czwartek, 20 czerwca 2013

# 22 Zayn cz.2

-A więc, [T.I.] co dziś robiłaś? Opowiesz mi cały swój dzień? - usłyszałam damski głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam ładną, młoda kobietę.
-No dobrze. Rano wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam na zajęcia. Gdy wracałam, byłam taka szczęśliwa.. Weszłam do domu i wołałam Jagodę., ale mi nie odpowiadała. Chciałam się wykąpać, więc weszłam do łazienki. Ona tam leżała.. Cała w krwi.. Trzymała w ręku zdjęcie.. - mówiłam coraz bardziej załamującym się głosem. Przypomniałam sobie, że tą fotografię mam w spodniach. Wyjęłam ją i pokazałam kobiecie.
-Poczekaj na mnie chwilę- wzięła zdjęcie i wyszła. Zostałam sama. Przy niej czułam się trochę spokojniej. Może dlatego, że przypominała mi moją siostrę. Znowu się rozpłakałam. Płakałam jak dziecko, które się przewróciło. Usłyszałam, że drzwi się uchylają, więc przestałam płakać. Do sali nie weszła kobieta, tylko...
-[T.I]. Nie płacz!- powiedział podchodząc do mnie. Przykucnął i położył dłoń na mojej.
-Ile jeszcze muszę tu siedzieć?- zapytałam zamykając oczy.
-Nie wiem. Nie bój się, oni ci nic nie zrobią- powiedział czule.
-Zayn..- powiedziała kobieta, wchodząc do środka.
-Muszę iść. Porozmawiaj z nią- pocałował mnie w czoło i wyszedł.
-Wiesz kto to Michael?- zapytała.
-Tak, jej chłopak- spojrzałam na nią.
-Mówiła ci, że była w ciąży?
-Nie.. Nie mówiła, że JEST w ciąży- ostatnie słowa powiedziałam z głośnym akcentem.
-[T.I] ona nie żyje- powiedziała spokojnie. Spuściłam wzrok i gapiłam się w podłogę.- Dlaczego nie zawiadomiłaś pogotowia?
-Nie czułam pulsu i byłam w szoku. Dlatego wybiegłam z domu. Nie wiedziałam co się dzieje- powiedziałam z lekką pretensją.
-Rozumiem..- wstała, otworzyła drzwi i wyszła, a brunet przemknął przez uchylone drzwi i zamknął je. Podszedł do stolika i nacisnął jakiś guzik na mikrofonie.
-Wszystko dobrze?- zapytał siadając przede mną na stole.
-A jak myślisz..
-Zaraz cię wypuszczą-powiedział i dotknął mojego policzka.
-Nadal nie rozumiem, dlaczego tu ze mną siedzisz i czemu marnujesz swój czas..
-A nie pomyślałaś, że chcę tu być?-na jego słowa podniosłam wzrok.
-Ale czemu? Nie znamy się- pokiwałam głową i przygryzłam dolną wargę.
-Tak po prostu. Chcę być przy tobie- jego dłoń spoczywała na moim policzku.
-Możecie już iść- usłyszałam głos kobiety.- Wszystko zostało wyjaśnione- uśmiechnęła się i wyszła.
-Chodź, zabieram cię do siebie.
-Dużo dla mnie zrobiłeś, nie chcę..- przerwał mi.
-Przestań, chodź- powiedział łapiąc mnie za rękę. Poddałam się i ruszyłam za nim trzymając jego ciepłą dłoń.
Radiowóz policyjny zawiózł nas do domu Malika.
-To ja już pójdę- powiedziałam wysiadając z auta.
-Gdzie niby? Zostajesz u mnie- złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Zayn.. Nie chcę robić ci problemu- spuściłam wzrok.
-Nie robisz. A o ciuchy się nie martw, coś się znajdzie. Będziesz spała u mnie, a ja w salonie- uśmiechnął się i poszliśmy do jego pokoju. Kazał mi sobie coś wybrać do spania, a on poszedł pichcić do kuchni. Ubrałam koszule w kratę i krótkie spodenki. Dołączyłam do chłopaka.
