-A
więc, [T.I.] co dziś robiłaś? Opowiesz mi cały swój dzień? -
usłyszałam damski głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam ładną,
młoda kobietę.
-No
dobrze. Rano wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam
na zajęcia. Gdy wracałam, byłam taka szczęśliwa.. Weszłam do
domu i wołałam Jagodę., ale mi nie odpowiadała. Chciałam się
wykąpać, więc weszłam do łazienki. Ona tam leżała.. Cała w
krwi.. Trzymała w ręku zdjęcie.. - mówiłam coraz bardziej
załamującym się głosem. Przypomniałam sobie, że tą fotografię
mam w spodniach. Wyjęłam ją i pokazałam kobiecie.
-Poczekaj
na mnie chwilę- wzięła zdjęcie i wyszła. Zostałam sama. Przy
niej czułam się trochę spokojniej. Może dlatego, że przypominała
mi moją siostrę. Znowu się rozpłakałam. Płakałam jak dziecko,
które się przewróciło. Usłyszałam, że drzwi się uchylają,
więc przestałam płakać. Do sali nie weszła kobieta, tylko...
-[T.I].
Nie płacz!- powiedział podchodząc do mnie. Przykucnął i położył
dłoń na mojej.
-Ile
jeszcze muszę tu siedzieć?- zapytałam zamykając oczy.
-Nie
wiem. Nie bój się, oni ci nic nie zrobią- powiedział czule.
-Zayn..-
powiedziała kobieta, wchodząc do środka.
-Muszę
iść. Porozmawiaj z nią- pocałował mnie w czoło i wyszedł.
-Wiesz
kto to Michael?- zapytała.
-Tak,
jej chłopak- spojrzałam na nią.
-Mówiła
ci, że była w ciąży?
-Nie..
Nie mówiła, że JEST w ciąży- ostatnie słowa powiedziałam z
głośnym akcentem.
-[T.I]
ona nie żyje- powiedziała spokojnie. Spuściłam wzrok i gapiłam
się w podłogę.- Dlaczego nie zawiadomiłaś pogotowia?
-Nie
czułam pulsu i byłam w szoku. Dlatego wybiegłam z domu. Nie
wiedziałam co się dzieje- powiedziałam z lekką pretensją.
-Rozumiem..-
wstała, otworzyła drzwi i wyszła, a brunet przemknął przez
uchylone drzwi i zamknął je. Podszedł do stolika i nacisnął
jakiś guzik na mikrofonie.
-Wszystko
dobrze?- zapytał siadając przede mną na stole.
-A
jak myślisz..
-Zaraz
cię wypuszczą-powiedział i dotknął mojego policzka.
-Nadal
nie rozumiem, dlaczego tu ze mną siedzisz i czemu marnujesz swój
czas..
-A
nie pomyślałaś, że chcę tu być?-na jego słowa podniosłam
wzrok.
-Ale
czemu? Nie znamy się- pokiwałam głową i przygryzłam dolną
wargę.
-Tak
po prostu. Chcę być przy tobie- jego dłoń spoczywała na moim
policzku.
-Możecie
już iść- usłyszałam głos kobiety.- Wszystko zostało
wyjaśnione- uśmiechnęła się i wyszła.
-Chodź,
zabieram cię do siebie.
-Dużo
dla mnie zrobiłeś, nie chcę..- przerwał mi.
-Przestań,
chodź- powiedział łapiąc mnie za rękę. Poddałam się i
ruszyłam za nim trzymając jego ciepłą dłoń.
Radiowóz
policyjny zawiózł nas do domu Malika.
-To
ja już pójdę- powiedziałam wysiadając z auta.
-Gdzie
niby? Zostajesz u mnie- złapał mnie za rękę i przyciągnął do
siebie.
-Zayn..
Nie chcę robić ci problemu- spuściłam wzrok.
-Nie
robisz. A o ciuchy się nie martw, coś się znajdzie. Będziesz
spała u mnie, a ja w salonie- uśmiechnął się i poszliśmy do
jego pokoju. Kazał mi sobie coś wybrać do spania, a on poszedł
pichcić do kuchni. Ubrałam koszule w kratę i krótkie spodenki.
Dołączyłam do chłopaka.
-Nie
wiedziałam, że gotujesz- powiedziałam z uśmiechem.
-Uśmiechnęłaś
się.
-Wszystko
przez ciebie.
-Cieszę
się.
Zjedliśmy
kolację i pozmywaliśmy.
-Jutro
pójdę z tobą do ciebie. Spakujesz się i wprowadzisz do mnie.
-Ale
jak to? Zostaję u siebie. Nie chcę się wyprowadzać.
-Przestań.
Tam będziesz sama, a tu będę o ciebie dbał.
-Zayn,
to za dużo. Nie masz nic ode mnie, więc...
-Nawet
nie wiesz ile dajesz mi szczęścia. Nie wiesz, jak bardzo mnie
zmieniłaś. Gdy na ciebie patrzę, uśmiecham się w środku- mówił
to zmniejszając odległość między nami.
-Przestań-
powiedziałam kładąc mu rękę na piersi i odwracając głowę.
-Przepraszam..-
powiedział oddalając się.
-Nie
przepraszaj. Pójdę się położyć- wstałam i udałam się do jego
pokoju. Położyłam się na łóżko i rozmyślałam o jutrze.
-[T.I.]
śpisz?- usłyszałam męski głos za drzwiami.
-Nie.
-Mogę
wejść?
-Jasne-
powiedziałam podnosząc się.
-Ja
tylko na chwilkę- podszedł do szafki i coś z niej wyciągnął.
Potem poszedł do łazienki w pokoju i po chwili wyszedł w samych
bokserkach.
Ale
klata- pomyślałam.
-Potrzebujesz
czegoś? - zapytał stając przed łóżkiem.
-Nie,
dziękuję- uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego czekoladowe
oczy.
-Jak
coś będę obok- powiedział spuszczając wzrok. Już miał wyjść,
ale złapałam go za dłoń i lekko przyciągnęłam.
-Zostań-
wyszeptałam. Byłam zmęczona i chciałam szybko zasnąć, a tylko
on mógł mi w tym pomóc.
-Jesteś
pewna? Nie wiem czy zdołam się powstrzymać- było ciemno, ale
poczułam, że uśmiechnął się łobuzersko. Przykucnął i oparł
ręce o łóżko.
-Nic
się nie stanie. Masz silną wolę- splotłam dłonie na jego szyi i
przyciągnęłam bliżej, by się położył.
-Ale
obiecaj, że będziesz grzeczna- powiedział dotykając dłonią
mojej tali.
-Przestań-
powiedziałam łapiąc go za rękę. Zabrał dłoń, a ja położyłam
głowę na jego piersi.
Obudziło
mnie pukanie do drzwi. Zayn delikatnie położył moją głowę na
poduszce i poszedł otworzyć.
-Co
ty tu robisz?- powiedział zaspanym głosem.
-Przyjechałem
po nią. Jest tu, prawda?- usłyszałam nieznajomy głos, chodź
podobny do głosu Zayna.
-Śpi.
Co od niej chcecie?- bulwersował się chłopak.
-Ma
wezwanie na komendę. Masz szczęście, że to ja po nią
przyjechałem..
-Jasne,
tatusiu. Poczekaj w samochodzie, zaraz przyjdziemy- powiedział i
zamknął drzwi. Gdy był już w pokoju, podniosłam się i
spojrzałam mu w oczy.
-Ubierz
się w moje ciuchy. Musimy jechać na komendę.
Wstałam
i bez słowa, zaczęłam się ubierać. Gdy zdjęłam koszulę,
poczułam jego dłoń na mojej tali. Odwróciłam się i spojrzałam
na niego. On spuścił wzrok i wyszedł. Dokończyłam ubieranie i
dołączyłam do niego. Weszliśmy do samochodu i po krótkiej
jeździe, wylądowaliśmy znowu w tym samym budynku, a później
sali.
-Usiądź-
powiedziała ta sama kobieta.
-O
co chodzi? Myślałam, że wczoraj wszystko wam wyjaśniłam.
-Ja
też, ale pominęłaś fakt, że dzień przed jej śmiercią,
pokłóciłyście się.
-To
prawda. Chciała wrócić do Polski, a ja musiałabym rzucić studia
i jechać z nią.
-I
jeszcze jedno. Sekcja zwłok wykazała, że twoja siostra nie
popełniła samobójstwa. Ktoś ją otruł, a później naciął
skórę, by wyglądało na samobójstwo.
-Jak
to.. - powiedziałam dziwnie spokojnym tonem.
-Przykro
mi. Wiesz kto to mógłby zrobić?- zapytała.
-Nie,
ale ostatnio dziwnie się zachowywała. Prawie nie rozmawiałyśmy, a
jeżeli już to nie wspominała nic o Michaelu, a wcześniej mówiła
tylko o nim.
-Dobrze,
sprawdzimy go. A teraz możesz już wracać.
-Dziękuję.
Jeżeli będziecie coś wiedzieli to zadzwońcie do mnie-
powiedziałam, a kobieta pokiwała głową i wyszła. Zrobiłam to
samo, bo chciałam znaleźć się szybko na dworze. Poczułam dym
papierosowy.
Jak
ja nie cierpię papierosów- pomyślałam.
-Tam
szybko?- usłyszałam głos chłopaka i odwróciłam się. On zgasił
papierosa i podszedł bliżej.
-Nie
podchodź. Śmierdzisz- powiedziałam lekko się cofając. On wywinął
oczami i złapał mnie za rękę.
-Nie
marudź, jedziemy do ciebie. Weźmiesz parę rzeczy i pojedziemy do
mnie. Mam nadzieję, że się zgadzasz.
-Nie
mam wyjścia- uśmiechnęłam się.
-Poczekasz
chwilę? Załatwię nam transport- nie czekając na odpowiedź
podszedł do faceta, który nas tu przywiózł. Wziął od niego
kluczyki i wsiadł do czarnego BMW. Po drodze podjechał po mnie i
pojechaliśmy po moje rzeczy. Po drodze prawie nie rozmawialiśmy.
Zatrzymał się na podjeździe i oboje wysiedliśmy. Gdy podniosłam
wzrok zobaczyłam Michaela. Zdziwiłam się.
-Michael?
- zapytałam faceta stojącego przed moimi drzwiami.
-W
końcu jesteś dziwko! Ile można na ciebie czekać?! Gdzie się
szlajasz?!- wykrzyczał te słowa, a mnie zatkało. Czułam od niego
alkohol, chodź nie staliśmy blisko siebie.
-O
co ci chodzi?- zapytałam cofając się. Nie czułam się
bezpiecznie, bo facet patrzył na mnie z piorunami w oczach, a Zayn
robił porządek w bagażniku.
-Przygruchałaś
sobie jakiegoś co?!- podchodził coraz bliżej mnie.
-Michael.
Co z tobą?- zapytałam natrafiając na samochód.
-CO?!
Moja dziewczyna nie żyje! Zabiłem ją i dziecko! Jesteś dziwką
tak jak ona!- krzyknął i już miał mnie uderzyć, ale jego dłoń
napotkała na swojej drodze umięśnioną rękę Zayna. Odsunęłam
się i patrzyłam jak chłopak unieszkodliwia pijanego. Zadzwoniłam
na policję i po 20 minutach siedzieliśmy z Zaynem w moim pokoju. Ja
się pakowałam, a on zagadywał mnie pierdołami.
-No
to zaczynasz nowe i lepsze życie- powiedział, gdy staliśmy przed
drzwiami ze wszystkimi moimi rzeczami.
-Lepsze,
bo z tobą- powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.
ZaynLoveForever
OMG. Boskie. Czekam na nn<3 :***
OdpowiedzUsuńOooj ;>
OdpowiedzUsuńNo nieźle.
Zayn słoodziak. Dobrze, że się nią zaopiekował ;D
<3
Podoba mi się ;D
Czekam na kolejny ;]
Pozdrawiam Bella♥
____________________
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
gtujlszetg5aoprh; brakuje mi już słów, aby opisać twoje imaginy
OdpowiedzUsuńOmg Zayn jest w tu niesamowity :-)
OdpowiedzUsuńPraktycznie nie zna dziewczyny, ale się nią opiekuje...
Awww.. *_* bajkowo
Przewidujesz następną część, mam nadzieje, iż tak xdxd
-----------------
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com