleców – szukałem Cię laleczko!
-Sorry to moja laleczka Harry – powiedział Louis z kpiącą
miną.
-Słucham?! – wtargnął pomiędzy nas Liam – To ja z nią miałem
spędzić ten wieczór!
-Ekhem… - krząknął Zayn – Louis czemu podrywasz moją
dziewczynę?! I co wy tutaj robicie?!
-Dziewczynę? – rzekłam do siebie zdziwiona.
-Chłopaki co wy robicie z [T.I]? – zza pleców Zayn’a ukazał
się Niall.
-A co Cię ona interesuje? – fuknął Harry.
-Interesuję bo spędziłem z nią naprawdę miło czas –
uśmiechnął się do mnie – prawda [T.I]?
-Nie! To ze mną spędziła bardzo miło czas! Co, nie [T.I]? –
puścił mi zalotnie oczko Malik.
-Śnisz! Ja ją porwałem i jest moja! – krzyknął wkurzony
Louis.
-Ale to ja uratowałem jej życie! – wtrącił się Liam.
-Nie macie szans, bo to ja jestem stworzony dla [T.I] –
rzekł z dumą Harry.
Nie
zwracali na mnie uwagi, tylko kłócili się, kogo bardziej lubię, kto bardziej mi
się podoba i tym podobne. Nie chcieli nawet znać mojego zadania, więc powoli i
bezszelestne oddaliłam się od nich. Podeszłam do baru i zamówiłam kolejnego
drinka.
-Cześć-
usłyszałam za sobą męski głos.
-Hej-
odpowiedziałam przystojnemu brunetowi.
-Czemu
siedzisz tu sama? Obserwowałem cię i zawsze był ktoś obok ciebie- usiadł obok
mnie.
-A
tak..- westchnęłam i dobiłam drinka.-Przepraszam, ale muszę już wracać.
-Pozwolisz,
że cię odprowadzę?
-OK.
Jeżeli chcesz- uśmiechnęłam się. Napisałam tylko bratu sms'a, że wracam i
spojrzałam na chłopaków. Nadal się kłócili.
-Jestem
Matt, a ty?- rozpoczął konwersację, gdy wyszliśmy z klubu.
-[T.I.]-
powiedziałam lekko zakłopotana. Chyba to zauważył.
-Coś
się stało?- zapytał czule patrząc mi w oczy.
-Ah..
Szkoda gadać. To długa historia i nie chcę cię zanudzać- przeniosłam wzrok z
jego oczu na swoje buty.
-Z
tego co wiem mieszkasz kawałek drogi stąd, a mnie ciekawi, co takiego
przygnębiło taką ładną dziewczynę jak ty.
Szybko
się zarumieniłam i po namyśle zaczęłam opowiadać Matt'owi całą historię. Od
zaproszenia na imprezę, po poznanie chłopaków. Opowiedziałam mu też moje
odczucia i kłótnię zespołu.
-No
masz rację, nie fajnie. Ale chyba wszystko się ułoży, skoro będziesz się teraz
spotykała ze mną- pokazał rząd śnieżnobiałych zębów.
-O
proszę! Jaki pewny siebie!- zaśmiałam się i spojrzałam na swój dom, który szybko
pojawił mi się przed oczami.-To tutaj. Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
-Odwdzięczysz
mi się? Bo wiesz, ryzykowałem życiem- podniósł brwi do góry i zabawnie nimi
poruszył.
-Dobra,
tak się bawimy? A gdzie mnie zabierzesz? Bo wiesz, jak do byle czego nie
chodzę.
-Już
wiem gdzie. Ubierz się bardziej w wygodne ciuchy. Założę się, że ładnie
wyglądasz zawsze, więc tego ci nie mówię- uśmiechnął się.- Mogę być o 20?
-Jasne.
Pa- odpowiedziałam i podeszłam do drzwi, które otworzyłam, a po wejściu do
środka zamknęłam. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam sylwetkę Matta znikającą w
mroku.
Wzięłam
szybki prysznic, by zmyć smród baru, założyłam na siebie krótkie spodenki i koszulkę
i położyłam się na łóżku szybko odlatując do krainy snów.
Rano
obudził mnie wcześniej nastawiony budzik. W końcu nie będę spała do 13, prawda?
Leniwie zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do kuchni przygotować jedzenie.
Zjadłam uwielbiane przeze mnie piętrowe kanapki i poszłam do łazienki ubrać się
w krótkie spodenki i zwiewną bluzkę z kołnierzykiem. Uczesałam długie włosy w
kłosa i umyłam zęby. Do przyjazdu Matt'a miałam jeszcze parę godzin, więc
usiadłam w salonie przed telewizorem. Spędziłam tak większość czasu. Na zmianę
oglądałam filmy i pisałam ze znajomymi. Gdy już nie miałam co robić, zjadłam
obiad i posprzątałam w domu.
