wtorek, 18 czerwca 2013

# 21.Zayn cz.1

-Jagoda!- krzyknęłam wchodząc do domu.
Nikt nie odpowiadał. Zdjęłam wszystkie niepotrzebne rzeczy zostając w ulubionym łososiowym swetrze i jasnych dżinsach. Przeszłam dom w poszukiwaniu siostry. Minęłam kuchnię, salon i nasze sypialnie, w końcu dochodząc do łazienki. Zapukałam, nic. Ciekawe gdzie szlaja się moja siostrzyczka. Chciałam się wykąpać po całym dniu studiów weterynaryjnych. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Chwiejnym krokiem przeszłam przez łazienkę zwracając uwagę na trampki leżące na podłodze. Podniosłam wzrok i odwróciłam się w stronę wanny. Zamarłam. Moja siostra leżała z zakrwawioną ręką. Wody nie było dużo, ale i tak nabrała kolor czerwony. W dłoni trzymała zdjęcie. Chwyciłam je.
Była w ciąży?! Czemu nic mi nie powiedziała? - pomyślałam. Nie docierało do mnie, że mogę już nigdy z nią nie porozmawiać.
Przewróciłam wynik badania na drugą stronę. Napisała tam ,,Kocham cię Michael!,, Czemu akurat to? Zbliżyłam rękę do tętnicy. Nie ma pulsu.
Poczułam okropny ból brzucha, aż się skuliłam. Wybiegłam z pomieszczenia, przebiegłam cały korytarz i z głośnym impetem wylądowałam na zewnątrz. Nie zamykając drzwi sprintem skierowałam się w stronę parku. Usiadłam na najbliższej ławce. Przyciągnęłam kolana do piersi i położyłam na nich głowę. Dopiero teraz łzy spływały po moich policzkach. Nie czułam zimna, ani bólu brzucha. Płakałam przypominając sobie ten okropny widok.

Otworzyłam leniwie oczy. Ujrzałam biały sufit. Podniosłam głowę i rozejrzałam się. Leżałam na niebieskim łóżku. Usłyszałam hałas dochodzący zza drzwi. Wstałam i otworzyłam je. Powoli ruszyłam przez korytarz. Zobaczyłam lodówkę, więc domyśliłam się, że to kuchnia. Podeszłam bliżej i moim oczom ukazał się wysoki, szczupły brunet. Przez chwilę przyglądałam się mu, ale w końcu zrobiłam parę kroków naprzód. Musiał mnie usłyszeć , bo się odwrócił.
-Cześć.. -powiedział i spojrzał mi w oczy.
-Yyy.. Cześć? Co ja tu robię?- zapytałam lekko speszona i zdenerwowana.
-Spałaś na ławce w parku w samym swetrze i dżinsach. Zabrałem cię do domu...- ciągnął, ale mu przerwałam.
-Co ty sobie myślisz?! Nie znamy się! Czemu to zrobiłeś?!- wrzasnęłam na niego.
-Zamarzłabyś tam! Nikt by się tobą nie zainteresował! Uratowałem ci życie!- też na mnie krzyknął.
-A może chciałam umrzeć? Pomyślałeś o tym?- powiedziałam trochę spokojniej i wybiegłam z domu z płaczem.
-Ej, poczekaj!- krzyknął i wybiegł za mną. Złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie. Wyrywałam się i biłam go w pierś, ale po chwili nie miałam już sił, więc przestałam, a on mnie przytulił. Wtuliłam głowę w jego ramię i płakałam dalej.-Powiesz mi jak się nazywasz?- zapytał.
-[T.I.]..-szepnęłam niepewnie patrząc mu w oczy, które mają kolor czekolady.
-A więc [T.I.], opowiesz mi wszystko w moim domu?-zapytał łapiąc mnie za dłonie lekko odpychając.
-Spróbuję..- powiedziałam niepewnie i poszłam za nim do środka.
-Idź do salonu, zaraz przyjdę.
Zrobiłam jak kazał. Długo na niego nie czekałam. Usiadł koło mnie i podał mi kubek ciepłego kakaa.
-Zamieniam się w słuch. Opowiedz wszystko od początku- powiedział z uśmiechem.
-No dobrze- powiedziałam po chwili.- Dwa lata temu przeniosłam się z siostrą z Polski do Londynu, by studiować. Nasi rodzice zostali w kraju, więc tutaj mam tylko ją, a dziś ona...-zwiesiłam głowę i poczułam, że po policzkach spływają mi łzy. Nie chciałam, by to oglądał, więc zakryłam dłońmi twarz.
-Ej, nie płacz- powiedział przytulając mnie.
-Przepraszam.. Muszę już iść- wstałam, a on złapał mnie za nadgarstek.
-Odprowadzę cię- powiedział i poszedł do wieszaka po dwie kurtki.- Ubierz ją.
-Dzięki- ubrałam kurtkę i wyszliśmy na zewnątrz.
Przez całą drogę było cicho. Szłam z nieprzytomnym wzrokiem, wpatrując się w ziemię.
-To twój dom?-zapytał nagle, a ja podniosłam wzrok.
-Tak..- podbiegłam bliżej. Przed moim domem stała karetka i policja. Zrobiłam wielkie oczy i weszłam do środka. Zobaczyłam medyków, którzy wychodzili z domu. Czyli moja siostra..
-Proszę stąd wyjść- powiedział policjant.
-Mieszkam tu- nie wiem czy zrozumiał, bo szłam do łazienki, skupiając się tylko na tym.
-Słucham?- zapytał, ale ja mu nie odpowiedziałam.
-Mieszka tu- usłyszałam głos chłopaka.
-Pani to [T.I.]? Niech pani się zatrzyma! Aresztować ją! - krzyknął, a ja wiedząc co się dzieje ruszyłam biegiem do łazienki. Ciało mojej kochanej siostry leżało na podłodze. Lekarze ją reanimowali. Uklęknęłam i przytuliłam się do niej. Policjanci odciągali mnie od niej, ale jestem zawzięta. Dwóch silnych facetów nie dało rady takiej małej osóbce jak ja.
-Mogę z nią porozmawiać?- usłyszałam znajomy głos.
-Nie widzi pan.. - zaczął policjant , ale mu przerwano.
-A czy pan nie widzi, że ona jest w szoku? Nie podda wam się. Porozmawiam z nią- powiedział zawzięcie, a oni wyszli i zamknęli drzwi. Podszedł bliżej i usiadł obok mnie na podłodze.-Co się stało [T.I.]?
-Moja siostra.. Ja weszłam do domu i zobaczyłam ją.. A potem wybiegłam.. - mamrotałam, ale chyba mnie nie rozumiał. Przytulił mnie tylko i szepnął do ucha:
-Będzie dobrze. Jestem przy tobie, słyszysz?- wytarł moje łzy i spojrzał mi czule w oczy.
-Nie zostawię jej tu!- krzyknęłam i przytuliłam się do siostry. Była zimna i dziwnie spokojna.
-Chodź [T.I.]. Musisz iść. Pójdę z tobą- powiedział czule i przyciągnął mnie do siebie. Pokiwałam głową, a on pomógł mi wstać. Wyszliśmy z pomieszczenia. Policjanci podeszli do nas i chcieli mnie aresztować, ale on nie pozwolił. Sam prowadził mnie do radiowozu. Ktoś otworzył drzwi, a ja wsiadłam. Chcieli zamknąć drzwi, ale ja złapałam chłopaka za dłoń.
-Nie zostawiaj mnie- szepnęłam z łzami w oczach.
-Spokojnie, zaraz do ciebie przyjdę. Porozmawiam tylko z nimi- zamknął drzwi i odwrócił się do policjantów.-Jadę z nią- powiedział do nich.
-Nie ma mowy- zbulwersował się jeden z nich.
-Wiecie jak się nazywam? Zayn Malik- nie widziałam jego twarzy, ale pewnie teraz się do nich uśmiechnął.
-Twój ojciec to ..
-Tak, więc jeżeli nie chcecie stracić pracy, radziłbym mi pozwolić. Beze mnie i tak nic wam nie powie.
-Dobrze, ale ty rozmawiasz ze swoim ojcem- powiedział grubszy oficer, podszedł bliżej auta i wsiadł na miejsce pasażera. Drugi usiadł za kierownicą, a brunet przysiadł się do mnie. Oplótł mnie ramieniem i mocno przytulił. Wtuliłam głowę w jego kurtkę.
-Jesteśmy na miejscu- usłyszałam i poczułam, że samochód się zatrzymał. Zayn pomógł mi wysiąść i czekaliśmy, aż tamci wysiądą i zaprowadzą nas do budynku.
-Czemu to robisz?- zapytałam cicho chłopaka.
-Chcę ci pomóc, a w policji nam znajomości- uśmiechnął się i spojrzał na mnie czekoladowymi oczami, które wyrażały spokój i zaangażowanie.
Policjanci zaprowadzili nas do budynku. Dość długo szliśmy, aż w końcu zatrzymali się przy pojedynczych drzwiach.
-I tu wasze drogi się rozchodzą- powiedział grubszy policjant.
-Wiem, pójdę porozmawiać z ojcem. Niedługo przyjdę- powiedział i pocałował mnie w czoło. Gdy odszedł, cały spokój ze mnie uleciał. Kazali mi usiąść na krześle za stolikiem.


ZaynLoveForever

_________________________________________________________

5 komentarzy i NEXT ! :)

7 komentarzy:

  1. Dawaj szybko ciąg dalszy. Niesamowity? Hmmm. NIE! Niesamowity to mało powiedziane. Nawet nie mam omysłu jak to nipisać więc efbtghau8whlartgt

    OdpowiedzUsuń
  2. Wowcia jest super :-)
    Bardzo mi się podoba :***
    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej...
    Nie rozumiem dlaczego chcieli mnie aresztować, przecież to nie ja ją zabiłam xdxd
    Jestem pewna, że w najbliższej części wszystko się wyjaśni ;)

    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG. Boski. Zayn jest taki opiekuńczy. czekam na nn < 3:***

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest takie tragiczne, jednak chce poznac dalsza czesc tu i teraz! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny poczatek imagina. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oww... No nieźle. Lubię to...
    Uwielbiam twoje imaginy, kążdy imagin opowiada o czymś innym i świetnie można się dopasować do każdego.
    Świetne... Kocham takie...
    Pozdrawiam Bella♥

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń