[Oczami Niall’a]
Wybiegłem z tej kawiarni najszybciej jak się dało. Czułem
jedynie wielki wstyd i porażkę. Nie umiem zarywać do dziewczyn…niestety. Co ona
sobie o mnie pomyślała? Pewnie uznała mnie za jakiegoś chamskiego podrywacza,
któremu się nadzwyczaj w świecie nudzi. A naprawdę mi się spodobała. Widać
było, że dobra z niej dziewczyna. Najbardziej lubiłem momenty jak się
uśmiechała do klientów. Można się domyślić, że lubi to co robi. I jak ja mam ją
zdobyć? Przecież nie potrafie już jej w oczy spojrzeć. Co za wstyd. Usłyszałem
za sobą krzyki chłopaków.
-Niall czemu uciekłeś? – spytał Liam.
-Czemu?! Bo sobie przy niej obciachu narobiłem, a ty Styles
– wskazałem palcem na loczka, który stał za Liamem – masz przesrane! W dupie z
twoimi poradami!
-Hahaha to było komiczne! – zaśmiał się Harry.
-Przymknij się idioto… - szturchnął go Louis – jeszcze ją
zdobędziesz! Gwarantuje Ci to. Ze mną dasz sobie radę.
-Sugerujesz coś? – zbulwersował się loczek.
-Harry… – Zayn zrobił klasyczny face palm.
-Ehhh… Niby jak?! I tak nie będzie się chciała ze mną
umówić. Pewnie uważa mnie za jakiegoś dupka.
-Nie martw się stary pomożemy Ci – objął mnie ramieniem Liam
– prawda chłopaki?
Wszyscy chórem krzyknęli twierdząco. Jedynie co mnie
przeraziło to cwaniacka mina Harrego, który wyglądał jakby chciał kogoś
rozebrać.
-Co się tak szczerzysz? – spytałem zirytowany.
-Twój genialny przyjaciel podał pewnej kelnerce swój numer
telefonu ha!
-No to mnie pocieszyłeś Harry. DZIĘKUJE!
-Chwila moment! Ona przyjaźni się z tą twoją barmanką – powiedział
ucieczony.
-S-serio? – spytałem niedowierzając.
-Serio, serio – poruszył zabawnie brwiami – O! chyba właśnie
ktoś dzwoni – zerknął na ekran telefonu – nieznany numer…- spojrzał na mnie
ekscytująco – to jedziemy z tym koksem.
-Cześć Magda! Yhym, Yhym…no jasne! Na 18:00? Jutro? W tej
kawiarni gdzie się spotkaliśmy? Ok super, a i mam jeszcze jedno pytanko…
podałabyś mi numer twojej przyjaciółki z kawiarni? – w tym momencie wyjął
długopis i zaczął zapisywać na ręce rząd cyferek – Ok jesteś kochana do
zobaczenia!
-I co? – spytałem zaciekawiony jak małe dziecko.
-Zobaczysz swoją lalunie, spokojnie Nialler już jutro
będziesz z nią w łóżku.
-Harry zboczeńcu! Ja taki nie jestem!
-Ejjj chodźmy do domu, bo zgłodniałem – marudził Zayn.
[Oczami (T.I)]
To była właśnie moja oaza spokoju. Wanna pełna ciepłej wody
z różnymi olejkami zapachowymi, świece i płatki róż. Powoli zaczęłam odpływać w
krainę snów gdy nagle usłyszałam wibracje w telefonie.
-Halo? – spytałam zrelaksowana.
-Hej, czy mam przyjemność rozmawiać z [T.I]?
-Tak… A kto mówi?
-Tu Louis, przyjaciel tego słodkiego blondaska kojarzysz co
nie?
-Lou idioto co ty odpierdzielasz z moim telefonem!!! –
usłyszałam głos jakiegoś rozłoszczonego chłopaka.
-Przepraszam Cię na chwilę [T.I] muszę się ukryć haha.
-Louis to nie jest śmieszne!
-Co się tam dzieje? – spytałam.
-Jeszcze chwilkę… ok możesz już mówić – powiedział zdyszany.
W tle słyszałam głośne pukanie i czyjeś krzyki.
-Ok… Tak kojarzę – prychnęłam śmiechem na samą myśl o tym
chłopaku.
-To wspaniale, bo widzisz on za tobą szaleje prawda Niall?
-Kiedyś Cię zabije!!! Oddawaj telefon i otwórz te cholerne
drzwi!
-Dobra, dobra… Nieważne [T.I] bądź w swojej kawiarni jutro
na 18 ok?
-No spoko… Louis.
-I zapisz sobie ten numer bo coś czuję, że w najbliższej
przyszłości będzie on najwięcej razy wybierany przez Ciebie. Ok muszę spadać bo
twój Romeo mi zaraz drzwi z zawiasów wyrwie pa.
-Romeo? – zdziwiona spytałam samą siebie.
I rozłączył się. Teraz mnie dręczyło tylko jedno pytanie…co
oni knują?
***
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Wyglądałam całkiem
nieźle; błękitna sukienka do kolan, białe sandałki na małej koturence, włosy
lekko podkręcone i delikatny makijaż. Uznając swój wygląd w miarę możliwości
poszłam sprawdzić jak ze swoimi przygotowaniami radzi sobie Magda. Wyglądała
ślicznie.
-Harry jest twój – powiedziałam mierząc ją od stóp po czubek
głowy.
-Tak myślisz? A może przesadziłam trochę co? – chwyciła
delikatnie materiał pomarańczowej sukienki.
-Jest super! Idziemy?
Po dłuższym czasie znalazłyśmy się pod znaną nam kawiarnią.