-Dobrze,
że jesteś. Chłopcy zaraz tu będą, bo chcą z tobą porozmawiać- powiedział Mike
siadając obok mnie.
-Porozmawiać?
A nie będą się znowu kłócić, nie pytając mnie wgl o to co ja czuję?- zapytałam
z lekką pretensją.
-Nie
wiem w sumie. Ale błagam cię! Bądź dla nich miła, bo nie chcę stracić roboty-
rzekł błagalnym tonem.
-Nie
mogę tego obiecać. Przepraszam..
-Nie
przepraszaj. Rozumiem cię- przytulił się do mnie i poszedł otworzyć drzwi.
-Cześć.
[T.I.] jest w domu?- usłyszałam głos Harrego. Nie dając dojść do głosu bratu,
wstałam i poinformowałam resztę o swoim istnieniu głośnym kaszlnięciem.
-[T.I.]
- powiedzieli wszyscy chórem i wprosili się do domu.
-STOP!-
krzyknęłam, gdy zaczęli się przepychać i kłócić.-Jeżeli chcecie ze mną
rozmawiać, to nie w taki sposób.
-Dobrze,
ale powiedź nam, którego lubisz najbardziej- powiedział Liam patrząc na mnie. I
znowu się zaczęło. Cała piątka zaczęła mówić, jak to dobrze się dogadywaliśmy,
jak przyjemnie spędziliśmy czas, jak się poznaliśmy i oczywiście nie mogło
zabraknąć moich uczuć, których oni oczywiście nie znali.
-Cisza!-
krzyknęłam w końcu.-Teraz ja coś powiem. Z każdym z was miło spędziłam czas i
każdy z was ma coś fajnego w sobie, ale te rzeczy nie oznaczają, że będę z
którymś z was. Zobaczcie co się z wami stało! Byliście najlepszymi
przyjaciółmi, a teraz kłócicie się o dziewczynę, która i tak się z wami nie
umówi-usłyszałam dźwięk samochodu, który zatrzymał się przed naszym domem.
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam opartego o auto Matta. Żadnego z wam nie
obchodziło co ja tak naprawdę czuję. Nie mogłabym być z taką osobą. A teraz
przepraszam, umówiłam się-włożyłam szybko trampki na nogi, wzięłam do ręki
kurtkę i torebkę, pocałowałam brata w policzek i wyszłam z domu. Podeszłam do
Matta i przytuliłam się do niego czule.
-Patrzą
się?- szepnęłam mu do ucha.
-Oj
tak! Są mocno wkurzeni.
-To
dobrze, zaraz wrócę zapomniałam komórki.
Podeszłam
pod drzwi i usłyszałam tylko głosy : Idzie tu! Weszłam powoli do domu,
spojrzałam na nich, chwyciłam telefon ze stołu, krzyknęłam do Mike'a, że będę
późno i wyszłam.
Matt zabrał mnie na swoją działkę. Wszędzie
gdzie było to możliwe stały świeczki i leżały płatki róż. Na trawie przygotował
koc i położył na nim jedzenie. Na drzewkach dookoła nas wisiały lampki. Było
ślicznie. Z Matt'em czułam się inaczej niż, z jakimkolwiek chłopakiem. W moim
życiu nie było ich dużo, ale wszyscy byli tacy sami. On nie charakteryzował się
banalnością i chamstwem, tylko czułością, zrozumieniem i poczuciem humoru.
Spędziliśmy miło czas poznając się nawzajem. Dowiedziałam się o nim tylu
rzeczy, że raczej nie zapamiętam wszystkich. Na przykład: Matt jest najmłodszy
w rodzinie, ma 3 starsze siostry i to one go nauczyły wszystkiego, co jest
związane z dziewczynami. Domyśliłam się, bo nie znam chłopaka, który
przygotowałby to tak po prostu.
-A
twoje siostry co robią?- zapytałam kładąc się na kocu. Spojrzałam na gwiazdy.
Niedźwiedzica.
-Dwie
pracują, a jedna ma ostatni rok studiów. W sumie to nie jest aż tak źle mieć 3
starsze siostry- położył się obok mnie i spojrzał w niebo.
-Domyślam
się. Z moim bratem nie było tak kolorowo. Jeszcze parę lat temu codziennie się
kłóciliśmy, a teraz kocham go nad życie i zrobiłabym dla niego wszystko. A
właśnie, chyba będę się musiała zbierać- rzekłam podnosząc się.
-Jasne,
chodź odwiozę cię- uśmiechnął się. Wstaliśmy, posprzątaliśmy niektóre rzeczy i
poszliśmy do samochodu. Po drodze poczułam, że Matt łapie mnie za rękę.
Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i przytuliłam.
-Dziękuję
ci za ten wieczór. Było naprawdę miło i ten wystrój- powiedziałam gdy
wysiedliśmy z auta przed moim domem. Chłopak oparł się o swój samochód, położył
mi dłonie na talii i przyciągnął do siebie. Spojrzałam w jego brązowe oczy.
-Idę-
szepnęłam mu do ucza, opierając głowę o jego bark.
-Jutro
się zobaczymy?- zapytał gdy ustałam jakieś pół metra od niego.
-Nie
wiem. Zadzwoń do mnie- pocałowałam go w policzek i potykając się o własne nogi,
weszłam do domu. Zobaczyłam 6 par butów, żadne nie były moje, ani nikogo z
mojej rodziny.
-Mike!-
krzyknęłam mijając kuchnię.
-W
salonie!
Rzuciłam
kurtkę i torebkę na szafkę i weszłam do salonu. Moim oczom ukazał się zespół
one direction. Wszyscy wpatrywali się we mnie. W końcu wstał mój brat i
podszedł do mnie.
-Możesz
z nimi pogadać? Nie dają mi spokoju.
-OK.
A robię to tylko dla ciebie- usiadłam na fotelu.-Słucham.
-Chcemy
cię przeprosić [T.I.]- zaczął Niall.
-Zachowaliśmy
się jak kretyni. Jest nam głupio i nie chcemy stracić tak uroczej dziewczyny
jaką jesteś- dodał Louis.
-Pogodziliśmy
się ze sobą i z faktem, że nie będziesz z żadnym z nas- powiedział Liam.
-Ale pamiętaj, że ja zawsze będę twój!-
krzyknął Harry, ale nie dokończył, bo dostał kuksańca od Zayna, który dodał po
chwili.
-Naprawdę
zależy nam na tym, żebyś nam wybaczyła. Obiecujemy, że nie będziemy cię
podrywać, ani kłócić się o ciebie. Chcemy po prostu, żebyś była naszą
przyjaciółką.
-A
co jak wam nie wybaczę?- zapytałam, a ich uśmiechy zeszły z ich twarzy.-Żarcik.
Cała
piątka rzuciła się na mnie i zaczęła przytulać.
Hejka misiaki! No i jak się wam podoba niespodzianka? Mamy nadzieję, że nie zanudziłyśmy was tym imaginem :) Kurdę to niesamowite! Niedawno pisałyśmy o 5000 wyjściach, a zaraz będzie 6000! Kochani DZIĘKUJEMY wam z całego serca! Szykujcie się na nowe opowiadanie o Niallu, Liamie i dalszej części Louisa i Harrego! <3 Trzymajcie się mocno! <3
Jest cudny !!!! Będę wpadać częściej
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :) Możesz robić częściej takie niespodzianki :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Super :) będę chyba często tu zaglądać wszystkich zapraszam do sb .http://usmiechkazdegodnia.blogspot.com/ a w tym twoim drugim blogu to są obserwatorzy?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :) Ale ja nie mam drugiego bloga O.o Znaczy miałam fakt ale z niego zrezygnowałam :) Kath.
UsuńŚwietny pomysł i ciesze się,że dodałyście już tę "niespodziankę" bo nie mogłam się doczekać!!
OdpowiedzUsuńCudowne!! Kocham was <33333
Zapraszam do mnie na już 9 rodział!!
http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/rozdzia-9.html
Pozdrawiam Vicky :)
Geeeeenialne *-*
OdpowiedzUsuńChłopcy tak słodko o 'mnie' kłócili :3
Matt to niezły romantyk i wi nawet dlaczego 'ja' się w nim zakochałam :*
Niespodzianka jak najbardziej udana!
Czekam na nexta! :)
my-world-and-one-direction.blogspot.con
Hahaha też tak chce! Świetny *-*
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę słyszeć, że może nie być nexta. Ma być!
OdpowiedzUsuńCodziennie pierwsze, co robię, to sprawdzam, czy nie ma dalszej części Louisa albo Hazzy. Moja rozczarowana twarz - bezcenne :D
Chcemy dalej, chcemy dalej!
+ zapraszam na mojego bloga z imaginami - http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/. Polecam, hahaha <3
Ojej ale cudowna niespodzianka jeju! *-*
OdpowiedzUsuńKocham ten blog, a to opowiadanie było takie magiczne <3
Jestem ciekawa czy będzie druga część?
Haha! Piszcie next'a i to tak samo długiego jak ten. I ten jest genialny. Tyle emocji, już myślałam, że któregoś wybierze, a tu nagle BUM! Jakiś chłopak. Myślałam, że go zabiję, ale potem mi się spodobał. xD Jest świetnie i CZEKAM NA NEXTAAAAA. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://iwantyoumydarling.blogspot.com/