niedziela, 30 czerwca 2013

# 29.Niall Cz.3 (zakończenie)



Podekscytowana i zarazem zestresowana czekałam z niecierpliwością na Nialla wypatrując go przez okno. Byłam strasznie nabuzowana pozytywną energią, bo w końcu znów zobaczę jego rozbawioną i promienną buźkę, ale bałam się jedynie reakcji Alice. Przecież oni są tak do siebie podobni… a co jak zawału dostanie? Może to nie był najlepszy pomysł sprowadzać tu Horana, no ale słowo się rzekło. Miał tu być za 15 minut więc postanowiłam jeszcze ogarnąć mój pokój by wyglądał w miarę możliwości. Jak już skończyłam mega szybkie porządki chodziłam po pokoju jak opętana. Jestem strasznym nerwusem, ale tak się jeszcze nigdy nie denerwowałam. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Z prędkością światła prawie zabijając się na schodach otworzyłam mojemu nowemu przyjacielowi . Uśmiechnął się promiennie jak jeszcze nigdy i mocno się do mnie przytulił… myślałam, że się uduszę.
-Tak bardzo tęskniłeś? – spytałam rozbawiona.
-Bardzo! Po prostu cieszę się, że Cię widzę i tego… - podrapał się nerwowo po głowie z grymasem na twarzy.
-Dobra Horan koniec tego pajacowania – posłałam mu kuksańca w brzuch – chodź za mną.
Przemierzyliśmy długi korytarz domu i stanęliśmy pod drzwiami mojej babci. Niall zauważył u mnie zdenerwowanie więc delikatnie złapał mnie za rękę. Posłałam mu wdzięczny uśmiech i złapałam niepewnie za klamkę. Pierwsza weszłam ja i zauważyłam babcię skierowaną w stronę okna robiącą coś na drutach. Podeszłam na tyle blisko by zauważyła moją obecność i dotknęłam delikatnie jej ramienia.
-Babciu… masz gościa.
-Ooo… a kto to taki? – spytała wstając z bujanego fotela.
Wskazałam jej ręką na blondyna, który stał koło drzwi z nieśmiałym uśmiechem. Podszedł do Alice bliżej by móc się przywitać.
-Dzień dobry pani. Jestem Niall Horan – podał jej dłoń.
-Mój Boże… czy ja się nie przesłyszałam? Horan? – spytała zszokowana po czym z trzęsącą ręką odwzajemniła uścisk.
-Tak proszę pani – powiedział zakłopotany – jestem wnukiem Jonathana.
Kobieta z wrażenia powoli usiadła na krześle patrząc na Niall’a spod zeszklonych oczu. Blondyn biorąc jakiś pierwszy lepszy stołek usiadł naprzeciwko staruszki i posłał jej pełen dobroci uśmiech. Ja również powtórzyłam czynności blondyna.
-Jaki ty do niego podobny… - rzekła z nutą fascynacji.
-Dziękuję.
-Opowiadaj co u  Jonathana? Jak on się czuję? Wszystko u niego w porządku?
Spojrzałam na Niall’a ze strachem i niepewnością. Chłopak spojrzał w dół po czym znowu skierował wzrok na moją babcię. Wiedziałam, że też się denerwuję aczkolwiek nie chciał po sobie tego poznać.
-Bardzo mi przykro… - ścisnął usta, które teraz przypominały wąską kreskę.
Babcia zrobiła wielkie oczy i wpatrywała się gdzieś w przestrzeń z przerażeniem. Powoli spłynęła jej łza po policzku… później następne i następne. Nie mogłam już na to patrzeć i ujęłam jej dłoń sama płacząc. Wstała i szurając swoimi kapciami opuściła pokój. Niall bez wahania przyciągnął mnie do siebie i uspokajał. Rozpłakałam się jak małe dziecko nie wiedzieć czemu. Obraz płaczącej babci jest przykry czyż nie? Skrzywdziłam ją… mogłam nic jej nie mówić, mogłam nie jechać do domu rodzinnego Nialla, gdyby nie ja ta sytuacja nie miałaby miejsca i wszystko było by po staremu.
-[T.I] spokojnie przejdzie jej – głaskał mnie czule po głowie.
-A co jeśli nie? Jaka ja byłam głupia! Chciałam jej sprawić przyjemność, a zrobiłam na przekór. Czuję się fatalnie i to wszystko z mojej winy! Jestem okropna! – wykrzykując te słowa wtuliłam się jeszcze bardziej w tors Nialla.
-Przestań mówić takie głupoty. [T.I] ludzie się rodzą i odchodzą… tu nie ma żadnej twojej winy rozumiesz? Według mnie bardzo dobrze zrobiliśmy mówiąc jej to. Przynajmniej ma świadomość, że jest po drugiej stronie zamiast żyć w nadziei, że go jeszcze zobaczy. Przejdzie jej  i nie płacz już dobrze?  Bo chyba i ja zaraz się popłaczę, a tego byś nie chciała.
Na ostatnie zdanie blondyna zaśmiałam się cicho i odkleiłam się od niego. Bluzkę miał całą mokrą i do tego w moim tuszu. Ze wstydu spaliłam buraka.
-Przepraszam, za koszulkę…
-To tylko koszulka [T.I] – uśmiechnął się – zmieniając temat… chciałbym Cię dziś porwać… wieczorem.
-Brzmi kusząco. A gdzie?
-To jest niespodzianka – powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Nienawidzę niespodzianek – skrzyżowałam fochnięta ręce na piersiach.
-Przeżyjesz – puścił mi zalotnie oczko – tylko prosiłbym abyś ubrała się w stylu lat 40.
-To trochę podejrzane – powiedziałam zdziwiona a zarazem rozbawiona.
-Zrobiłabyś to… dla mnie? – spytał z niepewnością w jego lazurowych oczkach.
-Dla Ciebie zawsze.
-To świetnie. Spotkajmy się na Martello Street ok? Czekaj na mnie przy takiej bardzo starej kafejce.
-Dobrze będę czekać.
-Do zobaczenia – pocałował mnie w policzek i wyszedł. Moje serce biło jak oszalałe i ze smutku przeszłam na radość, która rozpierała moją duszę.
***
Cicho westchnęłam i spojrzałam w duże lustro w moim pokoju. Ubrana byłam w wyblakłą, białą, koronkową sukienkę, która sięgała do wysokości kolan natomiast  buty były na średnim obcasie, które idealnie komponowały się z kolorem sukienki. Szyję dumnie zdobiły małe perełki, które nadawały mojej skórze pewniejszy odcień. Moje długie włosy spięte dzięki wsuwkom teraz sięgały mi w okolicach ramion i ostatni element mojej kreacji czyli wpięte piórko po prawej stronie głowy. Nagle usłyszałam zbliżające się kroki . Szybko odwróciłam się w stronę źródła dźwięku i ujawniła mi się moja babcia z jakimś pudełeczkiem w ręku. Wzdrygnęłam się na sam widok staruszki, bo przecież po tym wszystkim…
-Przepraszam za moje zachowanie [T.I] – powiedziała patrząc mi się błagalnie w oczy – taka wiadomość jest trudna do przyjęcia i po prostu taki był mój odruch. Przeproś również ode mnie Nialla.
-Ale babciu nic się nie stało – rzekłam łagodnym głosem – wcale Ci się nie dziwie, że…
-Przestań już – przerwała mi z uśmiechem na twarzy – jest już dobrze i nie przejmuj się mną. Przy okazji… wyglądasz pięknie. Moja kopia za lat 40 – zaśmiała się pod nosem – wybierasz się na randkę z Niallem co?
-No tak – czułam jak policzki mi się czerwienią.
-Bardzo miły chłopak. Proszę to dla Ciebie – przekazała mi małe, czarne pudełko.
Z motylkami w brzuchu powoli otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się śliczny, srebrny pierścionek z małą perełką otoczoną cyrkoniami. Ze wzruszenia łza poleciała mi po policzku i natychmiast przytuliłam się do Alice dziękując jej z całego serca za tak piękny prezent.
-Cieszę się, że Ci się podoba.
-Jest śliczny – wpatrywałam się zachwycona w pierścionek.
-Dostałam go od Jonathana.
-Naprawdę? – spytałam zszokowana – może nie powinnam była go przyjmować.
-Nie denerwuj mnie wnusiu. Skoro Ci go daję to masz go przyjąć i koniec kropka. Dobra, bo zaraz się spóźnisz! Leć już i baw się dobrze – złapała mnie delikatnie za dłoń.