-Nie wiedziałam, że gotujesz- powiedziałam z uśmiechem.
-Uśmiechnęłaś się.
-Wszystko przez ciebie.
-Cieszę się.
Zjedliśmy kolację i pozmywaliśmy.
-Jutro pójdę z tobą do ciebie. Spakujesz się i wprowadzisz do mnie.
-Ale jak to? Zostaję u siebie. Nie chcę się wyprowadzać.
-Przestań. Tam będziesz sama, a tu będę o ciebie dbał.
-Zayn, to za dużo. Nie masz nic ode mnie, więc...
-Nawet nie wiesz ile dajesz mi szczęścia. Nie wiesz, jak bardzo mnie zmieniłaś. Gdy na ciebie patrzę, uśmiecham się w środku- mówił to zmniejszając odległość między nami.
-Przestań- powiedziałam kładąc mu rękę na piersi i odwracając głowę.
-Przepraszam..- powiedział oddalając się.
-Nie przepraszaj. Pójdę się położyć- wstałam i udałam się do jego pokoju. Położyłam się na łóżko i rozmyślałam o jutrze.
-[T.I.] śpisz?- usłyszałam męski głos za drzwiami.
-Nie.
-Mogę wejść?
-Jasne- powiedziałam podnosząc się.
-Ja tylko na chwilkę- podszedł do szafki i coś z niej wyciągnął. Potem poszedł do łazienki w pokoju i po chwili wyszedł w samych bokserkach.
Ale klata- pomyślałam.
-Potrzebujesz czegoś? - zapytał stając przed łóżkiem.
-Nie, dziękuję- uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
-Jak coś będę obok- powiedział spuszczając wzrok. Już miał wyjść, ale złapałam go za dłoń i lekko przyciągnęłam.
-Zostań- wyszeptałam. Byłam zmęczona i chciałam szybko zasnąć, a tylko on mógł mi w tym pomóc.
-Jesteś pewna? Nie wiem czy zdołam się powstrzymać- było ciemno, ale poczułam, że uśmiechnął się łobuzersko. Przykucnął i oparł ręce o łóżko.
-Nic się nie stanie. Masz silną wolę- splotłam dłonie na jego szyi i przyciągnęłam bliżej, by się położył.
-Ale obiecaj, że będziesz grzeczna- powiedział dotykając dłonią mojej tali.
-Przestań- powiedziałam łapiąc go za rękę. Zabrał dłoń, a ja położyłam głowę na jego piersi.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zayn delikatnie położył moją głowę na poduszce i poszedł otworzyć.
-Co ty tu robisz?- powiedział zaspanym głosem.
-Przyjechałem po nią. Jest tu, prawda?- usłyszałam nieznajomy głos, chodź podobny do głosu Zayna.
-Śpi. Co od niej chcecie?- bulwersował się chłopak.
-Ma wezwanie na komendę. Masz szczęście, że to ja po nią przyjechałem..
-Jasne, tatusiu. Poczekaj w samochodzie, zaraz przyjdziemy- powiedział i zamknął drzwi. Gdy był już w pokoju, podniosłam się i spojrzałam mu w oczy.
-Ubierz się w moje ciuchy. Musimy jechać na komendę.
Wstałam i bez słowa, zaczęłam się ubierać. Gdy zdjęłam koszulę, poczułam jego dłoń na mojej tali. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. On spuścił wzrok i wyszedł. Dokończyłam ubieranie i dołączyłam do niego. Weszliśmy do samochodu i po krótkiej jeździe, wylądowaliśmy znowu w tym samym budynku, a później sali.
-Usiądź- powiedziała ta sama kobieta.
-O co chodzi? Myślałam, że wczoraj wszystko wam wyjaśniłam.
-Ja też, ale pominęłaś fakt, że dzień przed jej śmiercią, pokłóciłyście się.
-To prawda. Chciała wrócić do Polski, a ja musiałabym rzucić studia i jechać z nią.
-I jeszcze jedno. Sekcja zwłok wykazała, że twoja siostra nie popełniła samobójstwa. Ktoś ją otruł, a później naciął skórę, by wyglądało na samobójstwo.
-Jak to.. - powiedziałam dziwnie spokojnym tonem.
-Przykro mi. Wiesz kto to mógłby zrobić?- zapytała.
-Nie, ale ostatnio dziwnie się zachowywała. Prawie nie rozmawiałyśmy, a jeżeli już to nie wspominała nic o Michaelu, a wcześniej mówiła tylko o nim.
-Dobrze, sprawdzimy go. A teraz możesz już wracać.
-Dziękuję. Jeżeli będziecie coś wiedzieli to zadzwońcie do mnie- powiedziałam, a kobieta pokiwała głową i wyszła. Zrobiłam to samo, bo chciałam znaleźć się szybko na dworze. Poczułam dym papierosowy.
Jak ja nie cierpię papierosów- pomyślałam.
-Tam szybko?- usłyszałam głos chłopaka i odwróciłam się. On zgasił papierosa i podszedł bliżej.
-Nie podchodź. Śmierdzisz- powiedziałam lekko się cofając. On wywinął oczami i złapał mnie za rękę.
-Nie marudź, jedziemy do ciebie. Weźmiesz parę rzeczy i pojedziemy do mnie. Mam nadzieję, że się zgadzasz.
-Nie mam wyjścia- uśmiechnęłam się.
-Poczekasz chwilę? Załatwię nam transport- nie czekając na odpowiedź podszedł do faceta, który nas tu przywiózł. Wziął od niego kluczyki i wsiadł do czarnego BMW. Po drodze podjechał po mnie i pojechaliśmy po moje rzeczy. Po drodze prawie nie rozmawialiśmy. Zatrzymał się na podjeździe i oboje wysiedliśmy. Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam Michaela. Zdziwiłam się.
-Michael? - zapytałam faceta stojącego przed moimi drzwiami.
-W końcu jesteś dziwko! Ile można na ciebie czekać?! Gdzie się szlajasz?!- wykrzyczał te słowa, a mnie zatkało. Czułam od niego alkohol, chodź nie staliśmy blisko siebie.
-O co ci chodzi?- zapytałam cofając się. Nie czułam się bezpiecznie, bo facet patrzył na mnie z piorunami w oczach, a Zayn robił porządek w bagażniku.
-Przygruchałaś sobie jakiegoś co?!- podchodził coraz bliżej mnie.
-Michael. Co z tobą?- zapytałam natrafiając na samochód.
-CO?! Moja dziewczyna nie żyje! Zabiłem ją i dziecko! Jesteś dziwką tak jak ona!- krzyknął i już miał mnie uderzyć, ale jego dłoń napotkała na swojej drodze umięśnioną rękę Zayna. Odsunęłam się i patrzyłam jak chłopak unieszkodliwia pijanego. Zadzwoniłam na policję i po 20 minutach siedzieliśmy z Zaynem w moim pokoju. Ja się pakowałam, a on zagadywał mnie pierdołami.
-No to zaczynasz nowe i lepsze życie- powiedział, gdy staliśmy przed drzwiami ze wszystkimi moimi rzeczami.
-Lepsze, bo z tobą- powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.


ZaynLoveForever

4 komentarze:

  1. OMG. Boskie. Czekam na nn<3 :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooj ;>
    No nieźle.
    Zayn słoodziak. Dobrze, że się nią zaopiekował ;D
    <3
    Podoba mi się ;D
    Czekam na kolejny ;]
    Pozdrawiam Bella♥

    ____________________
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. gtujlszetg5aoprh; brakuje mi już słów, aby opisać twoje imaginy

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg Zayn jest w tu niesamowity :-)
    Praktycznie nie zna dziewczyny, ale się nią opiekuje...
    Awww.. *_* bajkowo
    Przewidujesz następną część, mam nadzieje, iż tak xdxd
    -----------------

    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń