Leżałam sobie wygodnie na kanapie i chyba po raz setny
oglądałam „Władcę pierścieni”, gdy usłyszałam głos mamy.
- [T.I.]! Wyjdź z psem! – zawołała z innego pokoju.
- Ale mamo! Teraz oglądam! Niech Liam z nim wyjdzie! –
zaprotestowałam. Nie byłabym sobą, gdybym pozwoliła sobie przerwać oglądanie
sceny, w której Aragorn i Arwena się całują. W tym momencie do pokoju wszedł
mój brat i usiadł koło mnie, zabierając mi popcorn.
- Liam? Wyjdziesz z psem? – spytała mama, wchodząc do
pokoju.
- Bardzo bym chciał, ale z bólem serca muszę odmówić –
złapał się teatralnie za pierś, udając jak bolesne to dla niego wyrzeczenie, a
mama widząc to przedstawienie, wywróciła oczami.
- Dlaczegóż to musisz odmówić, mój drogi synu – podjęła grę
mama.
- Ponieważ zaraz przyjdą chłopaki i będziemy pracować nad
piosenką - odpowiedział, po czym
przybliżając się do mnie, szeptem dodał – To znaczy oni będą pracować –
wyszczerzył się w uśmiechu.
- Sama widzisz, [T.I.]. Twój brat jest zajęty, a to znaczy –
spojrzała znacząco na mnie – że to ty musisz wyprowadzić Damona…
- Zaraz, co? Jakiego Damona – zdziwił się Liam. – Od kiedy
nas pies nazywa się Damon, a nie Kudłacz?
- Od kiedy zaczęłam oglądać „Pamiętniki wampirów” –
odpowiedziałam mu z uśmiechem. – Skoro nie mogę mieć oryginału, to zadowolę się
chociaż tym… - teraz to on wywrócił oczami. – No co? Teraz mogę bezkarnie mówić,
że chodzę z Damonem Salvatore z „Pamiętników wampirów”.
- Raczej wychodzisz – powiedział i nie wiedzieć czemu wszyscy
się roześmialiśmy. – A teraz zabieraj swojego Damonka i dopilnuj, żeby nie
wrócił, póki nie załatwi swoich fizjologiczny potrzeb – dodał naśladując pana
Dericka, nauczyciela biologii, który uczył nas oboje.
- Ale czemu ty nie możesz wyjść z psem …? - marudziłam.
- Bo jestem wielką gwiazdą, a wielkie gwiazdy mają od tego
ludzi – powiedział drażniąc się ze mną. Tak naprawdę sodówka nigdy nie uderzyła
mu do głowy, ale lubił się ze mną drażnić w ten sposób.
- A więc panie „wielka gwiazdo” coś mi się za to należy…
Zrobimy tak : będę wychodziła z Damonem cały miesiąc jeśli zaprosisz mi do domu
Iana Somerhaldera – zaczęłam się z nim targować, dobrze wiedząc, że większość
tego miesiąca on miał wyprowadzać zwierzaka, a tego bardzo nie lubił.
- Słuchaj, ja jestem muzykiem, a nie cudotwórcą – powiedział
ze złośliwym, braterskim uśmieszkiem, który tak lubiłam. – Nie sprawię, że Ian
zechce przylecieć z U.S.A. do całkowicie nieznanej mu osoby, tylko dla tego, że
ja – kolejna, pewnie nie znana mu osoba- o to prosi.
- I po co mi sławny brat jak nawet nie ma z niego użytku? –
spytałam dramatycznie – Damon, do nogi! – zawołałam psa i wyszłam z domu, w
między czasie znajdując czas na pokazanie bratu języka, kiedy, z tym swoim
złośliwym uśmieszkiem, pomachał mi na drogę. Spacerowałam z psem i spacerowałam,
gdy usłyszałam za swoimi plecami wołanie.
- [T.I.], poczekaj! – obróciłam się i zobaczyłam Harry’ego,
biegnącego do mnie przez trawnik. – Cześć – wydyszał.
- Hejka! Ładnie to
tak deptać trawnik? – spytałam, drocząc się z nim, a w odpowiedzi Harry posłał
mi łobuzerski uśmiech.
- Wiesz, my wyjęci z pod prawa nie zwracamy uwagi na takie
szczegóły – powiedział, po czym oboje się roześmialiśmy.
- Nie miałeś spotkać się z Liamem i resztą? – spytałam.
- Miałem – opowiedział wzruszając ramionami.
- To możemy iść razem, i tak już wracałam – powiedziałam.
- Albo… możemy wyskoczyć gdzieś na miasto – zaproponował z
dzikim błyskiem w oku.
- A chłopaki nie będą robić ci wyrzutów? – spytałam.
- Będą – wzruszył ramionami. – Ale jesteś tego warta –
czułam jak policzki mi płoną. Od dawna podkochiwałam się w Harrym. Ciągle
miałam nadzieję, że między nami zaiskrzy, zwłaszcza, że byliśmy w tym samym
wieku. Spuściłam zawstydzona i szczęśliwa za razem wzrok i przystałam na
propozycję. Harry, aż podskoczył z radości. Po drodze rozmawialiśmy, śmieliśmy
się. Było super, tak swobodnie.
- Gdzie właściwie idziemy? – spytałam w końcu.
- Do Rose’s Cafe – powiedział, posyłając mi zniewalający
uśmiech.
- To moja ulubiona kawiarnia!
- Wiem – odparł z jeszcze większym uśmiechem.
- Ale skąd? – spytałam zdziwiona.
- Z pomocą Liama, przeprowadziłem mały wywiad środowiskowy –
powiedział dumny z siebie Harry.
- Zaplanowałeś to? – spytałam. Myślałam, ze eksploduje ze
szczęścia.
- Można tak powiedzieć. Jak myślisz, dlaczego tak często
pierwszy do was przychodziłem, czasem nawet, kiedy nie było jeszcze Liama i
ostatni wychodziłem? Nie mów, że się nie domyśliłaś.
- No, wiesz… - prawda był taka, że się nie domyśliłam.
- Od dłuższego czasu czułem do ciebie „miętę” – widząc moją
minę, pospiesznie dodał – i nie, nie chodzi o te twoje nowe tic taci super mint
– oboje się roześmialiśmy.
- A wiesz, że ty mi też się podobałeś od dawna?
- Taką właśnie miałem nadzieję – wyszczerzył zęby w
łobuzerski uśmiech. – W razie nie odwzajemnienia uczuć, miałem plan B. Z pomocą
chłopaków dopracowałem nawet szczegóły.
- Chwila… Jaki plan B? – spytałam ze śmiechem.
- No wiesz…
- Gadaj! – rozkazałam, nie mogąc przestać się śmiać.
- Skoro musisz wiedzieć… Miałaś wsiąść z nami do samolotu,
kiedy będziemy lecieć na koncert w Australii i w pewnym momencie pilot by cię
wkręcił, że nie ma to lotniska i trzeba skakać ze spadochronem. Ja zrobiłbym to
pierwszy, a ty, przekonana, że cała reszta też to zrobi, również byś skoczyła.
Liam, Zayn, Niall i Louis polecieliby dalej, bez nas. A kiedy już spadlibyśmyby
na ziemię, okazało by się, że „przypadkiem” znaleźliśmy się na bezludnej
wyspie, z dala od cywilizacji. Oczywiście ja, jakimś dziwnym trafem, miałbym
przy sobie zapas jedzenia na tydzień, czyli dokładnie tyle za ile chłopaki
mieliby po nas wrócić. Bylibyśmy sam na sam i w końcu i ty byś poczuła do mnie
„miętę” – uśmiechnął się dumny ze swojego planu, a ja dalej nie mogłam opanować
śmiechu, zwłaszcza po tej historii.
- W sumie chciałabym na taka wyspę… - teraz i on się
roześmiał.
- To co? Realizujemy plan? – spytał, a ja znowu się
roześmiałam. Śmieliśmy się tak długo i z takich głupot, że ludzi się na nas
oglądali, a to nas jeszcze bardziej rozbawiało. Błędne koło humoru z Harrym.
Nasze śmiechy przerwała grupka rozwrzeszczanych fanek.
- To ty jesteś Harry Styles ! Jestem największą fanką One
Direction! – zapiszczała blond włosa, ubrana na różowo dziewczynka, która miała
tak około 12 lat.
- Bardzo mi miło –odpowiedział z uśmiechem Harry.
- Harry, nie słuchaj jej! To ja jestem waszą największą
fanką! – zaprotestowała gorliwie nieco starsza brunetka.
- Co ty gadasz, głupia?! Ja jestem największą fanką 1D!
Prawda, Harry? – odpowiedziała ze złością blondynka.
- Dziewczyny! Naprawdę nie ma się o co kłócić! – próbował
załagodzić. – Chcecie fotkę lub autograf? – spróbował odwrócić ich uwagę.
- Tak, tak, tak! – zapiszczała blondynka.
- Ja pierwsza! – brunetka wepchnęła się przed różową
12-latkę. – Napisz : dla Katy – powiedziała i podała mu wielkie zdjęcie chłopaków
z 1D. Harry i ja wytrzeszczyliśmy oczy. Ona nosi coś takiego przy sobie na co
dzień?
- Nie, ja pierwsza! – blondynka wyciągnęła do Harry’ego
kawałek papieru. – Napisz : dla Georgie – poprosiła.
- Nie widzisz, że ja tu stałam! – pisnęła brunetka.
- Ej, ej, ej! Nie kłóćcie się! Obu podpiszę.
- Mi pierwszej! – krzyknęły razem. Harry spojrzał na mnie
błagalnie.
- Zrobimy tak! Harry
najpierw podpisze Georige, a potem Katy! – powiedziałam. Widząc, że blondynka
pokazała tej drugiej język, a brunetka znowu chciała narzekać, dodałam – Jeśli
usłyszę jeszcze jedno słowo, Harry nie da autografu żadnej z was! – od tej pory
już były cicho, ale gdy już dostały owe autografy, usiadły przy stoliku obok i
ciągle się na nas gapiły.
- Chodźmy już – zaproponował Harry, a ja przytaknęłam.
- Codziennie masz takie akcje? – spytałam z niedowierzaniem.
- Taa… Uwielbiam swoich fanów, ale nie cierpię jak wrzeszczą
na siebie i robią takie bezsensowne awantury o nic – westchnął. Wróciliśmy do
domu i na wejście przywitała nas banda hałaśliwych chłopaków z 1D z moim drogim
bratem na czele.
- I jak? – spytał tajemniczo Louis. – Plan A wypalił, czy
trzeba zastosować plan B?
- Wypalił A – powiedziałam i zobaczyłam zdziwienie na ich
twarzach. Chłopaki nie wiedzieli, że Harry mnie uświadomił odnośnie planu B.
- To ty wiesz…? – spytał podejrzliwie Liam.
- Tak, braciszku! Wiem o samolocie do Australii,
spadochronach i bezludnej wyspie! – wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Fajnie, że może jednak nie zostaniesz starym kawalerem w
kapciach. Jest nadzieja! – zaśmiał się Zayn. – Ale mogłeś wcielać w życie plan
A po próbie. Przez ciebie biedny Louis sam, musiał pisać piosenkę! – i znowu
śmiech.
- Jak to sam jak była was czwórka? – zdziwiłam się.
- No, bo kochana siostro, to Lou i Harry zawsze odwalają za
nas robotę i to oni piszą – wytłumaczył mi Liam.
- Czemu się im dajecie wykorzystywać? – spytałam Lou i
Harry’ego.
- Ponieważ, kochana [T.I.] , kiedy twój „zdolny” brat zabrał
się z Zaynem i Niallem do pisania „hitu” wyszło im, jak to szło? „Łołoło,
zobaczyłem ją , łołoło. Kocha mnie jejejeje. Mnie jejejejeje! Łołoło! Ona kocha
mnieeeeeee” – zaśpiewał, a ta trójca spłonęła rumieńcem.
- Mówię wam, ten kawałek miał potencjał – bronił się, tłumiąc
śmiech Niall.
- Tak, Niall, tak – przytaknął sarkastycznie Harry.
_____________________________________________
Jak będziez 10 komentarzy, dodam nexta:* A zapewniam, że 2 część będzie ciekawsze :)
mrs Payne
Zacznę od tego że strasznie podoba mi się nowa szata graficzna ;)
OdpowiedzUsuńJa się zgadzam z Niallem ten kawałek ma potencjał.
Chyba wymyśle podobną sam raz do boybandu.
Damon ! Damon ! Damon ! Nie chce wiedzieć co robi z tym psem w nocy ;D
Jestem ciekawa co wydarzy się w 2 części ;)
Hahahahahahahahahahahahaha rozjebał mnie ten "plan B". Może wykorzystam go dla Niall'a... haha. DAMON ♥
OdpowiedzUsuńNo i rzeczywiście, kawałek chłopaków świetny ♥ na pewno byłby hitem hahh :D
Dodaj szybko 2 część, nie mogę się doczekać, a co do imagina, super jak zawsze x
Zapraszam do mnie, liczę na komentarz :*
http://one-direction-imaginy-4you.blogspot.com/
Oj tak, Damon najlepszy :D
OdpowiedzUsuńHaha padłam z tym planem B XD Super!
OdpowiedzUsuńGenialny imagin *.*
OdpowiedzUsuńJednak ja zaciekle czekam na kolejną część Niall'a.. Błagam skróć moje cierpienia :*
Hahahah leże
OdpowiedzUsuńNie, no plan B wymiata !;D
Damon...
No ciekawe.
Czekam na kolejną część. ;)
Pozdrawiam Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Daj next plisss...nooo...bezludna wyspa zaje*iste!!!
OdpowiedzUsuńPiosenka mnie rozwaliła tak samo jak plan B. Niesamowity *-*
OdpowiedzUsuńCZEKAM! Swietny blog.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ale jednak plan B był najlepszy. Czekam na następny .
OdpowiedzUsuńGenialne łoooo...jeeeejjjjeeee.... :D hahaha xD
OdpowiedzUsuń