Weszłyśmy do środka i ku naszemu zdziwieniu pomieszczenie było pełne ludzi.
Moją uwagę zwróciła przygotowana scena, na którą weszło dwoje brunetów. Zaczęli
ze sobą coś szepczeć aż w końcu jeden z nich przemówił.
-Witamy was wszystkich – powiedział prawdopodobnie Louis,
którego poznałam po głosie – pewnie zastanawiacie się co my tutaj właściwie
robimy. Otóż jest jedna, wyjątkowa dziewczyna, która niezmiernie spodobała się
naszemu przyjacielowi i właśnie ten występ udowodni jak bardzo jest w niej
zakochany… [T.I] jesteś tu?
Podniosłam zszokowana niepewnie rękę. To wszystko było takie
cudowne i miłe z ich strony, że to dla mnie zorganizowali. Jedynie co teraz mogłam
zrobić to szczerze się uśmiechnąć. Na sam widok tego wszystkiego dusza się
cieszy. Dalej nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dla mnie. To była najmilsza
rzecz jaka mnie spotkała i do tego jeszcze od nieznajomych mi ludzi.
-Noo miał rację mówiąc, że wyglądasz niczym anioł – puścił
mi zabawnie oczko natomiast publiczność lekko zachichotała – gotowa? – spytał
jakiś mulat.
Kiwnęłam twierdząco głową.
-A więc… Niall ?
Po drugiej stronie kawiarni ujawnił się znany mi blondyn. Na ramieniu miał
przewieszoną, czarną gitarę i zaczął kogoś poszukiwać wzrokiem wśród
publiczności aż w końcu nasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się szeroko na mój
widok i zaczął grać na gitarze piosenkę Jason’a Mraz’a – I’m Yours. W trakcie
śpiewania Niall powoli zaczął się do mnie zbliżać. Miał nieziemski głos, piękne
niebieskie oczy, urocze blond włosy… Dopiero teraz dostrzegłam w nim to coś
czego od dawna szukałam, a mianowicie miłość choć w ogóle się nie znaliśmy.
Well open up your mind
and see like me,
Open up your plans and damn you're free.
Look into your heart and you'll find
Love, love, love, love...
Listen to the music of the moment people dance and sing,
We're just one big family.
And it's our God-forsaken right to be loved,
Loved, loved, loved, loved...
So, I won't hesitate no more, no more,
It cannot wait, I'm sure!
There's no need to complicate,
Our time is short,
This is our fate, I'm yours!
Open up your plans and damn you're free.
Look into your heart and you'll find
Love, love, love, love...
Listen to the music of the moment people dance and sing,
We're just one big family.
And it's our God-forsaken right to be loved,
Loved, loved, loved, loved...
So, I won't hesitate no more, no more,
It cannot wait, I'm sure!
There's no need to complicate,
Our time is short,
This is our fate, I'm yours!
Jak skończył śpiewać cała kawiarnia wstała i wszyscy zaczęli
energicznie klaskać i gwizdać. Łzy szczęścia swobodnie spływały po moich
policzkach. Byłam cholernie szczęśliwa i wdzięczna Niall’owi za tak
fantastyczne przeżycie jakie mi ofiarował. Stałam jak słup soli i nic nie
mogłam z siebie wydusić. Jedynie co mogłam w tej chwili zrobić to przytulić się
do Niall’a. Z jakiegoś powodu blondaskowi też popłynęła jedna łza i oboje
zaczęliśmy się z siebie śmiać. W końcu jak już się uspokoiliśmy chłopak
niepewnie złapał mnie ze rękę.
-[T.I] może Ci się to wydać dziwne i szalone bo praktycznie
w ogóle się nie znamy ale… czy umówiłabyś się ze mną i sprawiła by każdy mój
dzień był piękniejszym?
W Sali zapanowała mroczna cisza. Każdy czekał na moją
reakcję, odpowiedź jakby czekali na najważniejszą informacje w ich życiu. Niall
zaczął powoli panikować, bo od zaledwie 15 sekund nic z siebie nie wyrzuciłam.
Wzięłam głęboki oddech.
-Ja… z wielką przyjemnością się z tobą umówię Niall –
rzekłam pokazują szereg białych zębów. Chłopak nic nie odpowiadając podniósł
mnie i obrócił się w koło co wywołało kolejne oklaski. Nagle ktoś wstał.
-Horan do cholery! – krzyknął jakiś loczek, który siedział
koło Magdy.
-Co? – zrobił przerażoną minę.
Wzięłam sprawy w swoje ręcę i podarowałam mu czuły
pocałunek. Odsuwając się od Niall’a on znowu mnie przyciągnął i jeszcze
namiętniej wpił się w moje usta. I teraz poprawiam moją starą sugestię: życie z
facetem potrafi być jednak kolorowe.
TomlinsonLover.
_______________________________________________
Witam was! Podobała się 2 część Niall'a? Bardzo chciałabym wam podziękować za tak liczne wejścia i dobre słowa :). Naprawdę nigdy bym nie pomyślała, że nasze imaginy tak się komuś spodobają :). Jestem bardzo wam wdzięczna za komentarze. Jeszcze raz dzięki za uwagę! <3
Jakbym coś takiego przeżyć achhh, ale cóż... Imagin świetny *-*
OdpowiedzUsuńachhh, dziękuje Ci że wprawiłaś mnie w taki dobry humor :D
OdpowiedzUsuńKocham cie bejbee!! <3
OdpowiedzUsuńSuper. Miło się czyta :) Potrafisz zaciekawić czytelnika. ;D + zapraszam do mnie, nowy rozdział :D http://bezrzeczywistosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajebiste!!
OdpowiedzUsuń