sobota, 20 lipca 2013

# 40.Louis cz.4 (zakończenie)




Minął już miesiąc odkąd nie ma przy mnie Louisa. Codziennie  dzień, w dzień wpatruje się w okno rozmyślając ‘’a co by było gdyby” z kieliszkiem wina w ręku. Cholernie mi go brakowało choć znaliśmy się krótko to miedzy nami powiązała się jakaś nić kontaktu i potrzeby. Co drugi dzień przychodziłam na komisariat policji lecz odmawiano mi spotkania z Tomlinsonem z racji tego, że mnie ‘’skrzywdzi’’. Co za bzdura… całe życie jest jedną wielką bzdurą. Najwidoczniej teraz musi to odsiedzieć, bo w końcu zabił ze swoją bandą człowieka i właśnie o to miałam do niego największy żal: że to zrobił. Mam ochotę mu porządnie przyłożyć, ale też i przytulić i całować bez końca. Z czasem zaczynałam nie rozumieć samej siebie, nie wiem już czego chcę, a raczej kogo. Dni leciały jak z płatka, jedna wielka rutyna polegająca na szkole, dołowaniu się i nic nie robieniu. Myślałam, że z czasem mi przejdzie, ale to było oczywiste, że ja nie dam rady gdyż darzę Lou uczuciem…miłości. Byłam w 100% pewna, że go kocham i chciałam się z nim natychmiast zobaczyć. Dłużej już tego nie wytrzymam, nie wytrzymam bycia nieszczęśliwą i zdołowaną nastolatką. Ubrałam się szybko w czarne rurki, biały t-shirt i czarna skurzana kurtka. Wychodząc z domu chwyciłam kluczki od auta i z cichym warkotem odpaliłam silnik.
***
-Proszę pani – powiedziałam podchodząc do blatu – chcę się zobaczyć z Louisem Tomlinsonem. I zanim pani coś powie to ja dorzucę swoje 2 grosze. A mianowicie Louis nigdy nie zrobiłby mi krzywdy i ja naprawdę muszę się z nim zobaczyć. Chociaż na 5 minut tylko o tyle proszę – rzekłam wszystko na jednym wydechu. Mina tej kobiety wyrażała zdumienie i zdziwienie. Szczerze mówiąc po raz pierwszy ją tu widzę.
-Oczywiście, jeśli chcesz go odwiedzić to nie ma sprawy choć to nielegalne w mojej pracy.
-Dlaczego ‘’nielegalne’’? Myślałam, że można odwiedzać więźniów – powiedziałam krzyżując ręce na piersiach.
-Można, ale pan Tomlinson znajduję się w sektorze największych bandziorów i złoczyńców więc w ramach bezpieczeństwa dla obywateli uniemożliwiamy wam spotkań z nimi. Aczkolwiek dla Ciebie zrobię wyjątek – rzekła spokojnie czarnoskóra kobieta – chodź za mną.
-Bardzo pani dziękuje – obdarowałam ją wdzięcznym spojrzeniem i skierowałam się za kobietą.  Szłyśmy przez wąski korytarz aż w końcu znaleźliśmy się pod masywnymi drzwiami z napisem ‘’SEKTOR G”. ‘Murriel (plakietka na bluzce) odblokowała wszystkie liczne blokady i znalazłyśmy się już w o wiele szerszym korytarzu, który był oblegany kratami. Słyszałam za sobą gwizdy i dość nieprzyzwoite komentarze od więźniów. Nagle policjantka przystanęła.
-Pierwsza klatka od lewej. Daję wam 10 minut nie więcej – i wyszła.
Powoli podeszłam do klatki wskazanej przez panią komisarz i ujrzałam w niej mojego Louisa. Miał lekki zarost i jak zwykle nieład na głowie. Nawet w więzieniu wyglądał seksownie. Wpatrywał się w ścianę w pozycji leżącej i z nogą na kolanie. Najwyraźniej nie zauważył mojej obecności.
-Louis? – szepnęłam.
Chłopak wstał jak oparzony. Patrzył na mnie swoimi błyszczącymi oczami z niedowierzaniem. Powolnym krokiem zbliżył się do krat i złapał się za metalowe pręty. Po raz pierwszy widzę Louisa tak zmartwionego i smutnego. Przechylił lekko głowę na bok i zwilżył swoje idealne wargi. Tak miałam je ochotę pocałować.
-Nie wierze – również wyszeptał z uśmiechem na twarzy – wpuścili Cię.
-Tak. Po wielu próbach błagania owszem, wpuścili – westchnęłam.
-Żeńska wersja mnie? – zaśmiał się skanując mnie wzrokiem.
-Głupek – również się zaśmiałam chyba po raz pierwszy od miesiąca.
-Myślałem, że o mnie zapomniałaś. Tak bardzo chciałbym być przy tobie.
-Ja też bym tego chciała Louis – ujęłam jego dłoń – ale przez twoją głupotę nie możemy.
-Ty nic nie wiesz [T.I] – spojrzał na swoje buty.
-Wiem wszystko – powiedziałam stanowczo.
-Nie do końca kwiatuszku… - dalej miał wzrok skierowany w dół – ja… znaczy my go nie zabiliśmy.
-Jak to? – spytałam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam.
-Zrobiła to twoja przyjaciółka. Myślała, że to jeden z nas i z całej siły walnęła go jakimś wazonem w głowę. Widziałem jaka była przestraszona, zaczęła niemalże panikować i płakać, no a resztę historii znasz.
-Ale…
-Tak [T.I] to prawda. Wykorzystała moją sytuację i zwaliła winę na mnie. Teraz  pewnie zaciera ręce i cieszy się swoim nadzwyczajnym sukcesem – oparł się o kratę dalej mnie mierząc wzrokiem.
Było mi niesamowicie przykro z tego powodu gdyż Louis jest niewinny i siedzi za coś czego nie zrobił. Nie mogłam w to uwierzyć, że Claudia posunie się do czegoś takiego. Łzy mimowolnie zbierały mi się do oczu… Bardzo mi było Louisa szkoda.
-Hej nie płacz… - otarł moją łzę kciukiem – jakoś to wytrzymamy.
-Nie! Właśnie, że nie Tomlinson! Jesteś niewinny i nie powinieneś tutaj siedzieć. Trzeba coś z tym zrobić nie uważasz?
Louis popatrzył na mnie zrezygnowany, ale również i zdumiony. Cicho westchnął i spojrzał mi prosto w oczy szepcząc:
-Jest już za późno…
-To prawda? – usłyszałam za sobą głos policjantki, która mnie tu przyprowadziła.
-Tak proszę pani to prawda – odpowiedziałam pewnym siebie głosem – Louis jest niewinny.
Muriell podeszła do klatki otworzyła ją. Ja jak i Louis byliśmy zszokowani jej zachowaniem. Nie wiedziałam co mam zrobić i co mam powiedzieć więc stałam w milczeniu spoglądając to na nią to na Tommo. W końcu policjantka przerwała tą krępującą ciszę.
-No na co czekasz? Bierz ukochaną i jazda! – krzyknęła wesoła i wskazała na drzwi wejściowe.
-Co pani wyprawia? – rzekł skołowany  Lou – tak nie można.
-Owszem można. Byłam w takiej samej sytuacji co wy i wiem, że nie wytrzymalibyście bez siebie. Więc na moją niekorzyść puszczam Cię wolno i zaopiekuj się tą panną. Ja już wszystko załatwię.
Louis nagle rzucił się w moją stronę i zaczął mnie niemalże dusić. Sama nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak małego dziecko. Nawet nie wiem kiedy nasze usta się spotkały i w namiętnym pocałunku byliśmy po brzegi zakochani w sobie od nowa… jeszcze bardziej. I z tej historii nauczyłam się jednego: zawsze trzeba dążyć do celu, niezależnie od tego ile Cię to będzie kosztowało.
TomlinsonLover
________________________________________________
Witam :) I co myślicie o tym opowiadaniu? Mam nadzieje, że trafiłam w wasz gust i się spodobało :) Następna historia z mojej serii będzie o Niallu :) Także to już chyba wszystko i z niecierpliwością czekam na teledysk do BSE <3 Zostawcie opinie po sobie, bo to naprawdę pomaga pisać jeszcze lepsze imaginy :) Pzdr.Kath

9 komentarzy:

  1. Wszystko się dobrze skończyłooo...;***
    Ale sie cieszę.Tylko nie mogę uwierzyć,że to Claudia.Pliss...napisz następną część i udup ją!
    Zostałaś nominowana do Libster Award.
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/libster-award.html
    Pozdrawiam Vicky :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa...zapomniałabym piosenka na moim blogu to
      "To build a home"
      Proszę bardzo <3

      Usuń
    2. Oooo bardzo Ci dziękuje :* A co do następnej części to myślę, że już nie będzie bo po prostu nie mam pomysłu
      :< Dzięki za opinie :*

      Usuń
    3. Szkoda...:( Kiedy przeczytałam,że to onato od razu w głowie miałam mnustwo pomysłów.Szkoda ale i tak był fajny :)

      Usuń
  2. Dobrze , że jest szczęśliwy The End.
    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam.
    http://nasciemarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega *.*
    Cieszę się z takiego zakończenia ;)
    Opowiadanie suuuper!
    Ja też się nie mogę doczekać BSE =}

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezusie to jest piękne, normalnie się popłakałam, jejuuu, nie wiem co powiedzieć, to jest niesamowite ! Czekam na kolejne imaginy, a w międzyczasie zapraszam do mnie :)

    http://love-and-do-not-die.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne <3 Warto było tyle czekać, tak samo jak warto było czekać na teledysk BSE *.* Kocham te imaginy <333

    OdpowiedzUsuń