(Oczami Nialla)
Czekałem już na [T.I] w środku starej kafejki. Rozmyślałem jak spędzimy  dzisiejszy wieczór, tylko sami we dwoje, bez żadnych ludzi. Analizowałem plan w głowie już milion razy, a i tak miałem co do niego wątpliwości. Bardzo polubiłem tą dziewczynę… można nawet powiedzieć, że cholernie się w niej zakochałem lecz czy aby nie za szybko? Zawsze wolno zakochiwałem się w dziewczynach. Z upływem czasu uświadamiałem sobie ‘’tak kocham ją’’ a teraz? Dwa dni i to samo? Aż niemożliwe, nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, a sam jestem teraz jej zakładnikiem. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka, który był umieszczony koło dębowych drzwi. Ujawniła mi się moja królewna z tajemniczym uśmiechem na twarzy. Rozglądała się nerwowo po pomieszczeniu poszukując najprawdopodobniej mojej osoby. Powoli zacząłem zbliżać się do niej od tyłu by mnie nie zauważyła. Gdy byłem już naprawdę blisko przyciągnąłem ją do siebie i cicho się zaśmiałem. Poczułem jak [T.I] pod wpływem mojego dotyku zadrżała. Idziesz w dobrym kierunku Horan.
-Wystraszyłeś mnie – powiedziała odwracając się do mnie przodem.
-O to mi chodziło. Wyglądasz pięknie – posłałem jej pełny pożądania uśmiech.
-Dziękuję, ty też wyglądasz ładnie – zarumieniona zaśmiała się – ale… czemu tu nikogo nie ma?
-Dziś to pomieszczenie jest wyłącznie dla nas – powiedziałem tajemniczo – ma bardzo duży związek z naszymi krewnymi.
-Doprawdy? A jaki? – spytała z błyskiem w oku. W tym samym momencie w całej kawiarni zapaliły się poszczególne lampeczki, które nadawały kawiarni ciepłoty, a w tle rozbrzmiewała muzyka.
-Wow Niall to jest … - dotknęła z wrażenia swoją klatkę piersiową.
-Niesamowite? – złapałem ją w talii.
-Jeszcze lepiej – uśmiechnęła się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.
-Bardzo mi miło, że Ci się podoba. A wracając… tu odbyła się pierwsza randka twojej babci i mojego dziadka.
-Skąd wiesz? – jej oczy coraz bardziej błyszczały.
-Właścicielka tego lokalu podzieliła się ze mną tą małą tajemnicą – puściłem jej oczko.
-Uwielbiam Cię – powiesiła ręce na mojej szyi.
-A ja Cię kocham – powiedziałem niepewnie.
[T.I] moje wyznanie lekko zszokowało i  nie wiedziała co ma powiedzieć. Ja również zacząłem się denerwować, bo nie chciałem jej stracić. Ale zachowywałem się jak gdyby nigdy nic i kontynuowałem.
-A może tak miało być [T.I]?
-Co masz na myśli? – przyglądała mi się moim ustom.
-Naszym dziadkom się nie udało, więc może Bóg chciał nas złączyć? Jesteśmy do nich tacy podobni i nie uważasz, że jesteśmy sobie przeznaczeni? Kiedy Cię po raz pierwszy ujrzałem serce mi zabiło szybciej i  już wiedziałem, że tą jedyną jesteś ty. Kocham Cię [T.I] i nic na to nie poradzę – spojrzałem jej głęboko w oczy i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Całowała nieziemsko…
-Niall ja…
Oczekiwałem chwilę na jej odpowiedź. To było najgorsze 10 sekund w moim życiu. Albo odmówi, albo wyzna miłość i o to cała magia mojego strachu. Zdziwiłem się gdy ujęła moją twarz w swoje drobne dłonie i znów się pocałowaliśmy tyle, że bardziej namiętnie. Już teraz wiedziałem, że mnie chcę, nic nie musiała mówić, po prostu to czułem.
-Kocham Cię – wtuliła się we mnie i tańczyliśmy razem w siebie wtuleni do końca tego magicznego wieczoru. I powiem wam jedno, że wierzę w przeznaczenie i wy też uwierzcie, bo warto.
TomlinsonLover
________________________________________________
Hejka wszystkim! I o to koniec tej historii z Niallem :) Mam nadzieję, że nie zawiodłam was z tą częścią i się wam spodobała :) Bardzo proszę o komentarze, bo po prostu chcę znać waszą opinię :) Ok teraz może z innej beczki... opowiadanie z Harrym nie będzie narazie kontynuowane gdyż jego autorka wyjeżdża na tydzień :) Także mam dla was propozyję. Chcecie nową opowieść z Harrym czy z Louisem? Napiszcie z komentarzu z kim chcecie i większa ilość wygra ;) Pzdr szalone skurczybyki! <3 Kath xx.

10 komentarzy:

  1. Nie zawiodłaś kochana i jestem tego pewna w 100% ! :D
    Jeszcze nigdy czytając imagina z mojej twarzy nie schodził uśmiech a ty tego dokonałaś :3
    Piszesz genialnie i kiedy przeczytałam ostatnie słowo tej historii pomyślałam 'o tak, to jest to czego od dawna szukałam'. Muszę się przyznać, że od bardzo długiego czasu szukałam imagina który kończył by się happy endem ale żeby był w nim jakiś zawarty głębszy przekaz. Idealnie trafiłaś w mój gust *-*

    PS bardzo bym chciała, żeby kolejny imagin był z Lou :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuje za tak miłe słowa :) Teraz to ja się uśmiecham, bo ktoś docenia moją pracę jak i pracę innych adminek :* Dzięki wielkie jesteś kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To było takie cudowne.Nadal nei dochodzi do mnie wiadomość,że to ostatnia część.Tak mi przykro,a za razem wesoło.Pierwszy raz czytałam coś takiego.To było takie...głębokie?Tak,to chyba dobre słowo.
    Nie wystarczy napisac tylko Happy Endu żeby było super.Fajnie jest gdy to jeszcze ma sens i jakiś przekaz.U ciebie to było i dlatego mi smutno,że to koniec.
    Pisz więcej takich mini opowieści.Na prawdę cudownie ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww ten imagin jest przepiękny *-*
    A na dodatek taki romantyczny!
    Omg no po prostu bomba :D
    Oczywiście, że mnie nie zawiodłaś :-)
    Jak na mój gust, chciałabym coś z Lou
    Dałoby się załatwić dla mnie dedyka?
    Byłabym wdzięczna :***
    Pzdr MissPitatoe

    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com--> zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wchodziłam na tego bloga codziennie, aby sprawdzić czy przypadkiem nic nie dodałaś następnej części. Chociaz jestem w obserwatorach to miałam nadzieję, że oszukują mnie, a tu jest ciąg dalszy. Jednym słowem nie mogłam się doczekać. NIE STOP! To był cztery słowa1 NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ! Uważam jak koleżanki z powyżej, że ten imagin jest: genialny, cudowny, przepiękny, romantyczny, bombowy, z przekazem + dodam coś od siebie ;) nieziemski, zajebist, fajny, inspirujący, ciekawy, niesamowity i tak dalej. Bym mogła wybieniać jeszcze długo, ale nie chce mi się pisać, a tobie by się nie chciało czytać XD
    Z Lou.
    Czy mówiłam już, że kocham tego bloga? Nie? to teraz powiem... STOP! Napisze ;) KOCHAM TEGO BLOGA <3 xxoxo
    P.S. Czy wydaje mi się, że ten komentarz jest dłuższy niż zwykle?
    P.S.1. http://directionoverload.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.2.Mam nadzieję, że wywołam uśmiech :D

      Usuń
    2. Ty zawsze wywołujesz u mnie uśmiech :* Hahaha dziękuje to jak i innym czytelnikom z całego serca za tak dobre słowa <3 Kocham was! Kath xx.

      Usuń
  6. Fantastyczny imagin, wspaniały pomysł i ta atmosfera... Uwielbiam ♥ Z Louis'em . xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Owww cuudnyy *__*
    Podoba mi sie. To cudowne.
    Ciekawie się czytałooo ;> // Bella♥

    Zapraszam do siebie:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń